![]() |
#31 |
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
![]()
Och!
Świetny odcinek! Ale się Laura wkopała ![]() Ciekawy wątek z jej rodzicami. Widzę, że do biednych nie należą. Czy pomogą swej córce? A może...ona im? ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#32 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Zapraszam na nowy odcinek przygód Laury! Przepraszam, za błędy, ale zasypiam już nad tym, a zależy mi, żeby dodać tą część jak najszybciej.
Historia Laury Lavender - część 4 Sunset Valley to chyba najbardziej urokliwe miejsce, jakie można sobie wyobrazić w simowym świecie. Położone nad brzegiem oceanu kusi chłodną bryzą w gorące dni, złocistym piaskiem, miękkim niczym królewskie może, skałami, które już od wieków oglądają wschody i zachody słońca oraz tym, że jest to jedne z niewielu miejsc, gdzie człowiek i natura istnieją w niemalże idealnej harmonii. Idealne rozplanowanie przestrzenne pozwoliło na to, że dzika i obfitująca w egzotyczne rośliny i zwierzęta okolica sąsiaduje teraz z prężnie rozwijającym się miasteczkiem, do którego zjeżdżają coraz to nowi mieszkańcy i turyści. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na jedno z nowopowstałych właśnie osiedli w Sunset Valley zajechała taksówka o nieznanej rejestracji, co wywołało pewnie niemałe poruszenie wśród mieszkańców tejże ulicy. ![]() -Ładne to nasze Sunset, prawda? - odezwała się blondynka siedząca za kierownicą, spoglądając przez lusterko na swoją pasażerkę z tylnego siedzenia. Niestety nie doczekała się odpowiedzi. -Jesteśmy na miejscu. Pomóc Pani z bagażami? ![]() -Co? To już? Jest Pani pewna? - Laura nie mogła ukryć zdenerwowania, jakie towarzyszyło jej od początku podróży z Bridgeport do Sunset. Nic dziwnego - miała przecież poznać swoich rodziców, których nigdy nawet nie widziała. Jacy oni są? Dlaczego ją zastawili? Czy się im spodoba? Jest bardziej podobna do matki czy ojca? Te i setki innych pytań nie dawały jej spokoju od 2 dni, czyli od czasu, kiedy zdecydowała się na przyjazd tu. ![]() -Jasne, że jestem pewna. To jak z tymi bagażami? -Nie, dziękuję, poradzę sobie sama. No jasne, że sobie poradzi. W końcu jej bagaż składał się tylko ze starej, wytartej i połatanej torebki i plecaka, który pamiętał czasy jej podstawówki. Dziewczyna wyjęła cały swój ''dorobek życia'' z bagażnika, zaczekała, aż taksówka się oddali i po woli podeszła do domu. Przez chwilę stała oniemiała, nie wierząc własnym oczom. Nie, tego nie przewidziała. W żadnym wypadku nie myślała, że na miejscu spotka ją coś takiego. ![]() Przed nią stał ogromny, dwukondygnacyjny dom, zbudowany i wykończony w bardzo modernistycznym stylu. Coś takiego zupełnie nie pasowało do jej wyobrażenia jakie do tej pory miała o rodzicach - biednych, schorowanych, nie mogących jej wychować, i chcąc zapewnić jej lepsze życie - rezygnujących z niej. ![]() Dziewczyna spojrzała na podjazd znajdujący się obok domu - znajdowały się na nim 3 sportowe, zapewne nie należące do tanich samochody. ![]() Co ja głupia sobie myślałam? Że przyjadę do nich i co, będziemy żyć długo i szczęśliwie? Ich świat to nie mój świat, nie powinnam była tu być... Cholera, żeby tylko nie Ted! Wtedy mogłabym dalej mieszkać w moim Bridgeport i nie myśleć o tym wszystkim... Nawet jej bagaż nie pasował do tego luksusowego miejsca. Obdrapany i stary wyglądał po prostu śmiesznie na lśniącym podjeździe. ![]() ![]() Nagle drzwi do domu otworzyły się. Na schodach pojawiła się ładna, zadbana blondynka i około czterdziestoletni, przystojny facet, o kasztanowych włosach. Takich samych, jak miała Laura. ![]() Przez