![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() ![]() Magda, córka pewnego szefa biura podatkowego i ekspedientki ze sklepu na rogu mieszkała w willi. To, ze miała piękny dom, i mieszkała w nim sama, stało się gdy otrzymała spadek po swoim dalekim kuzynie. Wcale nie chciała wydawac Sporej sumy na TAKI dom. Chciała część oddać schronisku zwierząt, a część schować, aby uzbierać na wyjadz wakacyjny. Niestety ona była całkowicie zależna od ojca, chociaz byla juz dorosła. Albert zawsze miał swoje zdanie , i tylko one się liczyło. Tak było też w tym przypadku. Magda zamieszkała w willi na sąsiednim osiedlu. ![]() Niestety, pech sprawił, że Magda, w czasie przeprowadzki do nowego domu miała sesję, i niestety nie zdała jej, nie miała się kiedy uczyć. - wkońcu nadszedł ten dzien, musze to powiedzieć matce. - pomwiedziała do siebie, chwyciła za telefon i wystukała nr telefonu. ![]() ![]() - Mamo, bo ja bo wiesz, studia były dla mnie ważne, ale ale... - Nie mów ,że nie zdałas ostatniej sesji! - Mamo, wyjęłaś mi to z ust... -Córciu! wiesz co to oznacza! Całe studia zwalone, co ty wyobrażasz! gdzie ty będziesz pracować!O nie, tak być nie moze! - ale... Magda nie dokończyła, matka rzuciła słuchawką. ![]() Tak, zawsze wielką wagę przywiązywała do nauki, ale... ale czy to takie naprawde wazne? Magda od zawszechciała założyć rodzinę i mieć dzieci, teraz to obrała za najważniejszy cel swego życia. Szkoda tylko, że nie miała nawet chłopaka... Zaprosiła Marka, i poszła rozpalić w kominku, po tej "romowie" z matką nie czuła się najlepiej, zrobiło jej się zimno, przynajmniej w sercu. ![]() Przyszedł Marek. Już na podworku zaczęli milą rozmowę. Mają podobne zainteresowania, naprzykład oboje lubią zwierzęta. ![]() Magda przygotowała kanapki z szynką, a gdy je zjedli włączyła muzykę, Marek napoczątku wolał grac w popularną grę "miszunio" ale zauroczyły go ruchy bioderkami Madzi. Już po chwili flirtowali ze sobą. No cóż, marek to bardzo przystojny facet, nic dziwnego , że magdzie odrazu wpadł w oko. Po małym "flirtowanku" poszedł do domu. Magda zmęczona całym dzisiejszym dniem, zmianami uczuć musiała ochlonąć w wannie. napusciła wody i zatopiła się w bombeleczkach ![]() Później udała się do łóżka. Przy śniadaniu znów zaczeła rozmyślać o sobie i Marku. Co jak co, ładny i przystojny, mają podobne zainteresowania, i widać ,że są sobą zauroczeni. "ale odrazu ślub, nie nie, wszytsko mi się pomieszało, zabardzo biegnę w przyszłość" pomyślała. ![]() Musiała go zaprosić! Po porannych cwiceniach przy telewizorze zaprosiła go, przyszedł razem z Tyranią, ale na nią nie zwracała uwagi. Liczyli się tylko oni. Duzo ze sobą rozmawiali o przestempstwach i kraciazach(okradli jego babkę) a potem zaczeli niewinny flircik, ktory przerodzil sie w serię romantycznych pocałunków. Nata ma nadzieję, ze marek nie ma "tajemniczej kochanki" i będą razem... może cos z tego wyniknie... naprzyklad ślub? ![]() ![]() ![]() ![]() C.D.N... Ostatnio edytowane przez Myszka-99 : 06.11.2004 - 19:54 Powód: zedytowane, bo nie było widać obrazków :( |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Część 2
