Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 22.06.2005, 10:00   #1
Sunrise
Guest
 
Postów: n/a
Blush Imitation of Life

Witam w moim pierwszym fotostory Podobno pierwsze odcinki są zazwyczaj nudne, więc wybaczcie. Poza tym w moim wypadku jest on trochę przydługi, ale nie wiem kiedy uda mi się wstawić kolejny. To tak na zapas Pewnie jest tu masę błędów, postaram się to zmienić. Zapraszam do czytania

Imitation of Life



Imię: Elisabeth Ann
Nazwisko: Parker
Data urodzenia: 4 lipiec 1979
Imię ojca: sir Lenart Parker
Imię matki: Megan Wood-Parker
Cechy przewodnie: Uparta, inteligenta, bezpośrednia
Dane: Urodzona w hrabstwie Norwich. Najmłodsza z trójki rodzeństwa. Przez trzy lata studiowała na uniwersytecie w Cambridge na wydziale Informatyki pod okiem profesora Jasona Brummie. W 2002 roku została zawieszona w prawach studenckich, z powodu wywołania poważnej awarii systemu uczelni. Dzięki interwencji prof. Brummie (którego była wyraźną faworytką) sprawa nie miała większych konsekwencji. W 2003 roku E.A Parker obroniła pracę magisterską („Teoria automatów” ), po czym natychmiastowo została zwerbowana do SIS*



Imię: Bryan Edward
Nazwisko: Matthew
Data urodzenia: 18 sierpień 1977
Imię ojca: nieznany
Imię matki: Susan Matthew
Cechy przewodnie: Przenikliwy, inteligentny, konfliktowy
Dane: Urodzony w Bostonie. Brak rodzeństwa. Ukończył studia z wyróżnieniem na uniwersytecie w Philadelphii na wydziale Prawa i Administracji. Po obronie pracy magisterskiej zwerbowany do SIS Wyraźne zatargi z E.A. Parker.


Imię: Jack Andrew
Nazwisko: Luton
Data urodzenia: 21 grudnia 1978
Imię ojca: Thomas Luton
Imię matki: Elwira Fletcher –Luton
Cechy przewodnie: Komunikatywny, pracowity, oddany
Dane: Urodzony w Londynie. Mieszka z siostrą. Ukończył studia w Cambridge na wydziale Prawa i Administracji. W 2004 zwerbowany do SIS


Imię: Clark Dwight
Nazwisko: Ramsgate
Data urodzenia: 5 październik 1977
Imię ojca: dane poufne
Imię matki: dane poufne
Cechy przewodnie: niesamowicie zdolny, inteligentny
Dane: dane poufne


Imię: Victor Emanuel
Nazwisko: McArthur
Data urodzenia: TAJNE
Imię ojca: TAJNE
Imię matki: TAJNE
Cechy przewodnie: TAJNE
Dane: TAJNE

22 czerwca 2005
godzina 22.25
Londyn

-Jesteś wreszcie – powiedział młody mężczyzna i kocim ruchem zbliżył się do stojącej w drzwiach Elisabeth – Wracasz coraz później kochanie. Pocałował ją delikatnie i lekko zdjął przyciasną, białą bluzeczkę.

Okrążył wzrokiem każdy zakamarek ciała kobiety i uśmiechnął się szelmowsko. Po kilku minutach Jason Keswick i Elisabeth Parker znaleźli się w sypialni. Byli jak dwie połówki jabłka, które nie są zdolne do życia oddzielnie.

Ich ciała idealnie współgrały, dając im maksimum rozkoszy. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie rozpraszający dźwięk telefonu. Niewielkie urządzenie złośliwie piszczało na stoliku obok łóżka. Wspaniałe wyczucie czasu – pomyślała Elisabeth i z trudem wygramoliła się z objęć Jasona.

-Halo? –zapytała tłumiąc śmiech, gdyż Jason właśnie próbował ją pocałować.
-Parker? – zachrypiał głos w słuchawce. Kobieta natychmiast sztywno usiadła na łóżku, jakby stała przed najważniejszą osobą w państwie. Jedną ręką zapięła stanik i przygładziła włosy.

