|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jak Ci się podoba moje FS, drogi czytelniku? | |||
5 gwiazdek - Odlotowe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
6 | 66.67% |
4 gwiazdki - Całkiem niezłe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
2 | 22.22% |
3 gwiazdki - Przeciętne |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
2 gwiazdki - Zgroza |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
1 gwiazdka - Strach się bać |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 11.11% |
Głosujących: 9. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() ![]() Odcinek I : "Pianino" Nuta za nutką z pod rąk ucieka. Melodia płynie. Ktoś pięknie gra na pianinie. Mazurki, walce w dal uciekają. Wierni słuchacze je doganiają. Słuchają, podziwiają, bardzo się rozczulają. Ileż uczuć pianino zna. Smutek. Żal. Radość. Wszystko to ono w swym sercu ma. I gra nam gra. ] ![]() Muzyka zapełniała pusty pokój. Kobieta „skakała” po klawiszach, które wydobywały dźwięczną muzykę. Uwielbiała to. Muzyka dawała jej szczęście, radość a nawet miłość. Zaniedbywała wręcz rodzinę dla pianina, jej instrumentu. Zaniedbała... Córka powoli zapominała twarz matki gdzie indziej niż przy pianinie. Mąż kobiety, Eligiusz Corner był budowniczym. Rzadko bywał w domu. Dlatego, mała April samotnie spędzała popołudnia z niańką- Teresą. I to ona była dla April matką. To ona pomagała jej w odrabianiu lekcji, nauczyła ją szyć i gotować. Była zawsze, gdy dziewczynka jej potrzebowała. Nic dziwnego, że rodzina Cornerów, „rozbiła się”. Pękła jak szklanka, na dwie połowy. Eligiusz zostawił June wraz z April. ![]() June, wpadła w obłęd. Nie było dnia, gdy żałobne pieśni Chopina były nie słyszalne. Nie dało się myśleć, nie dało się płakać, dało się jedynie słuchać muzyki-tej pięknej muzyki, którą kobieta wydobywała z instrumentu. Z instrumentu, który był jej miłością, jej pasją. April uwierzyła, że świat to „jedna kupa nieszczęść”. Już nie wierzyła, że June kiedyś ją pokocha. Obwiniam June, choć to niezupełnie jej wina- nikt nie wie czy naprawdę kochała córkę, a jeśli jedynie udawała, grała swą miłość świetnie. Lecz- wszystko się skończyło... W niewiadomy sposób June przestała grać na pianinie. Chociaż nie tak często. Lecz jej pasja zmieniła się w rozpacz- dotąd, szczęśliwa pianistka od pewnego czasu- ponura kobieta. Nie zależało jej już na życiu. Dla kogo? Córka uważała ją za szaloną, opętaną... Teresa, to była jej matka. Nie da się w jednej chwili, nadrobić pracy matki. Nie da się wykupić miłości córki. Żadni wynalazcy, nie odkryli sposobu na odtrutkę zaniedbywania córek. June w młodzieńczych latach marzyła o gromadce dzieci, długich włosach, psie i o wspaniałym mężu. Marzenia odeszły wraz z wstąpieniem do szkoły muzycznej. Wtedy zobaczyła pianino. Największe, jakie widziała. Stało w bawialni, panna Janina często na nim grywała. June, czasami potajemnie wykradała się w nocy z łóżka i zaczynała tworzyć „brzdęki” na wielkim instrumencie. Raz ją złapano. Musiała zmywać przez tydzień naczynia. I od tamtej pory, obiecała sobie- „będę grać całe życie”. Czyż jej obietnica, nie była przekleństwem? Nie dla niej, ale dla jej rodziny... ![]() Pewnego dnia, April wcześniej wróciła ze szkoły. Wkroczyła do pokoju i zauważyła swą matkę siedzącą przed pianinem. Miała zamiar iść na górę. Położyć się. Poczytać. Wszystko, tylko, aby nie słuchać dramatu, pieśni. Ale matka, odezwała się. Jej głos był nieznany April. Szczerze mówiąc nigdy go nie słyszała. Jak była mała myślała że mama jest niema. Ale tak nie było. -April, poczekaj. Rozkaz brzmiał groźnie w ustach matki. June mówiąc nie przestawała grać. Tworzyła melodię do słów. Brzmiało to jak skomponowana opera. -Mam Ci coś do powiedzenia. Usiądź. Chropowaty głos przemienił się w głos cienki jak cienka nitka. Melodia szemrała jakby przygotowała się do skoku. I tak było, muzyka brzmiała jak bębny, jak stado ryczących lwów. April bała się się-, co może matka powiedzieć przy takich słowach? -Ja... ![]() -Mhm... Okropny sen... April wstała z miękkiego łóżka. I znów to samo. Ten sen powtarzał jej się, co nocy. I nigdy go nie mogła dokończyć. Nie pamiętała, co powiedziała matka. Było to już dwanaście lat temu, a April na