|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
ODC.1
ODC.2 ODC.3 ODC.4 Każdy z nas marzy o prawdziwej miłości. Każdy - zarówno ludzie jak i stworzenia od nich o wiele bardziej potężne. Daleko, na samym końcu Sin City, na wzgórzu mieści się wielka willa, która ożywa po zmierzchu. Właśnie tam mieszkają Atena i Aron, którzy panują nad pewną szlachetną rasą na wschodzie. Rasa ta ,potocznie zwana przez ludzi wampirami, urządza właśnie bal. Na nim po raz kolejny pewna młoda dziewczyna zakończy swój żywot. Powoli i boleśnie, jak każda ofiara wampirzej żądzy. ![]() Nie każdy jednak jest brutalny i lubi zabijać. Erik, syn księcia woli spacerować z dala od brutalnych metod ojca. Może dlatego, że zawsze wypijał krew przygotowaną w pucharach, obca mu była przemoc i dzikość, z jaką działają jego bracia. Szczególnie dziś wolał patrzeć na gwiazdy z Eleonorą u boku. Jego wielkim sekretem było uczucie, którym ją darzył. Nie mógł jednak wyznać jej swojej miłości, wiedział bowiem, że to było by równoznaczne z wygnaniem go z kraju. Eleonora była jedyną żyjącą wampirzycą, której ręce były splamione krwią innego wampira. ![]() Jednak dzisiejszego wieczoru, gdy wszyscy byli na dole, zarówno Erik, jak i Eleonora zapomnieli o zakazie. Szli po tarasie rozmawiając. Nagle ich spojrzenia spotkały się - patrzyli na siebie a ich usta zaczęły się zbliżać. Stali przez chwile pogrążeni w pocałunku, gdy nagle przerwał im krzyk. -ERIK !- Głos należał do Arona. Eleonora spojrzała na Erika. Oczy miała pełne strachu. Wiedziała, że ten pocałunek przypłaci życiem. ![]() - Ojcze daj mi wyjaśnić! - Panie błagam wysłuchaj nas! – prosiła Eleonora - Twoja matka błagała, bym darował ci życie, a ty gardzisz jej śmiercią! Wyślizgnęłaś się od kary, a teraz, mącisz w głowie mojemu synowi! - Tato, to nie tak! - Dobrze wiem jak jest, John wszystko mi opowiedział! – krzyknął ojciec - A więc wierzysz tej kupie łajna, ale swojemu synowi nie? – zdenerwował się Erik - Panie zmiłuj się !- Błagała Ella -Nie tym razem! Postawiono ci warunek, a ty go złamałaś. Jest to obrazą dla całego Sądu Mroku. Tym razem się nie wymigasz, czeka cię…- tylko przejechał palcem po szyi. - Ojcze zrób to dla mnie! To ja ją pocałowałem! Ja ! Ona nie jest winna ! Aron spojrzał tylko na dziewczynę z odrazą i wyprowadził ją. Erik wiedział, że sam tu nic nie wskóra, pognał więc do matki. Już był przy wyjściu, gdy zobaczył Johna. - Mówiłem ci, żebyś się za mną nie kręcił! -A ja ci mówiłem, byś z nią nie kręcił - odpowiedział spokojnie wampir, jakby ze znudzeniem. - Wiesz co oni z nią teraz zrobią ? - Wiem - odparł John - Oby i ciebie to spotkało !- krzyknął zdesperowany Erik ![]() Na pożegnanie splunął Johnowi w twarz. Erik pobiegł korytarzem do komnaty, w której zwykle przebywała Atena. - Matko powstrzymaj ich! – powiedział, ale ona nawet się nie odwróciła - Mamo… - Synu…- zaczęła – Jak miałabym to zrobić? Ojciec wpadł w furie… -Ale zawsze potrafiłaś go powstrzymać! -Nie tym razem, Aron jest bardzo honorowy. Gdy tylko zszedł na dół krzyknął, że cię pocałowała i wydał wyrok. Zapewne już go wykonali. – Po policzku spłynęła jej łza ![]() Erik zbiegł na dół jak oszalały, ale było za późno. Eleonora leżała na