Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Jak ocenisz to Fotostory?
6- celujące 5 33.33%
5- Bardzo fajne 0 0%
4- Dobre/Fajne 3 20.00%
3- przeciętne 3 20.00%
2- okropne 1 6.67%
1- strach się bac 3 20.00%
Głosujących: 15. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 27.02.2006, 16:45   #1
ReGiNa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Zagubieni we własnym umyśle:Wielka tragedia

Zagubieni we własnym umyśle: Wielka tragedia


„Nikt nie jest idealny- pamiętaj o tym, nie każde czerwone jabłko jest dobre”

Plakat:

Oto moje kolejne fotostory. Jest bardziej dojrzalsze i bardziej współczesne. Podobne jak telenowela, no wiecie z każdym coś się dzieje i przerywam w najważniejszej chwili.
Nie do wiary.. Po raz kolejny odważyłam się coś napisać. Wiem ,że nie zakryje dawnych śladów i moich wiecznych błędów, które są nie do poprawienia. Wstydzę się, że tak obaliłam siebie.
Parę razy myślałam, żeby zostawić to FS i nie dawać, ale tyle pracy. Wiem, że to nie jest wcale takie super oceniać FS jakiejś trzynastolatki która nie potrafi pisać, choć mówi, że się starała. Wiecie… Chcę pomocy od Was! Sama sobie nie poradzę. Wiem, nie jestem ideałem, ideałów nie ma. Nie potrafię wspaniale pisać, ale chcę… Wiem ,że może niektórzy sądzą, że ja zaśmiecam forum. Myślcie co chcecie. Przecież to moje życie i moje ośmieszanie się. No cóż, prezentuję moje fotostory… Chciałabym zrobić, żeby była również druga część 2 Ale zobaczymy.. Ale to już wy oceńcie. Fotostory Marzenie nie może być kontynuowane, ponieważ od wakacji mój brat zaczął od nowa robić system i wszystkie inne. Chciałam je dokończyć, miałam już wszystko napisane tylko zrobić zdjęcia. No ale cóż… Dobra koniec , czytajcie.
W sumie to sądzę ,że to FS będzie miało więcej częściej i w ogóle
A tak w ogóle to dziękuje, że odważyliście to czytać. Glosujcie w sądzie, komentujcie, wyrażajcie swoje zdanie.
Przede wszystkim chciałabym podziękować- wszystkim osobą, które kiedyś mnie krytykowały oraz komentujących i czytających.
No to przedstawiam moje kolejne fotostory! Miłego czytania!

PS: Odcinki nie będą co dziennie! Będą co dwa, trzy dni. W weekend mogą być dziennie. Nie poganiać mnie!


Przedstawienie postaci - poniżej
Odcinek 1
Odcinek 2
Odcinek 3
Odcinek 4
Odcinek 5

Przedstawienie postaci

Leżąc na trawie wspominała czasy dzieciństwa i ile jeszcze przed sobą ma. Jej imię brzmiało Anabel, choć wołali na nią Ana. Miała długie blond włosy i niebieskie oczy. Z uśmiechem patrzała na świat.
Nie widziała u ludzi wad, jedynie zalety. Nie wytykała błędów i łatwo wybaczała. Marząc o prawdziwej miłości i o wspaniałej przeszłości można marzyć całymi dniami, lecz żeby coś osiągnąć trzeba się zapracować, a nawet poświęcić swój „cenny” czas.


Ten zaś całe życie wkładał w siłę, sądząc że to go uratuje przed tymi złymi. Cały czas trzyma się myśli, że nauka nie jest najważniejsza i to ,że jego rodzice są bardzo bogaci i przyjmie po nich majątek nie musi w ogóle się uczyć, wręcz przeciwnie- leniuchować. Rodzice mieli spór z jego imieniem, aż w końcu uznali iż imię musi nosić po wspaniałym świętej pamięci dziadku- Sit.


Zdruzgotana matka, która ma wielkie serce, siły i jest gotowa poświęcić całe swoje życie całej rodzinie. Kochająca i uczuciowa Andrea.


Pracowity mąż Hubert nazywany przez żonę „Udomowiony kurczak”, który oddał by każdemu wszystko co ma, a sobie zostawił nic.


Egoistyczna i zbyt pewna siebie Luiza, sądząca że „zjadła wszystkie rozumy” , choć tak nie jest. Nie jest ani ideałem, ani najmądrzejsza. Ma się za kogoś kim nie jest. Chce być sławna, a z mężem jest dla pieniędzy.


Zakochany po uszy Syrgiusz, który chce dać swojej żonie wszystko, a swojemu synowi zapewnić wspaniałą przyszłość. Choć nigdy nie jest po jego myśli. Nigdy mu się nie znudzi jego żona-tak twierdzi.


Wtrącający się i wymagający Tol, który uważa, że jego zdanie jest najważniejsze. Mawia, że te czasy to pestka w porównaniu z jego przeszłością.


Uczuciowa i delikatna Helena. Kocha zapachy róż i chce się oddać wiatrowi. Godna przyjaciółka Anabel. Jest zbyt sprytna na swój wiek.


Męczący i leniwy Dawid. Uważa, że jesteśmy wszyscy tylko ludźmi i nie można zbyt dużo od nas wymagać. Kocha dobrze zjeść.


Bardzo uczciwa i pewna siebie Marta. Kocha gotować, ale nie znosi prosić swoich dzieci o pomoc.


Tolerancyjny i spokojny Edi. Sądzi, że ma całkowitą władze nad swoimi dziećmi.. błąd..



Uporczywa i złośliwa Natalia która wybiera sobie sama przyjaciół i uważa że zasługuje na najlepszych.


Obojętny i zdruzgotany Adam- poszukujący miłości każdej płci…


Wszyscy mieszkają w małej mieścinie. Nie leży na mapie, jest gdzieś w dolinie. Nosi nazwę „Ito”. Wielu tam się wychowało i wielu pochowało. Akcja toczy się również w mieście „Czeko”.
Pokrewieństwo- Anabel jest córką Andrei i Huberta. Sit jest synem Luizy i Syrgiusza, który ma ojca Tola. Edi i Marta mają córkę Helenę i syna Dawida. Inne postacie nie mają rodzin albo nie jest potrzeba ich wymieniać bądź wystąpią później albo są postaciami które wstępują raz.