Dzień zapowiadał się strasznie nudny. Magda skakała po kanałach i oglądała na przemian to telenowele brazylijskie, albo wiadomości na TS-24 . Naprawdę nie miała co robić. Pielić chwasty w ogródku? Ale ona przecież nie miała ogrodu! A nawet gdyby miała, to w taki upał? Pomyślała, że może w komputerze znajdzie coś rozrywkowego. Usiadła przed minitorem , włożyła nową płytę, którą dostała od Marka. Na chwilkę cisza... a po chwili kolorowy ekran migotał tysiącami barw i gra się zaczęła. Magda grała w to pierwszy raz, ale nadzwyczajnie dobrze jej szło! Wyścigi w zjazdach narciarskich zdobyła Magda ![]() ![]() Przed drzwiami stał Marek. Wróciła już z miasta, pewnie wyszedł wczesnie rano, kiedy Magda jescze spała. Jak to Magda- wieczny śpioch. Magda niepewnie spojrzała na swoje spodnie, Marek wyglądał tak elegancko (czyżby kupił jakiś ciuch w miescie?), a ona tylko w domowych dresach. - poczekaj chwileczkę, usiądź przed telewizorem, znów jakieś telenowele, ale Antonio naprawde świetnie gra - Magda mrugnęła porozumiewawczo do Marka. Poszła do sypialni, a po chwili była już w swojej eleganckiej sukni. - chcesz się czegoś napić? - zapytała - nie dzięki, może wyjdziemy na podwórko? Już nie jest tak goraco. - jak wolisz. Zakochani wyszli przed dom, Magda chciała wskoczyć do basenu, ale ciepły głos chłopaka zatrzymał ją. - Ja... Ja... - co chcesz kochanie - Magda zaciekawiona jękami Marka podeszła bliżej. - Czy nie uważasz, ze my... - Hm.. tak, ale o co chodzi? Marek rzucił się przed Madgę na kolana i krzyknął: - Chciałabyś być moją żoną? ![]() - Kochanie... nie pytaj - Magda rzuciła się w objęcia Marka - zawsze będę Cię kochać, i od czasu kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy chcę spędzić z tobą resztę życia! ![]() ***** Ciąg dalszy w bliższej przyszłości ![]() (przepraszam , że zdjęcia mają taką słabą jakośc, ale coś zepsuło się w moim programie do grafiki! Ostatnio edytowane przez Myszka-99 : 10.11.2004 - 18:40 Powód: niedopowiedzenie |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
3 odcinek
Zarzęczyny zaręczynami. Trzeba przygotować się do wesela! Magda zajęła się telefonowaniem. Bardzo wahała się przed zaproszeniem rodziców. Przecież oni, oni jej nienawidzą. Dla jej rodziny najważniejsze bylo nauka, ciężka praca i zarabianie grubej gotówki. Magda wcale nie chciała być "bogaczką". Czyż nie lepiej założyć wielką rodzinę, io być sazczęśliwym? Takie było zdanie Magdy. Po namyśle przełamała się, zadzwoniłą do matki. Ku jej zdziwieniu wcale nie okazywała taakiej złości. Wiadomosc przyjęła dość spokojnie, ale jak to zwykle bywa, zaczęła wypytywać Madzię o tego chłopaka. Pierwsze pytanie - jaki jest jego stan materialny ![]() - Mamo, no to za tydzień, przyjdziesz? o 13, co Marek? Hallo, mamuś, coś mówiłaś!? O 13 w nastepny poniedziałek słyszysz! Mamo Mamo ! - Magda zaczęła udawać brak zasięgu. W zasadzie lubiła swoją matkę , oprócz tego "pieniążkowania". Magda później zadzwoniła do najblizszych przyjaciół z byłych studiów - Cyryla i Pamelę, oraz koleżankę z osiedla - Tyranię. Oboje z markiem, uznali ze nie bądą robić "odstrzałoowegoo przyjęcia" tylko spokojne party w ogródku (ktory zresztą niedawno załozyli). ![]() w niedzielę wielka wrzawa, zaczęli uzadzac podwórko. Marek pompował baloniki. Takie ładne białe z weselny, nadrukiem. Bardzo się zdziwił , że kilka balonów było czarnych. - hm... muszę powiedzieć temu panowi w kiosku, że dostał trefne balony- mruknął pod nosem. Magda przygotowywała dania, upiekła pysznego indyka, w chrupiącej panierce i z "bucikami" na nóżkach . Do tego na deser galaretka truskawkowa z bitą śmietaną. W tym czasie marek dzwonil do barmana i sprzątaczkę. - jak to nie mzoe pani teraz