Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 27.01.2009, 18:36   #351
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Bardzo się cieszę, że to tylko brak czasu, bo już podejrzewałam problemy z grą
Ale Twoje FS warte jest czekania
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 02.02.2009, 17:57   #352
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

W końcu wrzucam kolejny odcinek. Mimo wcześniejszych zapowiedzi nie jest ostatni, bo jak zwykle wyszło na to, że rozpisałam się na trzy strony... W ogóle całe te fotostory miało być znacznie krótsze, a teraz jak patrzę na jego długość to jestem przerażona (74 strony w wordzie małą czcionką ).

Nancy z trudem otworzyła oczy. Syknęła z bólu i wymacała ręką guza z tyłu głowy. Kiedy strażnicy świątynni znaleźli ich, oberwała kolbą karabinu i straciła przytomność...
Aladar!
Poderwała się z posłania i rozejrzała się po małym pomieszczeniu w poszukiwaniu Aladara. Jednak jego tam nie było, ale Nancy nie była sama. Pod ścianą stała nieznana jej kobieta.
Nancy przebiegła spojrzeniem po jej białych włosach i morskich, mdłych oczach. Asystentka.
- Przyszłam przygotować panią na ceremonie- powiedziała miękkim głosem, robiąc krok do przodu- Kapłanka życzy sobie by pani to założyła- dodała wyciągając w jej stronę złożoną w kostkę suknie. Nancy prychnęła pogardliwie i odrzuciła dumnie głowę.
- Niech wasza kapłanka wsadzi sobie te łachy w dupę. Nie jestem jej własnością, żeby przebierała mnie jak lalkę.

Białowłosa kobieta bez słowa ułożyła suknie na krześle, dokładnie wygładzając dłonią zgięcia.
- Myślę, że niepotrzebnie jest pani taka agresywna- powiedziała przesłodzonym głosem odwracając się w stronę Nancy- Zostałam uprzedzona, że może pani stawiać opór. Dlatego też, zostały mi nadane szczególne uprawnienia- urwała na chwilę i wyjęła z kieszeni spodni składany nóż- Nie potrzebuje pani palców, języka, czy nosa by uczestniczyć w ceremonii.
Nancy posłała jej spojrzenie pełne gniewu, które nie zdołało zatrwożyć blaszanego serca asystentki. Zagryzła dolną wargę i powoli zdjęła z siebie mokry od potu podkoszulek.
- Pieprz się- mruknęła do uśmiechającej się triumfalnie białowłosej kobiety.

Edi uniósł dłoń do ust i zaczął nerwowo obgryzać paznokcie, po chwili gwałtownie cofnął rękę. Cholera, jest już dorosłym facetem, a wciąż nie może się pozbyć tego szczeniackiego nawyku. Oparł dłonie na lufie karabinu i spojrzał na Krona, który z ogromnym zapałem gmerał sobie palcem w nosie. Wzdrygnął się z obrzydzenia. Nie znosił tego faceta. Dlaczego do pierwszej misji musieli przydzielić mu takiego palanta?
- Co jest młody?- zapytał Kron wycierając palec o spodnie- Jak ci się podoba bycie strażnikiem świątynnym?
- Nie jest źle- mruknął wzruszając ramionami- Tylko myślałem, że dostane jakieś bardziej wymagające zadanie, niż doglądanie jakiejś paniusi.
Kron roześmiał się gardłowym śmiechem.
- Nie lekceważ jej młody- powiedział poważniej- Ta paniusia zdołała obezwładnić naszych kumpli i prawie uciekła ze świątyni. Radzę ci nie lekceważ jej. Może nam jeszcze zaleźć za skórę.
Edi odwrócił głowę, by ukryć przed Kronem pogardliwe spojrzenie. Dla kolesia z jedną szarą komórką każde zadanie było trudne.
Kiedy drzwi otworzyły się z cichym zgrzytem, ciałem Ediego wstrząsnął lekki dreszcz, jakby zapowiedź czegoś złego. Pierwsza na korytarz wyszła białowłosa asystentka, tuż za nią pojawił się młoda kobieta. Edi wstrzymał oddech. Jej szczupłe, proporcjonalne ciało opływała biała, cienka suknia, przez którą prześwitywała bielizna. Rozpuszczone kruczoczarne włosy opadały na jej ramiona o bladej cerze, przez które było widać delikatną siatkę błękitnych żył.
Edi przełknął głośno ślinę. Jak to możliwe by taka piękna i wątła istota, mogła być niebezpieczna? Ale wystarczyło mu jedne spojrzenie w jej niebieskie, chłodne oczy by cały urok prysł. Było w nich coś niepokojącego. Zło czające się w tęczówkach.