Zaraz 1 odcineczek

Ostatnio edytowane przez ReGiNa : 10.04.2006 - 20:31
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 27.02.2006, 20:23   #2
Isi
 
Avatar Isi
 
Zarejestrowany: 03.10.2004
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 1,636
Reputacja: 10
Domyślnie

Coś nie zanosi się na to, że odcinek pojawi się za chwilę, więc skomentuję.
Po pierwsze napiszę, że będę obiektywna, gdyż nie czytałam Twoich fs (tzn. patrzyłam i czytałam kawałki, ale niecałe), nie było mnie na forum, gdy dawałaś swoje fotostory.
Muszę przyznać, że piszesz ciekawie, ale nie podoba mi się , że mieszasz czasy. Np.:
Cytat:
Napisał ReGiNa
Leżąc na trawie wspominała czasy dzieciństwa i ile jeszcze przed sobą ma.
czas przeszły
Cytat:
Napisał ReGiNa
Zdruzgotana matka, która ma wielkie serce, siły i jest gotowa poświęcić całe swoje życie całej rodzinie.
czas teraźniejszy
Najlepiej wybierz sobie czas przeszły albo teraźniejszy i pisz cały czas w jednym.
Cytat:
Napisał ReGiNa
Marząc o prawdziwej miłości i o wspaniałej przeszłości można marzyć całymi dniami, lecz żeby coś osiągnąć trzeba się zapracować, a nawet poświęcić swój „cenny” czas.
Hmm, a tu chyba miało być "przyszłości"?
Są też problemy z interpunkcją (brak spacji pio kropkach, dwie zamiat trzy kropki itp.), ale temu bardziej przyjrzę się w odcinkach.
Zdjęcia są fajne, ale dom jest "ucięty", widać tylko pierwsze piętro, np. na zdjęciu nr 3, albo na pierwszym drzwi garażowe (tak chyba miało być ). I jest przezroczyste drzewo (podczas gry trzeba wcisnąć Tab, nie będzie takich pzrezroczystości).

Więcej na razie nie napiszę, w końcu to dopiero przedstawienie postaci. Na pewno skomentuję jeszcze po odcinku.

Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Isi : 27.02.2006 - 20:25
Isi jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2006, 20:59   #3
ReGiNa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek 1



Przez jasny i kolorowy korytarz szedł brodaty mężczyzna, otworzył drzwi do bardzo jasnego gabinetu i usiadł na krześle.
-Wołał mnie pan?- zapytał po chwili milczenia. Osoba siedząca na krześle odwróciła się od okna i spojrzała drwiącym wzrokiem na mężczyznę.
-Tak zgadza się. Sprawa jest jasna. Albo pan dokończy ten projekt domu do końca tygodnia, albo pana wyleję. Czy jasno się zrozumieliśmy?
-Tak szefie- odparł wściekły i wyszedł szybkim krokiem. Popatrzył jeszcze za siebie czy nikt go czasem nie śledzi. Nie znosił swojego szefa, jednak to była jedyna praca na jaką mógł sobie pozwolić.
Kiedy wszedł do małego pomieszczenia zasiadł do niego i zaczął poprawiać ołówkiem małe drobne elementy. Naprzeciwko jego siedział chudy mężczyzna, który nie potrafił się powstrzymać aby porozmawiać z przyjacielem z pracy.
-I co od Ciebie chciał? – zapytał po chwili
-Zagroził…. Zresztą jak zwykle. Mam oddać ten projekt do końca tygodnia.- odrzekł i znów pochylił się nad rysunkiem.
-Przecież już go skończyłeś!- powiedział Hubert- No.. to idź go mu zanieść!
-Czy Ty nic nadal nie rozumiesz Hubi? Oddam mu ten projekt to go wyrzuci, podrze i powie, że mu się nie podoba! Jak zwykle i znowu zagrodzi, że mam czas do końca tygodnia aby zrobić nowy!
-Ale Wojtek! I tak musisz go zanieść! To co nie oddasz go? Dasz się wyrzucić? Siedem lat tu pracujesz! I co? Z powodu jednego projektu masz zostać wywalony?
-Hubi, trzeba brać wszystko na logikę. Nie pomyślałeś? Mam w piątek oddać projekt. I również tego dnia przyjdzie ta co się tym zajmuje! Chyba ta właścicielka! I musi już oddać gotowy projekt dla niej no nie?
-No to ty masz do tego głowę, oby Ci wypalił przyjacielu.
-A jak Tobie idzie praca Hubi?
-Może być, nie narzekam. –spojrzał na swój zegarek- Oh, już ta godzina! Już dawno powinienem skończyć pracę! Ja już lecę Wojtek, do zobaczenia jutro!
-Cześć stary- odpowiedział Wojtek pochylając się na swoim projektem.- Ciężka harówka.
*
Anabel wyjęła klucze od domu, wkładała kluczyk i usłyszała dziwne dźwięki.
-Kto tam? Ktoś tu jest?- ale po chwili pomyślała, że to tylko wiatr. Weszła do środka. Nie było nikogo. Pomyślała, że mama pewnie po pracy pojechała na zakupy bo lodówka była pusta, a ojciec w drodze po pracy. Weszła po drewnianych schodach i otworzyła drzwi swojego pokoju, wyjrzała przez okno. Usiadła na rogówce i myślała. Chciała dokładnie sobie przemyśleć co się działo dzisiejszego dnia. Otworzyła książkę i zaczęła odrabiać zadania. Zadzwonił jej telefon komórkowy, wstała na równe nogi i wzięła komórkę, która była wrzucona na łóżko. Zobaczyła napis „Helena” odebrała i usłyszała głos swojej najlepszej przyjaciółki.
- No Hejka- odrzekła Anabel
- Ana… Czy byś mogła mi powiedzieć co było na zadanie z matmy? Wiesz, że byłam wtedy w toalecie…
Anabel nie chciała słuchać tłumaczeń, dobrze wiedziała, że Helena nie znosi matematyki.
-Dobra, dam Ci jutro odpisać…
-Naprawdę?!- wrzasnęła przez komórkę- Oh jesteś kochana! No to pa!- i wyłączyła się.