ziemi. Po zapachu rozpoznał jedyną substancje jaka była w stanie uśmiercić wampira. - Krew wilkołaka jest bardzo skuteczna - oznajmił z triumfem Aron. -To czeka każdego, kto nie traktuje nas poważnie. Erik podbiegł do Eleonory, ale ona leżała już martwa, a jej ciało powoli czerniało. Pocałował ukochaną na pożegnanie i przytulił. Po chwili Erik trzymał już tylko popiół. ![]() - Jak mogłeś ! - Krzyknął - Mam tego wszystkiego dosyć! Ciebie i tych wszystkich gadek o honorze ! -Erik opanuj się ! -Nie ! - Wrzasnął na cały dom – Odchodzę! Na te słowa Atena zemdlała. Erik dwie godziny szedł przez las, obwiniając się za to, co się stało. Dopiero gdy doszedł na róg ulicy spojrzał w niebo. Zbliżał się świt, więc wszedł do małego motelu, pobiegł po schodach aż na strych i tam szczelnie się ukrył, po czym zasnął. Biegł za Eleonorą po jakimś korytarzu. Skręciła w bok, on za nią. Jednak zobaczył tam tylko płomienie. Podszedł bliżej i usłyszał mrożący krew w żyłach głos: „To twoja wina!” Obudził się. Leżał na starym materacu, koce z niego spadły. Na szczęście był już wieczór. Zszedł po schodach i wyszedł z motelu niezauważony. Idąc ulicą czuł ogromny głód. Zrozumiał, że nie jadł od dwóch nocy. Łup! Nagle wpadł na jakąś dziewczynę, nie przejął się tym jednak; ominął ją i szedł dalej. ![]() -Hej ty metal! -Co, kto, ja? -Tak ty, mógłbyś uważać !- Dalej już nie słuchał, tylko się w nią wpatrywał. Było w niej coś znajomego. Znowu poczuł głód. Postanowił w końcu wykorzystać swoje kły. Złapał ją za ręce i już miał ukąsić, gdy coś go nagle tknęło. Puścił dziewczynę i odszedł kawałek. Ta popatrzyła się na niego i uciekła. Zza rogu dobiegł go drwiący śmiech. ![]() - Oj braciszku kiepsko z tobą… - Herdo, co tu robisz ? – Ojciec kazał Cię śledzić. - spojrzała na niego z politowaniem - Nawet nie umiesz zabić. Oj, kiepsko z Tobą... Masz - podała mu butelkę – Nie bój się, to krew pewnego sklepikarza. Żal mi ciebie braciszku, ale nie będę się tobą niańczyć. Skoro jesteś taki słaby, zacznij od kotów, ptaków, szczurów. - Powiedziawszy to odeszła. „Ona ma rację. Długo nie pożyję, jeżeli nie będę mieć krwi. Musze znaleźć jakieś stałe źródło pożywienia”, pomyślał i ruszył dalej przez miasto, potem las, aż dotarł do jaskini. Wypił to, co dała mu Herda i rozmyślał. Postanowił znaleźć dziewczynę, którą dziś spotkał, i choć wydawało się to idiotyczne postanowił ją przeprosić. Coś go ciągnęło do tej jasnowłosej. ![]() Ostatnio edytowane przez Balbina : 17.09.2005 - 18:11 |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() ![]() - Nie, nie, nie! Przecież cały czas ci powtarzam, że nie ! - krzyczała blond włosa dziewczyna do słuchawki. –Wiem, że miałam to zrobić 2 dni temu, ale zrozum, ich jest o wiele więcej, niż myślisz. Poza tym mam co innego na głowie... Jak to co ? Sposób na ożywienie człowieka ! Te słowa zainteresowały obserwującego te sytuacje Erika. Posłuchaj, wysłałam ci email z raportem o tym, czego dotychczas się dowiedziałam. Tak, tak, nie! Ile razy mam ci powtarzać? Wiem że tam są. Tak, na tym wzgórzu w SIN CITY ! Nie traktuj mnie jak idiotkę! Skoro jesteś taki cwany, to sam sobie ich obserwuj! - Po tych słowach trzasnęła słuchawką. - Witaj - powitał