|
|
Zobacz wyniki ankiety: Ocena fotostory | |||
1 |
![]() ![]() ![]() ![]() |
2 | 7.14% |
2 |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 3.57% |
3 |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 3.57% |
4 |
![]() ![]() ![]() ![]() |
13 | 46.43% |
5 |
![]() ![]() ![]() ![]() |
11 | 39.29% |
Głosujących: 28. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#32 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Zwolniłaś trochę z akcją, za to duży plus
![]() ![]() ![]() ![]() A co do Pottera to myślę, że gdybyś się w to bardziej zagłębiła, to zmieniłabyś zdanie... ![]() pozdrawiam ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dziękuje ; ) ... w miarę szybko łapie. Zaczynam pisać kolejny odcinek . Mam nadzieje że ktoś czeka na niego
![]() Wiesz ... czytałam , oglądałam ... i powiem że jakoś mnie ten świat nie zachwyca. Także książki oddałam , filmy też ;p |
![]() |
![]() |
#34 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ja czekam!
![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
|
![]()
Coraz lepiej
![]() ![]() ![]() Dodam, że ja również czekam na kolejny odcinek. Chcę zobaczyć jak rozwinie się sytuacja między Różą, a Ablem ![]() Sandra
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks |
![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
@up: Kobieta zmienną jest.
![]() Ellien, rzeczywiście, akcja toczy się zbyt szybko. Zwolnij troszkę, napisz dokładnie, co myśli Róża. Szkoda, że zmieniłaś narratora, bo Róża sama się nie dowie, o czym myśli Abel. ![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
|
![]()
@up: Ale skoro łatwiej jest jej pisać w formie pierwszoosobowej to niech przy niej zostanie
![]() ![]()
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks |
![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
@up: Skoro tak bardziej lubi.
![]() ![]() I ta Edytka. Brrr! ![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Abel zaniósł mnie wprost do łóżka i okrył kocem. Uśmiechaliśmy się do siebie przez jakiś czas ,a moje nerwy zostały do końca ukojone jego ciepłym spojrzeniem. Później mój " wybawiciel " rozpalił ogień w kominku. Płomień był złoty, silny, namiętny.. gorący .. dokładnie taki sam jak uczucia które się we mnie rodziły. Prawdziwa wojna myśli w mojej głowie...
- Zmarzłaś , nie możesz być chora... -powiedział otulając mnie jeszcze bardziej szczelnie kocem. - Nie potrzebuje opieki lekarza ani kierownika więc nie musisz się mną zajmować , i tak będzie najlepiej. Zostaw mnie samą. - wskazałam mu drzwi. - Zrozum to do cholery wreszcie - powiedział siadając na łóżku obok i łapiąc mnie za podbródek - Zależy mi na Tobie całej, nawet nie wiesz jakie trudności musiałem pokonać aby tu teraz z tobą być... - Tak , rozumiem - Edyta.. - Edyta jest tylko częścią tego problemu... była kiedyś sierżantem w policji ...ale skończyła też medycynę. Ześwirowała trochę i skończyła tu. Moje ciało po tych słowach opanowały dreszcze ... jak to sierżant .. jak to policja... próbowałam ukryć swój strach.. - Więc jakim ona jest problemem ? - zapytałam ze złością - Po prostu zna moją przeszłość....- powiedział tajemniczo ,a moje i tak wysokie ciśnienie podskoczyło... okradł kogoś ? Oszukał ? Sprzedawał nielegalne samochody czy co ? - Jaką przeszłość? Odpowiedz mi proszę...