Na mieście panował chaos. Andrei udało się w porę kupić coś do jedzenia na dalsze dociekliwe sprawy nie zostało jej czasu.
-Andrea ty tutaj? Myślałam ,że na zakupy jeździsz w sobotę!.- powiedziała Luiza z swoim wielkim uśmiechem.
-No widzisz zmiana planów- powiedziała i wpakowała zakupy do samochodu- Co u Ciebie?
-A widzisz. Dostałam propozycje nagrania w filmie, ale za mało kasy mi proponowali!
-Aha, no to fajnie. Mogłaś się zgodzić. – powiedziała Andrea- Wiesz ja już muszę iść..
-Wiesz co? Zapraszam Ciebie i całą rodzinę w piątek na kolacje… Będzie świetnie. To o ósmej.- pobiegła do sklepu i nie słuchała dalej Andrei , która wsiadła do samochodu i odjechała.


-Cześć Dawid! Piątka!- powiedział Sit i przybił piątkę z Dawidem, miał narzucony plecak na jedno ramię w którym był tylko strój na w-f i pusta butelka po piciu.- Wracamy razem no nie?
-Jasne, powiedz mi Sit.. Czemu masz taki pusty plecak?!
-A co twój jest za ciężki? Wrzuć na luz stary!- rzekł Sit- Nauka się na nic nie przyda!
-W takim razie co przyda?- zapytał z ciekawością Dawid, który sądził że Sit będzie się bardzo długo zastanawiał nad odpowiedzią.
-Mięśnie! Siła! Na to lecą dziewczyny i w ogóle.
-No wiesz.. Ja uważam inaczej- rzekł Dawid- Ale to twoje życie i twój duch. Idę do kumpla i…
-Dobrze gadasz. No to ja już lecę. Nara
-Cześć- odpowiedział Dawid i poszedł dalej.
Szedł parę kroków, zatrzymał się przy domku Anabel i zawiązywał sznurówkę. Z okna zobaczył Anabel.
-Hej Ana!- powiedział i pomachał jej, choć ona go nie widziała. Poszedł dalej i myślał, jak wyjawić wreście co czuje do Anabeli.


Samochód Huberta podjechał pod dom. Zaparkował go i popatrzył, że jeszcze nie ma jego żony. Wszedł do domu.
-Kochanie?
-Mamy nie ma- powiedziała Anabela schodząc po schodach, z koszyka na owoce wzięła jabłko i poszła je umyć. Otworzyły się drzwi.
-O cześć mamo!- powiedziała Anabela ogryzając jabłko
-Daj kochanie, pomogę Ci. Daj te ciężkie siaty. Gdzieś ty była?
-Nie widzisz- wskazała na siatki - Jestem padnięta. Zrobię obiad i się położę.
-Nie, nie , nie! – powiedział Hubert- Grzeczna pracowita Andrea pójdzie odpocząć a ja zrobię coś dobrego do jedzenia. Już ,już!
Żona posłuchała swojego męża i udała się do swojego pokoju.


Luiza wstała z łóżka. Obok niej nie leżał mąż Syrgiusz , tylko zupełnie ktoś inny. Jego imię nosiło Adam. Obazgrał coś na kartce i popatrzył w oczy Luizy. Wziął aparat i zrobił jej kilka erotycznych zdjęć.
-Muszę Ci coś powiedzieć Luiza!- usłyszeli przez ścianę głos Syrgiusza. –Zaraz do Ciebie zajarzę!
-O nie! Jak on Cię zobaczy.. zabije mnie! Co teraz.. Oh co teraz.. Nikt nie wie, że jesteśmy razem! Co teraz? Oh nie…
-Cicho Luiza. Nie panikuj. Schowam się do tej szafy- wskazał ręką i wszedł to drewnianej szafy.
Kiedy mąż powiedział co ma do powodzenia , odszedł zamykając za sobą drzwi.
-Tak mało brakowało!- jęknęła i usiadła na łóżku- Kochajmy się cały jutrzejszy dzień kochanie…- powiedziała i zamknęła drzwi na klucz. –DOBRANOC SYRGIUSZ!


Następny dzień był bardzo słoneczny. Wiał lekki wietrzyk. Lecz nikt nie mógł sobie pozwolić na długi sen.
-Ana! Zejdź na dół, ile razy mam Cię wołać?!
-Już, już idę tato chwileczkę, już lecę.
-Spóźnisz się- powiedział znowu Hubert.
-Ale ja już idę!- jęknęła Anabela
-No nareszcie! Co ty tle w tej łazience robiłaś? – zapytał zaciekawiony Hubert
-Babskie sprawy- odpowiedziała.
Pobiegła z kawałkiem tosta i czekała pod drzwiami.
-Helena, nareszcie, myślałam, że nie przyjdziesz.
Helena zawsze się spóźniała, a Ana się dziwi co tak długo, ale to jedna z jej zalet.
-Cześć Ana, przepraszam, ale mi dłużej zeszło. No a teraz lećmy do szkoły. Bo lekcja.. się zaraz zacznie.


