Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 22.10.2012, 18:32   #71
Horsez
 
Avatar Horsez
 
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Fajnie że opowiedziałaś o przeszłości sióstr zaciekawiło mnie to
Jesteś Świetna, zdjęcia tekst
przykro mi z powodu rodziców i braciszka
__________________
Horsez jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 23.10.2012, 19:14   #72
nmin
 
Avatar nmin
 
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Zaledwie wczoraj był odcinek, a dziś jest już nowy, ale muszę wreszcie wypchnąć w świat zaległe zdjęcia i wątki

ODCINEK 9

Świtało już, gdy Cindy wymknęła się z sypialni, w której spał Max, przeszła obok drzwi pokoju siostry i zeszła do kuchni. Tam usiadła przy stole i włączyła komputer. Nie chciała, żeby ktoś zaglądał jej przez ramię i pytał, co robi. Przystąpiła do realizacji pierwszej części swojego planu. W wyszukiwarce wpisała "szpital miejski w Bridgeport" i natychmiast odnalazła właściwą stronę. Z satysfakcją stwierdziła, że jest bardzo bogata w informacje. Weszła do galerii i przejrzała zdjęcia. Mandy wspomniała jej kiedyś, że na stronie znajdą się fotografie z oficjalnego otwarcia nowego oddziału, i faktycznie były tam. Cindy nie interesowały jednak zdjęcia bliźniaczki. Wpatrywała się uważnie w blondynkę w średnim wieku, stojącą obok mężczyzny przecinającego symbolicznie wstęgę. Tak, miała już to, czego chciała. Wyłączyła stronę i jakby nigdy nic zaczęła surfować po internecie.


Lokalu "U Walusia" nie można nazwać ekskluzywnym klubem. Właściwie nie można go nawet nazwać klubem. Jest to mała, obskurna spelunka, przyciągająca wielbicieli taniego piwa i kiepskiej muzyki, rzężącej w umieszczonych pod sufitem głośnikach. Próżno szukać tu eleganckiego towarzystwa. Na przykład ordynator szpitala miejskiego i jego przyjaciele nigdy nie zniżyliby się do takiego poziomu. To właśnie był jednak powód, dla którego przebywał tu w tej chwili Michael Clinton. Tutaj każdy pilnował swojego nosa, mógł więc spotkać się dyskretnie z kimś, kogo nie powinno się z nim widzieć - na przykład z żoną ordynatora, jak co czwartek. Zwykle spotykali się w jego mieszkaniu, jednak czasem mieli ochotę wyskoczyć gdzieś i wybierali wtedy "U Walusia", tak jak tego wieczoru.


Tak byli sobą zajęci, że nawet nie zauważyli wejścia zgrabnej szatynki w dużych, zasłaniających pół twarzy okularach. Dziewczyna rozejrzała się, zobaczyła ich i uśmiechnęła się pod nosem. Stanęła w bezpiecznej odległości, obserwując parę. "Później trzeba będzie podziękować barmance za cynk", pomyślała. Sms z krótką informacją "PRZYSZLI" zaoszczędził jej sporo czasu. Musiałaby siedzieć w tej nędznej spelunie co czwartek, licząc na to, że ich spotka, ale na szczęście wpadła na genialny pomysł, zagadała kiedyś kobietę stojącą za barem, opowiedziała jej poruszającą historię o zdradzanej przez męża przyjaciółce i barmanka w ramach kobiecej solidarności od razu zgodziła się na poinformowanie jej, jeśli znów przyjdzie tu ten gość, przyprowadzający sporo starszą od siebie blondynkę.


Stała teraz za okropnym parawanem przy toaletach i zastanawiała się, co robić dalej. Sytuacja była niemal idealna, ale przecież nie mogła ryzykować, że ją zauważą. Była zbyt podobna do Mandy, zresztą Clinton widział ją już kiedyś. Od czego jednak ma się urok osobisty?


Dziesięć minut później jakiś student, jąkając się z emocji, podawał Cindy jej telefon komórkowy, a ona dziękowała mu wylewnie w imieniu zdradzanej przyjaciółki. Po kolejnej minucie już jej nie było.