przyjść!?! dlatego ,że niedziela?! Co pani sobie wyobraza, wykupuję pokojówkę, chcę jej zapłacic podwójną sumę, żeby mi przed i po weselu sprzątnęła a pani... tak tak, podwójną sumę. Yhy, tak, no to pani przyjdzie? No dobrze dobrze, oczywiscie. Dowidzenia... Po telefonie marek podszedł do Magdy. - hm... ten czerwony obrus zupełnie nie pasuje! Masz tu barek, a on jest brązowo czarny.... Masz biały obrus? - poplamił się winem.. - przydała by się Dosia, ( ![]() ![]() Zeczywiscie, czarny obrus owiele lepuiej prezentował się niż czerwony. *** Gdy zeszli się zwszystcy zaproszeni Magda i marek weszli na podest udekorowany czerwonymi różami. ![]() Wymówili te tajemnicze słowo "tak" i nałożyli sobie obrączki. ![]() ![]() Zatopili się w pocałunku. ![]() Niewiadomo czy by sioę to nie przerodziło w coś więcej, gdyby nie Pamela: - ej, nudno mi, wy się tylko całujecie, chodźcie do nas i zabawcie się! Marek zszedł z podestu i zakrzyknął: Dla mojej kochanej żony, która zawsze będzie piękna jak teraz ! podniusł kieliszek i "stuknął się" ze wszytskimi ![]() Po toaście każdy robił, to co lubił najbardziej. Niektorzy grali w naprawdę corazbardziej popularna gre "miszunio" a niektórzy wolali pobawić się na parkiecie przy muzyce Britney Seams (czyt. brytnej sims . przyp. autorki.). Magde bolaly plecy wiec dla odprezenia weszla do jacuzzie . Marek chciał do niej dolączyć, ale wyprzedziła go Pamela. Cała NAGA wskoczyła do "baseniku" robiąc wielkie ^plask!!^ ![]() -AAA! Ta kobieta jest lezbijką i chce zgwałcić moją żonę! - Marek złapał Magdę za rękę i wyciągnał z jakuzzi. Magdzia zasłoniła sobie oczy - Blee, Pamelo, to nie klub nocny ani striptiz! Wychodź z tego basenu i się ubieraj! Jeszce kto cię zobaczy! Speszona Pamelka wyszła z bombelków. Dopiero od kilku lat była w Polsce, a wczesniej mieszkała w Ameryce, a tam nikt tak bardzo się nie przejmował kobietami w toplezz. Po całym zajsciu nikt już nie chciał bawić się z Pam. Para młoda, zeby załagodzić nieprzyjemną sytuację pokroili tort i podali dla gosci. Troszkę się spóźnili, bo umówiona godzina zakończenia zabawy własnie sie skonczyła, gdy wszyscy usiedli do stołów. ![]() Za to nadjechała czarna limuzyna z przyciemnianymi szybami... Czyżby to mafia , ktora chce porwać pannę młodą?! nie, to tylko samochod, ktory miał ich zabrać na podróż poslubną. Wbiegli do samochodu. ![]() Hotel był wspaniały! jakuzzi, basen, grill, huśtawki i siłownia. CALY hotel dla nich. Czego chcieć jescze? Wspaniałej atmoswery? Nad ich głowami unosił się zapach kadzideł , a zakochani sami sobą tworzyli to, co chcieli ... Zajpierw skozystali z wanny z hydromasazem. Owiele większej i bardziej "zbajerowanej" niż ich domowe jakuzzi ![]() ![]() Wspaniała zabwawa. Magda nie zapomniała "postarac sie o dziecko" , ale to co robili pod wodą, pozostawiam dla waszej wyobraźni ![]() Po zoabaiwe w bombelkach troszkę ochłoneli na kolacji w eleganckiej restauracji ![]() A następnie dumni ze swojego małżeństwa usiedli na huśtawkach, wspominając dawne lata. Jak to było gdy chodzili razem do przedszkola, i marek ciągał madzię za Warkoczyki. ![]() Po dniu pełnym wrazen udali się do łóżka... Ostatnio edytowane przez Myszka-99 : 11.11.2004 - 15:45 |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Marek obudzil sie w nocy. "Gdie Magdlalena..." pomyśłał. "Może poszła do łaznieki? " Wstał z łóżka, przeciągnął się i poczłapał w bieliźnie po Hotelowym korytarzu.