Dziewczyny usiadły w ławce, rozmawiały. Drzwi sali były otwarte. Chłopacy chodzili i sprawdzali czy idzie nauczyciel
-No masz racje –rzekła Helena- Ale teraz cicho, bo Kowalska idzie, chyba nie chcesz znowu zostać po szkole?
-No chyba nie.- odparła Ana.
Helena przypomniała Anabeli jak w piątek w tamtym miesiącu na korytarzu powiedziały, że Kowalska to wredne babsko. Dziwnym trafem ona to usłyszała i dlatego musiały zostać po szkole.
Po szkole i uporczywej lekcji z Kowalską poszły na lody z koleżanką z klasy.
-Ana gratuluje ty kujonie, następna piątka z Polaka.
-No dzięki Iza- warknęła Anabela
-Nieźle to lody kupuje na za pieniądze Any.
-Co? Ładnie to mnie tak wykorzystywać Helu?
-He, ja mogę na lody iść, a co do kujonki to zostaniesz Ana.
-Dobra nie gadajmy tyle, tylko idziemy a lody, bo Ana już kasę liczy.
-Ta uważaj bo wam kupie.
-Widzę, że nie bardzo się na te lody decydujecie. Idziemy, ja kupie- powiedziała Iza
-No to idziemy- odpowiedziała Helena i mrugnęła do Anabeli.
Iza kupiła lody i pobiegła na autobus, bo mieszkała na końcu miasta.
-Hela patrz kto idzie. Zaraz chyba kogoś uduszę, jeszcze jej tu brakowało, żeby zepsuć mi humor… Nie no ratuj Helu!
-O Boże oscypek. I jeszcze tu idzie- powiedziała i zaczęła się śmiać z Anabelą.
Podeszła do nich dziewczyna, która zachowywała się jak najgorsza paniusia.
-Hej dziewczyny, nie wiecie że lody źle na talie wpływają?
-Co? Ty wieśniaro!
-Hela spokojnie- powiedziała i zwróciła się do Julity Oscypek- My grube nie jesteśmy więc możemy sobie na lody pozwolić.
-No może za dobre nie są na talie, ale wiesz oscypki też nie są za dobre na talie jak i na oddech. Chodź Ana idziemy.
Kiedy były w drodze do domu Ana zaczęła rozmowę.
-Hela ,ale ty jej powiedziałaś…No po prostu super. Mam nadzieje, że ona kiedyś wyjedzie z tego miasta, bo z nią nie wytrzymam. Hela, Hela! Ocknij się! Słyszałaś co Ci powiedziałam?
-Tak… No to już u mnie. To trzymaj się Ana ,do jutra. Zadzwoń dzisiaj.
-No jasne, to cześć Hela.

*
Dawid pędził do domu. Biegł przez całą drogę i wpadł na jakąś blondynkę.
-Prze….Przepraszam- wyjąkał i pomógł dziewczynie wstać, spojrzał w jej oczy- Ana?
-O Hejka Dawid. Wracamy razem?
Dawid nie przepuściłby takiej okazji. Zgodził się i zapomniał, że przed chwilą pędził do domu aż się kurzyło. Jego dom już dawno ominął, ale postanowił odprowadzić Anabele.
-Ana- zaczął- Muszę Ci coś powiedzieć. Słuchaj, nie będę ukrywał jak bardzo mi się podobasz i co do Ciebie czuje.
Dziewczyna spojrzała na niego.
-Dawid czy ty mnie kochasz?
-No przecież to powiedziałem- powiedział i uśmiechnął się
-Nie no nareście! Wzajemna miłość!
Dawid stanął jak by usłyszał coś niemożliwego.
-To znaczy, że chcesz.. ze mną być?- zapytał ucieszony
-Tak ,chce- powiedziała i przytuliła go.
*
-Wspaniale, spóźnię się do domu, znowu korki- warknął Hubert.
-UWAŻAJ JAK JEDZIESZ!- warknął jeden kierowca do drugiego
-Zbyszek? Czy to ty?
-Hubert! O boże! Tyle lat Cię nie widziałem! Gdzie Ty pracujesz?
-Ah, w architekcie, no wiesz rysujemy projekty domów i tak dalej.. A ty?
-Aha, no fascynujące plastyku, no a ja pracuje w salonie komputerowym.
-No a jak żona? Dzieci?
-Wspaniale! Ola dostała się na wymarzone studia, a Robert kończy gimnazjum, a jak twoje dzieciaki?
-Zbychu ja mam tylko Anabele! A ona jest w środku gimnazjum. Wspaniale sobie radzi. Och, widzę że już na nas czas- wyjąkał Hubert i spojrzał na pustą ulicę- jesteś po pracy?
-Tak jestem, a co?
-Chodź zapraszam Cię na kawę do mnie do domu! Trochę sobie porozmawiamy! No to jedź za mną!


Luiza strojnym krokiem z pożądaniem spojrzała na swojego kochanka. To on psuł małżeństwo. To on zanęcił jej w głowie. To właśnie on. Zaczęła z nim się kochać, a orgazm było słychać na cały dom….

C.D.N =)

Ostatnio edytowane przez ReGiNa : 27.02.2006 - 21:04
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.02.2006, 05:07   #4
Margierytka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

NA początku widać pracowałaś nad tekstem... A potem obniżyłaś loty. Ostatnie zaś zdanie spokojnie mogłabym przypisać winklusowi. Rozłożyło mnie na łopatki...

Wady główne? Kolejne wątki opowiadania rozdziela się badź gwiazdkami bądź choćby większym odstępem.

W dialogach dorosłych osób uzywasz szkolnego slangu - to niedopuszczalne. Przecież to stare struple i pewnie przynudzają, jak ja teraz. Zastanawiam się również jak laska mogła usiąść na rogówce. Wiem, miałaś na myśli kanapę narożną - ryknęłam śmiechem przy tym zdaniu, ale zdaje się nie o taki efekt Ci chodziło.
Chłopacy - jak ja nie cierpię tego regionalizmu... Chłopcy, kumple, kolesie, frędzle lub camerades...Ale nie do diaska chłopacy....

Pomysł z zamknięciem kochanka w szafie... Jak z kawału...
Kolejny pomysł - wmawiasz nam, że Dawid - kochający Anę od dawien dawna, wyznaje jej swe gorace oddanie lecąc za nią truchtem. Delikatne przegięcie. Świadczy o lekceważącym stosunku do obiektu milości. Mógł jej najpierw zaproponować spacer do parku i bardziej romansowe okoliczności. Laska tez odpowiada ni z gruszki ni z pietruszki... -Nie no nareście! Wzajemna miłość!... W sumie jak mialo być na szybko mógłby to być sms lub e-mail.

Luiza strojnym krokiem z pożądaniem spojrzała na swojego kochanka. To on psuł małżeństwo. To on zanęcił jej w głowie. To właśnie on. Zaczęła z nim się kochać, a orgazm było słychać na cały dom….

Krok nie może być strojny, a dostojny i krokiem sie raczej nie patrzy....
Zanęca się ryby w jeziorze a nie w głowie... Jeśli już to zamącił.
Dalej - sam orgazm nie jest głośny - raczej chlupoczący . Ewentualnie laska może jęczeć z rozkoszy tak głośno, że ją słychać w całym domu. Dużo lepiej by zabrzmiało, gdybyś stwierdziła, że Luiza oznajmiła światu swą rozkosz, górnym "C".
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.02.2006, 06:58   #5
magda_909
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Napisał Alia
Dalej - sam orgazm nie jest głośny - raczej chlupoczący .
... Buahahaha ... co oznacza chlupoczący?