chwilę Laura czuła się, jakby świat wokół niej się zatrzymał. Wiatr przestał wiać, ptaki przestały śpiewać, nawet chmury na niebie przestały się poruszać. Dwójka stojąca na schodach też zdawała się być z kamienia. Dopiero, gdy blondynka poruszyła się i zaczęła schodzić po schodach, Laura oprzytomniała. Mężczyzna i też zaczął zbliżać się do Laury. Teraz już za późno na ucieczkę... ![]() -Witaj! Ty pewnie jesteś Laura? - odezwała się kobieta. -Ttttak... -Ja nazywam się Sophie Lavender, a to mój mąż Edward. Mów nam po imieniu, tak będzie najwygodniej. Lauro, chyba nie muszę mówić, kim dla Ciebie jesteśmy... ![]() ![]() -Tak się cieszymy, że chciałaś nas odwiedzić! Wejdźmy do środka, pokażę Ci dom. Edwardzie, zabierz bagaże Laury do jej pokoju. Hmmm... wydaje się sympatyczna... I ma piegi, a jest taka śliczna! A oczy Edwarda mają taki sam kolor jak moje... i mam mieć u nich własny pokój! - mózg dziewczyny nie nadążał z przetwarzaniem natłoku informacji. ![]() -To nasz dom... nie będę owijać w bawełnę, chcemy, żeby to był też Twój dom, choć może nie mamy do tego prawa... Do Laury nie dochodziły już żadne słowa. Wnętrze domu było piękne. Nowoczesne, a jednak przytulne. I ta przestrzeń, tak dużo miejsca. W niczym nie przypominało jej mieszkania. ![]() Sophie zaprowadziła Laurę do gustownie urządzonego saloniku. Wszędzie panoszyły się książki i bibeloty, jednak nie sprawiał on wrażenia zagraconego. -Może się czegoś napijesz? Bardzo zmęczyła Cię podróż? -Może później... A podróż? Teraz już nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek byłam gdzieś indziej. Sunset to piękne miaso. ![]() -Lauro posłuchaj... pewnie chcesz wiedzieć... no wiesz dlaczego to wszystko jest tak jak jest. Przed Twoim urodzeniem nie mieliśmy tego, co dziś. Mieszkaliśmy w starym domku, który mógł zawalić się w każdej chwili... - Nie chcę nic wiedzieć. Mieliście swoje powody. ![]() Do pokoju wszedł Edward. ![]() -Zaniosłem Twoje rzeczy, mam nadzieję, że pokój Ci się spodoba, Spohie spędziła wiele godzin urządzając go dla Ciebie. -Oh, na pewno jest wspaniały - opowiedziała Laura. ![]() -Może coś o sobie opowiesz? Studiujesz gdzieś? - dopytywała się matka dziewczyny. ![]() -Niee, skończyłam liceum, później poszłam do pracy... - Laura odwróciła głowę, żeby rodzice nie mogli dostrzec rozżalenia w jej oczach. Jasne, że chciała studiować. Ciekawe tylko, za co by żyła. ![]() Sophie w jednej sekundzie pojęła o co chodzi. Jakieś dziwne uczucie opanowało jej i tak nadwyrężone serce. -Lauro, chodź, pokażę Ci pokój. Rozpakujesz się, odpoczniesz, porozmawiamy jutro. ![]() Kobieta zaprowadziła Laurę do ślicznego, małego pokoiku, który od razu oczarował dziewczynę. ![]() -Posłuchaj, wiem, że dużo czasu minie zanim nam zaufasz, ale mam nadzieję, że kiedyś ten dzień nadejdzie... - głos Sophie niebezpiecznie drżał. Wolała zostawić córkę samą. ![]() Po powrocie do salonu kobieta zastała męża rozmawiającego przez telefon. Bez wątpienia był zdenerwowany. ![]() -To on? - spytała kobieta. -Tak. Chce wiedzieć, kiedy powiemy Laurze. Cholera, czy on nie wie, że ta sytuacja jest ciężka dla nas wszystkich? To moja córka, już raz ją straciłem, nie mogę zrobić tego ponownie! ![]() Tymczasem Laura leżała sobie w swoim nowym pokoju, nie zdając sobie sprawy z tego, ile osób interesuje się jej skromną do tej pory osobą... ![]() + BONUS z następnego odcinka! Kto to taki? ![]() ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Kto to taki? Pewnie siostra, podobna
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
|
![]()
Kto to? Sądzę, ze albo Laura po metamorfozie, ale jej siostra.