- Proszę podążać za mną pani Morrison- powiedziała grzecznie asystentka, jakby nie zwracała się do więźnia tylko do całkowicie wolnego człowieka. Nancy kiwnęła lekko głową, dając jej znak, że będzie za nią posłusznie szła i nie będzie próbowała ratować się ucieczką. Bo niby dokąd miałaby uciec? Jeżeli Aladar mówił prawdę, to nie ma tym świecie miejsca w którym byłaby bezpieczna. Pozwoliła by białowłosa kobieta prowadziła ją przez skomplikowaną sieć białych korytarzy świątyni. Od czasu do czasu mijali kilku uzbrojonych strażników, którzy przyglądali się Nancy z ciekawością. Starała się nie zwracać uwagi na ich stłumione szepty i tylko wyżej podnosiła głowę, by dać wszystkim do zrozumienia, że się nie boi. Ale tak naprawdę bała się. Bała się jak nigdy wcześniej.
- Jesteśmy na miejscu, pani Morrison- powiedziała asystentka zatrzymując się przed metalowymi, bogato zdobionymi drzwiami- Teraz powierzam opiekę nad panią strażnikom. Dziękuje za współprace- dodała kłaniając się nisko, po czym oddaliła się korytarzem kołysząc lekko biodrami. Jeden ze strażników bez słowa uchylił drzwi i szturchnął Nancy lufą karabiny. Nancy spojrzała na niego groźnie i ruszyła przed siebie. Przez krótką chwilę zatęskniła za fałszywą grzecznością białowłosej asystentki. Sala do której ją wprowadzono była ogromna. Każdy jej krok odbijał się głuchym echem od kamiennych ścian. Sklepienie stanowiło pozłacaną kopułę w której wnętrzu osadzony był barwny witraż. Wpadające przez niego światło księżyca tworzyło różnokolorowe smugi światła, które rozpraszały się po całej sali. Nancy przebiegła spojrzeniem po licznych marmurowych rzeźbach, przedstawiających nagie, powykręcane sylwetki ludzi. Nie były piękne, raczej przerażające. Strażnicy zaprowadzili na skraj okręgu filarów ustawionych na samym środku sali.
- Stań tutaj- mruknął jeden z nich, przyciskając ją plecami do kolumny- Ręce do tyłu- rozkazał. Nancy posłusznie wykręciła do tyłu ramiona i po chwili poczuła na skórze szorstki sznur, ciasno krępujący jej nadgarstki. Kiedy strażnicy upewnili się, że ich więzień nie zdoła się wyswobodzić w milczeniu oddalili się. Gdy tylko znikneli z pola widzenia, Nancy zaczęła nerwowo szarpać rękami, starając się uwolnić. W rezultacie sznur jeszcze bardziej wrzynał się w jej skórę blokując dopływ krwi do zdrętwiałych palców. Po chwili Nancy poddała się. Wtedy jej uwagę przykuł kamienny stół w środku okręgu, a raczej to co się na nim znajdowało.
- Lucy...- szepnęła zaskoczona. Lucy leżała rozciągnięta na kamiennym bloku. Jej ciało podrygiwało w rytm silnych drgawek. Skórzane pasy oplatające jej brzuch powstrzymywały ją przed upadkiem ze stołu. Lucy odchyliła lekko głowę i Nancy zauważyła, że z jej ust wydobywa się piana. Kiedy kilka tygodni temu po raz pierwszy zobaczyła Lucy, dziewczyna nie potrafiła nawet ruszyć małym palcem. A teraz? Nie było mięśnia w jej ciele który by nie dygotał. To mogło oznaczać tylko jedno. Niedługo się obudzi.
Słysząc szmer za plecami, Nancy odwróciła głowę i spojrzała na kolejnego więźnia prowadzonego przez strażników. Aladar. Bez słowa obserwowała jak przykuwają go do kolejnej kolumny w taki sam sposób, jak przykuli ją. Stali przy filarach i przyglądali się sobie, czekając aż strażnicy odejdą wystarczająco daleko by nie usłyszeć ich słów. Aladar przebiegł spojrzeniem po białej sukni w którą kazała się Nancy ubrać asystentka. Nancy z lekkim ukłuciem zadowolenia zauważyła podziw w jego oczach.
- Nic ci nie zrobili?- zapytał Aladar.
- Wszystko w porządku- odparła i po chwili uśmiechnęła się krzywo. Przecież nic nie było w porządku. Przebiegła spojrzeniem po zmęczonej twarzy Aladara, który odpowiedział jej słabym, nieprzekonywującym uśmiechem. Kątem oka Nancy zauważyła czerwony punkt. Spojrzała w kierunku skrępowanych dłoni Aladara, pokrytych krwią.
- Co ci się stało?!- zapytała przerażona, szarpiąc się.
- Próbowałem uciekać- szepnął spuszczając głowę- Asystentka obcięła mi dwa palce.
Nancy przegryzła wargę i odwróciła głowę.
- Idiota...- szepnęła, na tyle cicho by Aladar nie mógł usłyszeć- Dowiedziałeś się co planuje Aida?- zapytała głośniej.
- Nie wiem niczego nowego- mruknął nie spuszczając wzroku z Lucy- Tylko dlaczego przeprowadziła nas do tej sali?
- Co to za sala?
- W tym miejscu pierwsi kapłani zabijali swoich największych wrogów i zjadali ich serca, by posiąść ich siłę.
Nancy wykrzywiła twarz w grymasie obrzydzenia.