ją Erik tajemniczym głosem. -Odejdź ! Mam tu czosnek ! A lampy są na… Czemu nie reagujesz na światło słoneczne ? Lampy są nim naładowane... - I ty obserwujesz wampiry... Wielka mi Buffy ! - Zaśmiał się Erik. - Odejdź słyszysz ?! - Zaczęła krzyczeć, po czym dodała –A co was tak konkretnie zabija ? - Ja ci odpowiem, jeżeli i ty mi odpowiesz na moje pytanie- zaczął mówić tajemniczo - Nie bój się, już jadłem to i owo. ![]() Dziewczyna zaczęła się zastanawiać. Erik na pewno dobrze wiedział, że jest strasznie ciekawa tego, czego może się dowiedzieć właśnie od niego. Ale zdrowy rozsądek kazał jej uciekać. - No dobrze. Co chcesz wiedzieć ? „Czy każda z nich tak ma ?” , zapytał sam siebie. - Może jak masz na imię ? Ja jestem Erik. - Anna. Co jeszcze ?- zapytała szorstko. - Mówiłaś coś o ożywieniu człowieka... - Tak, jest pewien sposób, ale znają go tylko elfy. Można przywrócić do życia człowieka, który został zamordowany. - Jak ? - Nie wiem, ale jest sposób, by się dowiedzieć. Tam, na wzgórzu jest zamek zamieszkany przez wam...... - Wampiry: mojego ojca i matkę - dokończył za nią Erik. – A co to ma do rzeczy ? - Tam ukryta jest księga napisana nie znanym mi językiem Gran Guan ![]() - Znam ten język, ale co ta księga zawiera? - Mapę, jak dotrzeć do miasta elfów, oraz historie miasta. – odpowiedziała - Ojciec musi ją mieć w bibliotece- powiedział pod nosem Erik - Dobra, ja chce wiedzieć, co was zabija i jak mam się dostać do zamku. - Zabija nas słońce i krew wilkołaków. Krzyż i woda święcona jedynie nas osłabiają. Ale to zależy od ilości ofiar. Ja na przykład, mógłbym wejść do kościoła bez żadnych konsekwencji. - Świetnie. Jak mogę się więc tam dostać ? - Jedynie w dzień, ale i wtedy jest tam ciemno. No i2 wampirów patroluje dom. – dodał jakby po namyśle. - A gdzie mogę znaleźć księgę ? - W bibliotece. Tam jednak ojciec nikogo nie wpuszcza, a książka zapewne jest ukryta - Rozumiem. – Powiedziała z powagą. „Wspaniale. Jedyny sposób na ożywienie człowieka jest w rękach nieobliczalnego krwiopijcy.” –pomyślała. Przez głowę Erica natomiast przeszła myśl: „Gdyby ją tak wykorzystać i tym sposobem ożywić Eleonorę?” -Pomogę ci – odezwał się nagle ![]() -Co ? – spytała Anna z niedowierzaniem - Pomogę ci. Mam swoje powody. Poza tym nie trafisz niezauważona do biblioteki… - Nie, nie, sama sobie poradzę. -Wierz mi, zamek chronią gobliny, ze wschodu trolle, z zachodu zjawy natomiast w środku zamku. Dziewczyną wyraźnie wstrząsnęło to, co usłyszała. Spora obstawa, jak na jeden zamek… - Dobra – powiedziała ze strachem – Jutro o 20.00 w zaułku. – Powiedziała, wychodząc z biura. -Nie, za wcześnie. Słońce jeszcze świeci. Spotkajmy się o 21.00. – odpowiedział z satysfakcją. -OK. Co mam wziąć ? – zapytała - Wodę i krzyżyk, sól na zjawy, złoto na gobliny- zaczął wymieniać. - A na trolle? - Na trolle jedynie dużą pałkę.- Zaśmiał się Erik - Ha. Ha. Ha. A tak na naprawdę ? - Wystarczy, że mnie zobaczą, a zrobią ci nawet francuski manikiure… - Zatem do jutra- Powiedziała mile, lecz bez uczucia, Anna. Erik nie odpowiedział. Nadzieja, jaką w nim rozpaliła Anna, była ogromna. Nie mógł już wytrzymać. Czy znów ujrzy Eleonorę ? Tymczasem w miejscu z którego odszedł… ![]() ![]() -Ach, więc to ty jesteś Anna.