Bardzo mi się podoba jak piszesz, aż nie mogę się naczytać. Ciekawi mnie o co chodzi z tymi wszystkimi telefonami, więc dawaj mi tu odcinek. |
![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
Wow! Ja tam myślę w 100 % że to Laura! Jaka ona sliczna!! Dom też jest piękny, kocham go
![]() @down- mnie też tak się wydaje! ![]() Ostatnio edytowane przez Katherine : 04.10.2012 - 19:22 |
![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
![]()
o! A ja mam pewną teorię!
Rodzice Laury byli kiedyś bardzo biedni, lecz los się do nich uśmiechnął. Ojciec jest jakimś biznesmanem i dorobił się ogromnego majątku. Hm... a ten tajemniczy ( ![]() Och, dawaj mi tu następny odcinek! ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Historia Laury Lavender - część 5
Czas w Sunset Valley mijał niespodziewanie szybko. Dnie pędziły jeden za drugim, nie zważając na to, że niektórzy chcieliby zatrzymać pewne momenty na dłużej. Do takich osób należała Laura. Chociaż w Sunset spędziła tylko tydzień, to już czuła się jak u siebie w domu. Sophie i Edward bardzo się starali, aby dziewczyna była u nich szczęśliwa, w pewnym sensie chcieli chyba wynagrodzić jej te wszystkie lata. Z każdą chwilą pobytu u rodziców Laura przekonywała się coraz bardziej, że im na niej naprawdę zależy i szczerze żałują swojej decyzji sprzed lat. Żal i smutek gromadzone w Laurze od kiedy tylko pamięta powoli znikały. Wielogodzinne rozmowy wyjaśniły wszystkie pytania, jakie dziewczyna zadawała sobie od urodzenia - Sophie i Edward nie zawsze byli tak zamożni jak teraz, gdy Laura się urodziła nie mieli co jeść, mieszkali w rozwalającym się domku, więc wybrali dla swojego dziecka (jak wtedy myśleli) ''lepsze życie'', mając nadzieję, że ktoś je pokocha. Dopiero kilka lat po tym wydarzeniu przyjaciel Edwarda wciągnął go do interesu ich życia - założenia stadniny w Appaloosa Plains. Dziś Edward jest właścicielem 3 największych stadnin w tym mieście. Jedyne, co Laurę naprawdę zastanawiało to to, że jej rodzice wydawali się często nieobecni a nawet smutni. Rzadko bywało też tak, że oboje byli w tym samym czasie w domu. Nie zmieniało to jednak faktu, że dziewczyna po raz pierwszy w życiu była naprawdę szczęśliwa i zapomniała już prawie nawet o pobudkach, jakie skłoniły ją do przyjazdu do Sunset. Stało się jak się stało, nie ma co rozpamiętywać przeszłości. Ważne, że teraz mam rodzinę. - stwierdziła w myślach. - Sophie, nawet nie masz pojęcia jak chce mi się spać! - ziewnęła z samego rana Laura, wychodząc z pokoju. - Co jemy na śniadanko? Może zrobię naleśniki? - zaproponowała. http://imageshack.us/a/img839/341/screenshot115lf.jpg -Co, znowu słuchałaś do późna szumu oceanu? - spytał rozbawiony Edward. http://imageshack.us/a/img42/7123/screenshot118nf.jpg -Skarbie, a może pojedziemy do miasta i tam coś zjemy? Edward spieszy się, ma kilka spraw do załatwienia, a my mogłybyśmy pojechać na śniadanie do takiej fajnej knajpki, serwują w niej genialne owoce morza! A