![]() |
#82 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
![]()
I znowu długo czekacie... Ostatnio nie mam czasu, a ostatni odcinek może być lekko przeciągnięty, gdyż raczej nie wyrobię się do wakacji, może tak być że po 8 lub 9 odc. zawiesze fs na czas wakacji, albo chociaż na dwa tygodnie bo wyjeżdżam zaraz na początku na obóz, więc tak nie zabardzo będe mogła dodać kolejny odcinek... Ale nie będziemy martwić się przecież na zapas ;p Oto i:
Odcinek 7 - Wstyd ostatniej nocy ![]() Facet spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Przez chwilę czułam się jakbym była w niebie... Od tych marzeń oderwał mnie kelner, który przyniósł nam po drinku. - Tak, jak już mówiłem... Nadawałaby się pani do reklamy ubrań Channel... Jestem właśnie z firmy reklamującej te ubrania i... - Chce pan powiedzieć, że spotkał mnie pan zupełnie przez przypadek? - przerwałam mu - Absolutnie. A czemu się pani pyta? - Powiedzmy, że znam się trochę na tej branży, co pan na to? - Hmm... A co pani na TEN temat może wiedzieć... Taka ładna, młoda... - Wiem tyle, że wystarczyłoby mi najzupełniej do tej pracy Pogawętka przerodziła się zaraz w namiętną sprzeczkę, ja chciałam pokazać jaka jestem ostra, a on... Nie wiem co do końca chciał powiedzieć. - Może przejdziemy na "ty"? - zapytał po jakimś czasie naszej gorącej pogawędki. - Ashley Vandom - podałam mu ręke, a on ją pocałował. - Marc Fleetchwey - był to słynny producent reklamowy największych marek. Trochę mnie zatkało, jego chyba też - Pani... To znaczy jesteś TĄ Ashley Vandom? - No, a jaką? Jest jakaś inna...? - Dobra, masz rację... Znasz się na tym trochę więcej niż mógłbym przypuszczać... Uśmiechnęłam się triumfalnie. W końcu ktoś mnie docenił! On mnie zna... chociaż moja kariera rozwijała się setki kilometrów z tąd... Marc przedstawił mi swój projekt reklamy. Spodobała mi się! Chciałabym zacząć odrazu, ale nie mogłam pokazać mu jaka jestem napalona na to. ![]() - Ashley... A więc jak? - zapytał się po godzinie rozmowy. - No wiesz... Ja za bardzo nie znam tego miasta i w ogóle nie wiem czy bym się nadawała i... boję się trochę - zaczęłam się ociągać. - Załatwię Ci ludzi... Będziesz kimś! Przecież oboje wiemy, że tego chcesz. Chcesz być rozpoznawalna na całym świecie przez ludzi z "zwenątrz"... A nie tylko z branży! Zatkało mnie. On wszystko wiedział. Trafił idealnie. - Muszę jeszcze to wszystko przemyśleć... - Tu nie ma nic do myślenia. Tak lub nie. Wiesz ile jest kandydatek na takie stanowisko? Tysiące, a może i miliony. Sama Maris Silton chciałaby wziąść udział w takiej reklamie... - Dobrze... Zgadzam się - powiedziałam, prędziej czy później i tak musiałam to powiedzieć, bo pragnęłam tego z całego serca. - Okej... - odparł zadowolony - A może pójdziemy do mnie do pokoju i... zapoznamy się... lepiej? Pasowało mi to. Trochę z nim przedyskutuję to. Weszliśmy do jego pokoju. Okazało się, że mieszka kilka pokoi dalej ode mnie. Był to ten sam pokój, tylko okno było z innej strony. Usiedliśmy na kanapie. Marc przyniósł po drinku. Usiadł bardzo blisko mnie. Chwilę rozmawialiśmy. Odłożył nasze drinki. Trochę się zdziwiłam, ale miałam na niego taką ochotę jak na żadnego innego faceta. ![]() Zaczął mnie całować. Podobało mi się... W tej chwili pragnęłam go. Czułam wstręt do samej siebie, że jestem taka łatwa, ale cóż mam począć skoro chcę go w tej chwili i mam okazję? Niedługo później było po sprawie. Zasnęliśmy, obudziłam się o dziewiątej następnego dnia. Byłam na siebie wściekła. Czemu jestem taka głupia?! Taka łatwa... taka... - Ashley, kotku... Było super, ale musimy zbierać się do pracy - usłyszałam głos Marcka obok, objął mnie - nie wiedziałem, że jesteś aż tak zadziorna... Przytuliłam się do niego. To nie było zwykłe "coś", to było prawdziwe. Czułam mieszankę uczuć. Wstręt do siebie, a do niego... Nie miałam pojęcia, co czułam do niego... Mięte przez rumianek? Czy jak to tam się mówi. Dwie godziny później całe studio wiedziało, że nową modelką do reklamy jestem ja. Ludzie byli bardzo mili, ale jednak to nie to samo, co w moim kochanym Cansas. - Ashley - mogę tak do Ciebie mówić, prawda? A więc Ash... Ja widzę to tak - stał przedemną dziwny facet i tłumaczył jak widzi mnie w reklamie - wyjdziesz w białej kiecce od Channel, oczywiście... zaraz Ci ją przyniosą. Wejdziesz do sali, gdzie są same lustra. Spojrzysz się w lustro, poprawisz wygląd... Wejdziesz na środek i zaczniesz pozować... No wiesz.... Flesze i te sprawy... Wiem, że taki nieco głupi wyszedł i nie mówcie że za szybko to się potoczyło, bo się zdenerwuje, bo nie lubię jak ktoś tak mówi >.< Ale, cóż... Komentujcie ^^
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#83 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Niezły odcinek ^^
|
![]() |
![]() |
#84 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
extra piszesz swietne zdięcia oraz fabuła
![]() a ta simka ma boskie ciuszki.skąd je bierzerz i skąd masz tą taką czapke czarna jak beret.czy cos w tym stylu ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#85 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
bardzo mi się podoba...Pisz dalej.
|
![]() |
![]() |
#86 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Co tu dużo mówić... świetne!