- Rozległ się zimny kobiecy głos. – Słyszałam, jak wciągnęłaś mojego brata w spisek przeciwko własnej rodzinie ! - krzyknęła. -Czego chcesz? - spytała groźnie Anna. - Nie bój się, nie twojej krwi. Nie lubię grupy AB, jest taka niesmaczna.- powiedziała Herda. -Więc czego chcesz ? - Moja matka umiera z rozpaczy, ojciec kazał mi więc sprowadzić Erika. - A co ja mam do tego ? - Jeżeli sprowadzę do domu ciebie, to za tobą przyjdzie Eric! Na te słowa Herda rzuciła się Annie do szyi, skrępowała ręce i zaciągnęła do pałacu. Tym czasem Erik ukrył się w jaskini. Tego dnia nie przespał spokojnie, ponieważ ciągle widział Eleonorę. Punktualnie o 21.00 stał już w zaułku. Gdy minęło pół godziny, postanowił przysiąść pod drzewem. Nagle spomiędzy krzaków ktoś wyłonił się bezszelestnie. - Nie czekaj na nią. – to była Herda - O czym ty mówisz ? – zapytał Eric - Odszedłeś. Matka chciała cię znaleźć, aż rozpaczy nie zauważyła przechodzącego wilkołaka. Drasnął ją. A dobrze wiesz, że i to może zabić, szczególnie jak ktoś jest tak słaby, jak teraz matka. Anna jest w zamku. Jeżeli nie przybędziesz do północy, stanie się daniem głównym podczas dzisiejszej kolacji. ![]() Powiedziawszy to odeszła. W Eriku się coś zagotowało. Nie nawidził ojca, ale wiedział, że bez Anny nie ożywi Eleonory. To przecież właśnie ta blond włosa dziewczyna wie wszystko o elfach, ona wie, jak ta tajemnicza księga wygląda. Martwił się też o Matkę. Postanowił wyruszyć na wzgórze Sin City. ![]() Szedł drogą wiodącą do zamku, aż ujrzał drzwi frontowe, które się powoli otwierały. Ujrzał blade światło świec, które oświetlały bladą twarz czekającego na niego Arona. -Witaj synu. Usłyszał zimny, pełen satysfakcji głos. ![]() Ostatnio edytowane przez Balbina : 18.06.2005 - 12:22 |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Z góry przepraszam za jakość i wielkość zdjęć. Wiem że są okropne ale robiłam je na szybko no i dopiero po ukończeniu pracy zauważyłam ich jakość. Długo nie pisałam bo mój komputer dorwał okropny wirus albo raczej wirusy no i wyjeżdżałam. Jakości i wielkości nie zmieniłam bo miałam na nowo wgrywaną grę. Więc Wybaczcie mi !
P.S. Kolejny odcinek będzie lepszy i nie chodzi tu tylko o zdjęcia, ale i o tekst. Oto odcinek. Wieża w zamku -Zostaw mnie! krzyczała Anna. -I po co tak skaczesz ? Niby znawca wampirów a się rzuca. Nie wiesz że wraz z przyjęciem tego życia otrzymujemy nadludzką siłę ? rzekła Herda -Dobrze o tym wiem ale chyba cię powaliło jeśli myślisz że dam się tak łatwo zabić ! Odpowiedziała Anna -Ani myślę ! krzyknęła z rozbawieniem Herda –Jeżeli mój nienormalny brat nie dotrze do północy zostaniesz zabita przez mego ojca. -A jeśli przyjdzie ? -hm… pomyślmy, Zginiecie oboje ! Odpowiedziała z satysfakcją. -Więc czemu mnie tak trzymasz ? -Bo rzucasz się jak nienormalna. Kazano mi cię wyszykować! -Bo ty mnie ściskasz ! Na te słowa Herda puściła Annę. Ta upadła na ziemie. ![]() -Co to znaczy wyszykować, na co? -Na ucztę dziś jest 13. odpowiedziała Herda znudzonym tonem -I co z tego ? zapytała Anna -Co miesiąc 13 w pałacu jest uczta, na nią przybywają wampiry z okolicy zazwyczaj jest ich około 300. Odbywają się tańce, uczta