Prosto ze spelunki pojechała do klubu, w którym była umówiona z Maxem. Była z siebie bardzo zadowolona. Udało się załatwić sprawę tak szybko, że nawet nie spóźniła się na randkę. Przed wejściem do windy jeszcze raz obejrzała zdjęcia, które ten chłopaczek zrobił ukradkiem jej telefonem. Były po prostu rewelacyjne, dokładnie tego potrzebowała.
Cindy była egoistką, to fakt, ale na swój sposób kochała Mandy, i chociaż nieraz namieszała jej w życiu, bo nigdy nie wybrałaby jej dobra zamiast swojego własnego, stawiała ją na wysokim, drugim miejscu. Zaraz po sobie, rzecz jasna. Nikt, ale to absolutnie nikt, a już zwłaszcza jakiś goguś ze szpitala, nie będzie kpił sobie z siostry Cynthii Mayer.
Schowała komórkę, weszła do klubu i cały wieczór świetnie się bawiła.


Po imprezie wróciła do domu z Maxem. Wysłała go do łazienki, a sama włączyła szybko laptopa i przerzuciła zdjęcia z telefonu. Potem ponownie weszła na stronę szpitala, jednak tym razem nie szukała galerii. Bez wahania otworzyła zakładkę "Kontakt", w której były adresy mailowe pracowników, i wybrała ten przy nazwisku ordynatora. Jeszcze tylko załączniki, "Wyślij" i gotowe.


Następnego dnia pierwszy wstał Max. Po wczorajszym wieczorze miał co prawda lekkiego kaca, ale nie był już śpiący. Postanowił przygotować Cindy pyszne śniadanie. Wiedział, że niedługo Mandy wybiera się do szpitala, więc spieszył się, żeby także ona się załapała. "To siostra mojej dziewczyny, jest miła, no i chcę, żeby mnie polubiła", tłumaczył sobie.


Krzątał się po kuchni, gdy Mandy wyszła z łazienki i zeszła na dół, nieświadoma jego obecności. Gdyby się go spodziewała, na pewno założyłaby coś więcej, niż sam ręcznik kąpielowy...


- Max! Co ty tu robisz? - wykrzyknęła, gdy go zauważyła, a on niemal upuścił patelnię z wrażenia.
- Robię śniadanie - stwierdził niezbyt odkrywczo. - Byłem tu na noc, przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć...
- Nie przestraszyłeś mnie, ale mogłam się inaczej ubrać... Ogólnie się ubrać - odparła dziewczyna.
- Nie martw się, wyglądasz zupełnie jak siostra, więc raczej mnie niczym nie zaskoczysz - wypalił, po czym zdał sobie sprawę, że zaprezentował właśnie najgłupszy dowcip w swoim życiu, i zapadła niezręczna cisza. - Siadaj przy stole, zrobiłem śniadanie - dodał po chwili, postawił na stole talerz i uciekł do sypialni.


- Wpadłaś na niego w samym ręczniku? To gdzie ta dziura w podłodze po tym, jak zapadałaś się ze wstydu pod ziemię? - Mandy opowiedziała właśnie siostrze, co się stało, i Cindy pękała ze śmiechu.
- Bardzo zabawne... Mogłaś mnie uprzedzić, że będzie tu na noc - skrzywiła się jej bliźniaczka, zerkając przez okno na Maxa, siedzącego w jacuzzi i wyraźnie jej unikającego.
- Kochanie, nie mogłam, bo po pierwsze wyszło spontanicznie, po drugie spałaś w najlepsze, gdy wróciliśmy. Nie martw się, następnym razem napiszę pastą do zębów na lustrze w łazience "ubierz się!" - zaśmiewała się dalej Cindy. - No ale serio, czym się przejmujesz? W ręczniku byłaś, nic nie widział!
- Znamy chyba inne pojęcie słowa "nic"...
- jęknęła Mandy.


- Idziesz zaraz do szpitala?
- No jasne, a dlaczego miałabym nie iść?
- odpowiedziała pytaniem Mandy. - Nie każdy pracuje trzy popołudnia w tygodniu...
- A nie, nic, tak pytam... Dni mi się pomyliły
- rzuciła szybko siostra.
- Ok, idę się przygotować. Podziękuj ode mnie Maxowi za śniadanie, było świetne. Jak już przestanę się rumienić na jego widok, spytam go o przepis...


Amanda podchodziła właśnie do drzwi szpitala, gdy wypadł przez nie Michael. Takim wściekłym jeszcze go nie widziała.
- Co się gapisz, idiotko? Coś ci się nie podoba? Może mi powiesz, że jeszcze nie wiesz, co się stało?! - wrzasnął niespodziewanie.
- A co się stało...? - zdziwiła się.


