![]() |
#28 |
Zarejestrowany: 18.03.2011
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 579
Reputacja: 10
|
![]()
A więc powracam do was z dobrą i złą wiadomością.
Zła jest taka, że mój dysk twardy uległ awarii i nie dało się uratować rodziny Cook ;_; A dobra taka, że mam nową historię i będę się starała tego nie zepsuć ![]() Max Bale miał często do czynienia z istotami nadnaturalnymi i przyjazd do Moonlight Falls, gdzie ostatnio było słychać o częstych zaginięciach był dla niego czymś w rodzaju rutyny. Nie obchodziło go to jednak. Jak powiedział lekarz, zostały mu trzy miesiące życia, więc zostawił list pożegnalny i opuścił swoją narzeczoną. Od zawsze podróżował po świecie odsyłając potwory i demony tam, skąd przyszły, teraz jednak nie miał zamiaru wracać do Bridgeport. Chciał umrzeć w samotności. ![]() Co jakiś czas zatrzymywał się w barach, żeby się upić, a potem szedł do najtańszego motelu, aby spędzić w nim noc. Tak też było tym razem. Zobaczył wielki świecący neon z napisem "Pod Muchomorem". Postanowił się więc zatrzymać na kilka tanich drinków, miał mało pieniędzy, ale był wyszkolony w oszustwach, więc zawsze mógł wyrobić sobie fałszywą kartę kredytową. Kiedy przeszedł przez stare, skrzypiące drzwi od razu usiadł przy barze i zamówił whisky z wodą. Najtańszą i najgorszą, jaka jest. ![]() W pewnym momencie dostrzegł przy barze dziewczynę. Patrzyła się wprost na niego. Przez chorobę, która zaatakowała śródmózgowie, ośrodek w mózgu odpowiedzialny za wzrok, nie dostrzegł jej krwistoczerwonych oczu. ![]() Z doświadczenia czuł, że nie powinien do niej podchodzić, jednak jakaś dziwna siła przyciągała go w stronę nieznajomej. ![]() Wolnym, ale stanowczym krokiem podszedł do dziewczyny i usiadł koło niej. Wziął kolejny łyk whisky. W tle leciało "Alabama Song" The Doors. Idealny nastrój, pomyślał Max. Jeśli się upić, to na całego. ![]() Już miał się odezwać, kiedy pierwsza zrobiła to kobieta. Miała piękny, ale zachrypnięty głos. -Maximilliam Bale! Cóż za miłe spotkanie! -My się znamy? Kim jesteś? -Nie poznajesz mnie...? Max Starał się przeanalizować wszystko, jednak nie szło mu to już tak dobrze jak kiedyś. Wiedział, że już się kiedyś spotkali, jednak nie wiedział kiedy i w jakich okolicznościach. Nagle coś mu zaświtało. ![]() -Ajulutsikael! - wykrzyknął Max - myślałem, że odesłałem cię z powrotem do piekła! -Jak widzisz nie wszystko się udaje. - uśmiechnęła się Ajulutsikael - mów mi Juliet. Tak będzie prościej. -Jedno mnie zastanawia, Juliet. Jesteś demonem, więc nie jesteś tutaj bez powodu. A więc, czy przysłali cię, aby mnie zabić? I tak zostały mi tylko trzy miesiące, więc zostaw mnie w spokoju! -Niezupełnie, drogi Maxie. Jestem tu, bo prowadzę interesy. Sprzedaję. -Co sprzedajesz? Antyki? - zapytał ironicznie Max. -O nie, mój drogi. Sprzedaje życie. A dokładniej nieśmiertelność. Jestem tu, aby ci pomóc. ![]() Max otworzył oczy ze zdumienia -Jeszcze rok temu chciałaś mnie zabić, a teraz chcesz mi dać życie? -Każdy zasługuje na nowe życie Max, a ja tylko dobijam interes - Juliet się uśmiechnęła. Max pomyślał przez chwilę. Mógłby żyć normalnie i udawać, że nic się nie stało. Nie chodziło mu o to, że nie chciał umierać, tylko o to, że na świecie jest mnóstwo potworów, które opętują ludzi, sieją spustoszenie, a Max był tym, który mógł stawić im czoła. -A ile taka nieśmiertelność kosztuje? - zapytał Max, mimo że doskonale wiedział, co odpowie Juliet. -Duszę. I tylko duszę. -A więc, czy mógłbym... Ale nie zdążył nic, powiedzieć, kiedy Juliet wzięła go za rękę i zaprowadziła na parking za barem. Wiedział, że straci duszę na zawsze, że jego życie będzie trudne, ale jakaś siła go powstrzymywała przed zmianą decyzji. -Co teraz zrobisz? - zapytał Max, a Juliet wyszczerzyła zęby w złośliwym uśmiechu i ugryzła go w rękę. Czuł jak zęby, ostre jak szpilki wbijają się w jego żyły i wstrzykują dziwną substancje. Poczuł, jakby jego żyły zamarzały, a mózg nagle odzyskiwał dawną sprawność. Stał się Maxem sprzed roku. ![]() -Musisz poczekać trzy dni i trzy noce. Wtedy staniesz się prawdziwym nieśmiertelnym. No chyba, że ktoś wbije ci srebrny kołek w serce. - zachichotała Juliet. -A teraz odwieź mnie do domu. Tylko tak zawrzemy interes. Wsiedli do samochodu. Juliet podała adres. Jechali w ciszy. ![]() Zatrzymali się przy cmentarzu. Max nieco się zdziwił, nie lubił cmentarzy, uważał że są przesiąknięte złą energią. ![]() -Hej, Juliet, jesteśmy na miejscu. Dziwne wybrałaś miejsce na swoją kryjówkę - ale kiedy Max się odwrócił, po Juliet nie było ani śladu. ![]() Wysiadł z auta. Nagle zauważył Juliet biegnącą w stronę jakichś starych ruin za cmentarzem. ![]() -Poczekaj! Poczekaj! - krzyczał Max -nie zostawiaj mnie tak, nie wiem co mam teraz robić! Nagle zrobiło mu się słabo. ![]() Poczuł jakby wszystko z niego wyparowywało. Pomyślał, że może się już nigdy nie obudzić. Zapadł w głęboki sen. C.D.N. *** Sory, że trochę przynudzam, mam nadzieję, że nie było źle ![]() ![]()
__________________
|
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|