później może jakieś zakupy? -No nie wiem, jak wolisz... - Laura domyślała się, w jakich sklepach jej matka robi zakupy albo w jakich ''knajpach'' jada. Jej nie było nawet stać na szatnie w takich miejscach... No, ale ostatecznie nie muszę nic kupować, a na wodę chyba mi wystarczy. Chociaż i tak mam wyrzuty sumienia, że jestem u nich już tyle dni, a oni nie pozwalają mi za nic płacić. Chyba powinnam poszukać jakiejś pracy, ta bajka nie może trwać wiecznie. Jej słowa wypowiedziane w myślach już niedługo miały się okazać prorocze... http://imageshack.us/a/img59/4558/screenshot125v.jpg -No to świetnie! Zbieraj się, i jedziemy! - Sophie promieniała. http://imageshack.us/a/img193/6065/screenshot124y.jpg Oni są dziwni. Wczoraj zastałam Sophie zalaną łzami, a później broniła się, że to ze szczęścia, że jestem z nimi. Edward też jest zamyślony i smutny, a gdy tylko pytam się co się dzieje, od razu zmienia temat i mówi, jak to dobrze, że im wybaczyłam... -Jesteś gotowa? To wsiadaj! - ponaglała ją Sophie. Całą podróż Laura nie mogła wydusić z siebie słowa. Dotąd nie miała okazji przejechania się którymkolwiek z aut Lavenderów, więc ten "pierwszy raz" zrobił na niej ogromne wrażenie. http://imageshack.us/a/img99/2146/screenshot131zo.jpg "Knajpa" okazała się , jak podejrzewała dziewczyna, całkiem sporą restauracją. Na szczęście właścicielka tego miejsca była dobrą znajomą jej matki, więc śniadanie miały na koszt firmy. Jak dobrze, że ta kobieta to przyjaciółka Sophie. Dzięki temu uniknęłam krępującej chwili, gdy trzeba byłoby się rozliczyć... - Laurze kamień spadł z serca. Po śniadaniu Sophie postanowiła zaszaleć na zakupach. Cały dzień spędziły na bieganiu po sklepach, przez co Laura nie czuła nóg, jednak dzielnie towarzyszyła matce w tych bojach. Poza tym każda chwila spędzona z Sophie wydawała się Laurze bezcenna. -Laura, wiem, że padasz ze zmęczenia, ale obiecuję, to ostatni sklep! Zajdźmy tam, zobaczysz, nie pożałujesz, mają tam cudne ubrania! http://imageshack.us/a/img440/1271/screenshot133w.jpg Dziewczyna kątem oka spojrzała na sklep. Sądząc po wystawie, oferują tu raczej ubrania bardziej młodzieżowe, a nie klasyczne, jakie lubi Sophie. Cholera jasna, mam nadzieję, że nie zechce, żebym coś tu kupowała... Zna moją sytuację, powinna mnie zrozumieć... A chociaż, przymierzenie nic nie kosztuje. -I? Jaka decyzja? -No dobrze, chodźmy. Ale z góry uprzedzam, niczego nie potrzebuję i nic nie będę kupować. - mruknęła pod nosem dziewczyna. http://imageshack.us/a/img193/7875/screenshot134lu.jpg Gdy weszły do sklepu Sophie natychmiast zwróciła się do ekspedientki. -Camilo, kochanie, znajdź proszę coś super dla Laury. Z tej najnowszej kolekcji, jeśli możesz. http://imageshack.us/a/img826/4308/screenshot142k.jpg Camila krytycznym wzrokiem spojrzała na dziewczynę. http://imageshack.us/a/img801/6135/screenshot141w.jpg -Hmm, jasne, że coś się znajdzie, figurę ma ładną.... http://imageshack.us/a/img715/7943/screenshot144se.jpg