głowie miała nie rozwiązaną zagadkę. Teraz kochała matkę- starą, chorowitą. Ale jednak matkę. Teresa oddaliła się od niej. Ale dalej była blisko. Podczas tych lat dużo rzeczy zmieniło się w jej życiu. Zafarbowała włosy, ukończyła studia z wyróżnieniem, nie pracowała, ale spędzała wygodne życie w domu. Nudne, ale wygodne. ![]() Myślała, że życie minie, przepłynie. Znajdzie ją wymarzony rycerz, zabierze i poślubi. Życie to nie bajka! I o tym April nie chciała wiedzieć. Lubiła swoje odbicie w lustrze. Była małą, bezbronną dziewczynką. Wychowaną bez telewizji i przemocy. Bez uczucia i z wrażliwością. Ideał. Czy aby na pewno? Życie doskonałe nudzi. I nie tylko doskonałości o tym wiedzą. Nie można być bez wad. Bóg nas stworzył takich, jeden ma talent do muzyki a inny do plastyki. Ale nie ma ideałów! I tak powinno być. Osoby doskonałe to anomalia. Tak samo jak anomalia takie jak: sześć palców, dwie głowy, odczytywanie przyszłości. Wyjątki. Czy dobrze być wyjątkiem? Nikt nie umie ci pomóc, jeżeli nie jest taki jak ty. A trudno szukać doskonałości. A więc? Niech każdy sam się nad tym zastanowi. ![]() Schody. April przypominały kłótnie. Kłótnie bez słów. Jej ojciec wraz z matką. Na schodach. To wspomnienie było silniejsze od niej- raniło a ona nic nie pamiętała. Nie słyszała krzyków ani szlochów. Słyszała... Ciszę... Cisza, jest najsilniejszą obroną. Cisza, która wtedy panowała przeszywała uszy. Jakby wyła, ale nikt jej nie słyszał. Wtedy tata wyszedł z domu. Już nigdy nie wrócił. Czy April żałuje? Trudno powiedzieć... Czego miała żałować? Milczenia? Przeżywała je i tak z matką. Nie żałowała. Niczego. Wolałaby umrzeć i jeszcze raz się narodzić. W innym ciele, z innymi rodzicami... Doskonałość- to nie chluba. ![]() April siadła do stołu. Matka już była. Cisza. Znów... April chyba wolałaby już muzykę niż tą wstrętną ciszę. Nie umiała z nią żyć. Pamiętała rodzinny dom jej koleżanki – Łucji. Miała siedmioro rodzeństwa. Każdy zasiadał do stołu i rozmawiał. O wszystkim, byle, czym. I właśnie tego brakowało April. W tym, małym domu, dziewczyna czuła się jak w twierdzy. Jak niewolnica. Jak niewolnica ciszy. ![]() Przyszła Teresa. Osoba, której April była przyjaciółką. Tylko jej mogła zaufać... -Przyszedł Pan Doktor Tymes. Prosi Cię April. June popatrzyła głębokim spojrzeniem na pokojówkę. -Pani nie wzywał. Prosił, aby przyszła tylko June. -Już idę. Wybacz matko. I wstała od stołu. Matko... Ten wyraz brzmiał w ustach April jak zgorzkniały grzyb. Jak coś do nie wypowiedzenia. Doktor Tymes. Psycholog. Przyszedł do matki. Ale co chce od April? Miała nadzieję, że to nic poważnego. -Panno April, dziś przyszedł mój uczeń- Antoni. Na pańskiej matce wypróbujemy terapię przez muzykę. April zaniemówiła. Matka uleczana przez swoje uzależnienie do pianina leczona muzyką? To absurd. Ale nic nie powiedziała. Doktor i tak nie czekał na jej odpowiedź. Kiwnął na młodego człowieka ubranego w marynarkę i wyszedł. ![]() Matka wchodziła już do salonu. Młody jak się okazało- pianista, usiadł do instrumentu i zaczął grać Etiudę Chopina. Grał i grał. Nie dorównywał June, ale i tak jego muzyka była piękna. April przyznała żałośnie, że ta muzyka jej nie męczy. Aż miło jej się słucha. Inaczej niż muzykę mamy. Matka nic nie mówiła. Patrzyła jedynie na nuty. Jej palce chodziły jakby po niewidzialnych klawiszach. June na pewno znała ten utwór. April nie spotkała się jeszcze z melodią, której by June nie znała. ![]() Matka upadła. Stało się to tak niespodziewanie że April się zlękła. Matka sama wstała. Zaczęła płakać. April nie nadążała- wszystko tak szybko się działo. Matka spojrzała w jej wielkie oczy i odeszła do pokoju. April znieruchomiała. Nie wiedziała co robić. Bo co się tak właściwie stało? ------------------------ ![]() Następny odcinek niebawem. Plakat by me. Ostatnio edytowane przez martynna11 : 02.04.2006 - 19:32 |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No całkiem dobre fs, chociaż jeszcze mnie tak strasznie nie wciągnęło. Błędów się nie dopatrzyłam. To będzie jakieś... 8/10
|
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Cudne ! Wciągneło mnie, masz talent. Gratuluje. Stworzyłaś przepiękna atmoswerę, siedząc przed komputerem słyszałam te smutną melodię.