itd. Gdy wybije północ Książe, mój ojciec zabija młodą dziewice, czyli ciebie. wyjaśniła Herda. -Z skąd wiecie że jestem dziewicą? -Po temperaturze twojej krwi. Herda szukała w szafie sukni. ![]() -O suknia Eleonory chyba nosicie ten sam rozmiar -Kim jest Eleonora kolejnym szurniętym trupem? -Ukochaną Erika, dziwne że ci o niej nie opowiedział została zamordowana właśnie w tej sukni. Powiedziała a na jej twarzy pojawił się mściwy uśmiech –masz ją i mocno się umaluj inaczej sama to zrobię. Anna weszła za parawan i się przebrała. Tym czasem do zamku przybył Erik. -Witaj synu. Usłyszał zimny, pełen satysfakcji głos. -Już dawno przestałem nim być. Rzekł Erik odpychając na bok Arona, i pobiegł na górę do sypialni matki. -Matko… Powiedział cicho. -Erik?! To ty kochanie? Erik podbiegł do matki gdy ją ujrzał zobaczył że jest w fatalnym stanie. Była słaba i miała rumieńce co jest złą oznaką dla wampira. ![]() -Erik gdzie się podziewałeś? Z wielkim trudem i bólem uściskała syna. - Uciekłem , wróciłem bo usłyszałem że… - Że umieram. Nie Martw się synu nie umrę jest pewien lek. Erikowi kamień spadł z serca. Opowiedział matce o swym planie ożywienia Eleonory i o Annie. ![]() - Księga jest ukryta w skrzyni. Wiem że ojciec ukrył ją tam by nie wpadła w niepowołane ręce. Wstała i podeszła do toaletki. Wyjęła z niej pewną szkatułkę, otworzyła ją i dała Erikowi stary klucz i pewną paczuszkę. – wiedziałam że kiedyś się przyda. Mruknęła pod nosem. ![]() -Oto klucz do biblioteki. Księga jest z szkatule. Ale przyrzeknij że otworzysz ją dopiero gdy będziesz ukryty daleko za Sin City. - Przyrzekam. Ale dlaczego? - Jak otworzysz szkatułę ojciec zaraz się o tym dowie. Musisz mieć przewagę kilometrów by do ciebie nie dotarł.. Teraz idź po szkatułę potem zabierz Annę i uciekajcie. Ja zajmę się Aronem. Wieża w zamku Anna przebrana wyszła za parawanu. Stanęła przed lustrem. Odbicia Herdy nie było. ![]() -Spodziewałam się że będziesz piękni wyglądać. W końcu jesteś całkiem podobna do Eleonory. -Herdo ilu ludzi zabiłaś? Zapytała z ciekawością - Kto by liczył- zaśmiała się Herda- Uwielbiam polować, a co? Na to czekała Anna wyjęła z naszyjnika małą kapsułkę i rzuciła ją pod Herdę. Kapsułka zmieniła się w kałuże a ta w opary. -Co to ? zapytała histerycznie Herda. - Woda święcona naprawdę mocna najnowszy wynalazek mego przyjaciela Ho. Herda rzuciła się na Annę ta obróciła wisiorek i oczą Herdy ukazał się krzyżyk to wystarczyło by zemdlała. Anna chwyciła za swoje spodnie wyjęła całą zawartość kieszeni. ![]() - Portfel komórka kilka kapsułek z wodą święconą, i to wszystko?! Musze zadzwonić do Ho. W menu znalazła numer i szybko zadzwoniła. - Ho! Do jasnej cholery przywieź mi tu natychmiast jakąś dobrą brykę i trochę broni na wampiry jestem na wzgórzu za Sin City. Jest tu około 300 wampirów a ja mam być ich daniem głównym ! -Tak jestem pewna musze jeszcze zdobyć księgę ! Dobra za 15 min pod wzgórzem ok. Rozłączyła się chwyciła to co miała i pobiegła odnaleźć Erika. Nie musiała długo czekać z dołu dobiegały głośne krzyki. Ktoś się bił. ![]() Jakieś 2 minuty wcześniej Erik usłuchał pobiegł do lochów z stamtąd skrótem do biblioteki. To wszystko wydawało się zbyt łatwe. Zdobycie szkatuły było dzieciną igraszką co nie dawało spokoju Erikowi. Chciał wyjść z biblioteki gdy w drzwiach ukazał się John. ![]() -Kogo tutaj mamy ? Syn marnotrawny wrócił do domu. -Na pewno nie dla ciebie!