- Jajco! Odchodzę stąd, nie będę pracował z bandą kretynów, możesz sobie brać ten etat! Zadowolona jesteś?! - krzyczał dalej. - I tak do niczego się nie nadajesz, wieśniaczko... - spojrzał na nią z pogardą.
Mandy nie wytrzymała. Podeszła do Clintona i zrobiła to, na co miała ochotę od kilku miesięcy - walnęła go prosto w tę przemądrzałą gębę.


- Mandy! Słyszałaś już? Clinton odszedł ze szpitala! - Steve wpadł na nią, ledwo weszła do holu. - Nikt nie wie dlaczego, ale z samego rana w gabinecie ordynatora była jakaś wielka awantura, teraz szef chodzi jak struty, a Michael wydziera się na każdego, złości i właśnie stąd wybiegł. Wiesz, co to oznacza?
- Co...?
- spytała niemrawo Mandy. Miała już dość emocji jak na jeden poranek.
- Że jesteś teraz jedyną stażystką - szepnął porozumiewawczo sanitariusz.


CDN
__________________

Ostatnio edytowane przez nmin : 23.10.2012 - 23:10
nmin jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.10.2012, 19:27   #73
Laselight
 
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Za krótko Ale za to polubilam Cindy. Ale się nie naczekamy na to co powinno być. Wiadomo o co chodzi :>
__________________
Laselight jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.10.2012, 17:11   #74
nmin
 
Avatar nmin
 
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Dziś będzie bonus. Zamiast historii o bliźniaczkach pokażę Wam moją drugą rodzinę, tym razem z Moonlight Falls. Nie będzie tu długich, ładnych opisów i pozowanych zdjęć, na większości będą kryształki i dymki, zdarzą się niedomknięte ściany. To nie jest wymyślona historia, tylko zapis spontanicznej gry. Stworzyłam tę rodzinę do testowania nowego dodatku i z czasem porzuciłam dla Cindy i Mandy, bo nigdy nie kręciły mnie istoty nadprzyrodzone, ale wczoraj wróciłam do nich tak dla odmiany i pomyślałam, że ich też Wam pokażę.

Gra potoczyła się już nieco dalej, ale na razie prawie 60 zdjęć to aż nadto Może ta rodzina będzie bardziej interesująca, niż bliźniaczki.

Aha, jeszcze jedno. Anastazja była podstawą do stworzenia Cindy i Mandy, a na bazie Billa powstał Max, więc podobieństwo nie jest przypadkowe

Rodzina z Moonlight Falls

Wstępu sobie nie odmówię

Bill McCane pochodził z bogatej, eleganckiej rodziny, żyjącej w pięknym domu gdzieś w mieście, jakich wiele. Został dobrze wykształcony i wychowany na dżentelmena. Niestety, miał pecha - jako nastolatek został ugryziony przez wilkołaka. Do teraz nie ma pojęcia, skąd wilkołak wziął się w jego mieście, wcześniej nie wierzył nawet, że istoty nadprzyrodzone istnieją. Po tym zdarzeniu jego życie nie było już takie, jak przedtem. Zamknął się w sobie, całymi dniami siedział w domu, nie chciał zagrażać innym. Kiedyś, już jako młody dorosły, wybrał się w długą, samotną podróż w głąb kraju. Wziął tylko namiot i plecak, jadał w przydrożnych barach, a podczas pełni chował się głęboko w lesie. Pewnego dnia podczas podróży spotkał Anastazję Kos. Dziewczyna miała... skrzydła. Bill nigdy przedtem nie widział wróżki, ale od czasu ugryzienia nic nie mogło go zdziwić. Anastazja nie musiała nawet pytać, dlaczego młody, bogaty mężczyzna wałęsa się po kraju, spojrzała tylko w jego oczy i wszystko już wiedziała. Domyśliła się, że jest wilkołakiem, i co dziwne, nie bała się go. Dalszą podróż odbywali już razem. Z czasem zdobyła jego zaufanie i zaprzyjaźnili się. Gdy podczas pełni zmienił się w wilkołaka, ona zmieniła się w maleńkiego chochlika i była dzięki temu bezpieczna. Anastazja opowiedziała Billowi o zapomnianym miasteczku Moonlight Falls, w którym takich jak oni było wielu i w którym na nikim nie zrobiłoby wrażenia wilkołactwo mężczyzny. Bill uznał, że chętnie by się tam przeniósł, ale nie chciał zamieszkać tam sam - był raczej nieprzystępny i bał się nowych ludzi. Anastazja była wiecznie spłukana i podczas pobytów w Moonlight Falls sypiała zawsze w małych domkach wróżek, ale obiecała, że zamieszka z Billem, jeśli ten kupi dom w mieście, i wprowadzi go w towarzystwo. Tak też się stało. Bill pożegnał się z rodzicami, wziął część swojego spadku i wspólnie z Anastazją kupił ładny, dwupiętrowy domek.