Kobieta uzalezniona od pianina, ciekawy temat. Jeslibyś powiększył/a zdięcia byłoby jeszcze lepiej.Jeśli nie dasz rady mówi się trudno. z oceną się wstrzymam (wstepnie 10/10) Pozdrawiam :* |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ach! Powiem jedno: Śliczne! Wspaniale ubrałaś to wszystko w słowa. Zdjęcia także są oki jako uchwycone pozy, ale mogłyby być większe i mieć ramkę. Jednak treść jest najważniejsza.
![]() ![]() Dlaczego ja nie mam takiego talentu? :1smutny: Ostatnio edytowane przez Mgiełka : 01.04.2006 - 23:36 |
![]() |
![]() |
#5 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Bardzo ładnie piszesz... Ciekawa fabuła - nie spotkałam sie z podobną - kobieta uzależniona od muzyki... Zaciekawiło mnie i daję 10/10
![]() Pozdrawiam |
![]() |
![]() |
#6 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Od razu na wstępie odpychają zdjęcia są trochę zamazane i nie wyraźne. Może powinnaś poprawić parametry w grafice, jeżeli oczywiście jest taka możliwość. Treść bardzo sympatyczna czyta się duszkiem i przyznam, że wciągnęło mnie. Masz ładny styl pisania i to się ceni bez zbędnej monotonni. Podsumowując za zdjęcia na razie malutki – a za treść duży +.
życzę weny i pozdrawiam ![]() Ostatnio edytowane przez Tenebris : 03.04.2006 - 08:22 |
![]() |
![]() |
#7 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Było takie powiedzenie:
"Gdy trzy razy, działać próbujesz, talentu swego nie marnujesz- i myśl na wieki pozostanie: za trzecim razem będzie doskonale"Autora nie pamiętam. Ale to pasuje do mych FS. Pierwsze- żmudna miłosć, Drugie (podobno dobre)- dramat bez końca. Trzeci... Temat- muzyka. I kobieta... Ogień (następny odcinek)... Interesujące Wiem- już nic nie mówię. Tylko jedno: Dziękuję, Wam- moi czytelnicy. Bez Was była bym niczym, a z Wami wszystkim. Czy jestem? Raczej tak... |
![]() |
![]() |
#8 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
tiaakk napisane pięknie, pozostawia dużo do przemyślenia...jednym słowem czekam na następny odcinek.póki co ocenka 10/10 ale z ostateczną oceną poczekam...
POzdrawiAM Karolina :* |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zarejestrowany: 14.03.2005
Skąd: wiltshire
Płeć: Mężczyzna
Postów: 947
Reputacja: 10
|
![]()
Fajne fotostory. Fabuła jest nawet nawet, chociaż narazie nic ciekawego się nie wydarzyło. Według mnie zbyt dużo razy powtarzają się imiona June (pikne imię, bo kojarzy się z czerwcem, a czerwiec to najśliczniejszy miesiąc pod słońcem ^^, ha, i wtedy są moje urodziny) i April (kwiecieć - tu też piknie). I zauważyłam, że przecinki niekiedy są postawione w złym miejscu, np.
Cytat:
Bo wydaje mi się, że 'byleczym' piszę się jednak razem. Ale tak czy tak przecinka być nie powinno. Ogólnie odniosłam dobre wrażenie. Poczekam na dalszy rozwój akcji. Pozdrawiam!
__________________
![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | ||
Zarejestrowany: 03.10.2004
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 1,636
Reputacja: 10
|
![]()
Zastanawiam się, czemu nie dokończyłaś (tzn. dlaczego nie wstawiłaś na forum) swojego poprzedniego fs- "Życiowy Labirynt". Bo pisałaś, że masz już przygotowany tekst.
"Pieśń bez słów" bardzo mi się spodobała. Piszesz coraz lepiej, potrafisz wytworzyć tą "atmosferę". Fs jest oryginalne, na ciekawy temat... Ładnie obrobiłaś zdjęcia, bardzo tu pasują. Przy takiej obróbce ich jakość mi nie przeszkadza- jest wystarczająca. Tekst jest dobrze napisany, mam 2 uwagi: Cytat:
Cytat:
Myślę, że to będzie najlepsze z Twoich fotostory, ocenię gdzieś tak po 3 odcinku. ![]() Pozdrawiam ![]()
__________________
|
||
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|