- wyszeptałam - Całkiem niedaleką - wychrząkał opierając się o ścianę i gładząc swój jednodniowy, męski zarost - Mam nadzieje że ufasz mi Różyczko jak ja Tobie. - Jakie mam podstawy aby Ci ufać ?! - oburzyłam się - Takie że odkąd Cie zobaczyłem myślę tylko o Tobie ? - zapytał lekko ironicznie. Moje ciało ogarnęło ciepło, w brzuchu czułam bardzo przyjemne łaskotanie lecz i delikatne zdenerwowanie. Co on przede mną ukrywa.... do cholery... Lecz w tym momencie to było najmniej ważne gdy przysunął swoje gładkie i chłodne wargi do moich ust, objął... złapał za rękę i ... w tym samym momencie zadzwonił telefon . Przeklinałam tą pieprzoną komórkę w myślach lecz kątem oka zauważyłam nazwę " Edyta "... wściekłam się. Abel mnie przeprosil i wyszedł na zewnątrz. Usłyszałam tylko jakiś bełkot , w końcu nie zamierzam podsłuchiwać ich rozmówek ale jeśli usłyszę choć jedno kocham Cię to przysięgam że te jego słodkie policzki nabiorą różowawej barwy w kształcie mojej dłoni. - Zbieraj się kwiatuszku - powiedział rzucając moją walizkę na łóżko. - Nie rozumiem ? Ja chce tu zostać ! - krzyczałam. - Edyta zarezerwowała nam domek na dobę więc nie mamy za dużo czasu bo zaraz ktoś tu inny przyjeżdża - Jest chyba troszkę zazdrosna... Mam jej dość... jestem chora i tu chodzi o moje zdrowie ,a nie jej paranoje- powiedziałam już po tym jak mi podskoczyło ciśnienie - Zrozum, ja miałam odpocząć od tego wszystkiego ,a nie wstać rano, wykąpać się w lodowatej wodzie i wrócić - dodałam jednocześnie się ciężko obrażając na Abla - Dlatego chce Cie zabrać do siebie.... mam mały dom tuż obok gór , na południu... wypoczywam tam... zwykle sam... jest cicho... będziemy sami , utopie telefon w małym stawie tuż obok domku i będę robił Ci codziennie śniadania...- powiedział tak słodko że nie potrafiłam mu odmówić. W końcu nie miałam nic do stracenia ,a wręcz przeciwnie. - Dobrze - odpowiedziałam pakując resztę ciuchów w torbę ............ ![]() Zatrzymaliśmy się w bardzo urokliwym miasteczku. Nie znałam jego nazwy lecz dostrzegłam nie wielki ale wyglądający drogo ( Jak wszystkie rzeczy Abla ) domek. Był niesamowicie zadbany. Aż nie mogłam uwierzyć że należy on do niego.. - Kto Ci tu sprząta ? - byłam wścibska - Gosposia , wynajmuje ją bo na co dzień sypiam i mieszkam w moim apartamencie - rzucił dumny z siebie. Chyba lubi się chwalić.... - Czekaj sprawdzę czy nie użyczyła przypadkiem kluczy swojej córce bo gdy tu byłem ostatni raz zauważyłem ją z chłopakiem leżących na podłodze... nago.. - zaśmiał się - Yyy - zacięłam się lekko Po czym Abel lekkim truchtem ( na prawdę lekkim ) dobiegł do drzwi , uchylił je i objął wzrokiem teren szukając niespodzianek. - Różyczko, Chodź ! Niczego nie znalazłem - krzyknął mi ze schodków. Miałam wielką ochotę go pocałować. Jeszcze ani razu go nie pocałowałam. Jego usta ciągle ciągnęły mnie do siebie ale sama bym się nie odważyła zrobić tego pierwsza. Przez większość dnia oglądaliśmy filmy na dvd, wygrzewaliśmy się przy kominku. Czułam jak mocno biło jego serce i jak mocno moje kiedy on łapał mnie za rękę . Odbyliśmy bardzo przyjemny spacer po okolicy. Nigdy w życiu nie przypuszczałabym że Abel jest tak romantycznym mężczyzną ,a jednocześnie niedostępnym , zabawnym , delikatnym. Było miło... aż za bardzo bo to w końcu Abel.. ten nieokrzesany arogant... lecz poddałam sie urokom tego aroganta Odeszłam na chwile od ciepłej herbaty i romantycznego filmu aby pójść do łazienki i odebrać telefon który wskazywał na to że trochę zabawimy się i nie koniecznie będzie sporo odpoczynku. - Słucham ? - Róża, wiem że jesteś na południu. Nie daleko tego zadupia na którym sobie teraz smacznie wypoczywasz jest dom naszego klienta. To specjalne zlecenie także włóż tą gównianą słuchawkę w ucho i czekaj na dalsze polecenia Fabiana który znajduje się w twoim zasięgu... A tak w ogóle to się ogarnij Róża bo widzę że słodka jest sielanka ze szpiegiem . - Jakim