![]() 10/10 Mam pytanko: na ile odcinków masz zamiar napisać to FS? |
![]() |
![]() |
![]() |
#87 | ||||
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ciekawe fotostory, jest modelka, piękna, młoda i bogata, ale na szczęście nie wszystko jest różowe (uff...)
Znalazłam kilka błędów: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jeszcze przecinki i kropki, ale tego już nie chciało mi się poprawiać. ![]() Ogólnie podoba mi się. Oceny cyfrowej nie wystawiam (to przez szkołę mam awersję do nich xD) |
||||
![]() |
![]() |
#88 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
![]()
Cieszę, się że wam się podoba... Odcinków zamierzam napisać około 15, ale to może się zmienić... ;p Kolejny odcinke najprawdopodobniej w czwartek, ale nie obiecuje ;]
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#89 |
Zarejestrowany: 07.11.2007
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta
Postów: 1,338
Reputacja: 10
|
![]()
Jest super... wciąga xD =
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#90 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
![]()
Odcinek 8 - "Koniec bez początku..."
![]() Reklama się udała! Podobno tak podbiła serca widzów, że nagle wszyscy zaczęli kupować takie płaszczyki, w jakim wystąpiłam w reklamie. Związek z Marc'iem kwitł, jeżeli można to w ogóle nazwać związkiem i jeżeli było to kwitnięcie. Wydawało mi się, że było dobrze. Chodziłam z nim na wszystkie bankiety, na które to dostawaliśmy zaproszenia. W mediach byłam znana jako "dziewczyna z reklamy channel", "miłość Marc'a Fleetchwey'a" albo "nieszczęśliwa panna". To trzecie określenie było najmniej trafne, ale najczęściej używane. W sumie nie przeszkadzało mi. Kiedyś zastanawiałam się właśnie, dlaczego akurat "nieszczęśliwa panna", obejrzałam reklamę i zrozumiałam... W reklamie szłam chodnikiem, smutna, w czarnym płaszczyku, później na ulicy wpadałam na jakiegoś mężczyznę, który zdejmował ze mnie płasz i pojawiałam się na scenie w białej, błyszczącej sukience, a na końcu mdlałam i był napis CHANNEL. Przez całą reklamę byłam smutna, ale nie o tym będe wam opowiadać. Teraz dopiero czuję, że żyję! Może i wiele osób mnie nie rozpoznaje, ale kilka już zauważyło. Jest to dla mnie wielki plus i mogę być tylko dumna z siebie. Dzisiaj rano, siedząc sobie przed komputerem z poranną kawką... A właśnie, mówiłam wam że wynajęłam już mieszkanko? Za niewielkie pieniądze... No więc, siedzę sobie przed komputerem i popijam kawę, przeglądam co piszą o mnie, a tu dzwoni telefon. Był to Marc: - Cześć kotku - powiedziałam - Nnoo... Cześć - odparł zmieszany - Mamy problem... To znaczy ja mam... To znaczy... Ten problem tyczy się Ciebie... - Mnie? A co...? Nie podobało Ci się ostatniej nocy - spytałam zalotnie. - Było ekstra... To... nie jest rozmowa na telefon, spotkajmy się w Grunge Parku, koło H&M, okey? Bądź za godzinę... ![]() - Jassne... - powiedziałam, po czym odłożyłam słuchawkę. Nie obawiałam się żadnej złej informacji. Nie miałam pojęcia, co on chce mi powiedzieć, ale wiedziałam że cokolwiek by nie powiedział, nie byłoby to nic złego. Ubrałam się, umalowałam, ułożyłam jakoś włosy i pojechałam do galerii, w której miałam się spotkać z Marc'kiem. Zamówiłam taksówkę. Po piętnastu minutach byłam w galerii. Była równo jedenasta, gdy stanęłam przed H&M, oczywiście Marc'a jeszcze niebyło. No nic, poczekam chwilę. Po pięciu minutach zjawił się wyczekiwany przezemnie Marc. - Witaj słońce - powitałam go pocałunkiem w policzek. - Cześć... Zachowywał się trochę dziwnie, usiedliśmy na ławce. - To jest dosyć ważna sprawa... - zaczął - a ja mam niewiele czasu. Zabrałbym Cię do kawiarni, ale spieszę się... Przepraszam. - Nic się nie stało, a teraz słucham... - Do miasta przyjechała... - Zaczyna mi się podobać - przerwałam mu, spojrzał na mnie ostrym wzrokiem - Sorry... - No więc... Przyjechała... Moja... żona. Zatkało mnie zupełnie. - Ty... masz... żonę? - I piętnastoletnie dziecko... Córkę... Łzy napłynęły mi do oczu. ![]() - To wszystko co chciałeś powiedzieć? - Nie... Moja żona rząda rozwodu... To wszystko... Odwrócił się i poszedł. - Marc! - krzyknęłam - Tak? - odwrócił się - To koniec! - Koniec? Ale koniec czego? - zaśmiał się - Koniec z nami! - Kotku... Nigdy... nie było żadnych... nas - powiedział powoli, pocałował mnie i odszedł... Sorry, że taki krótki... Jakoś dzisiaj nie mam weny. Obiecałam wam odcinek i tylko dlatego go dałam ;p Kolejny byćmoże 24.05 ;] Pzdr. =*
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|