- Nie, w łazience jej nie ma... Kochanie gdziesz poszła - pomyślał głosno. -Obudziłeś się? - głos rozległ się z podwórka. Marek wybiegł na balkon. ![]() - więc tu się ukrywasz!- Chlopak wychylił się niebezpiecznie za barierkę. - Zrobiłomi się trochę słabo, wyszłam na powietrze i przyglądam się gwiazdom... Czyż nie sąpiękne - rozmarzyła się, ale po chwili wróciła do rzeczywistosci- Nie wychylaj się tak! Jeszce sobie coś zrobisz! ![]() To było do przewidzenia, Marek wychylił się na tyle, że nawet jeśliby nie poślizgnął sie na dokładnie wypolerowanej hotelowej podłodze, i tak by wypadł. Reakcja magdy była natychmistowa! Chciała wstać i przytrzymać Marka ,żeby od się przytrzymał ściany,żeby to jakoś wyszło. Zdążyła tylko krzyknąć. ![]() * - To gdzie go położyli! - Magda szarpnęła zabieganą pielęgniarkę. - Niech pani się tak nie denerwuje, usiądzie sobie, musze podać jeszce syrop Weronice, ale już zaraz sprawdzę - Ja chcę to widzieć TERAZ! - coraz bardziej zdenerwowana dziewczyna złapała pielęgniarkę za nadgarstek. Być może doszłoby do rękoczynów, gdyby nie pan Tadeusz. - niech pani się już nie martwi, pani kolegę - MĘŻA -znaczy męża położyliśmy na szesnastej sali. Ma zwichniętą rękę. Zostawimy go jeszce chwilkę na obserwacji, ale jutro już może wyjść. - Dzięki bogu , myślałam że to przez te głupie czarne balony - krzyknęła Madzia biegnąc po korytarzu. ![]() -śpisz już? - nie, myślałem... myślałem o tobie - o mnie? To ty powinieneś myśleć teraz o sobie!Masz zwichniętą rękę na szczęście, chociaż myślałam że będzie coś straszniejszego... - Dzięki tobie tylko zwichniętą rękę, ja sie bałem o ciebie,przeciez mogło ci sie coś stać przez te że wpadłem na ciebie. - Jestem twarda dziewczyna nic mi by sięnie stało... - Nie udawaj twardzielki. Marek usiadł na łóżku i zaczęli się lekko szturchać- jak to zawsze robią gdy się zaczynają sprzeczać. - Ała! - widzisz jednak boli. -Bardzo smieszne, lepiej się połóż i wypocznij... ja... ja już pójde. -Kochanie opuszczasz mnie! Och! - Nie zgrywaj się - Magda wyszła Znów ją bolał brzuch. Poszła do toalety i zwymiotowała. Czy to dlatego, że zjadła za dużo spagetti, czy to dlatego, że przejęła się Markiem? |
![]() |
![]() |
#5 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Minęły 3 tygodnie. Marek już nie ma ręki w bandarzu elastycznym. Magda też się troszkę lepiej czuje, chociaż po zjedzeniu kurczaka zawsze chodzi to łazienki.
Odwiedziła ją matka, bo.. choć to dziwne, zmartwila się zdrowiem Magdy. - Więc byłaś u tego lekarza co ci radziłam? - Yyy - Magda nie chciała skłamać, ale bała się myśleć jaką awanturę zrobi jej matka gdyby powiedziała, że nie była - Tak byłam..byłam - i co mówił? Zatrułaś się czymś? - No nie, wszystko dobrez... yyy tegoo... - tak tak, wszytsko dobrze... ee nie wszystko- matka zmieniła temat - Co jest? - chcąc uciec do kuchni Magda niezbyt uważnie zadała to pytanie... Jej matka zaczęła opowiadać całą historię jak to jej koleżanka Genowefa zdobyła nową pracę w adopcji dzieci. - (..) ale mówię ci! Nie wymyśl sobie przypadkiem Z TAMTAD zaadoptować jakiegoś dziecka! Jakie tam warunki... uh! szkoda mówić! ![]() -Nie mamo, nie naprawde - Magda usiadła zrezygnowana na krzesle , napewno matka zaraz zacznie gadać o jej własnych zarobkach! Nie myliła się. - Znalazłaś sobie pracę? - Nie, mamo! Mamy tu tyle pieniędzy... weś prosze! iDę zrobić kawę! ![]() -ładnie to tak do straszych co? - Z mleczkiem? * Po porannych tostach z serem Magda znów musiała iść do toalety. - Myślisz że nie jesteś chora? Co kilka dni latasz to toalety i wymiotujesz, tonie jest normalne- powiedział małżonek - Wiesz... maszrację - Magda sie przełamała i wyszła do lekarza... * Marek robił obiad, gdy dziewczyna wróciłą do domu. - wiesz... to głupie, no ale fajne, nie no, nie wiem jak to ująć... - Yyy Spokojnie, masz wyrostek? Jedziesz do szpitala? - Nie ale... - Więc? - Ja... Jestem w ciąży. ![]() ~~~~~~~~~~~~~ A wy wszytsko wiedzieliscie, teraz zgadujcie co bęzie w następnym odcinku , hehe ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|