![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 11.11.2013
Skąd: Po-Land
Płeć: Kobieta
Postów: 5
Reputacja: 10
|
![]()
Witam
![]() ![]() ![]() ![]() ,,Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach, gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości." Małgorzata Hillar WSTĘP Nadal nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli,że jego już nie ma.Choć wszystko dookoła wskazywało, że się mylę, a litościwe spojrzenia ludzi uświadamiały mi to zbyt boleśnie - przyjęcie mojej obecnej sytuacji z ulgą i zrozumieniem nie wchodziło w grę. Społeczeństwo najwyraźniej to zauważyło, gdyż sąsiedzi i znajomi szybko przestali się mną interesować i życie wróciło do normy. Przynajmniej dla nich. Ja jednak wiedziałam, że już nic nie będzie takie, jak dawniej. ![]() Dlaczego wtedy po prostu nie popełniłam samobójstwa? Zamiast tego ból i cierpienie powoli pożerał mnie od środka, a ja nie miałam nikogo, by móc się wyżalić i opowiedzieć o swoich problemach. Moi rodzice zostawili mnie osiemnaście lat temu pod drzwiami sierocinca i uciekli siną w dal. Nawet nie wiedziałam, jak wyglądają... Do osiemnastego roku życia nikt mnie nie przygarnął, a po ukonczeniu wieku, który dla wielu oznacza większe i lepsze możliwości - musiałam opuścić przyjaźny dom sióstr zakonnych, zdana tylko i wyłącznie na siebie. Nie miałam rodziny ani znajomych, bo moją jedyną przyjaciółkę Sarę przygarnęli sześć lat temu bogaci, włoscy biznesmeni i wyjechali z nią ze Stanów i słuch po nich zaginął. Toteż gdy spotkałam Erica wszystko się zmieniło...Jednak cena za szczęście była zbyt wysoka... ![]() Praktycznie żyłam dla niego, wszystko układało się po prostu idealnie. Jednak jeśli coś przychodzi nam zbyt łatwo i jesteśmy bardzo szczęśliwi - zawsze pojawia się coś,co niszczy tą idyllę...Wspomnienie tamtej chłodnej, jesiennej nocy - błysk pioruna na niebie, strugi deszczu spływające po mojej twarzy, mieszające się ze łzami oraz Eric - stojący w ognistych płomieniach, jego ostatnie, zagadkowe spojrzenie dla mnie - jakby rzucał mi wyzwanie,a potem przeraźliwy, wręcz nieludzki krzyk i dźwięk eksplodowania. To wszystko trwało zaledwie chwilę, jednak ja miałam wrażnie, że wieki. Zastanawiałam się, co by było, gdybym nie pozwoliła uratować się Ericowi - jednak stało się inaczej, a ja czułam się winna temu wszystkiemu. Wtedy coś we mnie pękło i chciałam rzucić się za Ericem w te płomienie, jednak powstrzymali mnie strażacy, wezwani chyba przez kogoś, kto zauważył pożar... Jednak dla Erica było już za późno...Umarł, a wraz z nim umarła i cząstka mnie. ![]() - Halo, panno Hateway, jest pani tam? - piskliwy, kobiecy głos oderwał mnie od wspomnień, sprowadając moje myśli z powrotem na ziemię. - Oczywiście, po prostu...Nieważne. Na czym skonczyłyśmy? - spytałam, starając się, by mój głos nie drżał. - Na tym, że po przyjeździe do Bridgeport oczekuję twojej osoby w moim gabinecie, gdyż mam do pani ważną sprawę - odparł głos w słuchawce,a ja cicho westchnęłam. Zwykle, gdy ktoś mówił mi, że ma do mnie sprawę oznaczało to jakieś nieprzyjemne obowiązki. - Sama nie wiem... - rzekłam z wahaniem i usłyszałam, jak kobieta wzdycha. Niemal wyboraziłam sobie, jak siedzi w eleganckim kostiumie w skórzanym fotelu i przykłada dłoń do czoła z myślą ,,Ta dzisiejsza młodzież!" - Panno Hateway, to naprawdę ważne, nie przyjmuję sprzeciwu! -powiedziała stanowczo. - Dobrze, odwiedzę panią... - rzuciłam z rezygnacją, po czym, nie czekając na odpowiedź - przerwałam połączenie i wzięłam głeboki oddech. ,,Więc to jest już koniec..." - pomyślałam ze