- Myślisz, że to samo chce zrobić z Lucy?- zapytała.
- Nie wiem, ale położyła ją na stole ofiarnym- powiedział przerzucając spojrzenie na Nancy- Aida jest szalona, zmieniła się przez te wszystkie lata. Nie mam pojęcia co chce zrobić z Lucy.
- Ale to chyba dobrze prawda?- spytała Nancy kierowana nową nadzieją- To znaczy, że zabije Lucy, a wtedy jeździec się nie wybudzi.
Aladar zmarszczył brwi.
- Nie do końca. Nosicieli jeźdźców można zabić w tylko jeden sposób. Trzeba przebić ich serce poświęconym sztyletem. Poderżnięcie im gardła, czy rozwalenie czaszki nic nie daje. Żyją tak długo dopóki serce jest całe.
- No cóż, kiedy Aida wbije w jej serce swoje białe ząbki, to już nie będzie całe- powiedziała Nancy uśmiechając się krzywo. Aladar spojrzał na nią zdegustowany.
- To nie było śmieszne- odparł poważnie.
Nancy westchnęła ciężko i spojrzała na niego przepraszająco.
- Wiem. Pomyślałam tylko, że spora dawka czarnego humoru pozwoli mi rozładować napięcie.
- Pomogło?
- Nie za bardzo.
Przez dłuższą chwilę oboje milczeli wpatrując się w Lucy. Dziewczyna z szaleńczym zapałem kręciła głową na boki, wzbijając burze pasm brązowych włosów w powietrze. Z jej gardła zaczęły się wydobywać ciche charczące jęki . Drgawki były coraz silniejsze. Skórzany pas z coraz większym trudem utrzymywał ją na stole. Przebudzenie pierwszego jeźdźca, było coraz bliżej.
Nancy odwróciła głowę nie chcąc w ostatnich godzinach swojego życia, skazywać oczy na taki rozdzierający serce widok. Spojrzała na Aladara.
- To nic nie da- szepnęła widząc, jak szarpie się rękami, próbując się oswobodzić. Aladar nie reagował na słowa Nancy. Po jego skroniach spływały krople krwi. Zacisnął zęby i skupił całą swoją uwagę na uwolnieniu rąk.
- Nie trać na to siły- podniosła glos zirytowana Nancy- Sama próbowałam i nic...
-Krew...- przerwał jej dysząc z bólu przez zaciśnięte zęby- Mam śliskie dłonie od krwi... już prawie...