- krzyknął Erik. Chciał wyjść ale John nie miał zamiaru mu na to pozwolić. ![]() Erik nie wytrzymał rzucił się na kuzyna.(Nie ma poco pisać dalszego dialogu pomiędzy Erikiem i Johnem gysz i tak został by ocenzurowany) Erik przycisnął Johna do ściany ten zaś pchnął Erika na biurko. ![]() John wyją nuż. - Co zabijesz mnie tak jak siostrę Eleonory? Ale na kogo zrzucisz winę tym razem może na Herdę ? - To dobry pomysł ! Odpowiedział z Radością John. - Nie ! Krzyknęła Anna i pchnęła Johna. W samą porę, nuż chybił . Anna wyjęła 5 kapsułek z wodą święconą i cisnęła nimi w Johna. ![]() - Dzięki. Mam księgę! - To dobrze uciekajmy ! CDN. |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Do głowy wpadł mi pomysł na kolejne fotostory może skoro już i tak czytacie ten odcinek to powiecie mi co wy na mój kolejny pomysł. Rzecz dzieje się w prywatnej szkole gdzie grupka "przyjaciół" dzięki nauczycielce odkrywa inny świat. Świat magii teraz by uratować siebie i swoją pamięć muszą opanować sztuki magiczne. To nie będzie historyjka o hogwarcie. Nie ,nie to wszystko dzieje się w świecie który znajduje się tusz obok nas a z potterem nie ma nic wspólnego
![]() Biblioteka w zamku. -Mam księgę! - To dobrze uciekajmy ! Erik zatrzymał ręką Annę - Zaraz nie wyjdziemy z zamku niezauważeni. - Dlaczego nie. - Na dole jest uczta a wyjście jest w Sali balowej. - Bosko nie ma co, masz jakiś plan? Dodała po na myślę Erik zastanowił się, nie był na wielu ucztach nie lubił ich. Rozejrzał się a jego wzrok przykuły dwie postacie idące korytarzem. ![]() - Co jest w tych kapsułkach ? Zapytał szybko - Woda święcona a co… Nie skończyła mówić Erik zabrał jej kapsułki i ukrył ją za sobą. - Zostań tu. Szepnął Erik Wyszedł za zakrętu - Niech będzie pochwalony SĄD MROKU. Krzyknął na powitanie ![]() - Witaj Eriku. Odezwał się kobiecy głos. Odpowiedziała tajemniczo kobieta - Dawno cię nie widziałem. Wybierasz się na ucztę? Rzekł drugi. - Ja tak, ale wy nie. Na te słowa rzucił kapsułkami. ![]() - Co to … Powiedziała ze strachem kobieta. - ZDRADA TO WODA ŚWIĘCONA ![]() - Tak a tu mam jeszcze coś- Powiedziała za rogu Anna.- Erik odsuń się !- Krzyknęła i wyjęła krzyżyk. - Zostaniesz osądzony za tą zniewaaa…. Nie dokończył wampir po czym upadł. - Tak, tak zostanę osądzony za tą zniewagę.- Zaśmiał się Erik- Dzięki za pomoc. - Spoko ale, po co nam to było? Powiedziała zadowolona Anna. ![]() - Zobaczysz a teraz zaciągnijmy ich do lochu piętro niżej. Wziął jednego i zszedł na duł. Anna podeszła do drugiego wampira i zdjęła mu z głowy kaptur. Twarz tej wampirzycy wydała jej się dziwnie znajoma. I bardzo do niej podobna. ![]() - No a teraz zaniesiemy tę kobitkę. Odezwał się Erik. - Kim ona jest ? - Melania… dawno jej nie widziałem. Dziwne że jest w sądzie po tym skandalu. - Jakim ? - Związała się ze śmiertelnikiem. Potem słuch po niej zaginą. - Związała się ze śmiertelnikiem ? Przecież to żadna zbrodnia, elfy na przykład robią tak często. Oburzyła się Anna. Erik podniósł