Dobra, koniec żartów, co do FS, po piersze, dla
mnie stanowczo za dużo osób do zapamiętania,
mam słabą głowę i kiepską pamięć, żeby tyle
ludziów ( tak mówiła kiedyś moja siostra )
zapamiętać. No i to ostatnie zdanie, jak mówiła
Alia, jest trochę nieodpowiednie (chociaż ja się tam mało
znam )
No jest dobrze, poczekam jeszcze trochę z oceną ...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.02.2006, 08:08   #6
Margierytka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

No jak to dlaczego chlupoczący? No chlupoczy... w babie... No w środku. Cholera, nie będę Was uświadamiać. Sami się przekonacie.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 24.03.2006, 19:51   #7
ReGiNa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ehgem, szkoda że nikt nie kometuje.. ale dobra... to szczegół ;( . Niektóre zdjęcia mi nie wyszły sorry....

Odcinek 4


-Słuchaj Ana.. musimy te wszystkie wydarzenia poukładać.
-Dobrze, więc zaczynaj. –zaproponowała Anabela
-Wyjdźmy z samochodu i usiądźmy tu- wskazała na małą ławkę. Wyszły z samochodu i przysiadły się na drewnianej ławce. –Ok., zabrałam Cię bo jesteś moją przyjaciółką. To potoczmy nasze życie.
-Ok., wszyscy urodziliśmy się tutaj w Ito..
-I nasi przodkowie, od pokoleń się znali. My wszyscy się znamy od dziecka, mieszka tu dużo rodzin, jednak nie wszystkich mieliśmy okazję poznać, bądź mieszkają zbyt daleko.
-Tak zgadza się. Wszyscy Ci których znamy, czyli gimnazjum dorastaliśmy razem.- dopowiedziała Anabela.
-No i Ana teraz teraźniejszość. Przed wczoraj ty i Dawid jesteście razem. Dokładnie wczoraj w naszej szkole, była ta cyganka. To ona wywróżyła Sitowi śmierć ojca. To ona mu to powiedziała.
-Sądzisz że to..
-Nie ona nie mogła go zabić- warknęła Helena- ale.. Słuchaj dalej. Potem ja i Sit. Jednakże- doszła do setna- zabicie pana Syrygiusza plus że widzieliśmy w oknie jakiegoś faceta. To Adam Tozalski. Kochanek pani Luizy.
-Jasne..- powiedziała Anabela- zapomniałaś dodać akcje w moim domu. Czekaj, on wtedy był z nimi! To on się najbardziej do mnie dobierał! Kurcze, szkoda że ojciec był też pijany, wtedy by mógł powiedzieć gdzie on mieszka.
-Wiesz Ana, że możemy go śledzić?!
-Jasne Hela- powiedziała Anabela- ale zrozum to, że my mamy po czternaście lat i wątpię, że coś z tego wyjdzie.
-Nie ważne. Próbujemy!
-Ale dopiero od jutra, jutro piątek…
-Jasne Ana, a teraz wracajmy zanim się kapną, że nas nie ma. A tak w ogóle- dodała- to ty masz go obok, za oknem więc śledź go! Ja też będę, zapisuj info i potem będziemy wiedziały wszystko.


Luiza wyjrzała przez okno. Zobaczyła Anabelę wychodzącą z samochodu.
-Ta nastolatka może nam popsuć szyki- powiedziała do Adama.
-Ona jest za młoda –powiedział- ja zaraz wracam do siebie.
-Odbiło Ci? Zostawisz mnie tak?
-Nie, ale wiesz.. musze iść wziąć resztę rzeczy, będę rano- rzekł i pocałował ją w policzek.


Anabela zerknęła przez okno w swoim pokoju, zobaczyła Adama i zanotowała.
„Wymyka się o drugiej w nocy i udaje się na aleje bloków mieszkaniowych” .
Anabelę zżerała ciekawość. Wyszła z domu i zaczęła go śledzić. Adam wszedł do najmniejszego bloku, do mieszkania szóstego. Zamknął drzwi. Anabela napisała
„Najmniejszy blok, na samym końcu ul. Tolerancji 5/8”. Wyszła z klatki i poszła do domu.


Helena weszła do domu. Zapaliło się światło.
-Gdzie się było?- zapytał Edi
-Tatusiu.. ja… no….
-Ona była na chwile przed domem tato, bo z okna jej wyleciała bluzka.- skłamał Dawid
-Tak to prawda – jęknęła Helena
-Jak tak to w porządku- rzekł Edi i poszedł do łazienki.
Helena odetchnęła. –Dzięki.
-Mało brakowało! –powiedział Dawid z satysfakcją.
-Dzięki- powtórzyła i udała się do swojego pokoju gdzie jej komputer pokazywał, że ma nową wiadomość. Otworzyła ją.
Mam już pierwsze informacje, śledziłam tego Adama. Mieszka w tym najmniejszym bloku na ulicy Tolerancji 5 mieszkanie ósme. Wymknął się w nocy … A ty coś wiesz?
Zaraz jej odpisała.
Dobra robota, je jedynie wiem ,że Dawidowi należy się solidny całus, bo mnie uratował przed ojcem.”