-Komandorze – powiedziała – jak mogę panu pomóc? –Elisabeth wiedziała, że coś się stało. Po pierwsze dzwonił do niej sam Victor McArthur –szef wydziału w którym pracowała. Zwykle zamknięty w swoim gabinecie, nie zajmował się sprawami przyziemnymi. Liz widziała go tylko dwa razy w życiu. Mężczyzna zrobił na niej wrażenie twardego i nieustępliwego. Po drugie było już po 23, a SIS nie miało w zwyczaju budzić swoich pracowników, bez wyraźnej potrzeby.
-Parker, chcę cię widzieć w moim gabinecie za pół godziny. – głos McArthur’a nie zdradzał niczego niepokojącego. Wręcz przeciwnie. Mężczyzna mówił spokojnie, akcentując każdy wyraz bardzo dokładnie.
Elisabeth zdążyła jedynie przytaknąć i w ciągu kilku sekund była już ubrana i gotowa do wyjścia. Rzuciła spojrzenie w stronę mocno niezadowolonego kochanka i czując rosnące poczucie winy usiadła w fotelu.

-Przepraszam –wyszeptała –muszę jechać. To moja praca.
-Praca! –wykrzyknął Jason strącając na podłogę niewielki flakonik z różą – Tylko to się dla ciebie liczy?! A ja? A my? Widujemy się coraz rzadziej, a nawet jak już jesteśmy razem, to i tak agencja ma nad tobą władzę! – mężczyzna krzyczał coraz głośniej.

Długo tłumił swój gniew na Elisabeth. Chciał być wyrozumiały, wiedział że samorealizacja jest dla kobiety, którą kocha bardzo ważna. Mimo to często zadawał sobie pytanie, czy dwie całkiem inne osoby mają szansę na wspólne życie. Muzyk i informatyk. Tak dwa różne zawody, ale do tej pory udawało im się osiągnąć kompromis.
-Możemy tą rozmowę przełożyć na później? – Elisabeth była już mocno zdenerwowana. Nienawidziła, gdy ktoś na nią krzyczał. Stawała się wtedy zadziorna i nieprzyjemna.
-Jasne na później...-Jason podniósł rozbity wazon i wyszedł do łazienki. Nie usłyszał nawet odgłosu zamykanych drzwi.

Zbliżała się północ, kiedy Elisabeth Parker przekroczyła próg MI6. W międzyczasie trzy razy musiała pokazać swoją legitymację, mimo że przechodziła tędy codziennie od kilku lat.
-Takie procedury – powiedział jeden ze strażników stojących przy ostatniej bramce.
Główny korytarz SIS był długi i szeroki. W każdym z czterech rogów stały duże donice z orientalnymi roślinami. Pod ścianą ustawiono rząd identycznych kanap. W końcu Elisabeth doszła do dużego przeszklonego pomieszczenia, gdzie zazwyczaj urzędowała sekretarka. W samym rogu pokoju znajdowały się niewielkie, drewniane drzwi. To pewnie tutaj – pomyślała kobieta. Już miała zapukać, kiedy usłyszała głosy dwóch rozmawiających ze sobą mężczyzn. Jednym z nich był niewątpliwie Victor McArthur.

-Mam nadzieję, że sobie poradzi – komandor chodził po pokoju, co chwilę głośno odchrząkując – Jest najlepsza. No i niebrzydka – obaj mężczyźni zachichotali – to bardzo pomoże w tym zadaniu.
Teraz odezwał się drugi mężczyzna, jednak musiał znajdować się za daleko drzwi. Elisabeth słyszała jedynie niewyraźne pomruki. Stała jeszcze przez chwilę, zastanawiając się czy nadszedł właściwy moment na wejście.
-Hej Liz ładnie to tak? – kobieta podskoczyła ze strachu i odruchowo złapała się za serce. Przed sobą dostrzegła postawnego blondyna w ciemnych okularach.

Trudno było powiedzieć czy Jack nosił je z powodów zdrowotnych, czy po prostu dla szpanu. Luton był pierwszą osobą jaką poznała w MI6 Od razu przypadli sobie do gustu i gdyby nie to, że blondyn jest gejem, Elisabeth chętnie by się z nim umówiła.
-Musisz mnie tak straszyć? – wydusiła kobieta z trudem łapiąc oddech.
-Za podsłuchiwanie szefa wielu wyleciało z pracy – zaśmiał się Jack i przytulił dziewczynę na powitanie – McArthur cię wezwał?
-Dzwonił jakiś czas temu. Rujnuje mi życie prywatne, ale to nic –uśmiechnęła się złośliwie i pociągnęła za srebrną klamkę od drzwi.
Gabinet komandora był podobnej wielkości co poprzednie pomieszczenie. Na ścianach położone były drewniane panele najwyższej jakości. Na środku pokoju stało stare, drewniane biurko zawalone papierami i niewielki stoliczek z butelką whiskey.
-15 minut spóźnienia – warknął McArthur – I naucz się na przyszłość pukać. – mężczyzna zaprosił Elisabeth i Jack’a do środka. Dopiero teraz kobieta dostrzegła kto siedzi na wygodnej, skórzanej kanapie.

