![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
![]()
Ostatni zachciało mi się pisać... Zaczęłam pisać i stwierdziłam, że to co napisałam nadaje się do publikacji ^^ Jest to chyba najlepsze opowiadanie jakie napisałam o______O Choć napisałam ich sporo... ;p Mam nadzieję, że wam też choć trochę się spodoba
![]() Spis treści: Odcinek 1 - poniżej Odcinek 2 Odcinek 3 Odcinek 4 Odcinek 5 Odcinek 6 Odcinek 7 - przedostatni! Odcinek 8 - ostatni! Odcinek 1 ![]() Było ciepłe popołudnie, gdy Ania - córka Marii Brzęc-Jaśmieniowskiej i Adama Jaśmieniowskiego przekroczyła próg domu. - Cześć wszystkim! - krzyknęła Niestety, nikt nie odpowiedział. Ania pochodziła z biednej rodziny. Miała trójke rodzeństwa: dwuletnią siostrzyczkę - Kasię i dwie dwunastoletnie siostry, bliźniaczki - Asię i Martę. Ania miała lat szesnaście. Była najstarsza. Rodzice byli dumni z córki, była utalentowana, dobrze się uczyła. Lubiła tańczyć i śpiewać. Malowała przecudne obrazy. Słowem: "Chodzący ideał córki". Pani Maria zawsze powtarzała bliźniaczkom: "Uczcie się, a zajdziecie tak daleko jak nasza Ania". Denerwowało to nie tylko bliźniaczki, ale też i "Idealną córkę". Dziewczyna była raczej skromna. Nie chwaliła się przy znajomych swoimi osiągnięciami, a gdy ktoś o tym wspominał czerwieniła się, albo zmieniała temat. Co prawda nie była nieśmiała, ale nie lubiła się wywyższać. Kiedy nikt nie odpowiedział jej na przywitanie stwierdziła, że jest sama w domu. Ale coś jej nie pasowało, przecież drzwi były otwarte. Poszła sprawdzić na taras, tam siedziała jej mama wraz ze swoją przyjaciółką - Beatą. - Dzieńdobry - uśmiechnęła się to kobiety - A dzieńdobry Aneczko! Jak tam idzie Ci malowanie? - A bardzo dobrze, dziękuję. Mamo, gdzie są bliźniaczki i Mała? - Bliźniaczki są u babci, a Mała śpi u góry... - Dobrze, to ja pójdę do niej, nie będe wam przeszkadzała - uśmiechnęła się ponownie i poszła do góry. Na górze znajdowały się trzy pokoje i łazienka. Ania weszła do pokoju małej Kasi. Dziewczynka spała słodko, w łóżeczku po siostrach. Było stare, ale jeszcze się trzymało. Rodzina nie miała zbyt wiele pieniędzy, aby kupować każdemu dziecku nowe łóżeczko, więc przechodziło "z pokolenia na pokolenie". Ania wyszła z pokoju i weszła do swojego. Był nie wielki, ale miała go sama! W środku znajdowało się niewielkie łóżko, biurko, dwie półki na książki, szafa, no i oczywiście sztaluga. Na biurku stało stare radio. Książki na półkach były poukładane. Panował tam raczej ład. Ania wyjęła książkę, usiadła przy biurku i zaczęła czytać "Romeo i Julia". ![]() Czytała to chyba po raz setny, ale jednak nigdy jej się to nie znudziło. Była to jej ulubiona książka. "Czemu mi nie zdarzyła się nigdy taka piękna miłość?" - myślała. Lecz z jej pięknych rozmyślań wyrwał ją dzwonek do drzwi. - Oho! To na pewno tata - szepnęła sama do siebie. Zbiegła na dół i otworzyła drzwi. Nie stał za nimi łysawy czterdziestolatek. Tylko długowłosa szesnatsonastolatka. - Cześć Ania. Przejdziesz się ze mną na plac? Muszę ci coś ważnego przekazać - uśmiechnęła się dziewczyna. Była to przyjaciółka Ani - Nel. Dziewczęta przyjaźniły się od przedszkola, czy jakieś dziesięć lat. Nel mieszkała niedaleko Ani, w pięknej willi. - Dobra, mogę iść. Tylko powiem mamie, że wychodzę, wejdź - zaprosiła ją do środka - poczekaj moment. Ania poszła na taras i oznajmiła mamie, że będzie niedługo, bo idzie na plac z Nelą. - Dobrze skarbie, tylko nie wracaj za późno Dziewczęta wszyszły z ulicy i skręciły w prawo. Szły jeszcze kawałek, aż trafiły na plac. Poszły na huśtawki żeby porozmawiać. - No więc, cóż za ważną informację chciałaś mi przekazać? - uśmiechnęła się do przyjaciółki ![]() - Jakby ci to powiedzieć...? No, bo mój ojciec... Jest prawnikiem... - Przecież wiem - przerwała jej Ania - no, ale kontynuuj. - No i dostał teraz sprawę... Sprawę firmy "SimElectroMax" - Przecież... y... tam parcuję mój tata! - No właśnie! Ta firma... Jest tak zadłużona, że najprawdopodobniej... usuną ją - powiedziała smutno Nel Ania przestała się huśtać, usiadła na huśtawce i zatkała ręką usta. - Przecież... moi rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, a jak tata straci posadę... - powiedziała cicho. - Mówiłaś coś? - Nie, nic. Muszę iść do domu i pogadać o tym z tatą! - Ok... Ania wybiegła bez słów pożegnania, była osobą wychowaną, ale w takich sytuacjach każdy ma prawo to innego zachowania. Dziewczyna wbiegła do domu. Gościa nie było już, lecz pan Adam Jaśmieniowski wrócił już z pracy, siedział teraz w kuchni razem z panią Marią. - Tato... Choć na chwilę do mojego pokoju... Muszę... Muszę ci coś pokazać! - zaczęła - Daj tacie dokończyć obiad, przecież nie pali się - powiedziała łagodnie jej mama. - A właśnie, że się pali - powiedziała stanowczo dziewczyna - choć! Pan Adam wstał od stołu i poszedł za Anią. Weszli do niej do pokoju, dziewczyna zamknęła drzwi. ![]() - Tato... Rozmawiałam z Nel... to prawda? - westchnęła - Czy to prawda, że likwidują wasz zakład? --------------------------------------------------------- Troszkę krótki wyszedł, ale cóż xD
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Lorette : 20.03.2008 - 07:56 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|