|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jaka jest Wasza ocena mojego FS? | |||
5 gwiazdek - Odlotowe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
31 | 86.11% |
4 gwiazdki - Całkiem niezłe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
4 | 11.11% |
3 gwiazdki - Przeciętne |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
2 gwiazdki - Zgroza |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 2.78% |
1 gwiazdka - Strach się bać |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
Głosujących: 36. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Wiem, że mojego innego Fs nie skończyłam, jestem tego świadoma
![]() ![]() Tytuł tego FS jest z lekka głupawy, ale taki mi najbardziej pasuje. Tak na marginesie: nie jest on zaczerpnięty z jakiegoś konkretnego słownika ![]() Zapraszam do czytania i komentowania ![]() ![]() Będzie krwiście ![]() ODCINEK II ODCINEK III ODCINEK IV ODCINEK V ODCINEK VI ODCINEK VII ODCINEK VIII ODCINEK IX ODCINEK X "La Prostituto" Odc. I "Narodziny" Rok 1982, godzina 17:36: Nad chłodnym Londynem zawisły burzowe chmury. Na Several Street, wśród bloków mieszkalnych krzątały się uliczne prostytutki, jednak tym razem brakowało jednej z nich – Amandy. Gdzie ona była? ![]() Parę metrów dalej, przy kontenerach dało się słyszeć kobiece pojękiwania i dyszenie. W tym momencie rozpadało się na dobre, uderzenia deszczu o chodniki skutecznie zagłuszały odgłosy ze śmietniska. -Lil! Gdzie Amanda? –spytała jedna ze skąpo ubranych kobiet. -Nie wiem. Chodź już, bo zaraz zmokniemy do cna. –odpowiedziała druga. Grupka dziewcząt do towarzystwa pobiegła w kierunku jednego z budynków. Miały tam wspólne mieszkanie, brudne i obskurne, przepełnione szafkami ze skąpą odzieżą i kosmetykami. -Nadin! Coś ty tu zostawiła?! –spytała Lil, gdy jako pierwsza weszła do lokum. -Upsss.. –Nadin zmieszała się, po czym szybkim ruchem zabrała z podłogi zużytą prezerwatywę. Między kobietami rozgorzała lekka kłótnia o dostęp do łazienki, jednak ten konflikt został po chwili zażegnany. Oślepiająco jasna błyskawica przecięła niebo, nastąpił ogłuszający huk, deszcz padał jeszcze mocniej-takiej burzy Londyn dawno nie przeżył. Przy stertach śmieci, w ogólnej pustce i osamotnieniu siedziała skulona Amanda, właśnie ta towarzyszka dziewcząt lekkich obyczajów. Am ubrana była w czarną bluzkę, która pod wpływem ulewy przylgnęła do jej ciała i uwydatniła pokaźne piersi. Spódnica i pończochy tej ponad dwudziestopięcioletniej kobiety leżały obok niej. Młoda prostytutka odczuła ogromny ból, znów wyraziła go krzykiem. Praca ulicznej płatnej damy to sprawa mająca wady, a jedną z nich poznała Amanda. Dziewięć miesięcy temu w klubie, pod wpływem alkoholu oddała się nieznajomemu mężczyźnie, a to zaowocowało teraz. On nawet nie wiedział, że ta „przygoda” da Ami okazję przekonania się, co to znaczy urodzić dziecko. Żałowała tego, że nie zabezpieczyła się wtedy, ale teraz to już za późno, nawet jej koleżanki nie miały ochoty na udzielenie pomocy. Amanda już wiedziała co zrobić po poczęciu malca, poradziła się lil, któa miała kiedys podobną sytuację. Kolejna błyskawica przecięła niebo. Wykończona już kobieta wydała z siebie najgłośniejszy wrzask, odchyliła głowę do tyłu, z jej kruczoczarnych włosów kapały krople wody –nikt nie dosłyszał tego, przez coraz mocniejszą ulewę, która zamieniła się w ścianę wody. W parę minut potem kobiecy krzyk ustał, a na jego miejsce wystąpił