Ekspedientka podeszła do wieszaków i wyjęła kilka z nich. Laura ze strachem patrzyła na wszystko, co wokół niej się działo. http://imageshack.us/a/img837/3733/screenshot146l.jpg http://imageshack.us/a/img560/3214/screenshot147u.jpg W żadnym wypadku nie mogę patrzeć na metki, bo będę miała od razu zawał! Po chwili dziewczyna zniknęła w przymierzalni. http://imageshack.us/a/img825/8813/screenshot150q.jpg -Mogłabyś zapakować te wszystkie ubrania, które jej dałaś do przymierzalni? Aaa, i złożę zamówienie na bieliznę i inne pierdółki dla niej na waszej stronie internetowej. Dopilnuj, żeby paczka przyszła do mnie w tym tygodniu. - Sophie korzystała z okazji, że Laura jej nie słyszy. -Och, jasne kochana. Tak na marginesie - jest bardzo do Ciebie podobna, tylko oczy i włosy ma Edwarda... Miejmy nadzieję, że się Wam uda.- szepnęła Camila. http://imageshack.us/a/img42/7370/screenshot153o.jpg Nagle drzwi przymierzalni otworzyły się i pojawiła się Laura w nowej odsłonie. -Cholercia, ona na prawdę ma niezłą figurę! - pracownica sklepu nie mogła uwierzyć własnym oczom. http://imageshack.us/a/img255/5068/screenshot158i.jpg -I jak? Podobam Wam się? -Ahh, myślę, że bardziej do Ciebie będzie pasować jakaś sukienka. Camilo, leć po sukienkę! - powiedziała Sophie, chociaż w duchu podzielała poglądy swojej znajomej ze sklepu. http://imageshack.us/a/img69/4464/screenshot160pj.jpg http://imageshack.us/a/img23/8374/screenshot162m.jpg Po długich naradach Laura znalazła sobie kilka ciuchów, które spodobały się także i jej matce. Po jeszcze dłuższych kłótniach, dziewczyna pozwoliła kupić sobie te ubrania. -Nadal nie wiem, czy to dobry pomysł, i tak mieszkam u Was nic nie płacąc... - dziewczyna nie kryła swoich wątpliwości, które były mniej więcej tego rozmiaru, co ceny tych kilku szmatek, czyli niemałe. -Daj spokój, wiesz, że to tylko pieniądze. Dla mnie nic one nie znaczą. Są dużo ważniejsze rzeczy na świecie... http://imageshack.us/a/img4/9923/screenshot164z.jpg -Poza tym chciałabym Cię trochę porozpieszczać, nadrobić te wszystkie święta i urodziny... - kontynuowała. -Ach, dobrze wiesz, że i tak tych kilka ubrań nic nie zmieni. I tak wyglądam, jak wyglądam. Piegi, zniszczone włosy... -Lauro, na prawdę tak Ci to doskwiera? Skoro tak, to musimy zajść jeszcze w jedno miejsce. http://imageshack.us/a/img845/5599/screenshot171j.jpg Sophie z córką wyszły z galerii i udały się spacerkiem do położonego nieopodal małego domku. http://imageshack.us/a/img39/8093/screenshot174o.jpg -Gdzie Ty mnie ciągniesz? - zmęczona dziewczyna miała dość. -Pora żebyś poznała mojego osobistego stylistę, fryzjera i kosmetologa w jednym! On zrobi porządek z Twoimi włosami, cerą i czym tam jeszcze chcesz! - Sophie była z siebie bardzo zadowolona. -I proszę Cię, nie marudź... http://imageshack.us/a/img696/5324/screenshot176d.jpg "Stylista, fryzjer i kosmetolog w jednym" okazał się podstarzałym facetem ubranym w zbyt obcisłą koszulkę. Dziewczyna była katowana przez