Piątek. Klasy gimnazjalne poszły do kina. Był to kolejny „seans” na którym piąty raz z rzędu Rafał ujrzał tę samą dziewczynę. Był on chłopakiem z wymiany z ostatniej klasy liceum, pochodził z Barcelony. Był tą dziewczyną zafascynowany, jednocześnie ogromnie go nie onieśmielała. Najwyraźniej twierdził ,że była stąd. Helena drobna czarnowłosa, której zdecydowane rysy twarzy świadczyły o zdecydowaniu i silnym charakterze; jednak jej oczy pełne radości dziecka, sprawiały, iż trudno było jej się oprzeć. Już, któryś dzień z kolei
spoglądała na ciągle zerkającego na nią chłopaka. Zastanawiała się kim ów tajemniczy nieznajomy może być?
-Rafał! Znowu na nią się gapisz?! - wyrwał chłopaka z zamyślenia
podniesiony głos kolegi, Mariusza.
- Po prostu mam wrażenie, że skądś ja znam. Jestem tego pewien! – nie wytrzymał chłopak.
- Opowiadasz głupoty. Wiem, że świat jest mały, ale Polska to nie zbyt dobre miejsce na spotykanie starych przyjaciół. - wyraził swoje zdanie Mariusz po czym powrócił do oglądania szkoły. Dziewczyna z ogromnym zainteresowaniem przyglądała się Rafałowi. Nie
wiedziała ich pierwszy raz... o nie... Przecież jeździła na wakacje do Barcelony i jeździ tam co roku .
- Umów się z nią skoro nie możesz już wytrzymać! - nie wytrzymał Mariusz.
- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał...
- To co stoi na przeszkodzie?
- Problem w tym, że nie wiem!
-Raf! Co z Tobą?! Nigdy nie miałeś z czymś takim problemów!
- Taaaak... ale ona... mówię Ci, że ją znam! Na pewno! - Mariusz spojrzał na niego dziwnie po czym mruknął coś do siebie i odpuścił. Przez kolejne godziny Helena wraz z Anabelą dostrzegała wpatrującego się w nią chłopaka. Pamiętała go i... wiedziała kim jest, ale nie chciała, żeby wszystko wróciło. Pamiętała jego słowa sprzed ośmiu lat : "Za cztery lata do mnie przyjedź to się Tobą zaopiekuję." - wiedziała, że było to powiedziane żartobliwe jednak było w tym coś co nie dawało jej spokoju... Anabela zwykle z ogromną pasją wpatrywała się w Heleną i przypominała jej o Sidzie, gdy nagle poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu, bała się odwrócić, łudziła się, że to on, a nie chciała się rozczarować :
- Helka? - usłyszała ten sam, tak kochany głos. Dobrze go pamiętała. W końcu zdecydowała się odwrócić. Wysoko zadarła głowę, aby spojrzeć chłopakowi, raczej dorosłemu mężczyźnie w oczy.
- Nie mówią na mnie tak od lat... - powiedziała cichutko. Żadne z nich nich nie mówiło, bali się przerwać tę błogą ciszę. Patrzyli sobie po prostu w oczy, w końcu Rafał objął ją mocno :
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem. - powiedział cicho, a ona uśmiechnęła się do Anabeli
-Ana to jest Rafał… Rafał to moja przyjaciółka Anabela ale mów jej Ana.
-Nic dziwnego że spodobała się Mariuszowi! –rzekł po chwili


Henryk wrócił z pracy dość wcześnie. Rzucił się na kanapę i widać było, że cierpiał.
-Kochanie ty już w domu?- zapytała troskliwie Andrea
-Tak… A Any jeszcze nie ma?
-Nie wróci później… Co się stało?
-Mam dosyć! –rzekł po chwili- No… ZWONIŁ MNIE! No dobra, sam się zwolniłem, już nie mogłem! Mogę być taki jak on! Tylko wystarczy kasa, którą mi przelał za te wszystkie lata pracy, kupić teren i zabrać się do pracy! A ty będziesz nadal pracować w swoim salonie.
-A w takim razie Henryku- powiedziała ze złością- ja idę do swojego salonu pracować dalej bo muszę się na czymś wyładować, a ty „szukaj” swojego terenu- odwróciła się plecami- a co w ogóle planujesz sprzedawać?
-Zabawki! Kochanie…. Chciałbym.. mieć drugie dziecko!
-Słucham? No… kochanie.. ja już jestem w ciąży… szósty miesiąc…- przyznała się Andrea
-To cudownie! Moja kruszynka! Jest! Będziemy mieli jeszcze jedno dziecko! Aha i to dla Ciebie- dał jej kwiaty- a misia dam Anie.
-Ah, ta nasza Anabela.. Oj! Już idę do pracy! –i wyszła.
-A czemu mi nie powiedziałaś… że potomek jest w drodze.. jak mogłaś…


Andrea szła przez miasto, weszła do sklepów i zaczęła kupować. Zakupy były jedynym jej ratunkiem przed załamaniem. Sądziła ,że jej mąż sobie nie poradzi z własnym biznesem.
Potem udała się do swojego salonu.
-Witaj szefowo!- jęknęła jedna kobieta
Zaraz zaczęła się również brać do pracy i strzyc pewną panią.


Helena wraz z Rafałem spacerowała po mieście wraz z Anabelą i Mariuszem, chcieli jak najszybciej nadrobić stracone lata :
- Dlaczego przez te lata nie dawałaś żadnego znaku życia?! - zapytał niespodziewanie Rafał.
- No cóż... wiedziałam dobrze, że miłość, którą Cię darzyłam jest bez szans. Postanowiłam spróbować zapomnieć....
- Boże... a ja, ja byłem przekonany, że Ty... że nigdy nie będziesz chciała ze mną być! - dziewczyna spojrzała na niego zszokowana. - Helka! Ja zakochałem się w Tobie od pierwszej rozmowy! Ale byłem świadom, że jesteś młoda, a ja, ja nie nadaję się dla Ciebie. Nie chciałem Ci niszczyć życia, wiedziałem jak ludzie będą traktować nasz związek, zresztą myślałem, że TY do mnie nic nie czujesz... - położyła rękę na jego ustach, po czym zatopili się w namiętnym pocałunku. Anabela spojrzała na Helenę i rzekła jej na ucho- A Sit?- po czym Helena odpowiedziała- Cicho, to przygoda!


Anabela odłączyła się od grupy. Usłyszała jedynie słowa Heleny- Dzisiaj dyskoteka, bądź! Chciała wydać kieszonkowe, poszła na zakupy –Jak ona mogła zdradzić Sita?- myślała cały czas. Sądziła, że „małe” zakupy ją zadowolą. Poszła do sklepu z ubraniami i wykupiła jego połowę.
-Co jeszcze podać?
-Gazetę „Twist”, „Wiesz co się dzieje” i „ Plotki”.
-To będzie.. 345$, coś jeszcze?
-Tak te perfumy… To wszystko- podała pieniądze, wzięła siatki i wyszła.
Po czym myślała "Ale nie tylko ona zdradza swojego chłopaka, dobrze że nic nie palneła o mnie!"...Ściemniło się, a ona jeszcze zajrzała do matki.