smutkiem, patrząc na budynek mojego byłego domu i odwróciłam się w stronę stojącego na podjeździe samochodu - prezencie od Erica. To była jedyna rzecz, jaka mi po nim pozostała, przypominająca o tym, co było i minęło. Chwyciłam walizki leżące koło moich stóp i schowałam je do bagażnika, po czym wsiadłam do auta, ostatni raz rozglądając się dookoła - była wczesna jesień, więc liście jeszcze nie żżołkły, a powietrze było świeże i rześkie. Ulica, na której mieszkałam, otoczona była krzewami róż oraz bratków, tak namiętnie hodowanych przez panią McCincley, moją sąsiadkę, której chyba nigdy nie widziałam bez konewki i wiaderka z nawozem w dłoni. Otworzyłam okno w samochodzie i odpaliłam auto. Po chwili mknęłam już po drodze, a wszystkie kształty i kolory zlewały się w jedną, wielką plamę. Zostawiłam za sobą wszystkie złe wspomnienia i rozczarowania, których zaznałam w tym mieście. Minęłam tabliczkę z napisem ,,Zapraszamy ponownie!", i uśmiechnęłam się pod nosem. Z pewnością nie miałam zamiaru tu wracać. ![]() ![]() ,,Z przeszłością należy się rozstać nie dlatego, że była zła, lecz dlatego, że jest martwa." Anthony de Mello |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Zarejestrowany: 05.09.2013
Skąd: Z Grudkowego Kosmosu
Płeć: Mężczyzna
Postów: 282
Reputacja: 10
|
![]()
To ja zacznę. Bardzo podobają mi się twoi simowie, tacy delikatni i laleczkowaci :3
Tekst przeciętny, typu cały świat się na mnie uwziął, zmarli mi bliscy, deprecha forever.. Na szczęście pocieszę cię. Bardzo się cieszę, że bohaterka postanawia zmienić swoje życie. A przynajmniej ja tak to rozszyfrowałem. Zapowiada się ciekawie... ![]()
__________________
Gruudki... Nie dla ciebie są frajeeerzeee.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | ||||||||||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,609
Reputacja: 53
|
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Bardzo chciałam napisać coś od siebie w komentarzu, ale odniosę się wpierw do posta wyżej. Cytat:
Na nieszczęście Twoje i innych początkujących pisarzy opowiadania, w których białe jest aż nazbyt białe i czarne zbyt czarne (nie ma przejść, "szarości") przestały mi się podobać. Wydaje mi się, że jedną nieszablonową postacią jest tutaj Eric, ale z drugiej strony, skoro kochał pannę Hateway, to dlaczego popełnił samobójstwo? I tu też mogłabym się przyczepić, bo według mojego wyobrażenia śmierć w płomieniach wygląda inaczej. Silenie się na górnolotny, książkowy styl również od razu rzuciło mi się w oczy. Zdjęcia OK. Bez oceny liczbowej. Zobaczymy, jak się rozwinie akcja. |
||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,262
Reputacja: 37
|
![]()
Simowie fajni, zdjęcia też ładne. To tak na początek.
![]() Zauważyłam częste braki spacji po trzykropku. Kilka razy nie było też spacji po przecinku, ale to nic przy "siną w dal" - bo chyba powinno być "w siną dal"? ![]() Co do treści, to tak jak napisał Mika, nic oryginalnego, ale ciekawa jestem co wymyślisz dalej, będę czytać. ![]()
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 31.07.2013
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 79
Reputacja: 10
|
![]()
bardzo mi się podoba, simowie są naprawdę świetni <3
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,169
Reputacja: 10
|
![]()
Tekst może faktycznie jakoś nie powala, ale fabuła wyglada mi na ciekawą - zmiama miejsca zamieszkania i życia zawsze jakoś tak mnie wciąga
![]() Zdjęcia bardzo mi się podobaja (i to na razie chyba najmocniejszy puntk Twojego opowiadania).ą |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|