niego chyba przez 3 godziny... ale efekt był porażający. -Zamknij oczy i podejdź do lustra. - poleciła Sophie. http://imageshack.us/a/img825/2584/screenshot177f.jpg -Już możesz otworzyć! - Blondynka nie mogła się doczekać reakcji córki na nowy wygląd. http://imageshack.us/a/img703/1986/screenshot178q.jpg Laura nie mogła uwierzyć własnym oczom. Z lustra spoglądała na nią dziewczyna o pięknych, kasztanowych włosach, których kolor podkreślały piegi (w tym momencie przestały jej przeszkadzać), staranie wydepilowane brwi były doskonałą oprawą dla ciemnych oczu dziewczyny, a rzęsy pociągnięte mascarą dodawały spojrzeniu tajemniczości. -To ja? - dziewczyna jakby chcąc sprawdzić, czy to nie żart dotknęła ręką twarzy. Osoba w lustrze idealnie skopiowała gest Laury. http://imageshack.us/a/img607/6054/screenshot179j.jpg http://imageshack.us/a/img255/7905/screenshot180f.jpg -Jesteś piękna, córeczko. - Sophie nie kryła wzruszenia i radości. -Wracajmy do domu, musimy pokazać Cię Edwardowi. http://imageshack.us/a/img835/9237/screenshot192oy.jpg Droga powrotna minęła im bardzo szybko. Od razu po wejściu do domu Sophie zawołała męża. -I jak? Poznajesz tę oto młodą damę? http://imageshack.us/a/img818/841/screenshot201hc.jpg -Wyglądasz cudownie, Lauro... - głos Edwarda, chociaż ten udawał wesołego, był cichy, jakby zmęczony. -Zrobiłem kolacje, macie ochotę? http://imageshack.us/a/img546/8407/screenshot206q.jpg Podczas posiłku Laura i Sophie opowiadały Edwardowi jak minął im dzień. Dziewczyna kochała takie chwile razem, miała świadomość, że w końcu do kogoś należy. Cichy głosik małej, opuszczonej dziewczynki, pragnącej mieć rodzinę, przez lata tłumiący się w jej duszy, nareszcie znalazł odbicie. http://imageshack.us/a/img402/6240/screenshot216r.jpg http://imageshack.us/a/img571/457/screenshot213e.jpg Lavenderowie zajęci celebracją wspólnych chwil, nie zauważyli skrzypnięcia otwieranych drzwi. http://imageshack.us/a/img163/9845/screenshot225g.jpg Do pokoju wszedł młody chłopak. Znoszone ubrania i rozczochrane włosy sprawiały, że wydawał się zmęczony - ale nie było to zwykłe fizyczne zmęczenie, raczej chodziło o takie, które dręczy umysł i uczucia człowieka. http://imageshack.us/a/img109/5484/screenshot228l.jpg http://imageshack.us/a/img26/2198/screenshot226r.jpg Minęła dobra chwila, zanim ktoś go zauważył. Przez ten czas młodzieniec nie odrywał wzroku od dziewczyny, dla której tu przyszedł. Postanowił się ujawnić i odchrząknął. Pierwsza zauważyła go Sophie. -Mówiliśmy Ci, żebyś tu nie przychodził, wiesz jaka to delikatna sprawa! Musimy mieć więcej czasu... -Akurat ONA tego czasu ma coraz mniej! Musicie powiedzieć Laurze, im szybciej, tym lepiej dla wszystkich, a szczególnie dla Madeleine! -Myślisz, że my nie martwimy się Madeleine?! Nie przespałam spokojnie żadnej nocy, odkąd okazało się,że... Ehh, a Laurę dopiero co odzyskałam, nie mogę jej stracić! - Sophie straciła już nad sobą panowanie. http://imageshack.us/a/img825/7271/screenshot231r.jpg http://imageshack.us/a/img821/8744/screenshot232u.jpg Całą sytuacją zainteresowała się Laura. -O co chodzi, kto to jest? - spytała, jednak nie doczekała się odpowiedzi od żadnego z rodziców. http://imageshack.us/a/img528/2687/screenshot235i.jpg Chłopak nie zważając na protesty blondynki zbliżył się do Laury. -Lauro, posłuchaj, wiesz, że Madeleine... -Kto to Madeleine? Kim Ty jesteś i co to za cyrki?