C.D.N =*
  Odpowiedź z Cytatem
stare 24.03.2006, 23:19   #8
Isi
 
Avatar Isi
 
Zarejestrowany: 03.10.2004
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 1,636
Reputacja: 10
Domyślnie

Komentuję (prawie) każde fs, Twojego również nie chciałabym ominąć, więc dam Ci ten komentarz, ale powiem, że przeczytałam jedynie wstęp, odcinek pierwszy oraz mały kawałek drugiego.
Niestety jak dla mnie to jest trochę "niestrawne"- dużo tekstu, do tego gatunek, który nie należy do moich ulubionych, a kiedy zobaczyłam, że dałaś razem dwa nowe odcinki (drugi i trzeci) nie zachęciło mnie to do czytania, a wręcz przeciwnie.
Musiałabym jeszcze poświęcić trochę czasu na powrót do początku, "wpojenie" sobie, kto jest kim itd. Niestety brakuje mi na to wszystko czasu, kiedy wchodzę na forum, jakoś bardziej pochłaniają mnie inne sprawy...
Duża ilość tekstu nie jest wadą, to dobrze, że się starasz, nie robisz byle czego, ale chyba innym też nie za bardzo chce się czytać, sądząc po liczbie komentów.
Ja przeczytam może kiedyś, a może nie, powiem jeszcze, że zdjęcia są ładne, tyle że niektóre w trybie budowy. W sondzie wystawiam 3 gwiazdki- myślę, że to odpowiednia ocena. Są zdjęcia, jest tekst, kilka odcinków, tyle że mnie nie wciągnęło i nie zainteresowało...
Ale życzę powodzenia.

Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Isi : 24.03.2006 - 23:29
Isi jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.04.2006, 20:30   #9
ReGiNa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek 5


Anabela weszła do domu. Ojciec podarował jej ślicznego misia którego zaraz dała do siebie do pokoju. Piątek, miała być dyskoteka, na którą Anabela pójdzie. Wiedziała, że tam będzie cała jej szkoła, między innymi Sit, Dawid… Helena.. Mariusz i ten Rafał. Była trochę zła, lecz kiedy nadeszła ta godzina, ubrała fajne ciuchy, zrobiła makijaż i wyszła z domu bez słowa.


Luiza spojrzała na Adama. Uśmiechnęła się i rzekła- Spóźniłeś się… Czekałam na Ciebie… Miałeś być rano.. Tymczasem jesteś wieczorem.
-Eh wyskoczyło mi coś! Po za tym, dowiedziałem się, że pan Hubert już kupił sobie teren i chce sprzedawać sprzęt!
-Jak to? Przecież pracował u tego … No jak mu tam…. Wetora czy jakoś takoś.
-Dobra, nie żyjmy problemami innych! Gdzie masz ten nóż?
-Jak to gdzie? W lodówce w mięsie!
-Gdzie ty masz rozum kobieto?!- warknął Adam- Trzeba go schować!!!
-Gdzie i po co? Jak schowamy , to się kapną!
-NIKT się nie kapnie! Daj mi go, już.


To była długa dyskotekowa noc, po której Helena postanowiła te parę dni chciała jak najwięcej czasu spędzić z Rafałem. Tańczyli z uśmiechem, Sita nie było. Anabela wraz z Dawidem i przyjaciółmi wspaniale szaleli. Ale nikt nie mógł uwierzyć, że Helena była TAKA inna...


Po dyskotece, Helena wzięła Rafała do domu. Dawid nie zgadzał się, bo Sit był jego kumplem, ale Helena była zbyt uparta.
- Czuj się jak u siebie. - powiedziała, rzucając klucze od domu na szklany, niski stolik. Chłopak zaś wygodnie usiadł na czarnej, skórzanej kanapie.
- Ładny dom i fajnego masz brata!
- Dzięki, a teraz pogadajmy poważnie...
- O czym?
- O nas! Rafał, kim ja właściwie dla Ciebie jestem? Po trzech latach nie widzenia się i roku bez jakiegokolwiek kontaktu nagle spotykamy się i...
- Helka... - podszedł do niej i objął ją w talii - dla mnie to było oczywiste od zawsze. Ja Cię kocham i nie mogę bez Ciebie żyć, trzy lata bez Ciebie było najgorszymi latami w moim życiu! Ty, ty zrób z tym co chcesz...- Zostawmy ten temat. - powiedział z wahaniem i spojrzał jej smutno w oczy.


Hubert czekał na spóźnioną żonę , która weszła z córką.
-Gdzie byłyście?
-Ja na piątkowej dyskotece ojcze!- powiedziała i wbiegła po schodach.
-A ty Andreo? – spytał po chwili
-W pracy, przecież wiesz! I jak twój biznes? –zapytała
-Udało się! Od jutra zaczynamy!
-Słucham? Jak to „zaczynamy”?
-Bo wykupiłem to miejsce obok Ciebie!
-A co sprzedajesz?
-Sprzęt!
-Ale chciałeś zabawki!
-Zmieniłem zdanie!!! A kochanie… Jeszcze… 3 miesiące… i mamy potomka!
-Tak ,cudownie, ale trochę przytyłam. Przepraszam, że cię tak okłamywałam, że zgrubłam!
-Ah, daj spokój! I tak cię kocham! I zabieram Cię na romantyczną kolację, żeby uczcić mój biznes!
-~~~Tato!- krzyknęła Anabela ze swojego pokoju- Dzięki za tego misia ze sklepu Zonka!~~~
-Nie ma sprawy kochanie, to co idziemy?
-Daj mi minutkę!- powiedziała Andrea i wzięła sukienkę.


Helena spędzała czas z Rafalem, on chciał czegoś więcej, lecz ona wiedziała, że nie może tego z nim zrobić. Zadzwonił telefon.
-Hej Helu! Przepraszam , że nie byłem na dyskotece, ale musiałem się pozbierać po śmierci ojca…No wiesz o co mi chodzi! Ale kocham Cię!
Helena nie odezwała się rzekła tylko- Aha, spoko. Pa.