płacz dziecka. Amanda urodziła, oddech miała ciężki, zrobiła to co wiedziała od Lil. Porzuciła małą dziewczynkę na smietniku, opatuliła ją tylko w swoje pończochy. Założyła spódnicę i chwiejnym krokiem doszła do mieszkania. W środku koleżanki o nic nie pytały, wiedziały że tak będzie najlepiej. Rankiem dnia następnego, przy śmietniku krzątała się pewna bezdomna emerytka. Prowadziła ze sobą wózek pełen złomu, powoli kroczyła po kałużach jakie były owocem nocnej zawieruchy. Szukała jedzenia, gdy nagle jej oczom ukazało się małe zawiniątko. Stara wyciągnęła z kieszeni zniszczone okulary z grubymi szkłami i sklejonymi oprawkami, założyła je na nos, po czym przyjrzała się swojemu znalezisku. -Toż to człowiek! Dziewczynka! –powiedziała sama do siebie. ![]() Starsza pani choć bez grosza przy duszy, zabrała śpiące maleństwo do swojej lepianki na obrzeżach Londynu. Dziecko nosiło w przyszłości „dumne” nazwisko Westerpsorn, a na imię Ann... W 23 lata później... Rok 2005, zatłoczone ulice Londynu, zegary wybijały 19:00. Jak zawsze o tej wieczornej porze w klubie „Flamingo” panował ruch. Co chwilę wchodzili mężczyźni, a już po paru minutach wychodzili z kobietą u boku. ![]() Przy barze klientów obsługiwała wysoka blondynka o niebagatelnym biuście, a na imię jej było Bell, pełniła rolę tancerki ale przede wszystkim funkcję szefowej tego całego interesu. ![]() Każdy przecież wiedział, że „Flamingo” to zwykły londyński burdel. -Bell! Ja idę na chwilę. –powiedziała Irisz, prostytutka o pięknych czarnych włosach i niezwykłych oczach. -Ok., ale wróć przed zamknięciem. –Bell odpowiedziała swojej pracownicy. Irisz wyszła z klubu z młodym biznesmenem. ![]() On zaprowadził ją do swojego nowego samochodu, nie pierwszy raz zresztą, bowiem był stałym klientem. -Proszę. –mężczyzna powiedział i kulturalnie otworzył drzwi auta prostytutce. Ona uśmiechnęła się do niego zalotnie, w końcu taką miała pracę, w pewnym momencie jazdy spytała: -Colin, do jakiego hotelu jedziemy? Mężczyzna zmarszcz czoło, wjechał w aleję pełną bloków zamożnych ludzi, zatrzymał samochód i spojrzał na kobietę mówiąc: -Kotku, zasługujesz na coś więcej, więc przyjmę cię w moim mieszkaniu. -Ale, ale.. Bell mówiła, że nie mogę pakować się ludziom do domu. –odpowiedziała Irisz. -Zapłacę dwa razy więcej niż zawsze... –biznesmen nalegał, zaczął delikatnie wodzić ręka po jej kolanach. -No to trzy razy więcej! –młoda *****a była łasa na pieniądze. Colin stanowił dla niej dobrą zabawę, zawsze czuła się z nim wspaniale, jej zdaniem: „umiał dogodzić kobiecie”. U większości koleżanek Irisz budziła się zazdrość, że taki bogacz nie interesuje się nimi... Mężczyzna wyszedł z samochodu, razem z dziewczyną zmierzyli ku mieszkaniu. Prędko znaleźli się w okazałej sypialni. ![]() Biznesmen bez zbędnych czułości rzucił Irisz stanowczym ruchem na łóżko, oboje byli uśmiechnięci od ucha do ucha. ![]() Zabawa zaczęła się na dobre, ich ciała współpracowały wręcz idealnie, razem odczuwali głęboką rozkosz. Torebka kobiety osunęła się bezwładnie na podłogę, z jej środka wypadł dowód osobisty Irisz, otworzył się na stronie z głównymi danymi: Imię: Ann Nazwisko: Westerpsorn. C.D.N............................................. .................................................. .............. Przepraszam za interię i jakiekolwiek błędy ![]() Ostatnio edytowane przez Sensiqúe : 11.12.2005 - 20:34 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|