-Drinka? – zapytał Bryan Matthew i wyszczerzył lśniąco białe zęby.
Wargi Elisabeth wykrzywiły się w wymuszonym uśmiechu. Nie znosiła go od pierwszego dnia. Na każdym kroku daje jej do zrozumienia, że znalazła się w SIS tylko dzięki protekcji profesora Brummie, a jej wydawać by się mogło „wielkie” osiągnięcia z dziedziny informatyki są w rzeczywistości żałosne. Gdyby dodać jeszcze codzienne uwagi o zbyt krótkiej spódniczce lub zbyt głębokim dekolcie, Liz mogłaby uznać Bryan’a Matthew za największego wroga w agencji.
-Nie przyszłam tu pić – wycedziła przez zęby i usiadła na nowiutkim, brązowym fotelu. Jack Luton szybko uścisnął rękę swojego szefa i zostawił na biurku niewielką teczkę. Po chwili zniknął za drzwiami pozostawiając w gabinecie grobową ciszę.
-Więc....? – kobieta była już zniecierpliwiona. Chciała jak najszybciej znaleźć się znowu w objęciach Jasona.

-Ach tak tak – chrząknął McArthur – Dokładnie śledzę twoje postępy Elisabeth i muszę przyznać, że mi imponujesz – Liz spłonęła dziewczęcym rumieńcem i z dumą spojrzała w ciemne oczy Bryan’a – Właśnie dlatego chcę tobie....wam powierzyć to zadanie. Otóż dokładnie dwie godziny temu dostaliśmy wiadomość od naszego łącznika na Kremlu. Doniósł o planowanym zamachu na królową. Zaraz potem został zastrzelony...Problem, że nie wiemy kto za tym stoi i co dokładnie planuje...Mamy jedynie podejrzenia.
-Boris Wisho – wtrącił Matthew – Przywódca rosyjskiego podziemia. Przeprowadził dwa zamachy na głowy państwa, nie osobiście oczywiście – dodał – Jeden udany.

-Ale po co wam informatyk? – Elisabeth nadal nie wiedziała dlaczego McArthur zwrócił się właśnie do niej.
-Godzinę temu Luton przechwycił wiadomość z Moskwy. Jest zaszyfrowana, ale nasi kryptolodzy już nad tym pracują. Na razie wiemy, że kluczem do znalezienia potencjalnego zamachowca jest S.S.S** I właśnie tutaj przydasz się ty Parker. Wszystkie informacje są w tej teczce.
Elisabeth siedziała na fotelu nie mrugając nawet okiem. Słyszała już o S.S.S, ale nigdy nie miała z nim styczności. Na świecie były tylko dwa takie komputery. Dość trudno było jej uwierzyć, że jeden z nich znajduje się w rękach jakiegoś rosyjskiego bandziora.
-Nigdy nie pracowałam z czymś takim –wykrztusiła – Nie wiem czy sobie poradzę.
-Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego mamy –McArthur przyjął ojcowski ton – Jesteś inteligentna, błyskotliwa i śliczna. Nawet nie wiesz ja te cechy mogą ci pomóc.
-Zdjęcia byle kogo nie zdobią męskiej toalety – zachichotał Bryan i wstał żeby dolać sobie whiskey.

Tego było za wiele. Parker za długo znosiła docinki tego niewychowanego gbura. Podbiegła do mężczyzny i bokserskim ruchem uderzyła go w twarz.

-Na drugi raz uważaj co mówisz gnoju – warknęła do leżącego na podłodze Matthew i porwała znajdującą się na biurku niebieską teczkę. Jak burza wypadła z gabinetu komandora i ruszyła prosto w stronę głównego wyjścia.
-Co o niej myślisz? – zarechotał McArthur pomagając Bryan’owi wstać.

-Staram się nie myśleć... – odpowiedział szatyn rozcierając czerwony policzek.

*Super Intelligence Service (znane także jako MI6 - Military Intelligence Section 6, wywiad wojskowy Sekcja 6) - tajna brytyjska służba wywiadowcza powołana w roku 1909 do prowadzenia wywiadu zagranicznego.
**Super Security System
C.D.N.

Przebrnęliście Brawo Jeszcze raz sorki za długi odcinek Pozdrawiam.
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:23.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023