Poniedziałek. Wielki dzień dla wszystkich. Ostatni dzień pobytu licealistów z Barcelony... Równo o jedenastej znaleźli się pod fontanną. Helena i cała zgraja licealistów. Nie było z nią Anabeli, na pewno nic o tym nie wiedziała. Helena świadomie urwała się z lekcji. Stali przytuleni :
-Helka? Co Ty właściwie do mnie czujesz?! - zapytał w końcu.
- Rafał... To nie takie proste. Ja... ja kocham Cię ponad wszystko, ale musimy się rozstać. Ty wracasz do Barcelony, ja zostaję tutaj. Nasz drogi się rozejdą, nie możemy być razem. Ty musisz skończyć liceum, studia ja chcę być samodzielna , nie wrócę. Musimy się rozstać.
- To nie jest uzasadnienie! Powiedz mi dlaczego nie chcesz naprawdę ze mną być?!
- Nie mogę... to dla mnie za trudne, wybacz. Jestem za młoda. Ja będę w trzeciej gimnazjum za rok, a ty wtedy zaczniesz studia. Bywaj. - pocałowała go ostatni raz, zaś jej serce przeszywał ból i rozpacz. Chciała mu powiedzieć, ale bała się do tego wracać, za wiele ją to już kosztowało. Odeszła. Nie poszła już tego dnia do szkoły na resztę lekcji.
*
Hubert rozwiesił ogłoszenia. Przyszło parę chętnych ludzi do zatrudnienia. Wybierał najlepszych, a gorszych odsyłał to „poczekalni”. Był zadumany i zapracowany i Andrea zobaczyła jej męża w pracy, zdziwiona. Nie wierzyła w to co widzi.
-Kochanie, dobrze się czujesz?- zapytała Huberta.
-Tak! A teraz mi nie przeszkadzaj!- jęknął i pracował
Andrea skrzywiła się, ale zabrała się do własnej pracy.- A ja się specjalnie dla niego przebrałam w nowa suknie!


Helena wróciła do domu. Po długim okresie czasie chwyciła po telefon, wiedziała, że już jest koniec zajęć w jej szkole :
- Cześć Ana. Chciałabym do Ciebie jutro wpaść.
- Gdzieś ty była?
-Będę po Ciebie w szkole za chwilę. Czekaj na mnie!- rzekła i wybiegła z domu.
*
Luiza pojechała do klubu. Wyszła z samochodu z uśmiechem. Weszła do czerwonym dywanie i poczuła się jak modelka. Udała się do środka. Spojrzała na mechaniczne „coś”. Weszła na „to” bez zastanowienia i krzyczała w niebo głosy.


- Cześć Aniołku! - powiedziała Helena chwytając małą pyzatą dziewczynkę o kręconych, blond włoskach i błękitnych oczach. – Czyja ona jest?
-Od Rudowskich! - powiedziała z uśmiechem Anabela. -Więc.. gdzie byłaś?!
-Pożegnać go.
- A jak... ? - spytała z wahaniem Anabela.
- Ana skończyłam z tym. Raz na zawsze! - powiedziała zdecydowanie, lecz w oczach zaszkliły się łzy.
- Źle zrobiłaś... - zaczęła Anabela- nie że zerwałaś z nim, tylko świadomie zdradziłaś Sita.
- Nie chcę o tym rozmawiać! - skończyła rozmowę Helena, po czym dodała- Ty nie lepsza.


Luiza zmęczona poszła zwymiotować. Wsiadła w samochód i pojechała do kręgielni. Sądziła, że tam się rozkręci. Grała sobie i była zadowolona, lecz nie świadomie zobaczyła Adama, podpisującego jakiś papier. Nie interesowało ją to. Grała choć jej w ogóle to nie wychodziło. Była zła, chciała znowu kogoś zabić.


~W samolocie. Rafał, cierpiał nie mniej. Czuł do niej żal, jednocześnie miał pretensje do siebie : "Dlaczego pozwoliłem jej odejść?!". Było jednak za późno. Był marzec, kończył ostatni rok liceum, lecz w głowie była tylko tęsknota, do tego co było...~
*
Tol nie wytrzymał stałego siedzenia w domu. Na reszcie wyszedł. Omijał różne kluby, kiedy zobaczył jak z kręgielni wybiega jego córka. Zadowolona, uśmiechnięta. Zadrwił. Chciał ją zawołać, ale widział jak wsiadła z Adamem do samochodu i odjechała. Poszedł odreagować.
-Witajcie- podszedł do ludzi- Pogramy parę partyjek?
-Jasne… Zaczynamy.


Anabela wróciła do domu. Zobaczyła małą kartkę na stole w kuchni
„Ano przyjdź na miasto, wiesz tam gdzie pracuje mama”
Zaraz wyszła z domu. Wyjątkowo skończyła późno lekcje więc niestety zaczęło się ściemniać. Weszła do centrum handlowego i skierowała się do salonu piękności.
-Cześć mamo- zaczęła- co chciałaś?
-Ano, zobacz kto jest szefem w tym nowym sklepie AGD i RTV – rzekła
Anabela stanęła na palcach i spojrzała na faceta podpisującego umowę z jej ojcem.
-Tata?
-Tak, tata.
-O rany.. Ale on… Przecież.. jak?
-Sama go o to zapytaj.
-Jasne.. ale na chwile.. wyjdę…
Stanęła przed budynkiem. Odwróciła się, stał za nią jakiś człowiek. Zrobiła krok do przodu i spojrzała w lustro- Gdzie jego odbicie?- pomyślała. Odwróciła się i spojrzała mu w twarz. Uśmiechnął się. Miał długie krwawe zęby. To był wampir. Anabela weszła szybko do budynku, nie widząc że wampir idzie za nią, do swojego łoża.


C.D.N =*

Ostatnio edytowane przez ReGiNa : 11.04.2006 - 16:01
  Odpowiedź z Cytatem
stare 29.05.2006, 11:20   #10
Carina
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Czekaj, czekaj...pierwszy odcinek w 98% nie wychodzi? Należę do tych 2% ^^
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 11:14.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023