Ja tu obstawiałam, że Jennifer jest po prostu ignorantką i idiotką - o, jakże się zawiodłam! W tym momencie wypada mi też wspomnieć o kilku lukach:
1. dlaczego Lynette nie zauważyła, że coś się zmieniło (chociażby głos) jej przyjaciółki?
2. dlaczego zapomniała o tym, że Jennifer wyjechała?
3. kiedy na świecie pojawił się Charles?
4. jakim cudem matka Lynette nie rozpoznała zmienionych rysów twarzy, głosu i sylwetki swojej rodzonej siostry? że przestały być do siebie fizycznie podobne?
5. co, po urodzeniu córki, doprowadziło Antoinette do pogorszenia jej stanu psychicznego?
Jednego zabójcę wytypowałam dobrze
Wątek z Alyssą mnie zaskoczył, tzn. myślałam, że nadal będzie tu grał pierwsze skrzypce Duchowny. W ogóle po latach się zorientowałam, że ojciec Patrick musiał być wyświęconym na księdza zakonnikiem, inaczej nie mógłby być nazywany "ojcem"
Mam wrażenie, że bardzo szybko tym odcinkiem zamknąłeś tę historię i że tak naprawdę zgrabniej by było to wszystko rozpisać w jednej albo dwóch częściach więcej (ale z drugiej strony, po 10 latach...!) Zawsze lubiłam dialogi, ale pod względem ich objętości w zakończeniu, odcinek jest inny niż reszta. Szanuję za poszerzone słownictwo z zakresu architektury - ja, czytając naprędce, żeby przede wszystkim przeczytać, nawet nie wiedziałam, co i jak mam sobie wyobrażać, tyle musiałabym posprawdzać
W niektórych Twoich (a w zasadzie - narratora) komentarzach, rzuconych mimochodem, widać te 10 lat różnicy
Myślisz, że w roku 2023 napisałbyś "Maskaradę" inaczej?
Ładne zdjęcia. Ujęcia przypominają mi moje własne
Miło się czytało i oglądało. Brawa za ukończenie!