Nancy otworzyła szeroko oczy. Ostatnia iskra nadziei, która godzinę temu obumarła w jej ciele, teraz na nowo rozpaliła się żywym płomieniem, który rozgrzał ją przyjemnym ciepłem. Może jednak uda im się ujść z tego z życiem. Z dziką fascynacją obserwowała starania Aladara, zdołał już prawie oswobodzić jedną rękę. Poczuła ukłucie współczucia widząc dwa zakrwawione kikuty u prawej ręki. Gdyby tylko zdążył zanim Aida przyjdzie...
Nagle metalowe drzwi otworzyły się z trzaskiem uderzając o ściany. Nancy i Aladar jednocześnie odwrócili głowy. Do sali w otoczeniu trójki strażników weszła kobieta ubrana w biało-czarną suknię z atłasu, która przy każdym jej kroku szeleściła delikatnie. Twarz kobiety zasłaniała wysadzana drobnymi kryształami maska z niebieskimi piórami.
Aida bez słowa przeszła obok nich i zatrzymała się przy Lucy. Pochyliła się nad jej dręczonym przez drgawki ciałem i niemal z matczynym uczuciem odgarnęła kosmyki włosów z jej czoła.
- Ciii kochanie...- szepnęła uspokajająco- No już uspokój się... jestem przy tobie, wszystko będzie dobrze... Aida jest przy tobie- czułe słowa Aidy nie działały na dziewczynę, która wciąż nerwowo szamotała się na stole- No już... Powiedziałam uspokój się!!- wrzasnęła Aida i z otwartej dłoni uderzyła Lucy w twarz.
Nancy wbiła się plecami w kolumnę i z przerażeniem obserwowała ciężko dyszącą kapłankę. Ona naprawdę była szalona.
Aida wyprostowała się i poprawiła włosy. Wysunęła przed siebie otwartą dłoń. Spoza kręgu kolumn wyszedł Brutus i położył na jej dłoni sztylet, po czym wycofał się zgięty w pokłonie.
- Powinniście się cieszyć- powiedziała Aida do Aladara i Nancy- Będziecie świadkami mojego triumfu, a także pierwszymi ofiarami mojego nowego pupila- dodała głaszcząc Lucy po głowie.
- Aida, proszę cię, posłuchaj mnie- Nie masz pojęcia z jakimi siłami igrasz. Proszę cię, zastanów się jeszcze raz...
- Zamilcz!- krzyknęła rozdrażniona- Mogłeś być ze mną! Mogłeś razem ze mną rządzić całym światem! Ale nie wykorzystałeś swojej szansy. Wolałeś mnie zdradzić i pomóc w ucieczce tej ****!- krzyknęła wyciągając sztylet w kierunku Nancy- Więc teraz zginiesz razem z nią!
- Aida, tu nie chodzi o nas!- zagrzmiał Aladar- Wiesz czym ona jest?!- krzyknął wskazując podbródkiem na Lucy.
- Oczywiście, że wiem- zachichotała Aida- To jeździec apokalipsy.
Aladar zaniemówił na chwilę.
- Skąd ty...-zaczął.
- Jesteś tak samo głupi jak twoi bracia z zakonu- cmoknęła z przekorą- Wiesz z skąd wiem wszystko o waszym zakonie i o waszej misji? Oczywiście, że tego nie wiesz, no bo od kogo miałbyś się dowiedzieć- stwierdziła rozrzucając ramiona i wymachując swobodnie sztyletem- Pamiętasz jeszcze zakonników, których wykluczyliście ze swojego małego kręgu wsparcia? Tak? To dobrze. Skazaliście ich na wygnanie tylko dlatego bo chcieli by doszło do apokalipsy. Ci biednie nieszczęśnicy przybyli do Cefeusza i zwrócili się do mnie o pomoc. Opowiedzieli mi o wszystkim, o tajnej misji, jeźdźcach apokalipsy, o schizmie w zakonnie... Obiecałam im wsparcie, dałam im broń i ludzi, by dokonali na was swojej zemsty. W zamian mieli mi dostarczyć jednego z nosicieli jeźdźców apokalipsy. Znaleźli dla mnie Lucy. Ten pieprzony Orion miał dużo szczęścia- zaśmiała się radośnie- Harrison i Tomson zdołali zdobyć pracę przy Lucy. Niestety Orion nakrył ich, kiedy próbowali ją dla mnie ukraść... Dlatego musiałam wziąć sprawy w swoje ręce i posłać do Orionu swoich ludzi. Jeśli chcesz coś zrobić dobrze, zrób to sam!- powiedziała podnosząc głos i kręcąc w irytacji głową- W każdym razie teraz jest moja...
- Co zamierzasz z nią zrobić?- zapytał Aladar.
- Czy to nie oczywiste?- zapytała. Powoli zdjęła z twarzy maskę i odrzuciła ją na ziemię- Zamierzam przejąć kontrolę nad jej demonem.
Nancy nie słyszała już jej słów. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w twarz Aidy, nie mogąc uwierzyć w to co widzi.

-Alice...- szepnęła słabo, niemal dławiąc się tym słowem- To niemożliwe... Ty nie żyjesz!- krzyknęła- Zabiłam cię!!