kobietę. - Elfy to elfy. My zaś jesteśmy panami ciemności i dla nas to skandal ! Anna się wystraszyła po raz pierwszy Erik podniósł na nią głos. - Przepraszam bredzę już jak ojciec. Po prostu nie cierpię jak ktoś porównuje nas z elfami. - Dlaczego ? - Powiem ci później. Poczym z szedł do lochu. Anna zrobiła to samo. ![]() - Trzymaj. podał jej płaszcz kobiety. – Wtopimy się w tłum sądu mroku. Ich wejście rozpoczyna każdą ucztę. - Rozumiem wtopimy się w tłum i wyjdziemy spokojnie nie zauważeni . - Aż tak łatwo tam jest wiele wampirów i każdy wyczuje twoją obecność. - Więc jak wyjdziemy. Masz jakiś plan ? Erik uśmiechnął się tajemniczo, nie musiał odpowiadać. Pobiegli schodami na górę tam szybko przez sale balową. Powoli weszli do małego pokoju. Było tam kilkoro ludzi ubranych w płaszcze ludzi . ![]() - NICH BĘDZIE POCHWALONY SĄD MROKU ! Krzyknęli wszyscy. - Niech będzie pochwalony ! Krzyknął Erik. Wszyscy popatrzyli się na Annę. - Anna.. szepnął Erik. - aaaaa ja no eeeeee niech będzie ten no . Spojrzała na Erika a cała reszta na nią. - pochwalony. Szepnął zdenerwowany. - Yes ,yes niech będzie chwalony sad mrok. - Ona jest z tej no Anglii iiiiiii no niedawno przybyła do tego kraju. - Rozumiem zastanawiałam się kiedy ktoś nowy do nas dołączy. Powiedział pewien wampir. - Czy to prawda że angielska krew jest słodsza od francuskiej ? Anna popatrzyła na Erika szukając odpowiedzi. Nic to nie dało bo Erika porwała pewna grupa wampirów. - Yes krew is słodsza o wiele wiele lepiej. ![]() Anna popatrzyła na ścianę przed nią. Widniało na niej wiele portretów. Podeszła do nich bez zastanowienia. Wszystkie kobiety były młode piękne i wszystkie miały ten sam kolor oczu. Dotknęła jednego i uszach rozległ histeryczny krzyk „UCIEKAJ RATUJ SIĘ ALBO ZGINIESZ ZGINIESZ ZGINIESSZZZZZZZ” Nie mogła znieść tego myślała tylko o jednym uciec jak najdalej gdy nagle wszystko ucichło. ![]() Zobaczyła że siedzi na ziemi. - Anno… Był to Erik Pomógł jej wstać. - Uciekajmy stąd jak najszybciej. Powiedziała, zauważyła że płakała. -Witam sąd w 5550 spotkanie. Zapraszam na sale. Rzekł Aron - Choć ze mną i rób to co ja. Wyszli na salę pełną wampirów wszyscy wyraźnie poczuli Annę. Aron wyszedł na sierotek i zaczął odmawiać przemowę. W tym czasie Erik złapał Annę za ręka i skierował się ku wyjściu. - Wszyscy wiedzą jak ważne dla nas jest przetrwanie i władza na ludzką rasą. Przemawiał Aron ale gdy zobaczył dwie postacie przy wyjściu urwał – ale wiedze że ktoś woli mnie nie słuchać. Wszyscy spojrzeli na Annę i Erika. Stali tak gdy nagle Anna krzyknęła. - Wil ,wil WILKOŁAK !! Wrzasnęła histerycznie Anna. Wszyscy podbiegli do okien. - Choć ! Krzyknął Erik W tym momencie Annie spadł kaptur i wszyscy się zorientowali kto tu śmierdzi. - CZŁOWIEK ! Krzyknął jeden wampir. ![]() Wszyscy popędzili do wyjścia ale Anna i Erik zniknęli wśród drzew. - Cholera Ciemna. Zaklnoł Aron Tymczasem w lesie. - Udało się ! Krzyknęła Anna. - No, niezła z ciebie aktorka. - Wiem grałam tu i tam. Pochwaliła sama siebie Anna. Szli tak przez chwile gdy coś zaczęło warczeć. - Anno uciekaj ! CDN. Ostatnio edytowane przez Balbina : 19.09.2005 - 15:40 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|