szpiegiem? - powiedziałam jak najciszej całkiem zbulwersowana , wkładając jednocześnie słuchawkę w ucho - To nie wiesz ? Abel wydał prywatne dochodzenia największej jednostki policyjnej Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego. Jak wiesz ta agencja to zguba dla U.S.A... - A więc to ta przeszłość ... nie interesuje mnie kogo szpiegował ....nawet go lubie .. - odpowiedziałam z niewielką niepewnością spoglądając znudzonym wzrokiem na lustro. - Bądź w gotowości w nocy gdyż nasz gość nie ma za dużo czasu. Facet poda Ci dane osobowe oraz miejsce zamieszkania typa którego chce sie pozbyć. To ważne dla nas. Pozdrów mojego kumpla z liceum, Abla. - powiedział Elwir i zakończył połączenie. ![]() Nie złe z Ciebie ziółko - pomyślałam siadając obok Abla na sofie. Nie potrafię wytłumaczyć tego racjonalnie ale jego przeszłość jeszcze bardziej przyciągała mnie do niego. Nie jest to nudny pan doktor. Pfff.. ta klinika jest jakaś chora. Nie długo się dowiem że Aleksandra jest detektywem ,a John batmanem. Na szczęście nic nie wskazywało na ich drugą pracę. Ściemniało się powoli, byłam dość zmęczona ,a chciałam wypocząć przed nocnym wyjściem z domu. Ułożyłam się delikatnie w sypialni zanurzając się w myślach...to wszystko wydawało się być takie szalone , pociągające... dziwne... takie jak ja. Po kilku minutach przeszkodził mi Abel kładąc się obok mnie. - Co robisz ? - Jak widać... leże - odpowiedziałam uśmiechając się do niego. - Chyba za bardzo się tu nudzisz - powiedział szeptem, opierając kolana na łóżku i nachylając się nade mnie.Oczy .. jego cudowne oczy. Poczułam jak ciepło przechodziło przez całe moje ciało , miałam drgawki. Odważyłam się objąć moimi dłońmi jego silne ramiona, poczuć to że mogę być bezpieczna...i właśnie stało się to na co oczekiwałam od dłuższego czasu - jego chłodne wargi złączyły się z moimi - spragnionymi dotyku. Całował delikatnie, przyjemnie. Czułam jego słodkie perfumy. Dopiero po kilku minutach odsunęliśmy od siebie .usta. Pochylony nade mną uśmiechał się. ![]() - Chyba jesteś zmęczona ? - spytał - Tak trochę... yyhhh .. więc ja pójdę do łazienki - mówiłam rozkojarzona. Podeszłam do umywalki . Cały czas byłam zamyślona. Nieobecna . Myślałam nad tym co się wydarzyło przed chwilą... to chyba było zapowiedzią śmiertelnego zauroczenia. Boje się uzależnić od niego... boje się miłości. Wzięłam gorący prysznic, wytarłam się świeżym , błękitny ręcznikiem. Tak było mi dobrze. Byłam rozpromieniona , szczęśliwa. Przejechałam opuszkami palców po zaparowanej szybie... rozwiązałam włosy.. Przebrałam się w bieliznę ... z resztą bardzo skąpą - taka była najwygodniejsza do snu...Uchyliłam drzwi, podeszłam zgrabnie do łóżka i zapaliłam światło - Co ty tu jeszcze robisz ? - powiedziałam z dużym zdenerwowaniem . - To w końcu moja sypialnia , prawda ? - rzucił ze swoim uśmieszkiem. - W takim razie dobranoc - wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Abel wybiegł za mną. - Czekaj Różyczko , żartowałem ! - krzyknął - Idę już na tą zimną, samotną kanape - zasmucił się ironicznie... ![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
.. i to już koniec?
![]() Cera Abla mnie zastanawia, on nie jest blady - jest siny. Wracając do treści - hm.. kryminalna przeszłość aroganta? Tak, to może być ciekawy wątek. Stylistycznie rzecz biorąc to tekst nie zachwyca, ale jest nieźle. Poza tym zauważ, że gdybyś niektóre zdania przeczytała parę razy, zauważyłabyś złą składnię, czy brak przecinków. Czekam na nast. część ;] Cieszę się, że publikujesz je często. pozdrawiam
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|