Czekam na komentarze
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 18:09   #353
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Cieszę się, że w końcu mogłam przeczytać nowy odcinek. A jeszcze bardziej, że nie jest on ostatni.
Oczywiście, jak zawsze, świetnie napisany. Było kilka literówek i błędów ortograficznych, ale nie jest źle.
Piękne zdjęcia! Aladar wygląda świetnie! Jak mogłaś mu uciąć dwa palce?!:Eek: Osz Ty niedobra! Szkoda mi go... Biedak...
Alice- tej to nie daje się zabić... Niech to w końcu ktoś zrobi raz a porządnie!
Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka! Oby był szybciej niż ten.
__________________

Ostatnio edytowane przez Libby : 02.02.2009 - 18:30
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 18:15   #354
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Doczekałam się^^
No więc cieszę się, że jednak będzie więcej, mimo, że mnie korci poznać zakończenie
(w ogóle taki mały szcególik, masz troszku błędów interpunkcyjnych, so trochę utrudniają czytanie)
Jak zawsze nie mam pojęcia, co może się stać dalej... Obyśmy nie musili czekąć za długo...
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 18:21   #355
steve
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Od kiedy jestem na tym forum (2tyg) to tak sobie czytałem Twoje opowiadanie Przyciągnał mnie tytuł A potem już tekst. Naprawde dobre Wlasciwie jedyne jakie tu czytam, i szczerze lubie, oraz gratuluje Autorce
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 18:35   #356
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Cieszę się bardzo, że mogłam przeczytać nowy odcinek

Teraz komentarz...
Ufff... Jak zwykle nie wiem co mam napisac, tyle myśli i wrażeń kłębi mi się w głowie, tyle teorii. Oczywiście żadna nie jest prawdopodobna, ale to wcale nie przeszkadza w ich tworzeniu.

No Aladar faktycznie postąpił lekkomyślnie, ale przecież nie wybaczyłby sobie jakby nie próbował uciec kobiecie, nawet jeśli była asystentką. Dziwnym trafem poczułam właśnie do niego sympatię, i co najlepsze, zupełnie nie wiem dlaczego
Nancy coś wykombinuje, wydaje się być jedną z osób, które walczą do końca, nawet w beznadziejnej sytuacji.
Genialni byli ci dwaj strażnicy, po prostu bezbłędni! Zwłaszcza Kron
No i Aida/Alice... nie wiem co mam myśleć, po prostu nie wiem... Ale szaleńcy są najbardziej niebezpieczni.

Błędów znaczących było mało, zaraz się zabiorę za ich poprawianie
Cytat:
Napisał Fobika Zobacz post
tuż za nią pojawił się młoda kobieta.
Wiesz z skąd wiem wszystko o waszym zakonie
Ci biednie nieszczęśnicy
- pojawiła
- "z"?
- biedni
Było jeszcze parę "e" zamiast "ę", ale nie będę taka drobiazgowa

Ostatnio edytowane przez Callineck : 02.02.2009 - 19:23
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 20:37   #357
Mikolea
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Wow! Super odcinek, wkońcu się doczekałam...
Biedny Aladar, to musiało boleć i ta Alice musiała wejść, akurat w takim momencie.
Bardzo się cieszę, że to nie jest ostatni odcinek i z nie cierpliwością czekam na kolejny odcinek...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 20:59   #358
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Nareszzzzcccciieee! <wyraziła swoją radośc z dodania nowego odcinka> już tęskniłam za Nancy i ... za Aladarem też Jak zwykle zapierający dech w piersiach i trzymający w napięciu tekst, a na końcu zagadka i urwanie w takim momencie, żesz Ty ... założę się, że to nie jest Alice tylko .... a tam mam swoje przypuszczenia Muszę to powiedziec, Nancy na drugim zdjęciu wygląda serio serio prześlicznie, aż się napatrzyc nie mogłam. Mam nadzieję, że nie umrę z ciekawości do następnego odcinka, w każdym razie będę czekac ze wstrzymanym oddechem. Och się aż rozpłynęłam w Twoim kunszcie, idę przeczytac sobie jeszcze raz
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 21:13   #359
angelaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

to jest genialne... i wiecej nic nie jestem w stanie wykrztusic
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.02.2009, 21:32   #360
Iminashi
 
Avatar Iminashi
 
Zarejestrowany: 29.04.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 1,045
Reputacja: 13
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Hah, to jest suuuper :-)
Szczerze to śledzę to od początku, ale się nie przyznawałam, bo kilka latek mi zostało żeby móc go "prawnie" komentować.
myślę, że pierwszy odcinek zawsze jest najgorszy, ale w Twoim przypadku jest odwrotnie...
__________________
누난 너무 예뻐 ( ´ ▽ ` )ノ
Iminashi jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 05:26.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023