Tutaj Anastazja i Bill stoją przed domem po przeprowadzce.




Jeszcze tego samego dnia Anastazja wzięła Billa do parku, gdzie mężczyzna miał okazję poznać jednego z najważniejszych wilkołaków w mieście, członka rodziny Wollf. Miło było porozmawiać o futrze i zębach z kimś, kto to rozumie.


W tym samym czasie jakiś wróżek zaczął podrywać Anastazję...


Bill zarzucił jej nawet niestosowność, uważał, że to za szybko.


Nie jest może najpiękniejszym Simem, ale go kocham


Wróżka uwielbiała swój bujany fotel, potrafiła siedzieć w nim całymi dniami.


Chyba, że miała inne plany Tu umawia się na mieście z wróżkiem Goodfellow (zabijcie mnie, nie pamiętam jego imienia... Może Pip?).


Umówili się w barze. Anastazja oszukuje system


Czekając, zaczęła się już niecierpliwić i złościć. Waliła młotkiem w drewniane łebki, wyobrażając sobie, że każdy z nich jest głową jej absztyfikanta.


W końcu jednak nadszedł i od razu wybaczyła mu spóźnienie.


Bill nie miał dobrych przeczuć co do tego związku. Stał przy oknie i czekał na powrót przyjaciółki.


Pierwsza pełnia.


Bill obwąchuje Anastazję niestosownie.


Po raz pierwszy nie musiał chować się w piwnicy, mógł tak po prostu stanąć na ulicy i wyć do księżyca. Z tej okazji ubrał się elegancko


Rano był już sobą i zajmował się pszczołami.


Bill kupił sobie służącą. Wszyscy robią słit focie Kościldy w lustrze, robię i ja


Tu Bill wychodzi z wróżenia, niestety nie dowiedział się niczego ciekawego, ale marzył o tej wizycie, więc i tak jest zadowolony.


W tym czasie Anastazja i Pip mieli kolejną randkę...


...która skończyła się w sypialni.


Po jakimś czasie (ach, cóż za zaskoczenie! ) Anastazja dowiedziała się, że jest w ciąży! Natychmiast zadzwoniła do przyszłego taty, chcąc spotkać się i ogłosić nowinę, jednak ten wykręcił się, mówiąc, że jest w parku.


Nie dała za wygraną i poszła prosto do parku. Gdy Pip zobaczył ją, nagle zaczęło spieszyć mu się do pracy i odleciał.


Anastazja spotkała tam inną wróżkę. Oznajmiła jej, że jest w ciąży z panem Goodfellow...


...na co wróżka zareagowała oburzeniem. Przedstawiła się jako PANI Goodfellow. Okazało się, że Pip ma żonę i córkę!


Anastazja była załamana. Poszła prosto do domu, tam poinformowała Billa o ciąży. Było jej głupio, że mieszka u niego za darmo, a teraz jeszcze zrzuca mu na głowę swoje dziecko, ale przyjaciel bardzo się ucieszył.


Gdy opowiedziała mu o reakcji Pipa i o tym, że ma żonę, wpadł w szał.


Ruszył prosto do domu rodziny Goodfellow.


Próbował rozmawiać z Pipem po dobroci, zaczął elegancko, białą rękawiczką w twarz


W końcu jednak stracił cierpliwość i nieco Pipa uszkodził (dzięki CAS )...


W domu opowiedział Anastazji o swojej wizycie.


Pogłaskał brzuch i obiecał przyjaciółce, że na niego zawsze będzie mogła liczyć.


Kilka dni później w bibliotece Anastazja natknęła się na byłego chłopaka. Jako wróżek nie mógł zostać zmieniony w wilkołaka, ale nie wyglądał najlepiej po spotkaniu pierwszego stopnia z przemienionym, rozwścieczonym Billem.


Anastazja była teraz w dobrym nastroju. Płatała psikusy...


...i bawiła się z Billem w berka.


W końcu zaczęła rodzić!


Bill zabrał ją do szpitala.


Tak urodził się mały wróżek, któremu dano imię Florek.


Uwielbiała go mama...


...uwielbiał go Bill...