- dziewczyna nie kryła zdziwienia. -Zaraz, zaraz, chcesz powiedzieć, że oni nie powiedzieli Ci jeszcze o Madeleine? - ryknął rozwścieczony. http://imageshack.us/a/img32/8937/screenshot240s.jpg W nastała cisza. Słychać było tylko płacz Sophie i przyspieszone bicie serca Edwarda. -Cholera jasna! Trudno, skoro oni nie mieli tyle odwagi to ja Ci powiem! Masz siostrę, droga Lauro Lavender! Madeleine! Siostrę, która leży w szpiatlu i potrzebuje Twojej nerki, a Sophie i Edward nie mogą się zdecydować, którą córkę chcą stracić, więc mogą starcić obie... Wiesz już teraz, dlaczego tu jesteś...- słowa, które wypowiadał Robert zdawały się nie docierać do dziewczyny. Gdy pojęła ich sens, przed oczami zrobiło jej się ciemno. Cały świat zaczął wirować... Nic już nie słyszała, dookoła nie było już nic oprócz mroku. Podziękowania dla Mrytka - tak, tak - mam Roberta Moora w mojej historii!! ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 19.05.2014 - 18:51 |
![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Zarejestrowany: 04.07.2011
Skąd: Warszawa
Wiek: 13
Płeć: Mężczyzna
Postów: 451
Reputacja: 10
|
![]()
Jestem w SZOKU
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Ciekawe co Laura zrobi z tym wszystkim, wkońcu przeszczep nerki da się przeżyć, tym bardziej jako dawca ![]() Czekam na więcej! ![]() ![]()
__________________
@mod ponownie nieregulaminowa sygnatura |
![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
![]()
Odcinek...świetny!
Jeśli zrobisz z tego sielankę, która będzie nudziła nas monotonią w nieskończoność, obiecuję, że przerwę mój no-life'owy styl życia i wyjdę z szafy by Cię zabić, jasne? ![]() Fabuła bardzo dobra! Idealnie prowadzony zwrot akcji, który wyjaśnia się dopiero pod koniec odcinka. Coś przeczuwałam, że rodzice nie od tak po prostu ją zaprosili (patrz mój poprzedni post). Siostra? Może bliźniaczka? Gdy czytałam ostatnią kwestię wypowiadaną przez forumowe ciacho ( ![]() A to szuje! Ech... Również owy mężczyzna mnie intryguje. Czy to współpracownik Edwarda, chłopak Madelaine, a może wybawiciel Laury? KURCZE, NO! Wszystko byłoby pięknie i cacy, gdyby nie pisanie zwrotów grzecznościowych z dużej litery. W tekście tego typu nie piszemy Ci, Tobie, etc. tylko z małej, ok? ![]() No, ale wybaczam Ci te błędy za udział mojego najukochańszego, najwspanialszego i kipiącego seksem Roba *skromność*. ![]() I can't wait! |
![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Haha, wiedziałam, jak Cię przekupić Mrytku...
![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|