...ale najbardziej uwielbiała go Kościlda


Niemowlak z kolei uwielbiał przyrodę, więc często jeździli na wycieczki starym, zabytkowym autem Billa. Zachowywali się praktycznie jak rodzina, Bill poświęcał dziecku więcej czasu, niż jego matka.


Urodziny! Malec okazał się podobny do mamy, ale skrzydełka miał po tacie.


Tym razem Bill, Anastazja i Florek wybierają się na maraton grillowania.


I jakoś tak wyszło, że zaczęli ze sobą flirtować...


Nawet w gwiazdy popatrzyli


Dziecka nie zaniedbano: zaraz po powrocie Bill rozpoczął naukę chodzenia.


Później była mała pogawędka, a Anastazja patrzyła z zadowoleniem, jak dobrze się ze sobą dogadują.


Gdy Florek poszedł już spać, zaczęli rozmawiać o swoim flircie. Bill twierdził, że to nie powinno iść dalej, bo jako wilkołak stanowi zagrożenie. Anastazja twierdziła, że ma to w nosie.


Stało się, w końcu jej uległ.




Zostali parą. Życie toczyło się dalej. Anastazja zajmowała się pszczołami:


Bill tymczasem dostał od sąsiada zlecenie naprawy wieży stereofonicznej.


I nie wierzyłam w to, co widzę... Niespełna dobę po tym, jak zostali parą, Bill kopnął w kalendarz.


Mogłam wyjść z gry bez zapisu, ale trudno, zapisałam, więc Anastazja bardzo cierpiała.


Zmieniła nawet swoją zwiewną, niebieską sukienkę na żałobną.




Wiedziała, że po pogrzebie musi zrobić coś jeszcze. Coś bardzo ważnego. Wyjęła telefon i zadzwoniła.


Zmęczona ostatnimi wydarzeniami zdrzemnęła się w łóżku Billa, na jego poduszce, która wciąż pachniała nim.


O świcie pod domem stali już goście.


Ciąg dalszy już nastąpił, mogę pokazać, jeśli chcecie
__________________

Ostatnio edytowane przez nmin : 26.10.2012 - 18:32
nmin jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.10.2012, 22:13   #75
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Tak chcemy jeszcze To bardzo ciekawa historia, świetnie się czyta
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.10.2012, 08:15   #76
Stephenowa
 
Avatar Stephenowa
 
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Ale fajne fajne!
Mam tylko nadzieję, że nadal będziesz nam serwować losy bliźniaczek.
Najlepiej by było, jakbyś wstawiała i jedną rodzinę, i drugą.
Nic więcej nie napiszę, bo nie mam co, ale z niecierpliwością czekam na dalsze odcinki!
__________________
Just you and I.
Stephenowa jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.10.2012, 08:27   #77
Laselight
 
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Ja chcę obydwie rodziny zobaczyć. Może nawet pogram wilkołakiem?
__________________
Laselight jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.10.2012, 13:08   #78
nmin
 
Avatar nmin
 
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Dzięki za komentarze Mogę wstawiać obie rodziny, nie ma problemu, zwłaszcza, że obecnie gram tą z Moonlight Falls i robię zdjęcia na bieżąco.

Bliźniaczki na pewno wrócą, chociaż możliwe, że ze skróconym tekstem, czyli tak jak MF. Poświęcając mniej czasu na pisanie, popchnę akcję bardziej do przodu, bo teraz nawet ja widzę, że coś wolno to idzie


Cytat:
Napisał Laselight Zobacz post
Może nawet pogram wilkołakiem?
Szczerze? Średni ubaw. Wilkołak po przemianie zachowuje się dokładnie tak samo, może flirtować, zajmować się dziećmi, poznawać nowych ludzi. Różni się tylko wyglądem i kilkoma zachowaniami. Żeby było realistycznie, kazałam Billowi chodzić po parku i kłócić się z przypadkowymi ludźmi, ale ile można?



Teraz ktoś musi dodać kolejny komentarz, żebym mogła napisać cokolwiek w ciągu pięciu dni
__________________
nmin jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.10.2012, 13:25   #79
iness92
 
Avatar iness92
 
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Doooodaj historię sióstr! Proszę
__________________
______________________________

''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz,
Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.''
iness92 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.10.2012, 15:00   #80
Katherine
 
Avatar Katherine
 
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cindy & Mandy - czyli historia nmin

Teraz zaczęłam czytac twoje OJSG i jest świetne! Bardzo lubię obie bliźniaczki 3
Katherine jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:24.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023