Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 09.12.2012, 20:40   #11
Misiaa12
 
Avatar Misiaa12
 
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Rodzinki by Misiaa12

Hah.Nie mam co robić,tylko naprawiać simsy,instalować od nowa dodatki i robić odcinek.Ale jest,może nie wspaniały bo to początek ale jest.

Oto Ginny Coleman.Młoda dziewczyna od małego miała pod górkę.Jej rodzice nie dogadywali się najlepiej.Jej ojciec pił.Przepijał wszystkie pieniądze,a było ich niewiele .Przez wszystkie jego "kredyty" naciągnęła się wielka suma.Mama dziewczyny zmarła na zawał,nie dziwi się skoro musiała spłacić tak wielki dług,takich pieniędzy to ona w życiu nie widziała.Po śmierci matki,długi spłacić musiała Ginny.Z pomocą przyszedł wtedy jej chłopak,Paul.
No właśnie,Paul.

Paul Barley.Niezły przystojniak.Niestety jego serce jest już zajęte przez Ginny.Kochał ją nad życie,wiedział co przechodziła dlatego chciał jej pomóc.
Z pomocą przyszły dwie dziewczyny,Lucy i Carolyn. Bogate dziewczyny,które znikąd się pojawiły.Paul myślał,że to z dobrego serca,inaczej jego narzeczona.Wiedziała,że to dlatego,bo podoba im się Paul.Ale nie miała wyboru,gdzie by się podziała?Już dosyć wyznaczyła krzywdy Paulowi.

A o to właśnie Carolyn. Bardziej opanowana od swojej siostry,ale szalona.

I o to Lucy.Ginny jej nie cierpiała.Wszystko robiła na złość,gdy tylko nadarzała się okazja wbija nóż w plecy.Jej ulubionym zajęciem było ośmieszanie Ginny przed Paulem.

Jakie zakochańce.Byli dla siebie stworzeni,naprawdę się kochali.Lubili okazywać publicznie uczucia.Przeszkadzała to tylko Lucy i Carolyn.

-Musimy porozmawiać-odparła Carolyn
-o Czym?Nie mam ci nic do powiedzenia,jestem zajęta-odparła złośliwie mając nadzieję,że siostra da jej spokój.
-Lucy!Usiądź-Odparła pokazując na kanapę.

-Wiem,że podoba ci się Paul,mi też.I któraś z nas powinna ustąpić.Ty i tak miaś wielu chłopaków,a ja ani jednego.I to dla ciebie jest zwyczajny chłopak,a takich jest wielu-powiedziała trochę zakłopotana.
-I myślisz,że co? Ustąpię ci?Mylisz się.Kto pierwszy ten lepszy,kochanie-szybko odpowiedziała,a następnie wstała i wyszła.

-Co tam porabiasz?-szepnęła Lucy,jakby nie chciała by ktoś ją usłyszał.
-A nic wiesz,szukam Ginny nie widziałaś jej może?Od rana jej szukam-zapytał z przejęciem.
-Nie.A może po prostu ma nas już dosyć-zaśmiała się.
-Na pewno.Ale martwię się.No cóż idę jej poszukać-zdążył powiedzieć a już go nie było.

Wieczorem oczywiście nie odbyło się bez spotkania.Paul nie mógł się uwolnić,a usłyszał jak weszła Ginny.

-Witaj skarbie-przywitał się,a następnie położył się koło Ginny,całując ją w czoło.
-Przepraszam,że się nie odezwałam,ale telefon mi się rozładował,mogłeś się martwić-powiedziała przejmująco.
-Martwiłem się,ale jeśli mi to wszystko wynagrodzisz to nie będę się gniewać-powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy kładąc rękę na jej biodrze.
Nagle otworzyły się drzwi,a do pokoju weszła Lucy.Paul speszony,szybkim ruchem zabrał rękę i wyszedł z pokoju.

-Cholera jasna,nie można już mieć prywatności w własnym pokoju?-wrzeszczała Ginny.Myślała,że zaraz wybuchnie.
-Przepraszam,chyba pomyliłam pokoje...-powiedziała jak gdyby nigdy nic,co bardzo zezłościło Ginny.Dobrze,że Lucy zdążyła już wyjść,zanim Ginny wygramoliła się z łóżka.

A gdzie mogła pójść Lucy?Oczywiście,że za Paulem.
-Bardzo przepraszam ,że weszłam wam do pokoju.Chyba wam przeszkodziłam-zawołała,podbiegając do chłopaka.
-Nic się nie stało-odpowiedział oschle.
-Jak myślisz będzie się gniewać?-zapytała zbliżając się coraz bliżej.
-Nie wiem,ale na pewno jest teraz na ciebie zła-odparł leniwie,a następnie poszedł do góry.

-O nie tak nie będzie.Jeszcze będziesz mój,zobaczymy-pomyślała po czym poczuła senność i poszła prosto do swojego łóżka.

Paul wszedł po cichu,chciał zaskoczyć swoją księżniczkę.
-Chyba była zmęczona,nie dziwie się -pomyślał,po czym po cichu wślizgnął się tuż koło dziewczyny.

Carolyn próbowała zaskoczyć czymś obiekt swoich westchnień i próbowała zrobić jakieś śniadanie.

Nie powiem, rozruszała go.

Śniadanie oczywiście musiała przygotować biedna Ginny. Chłopak chciał jej pomoc,ale oczywiście został obtoczony przez dziewczyny,które opowiadały jaki to on odważny,że nie spanikował i zadzwonił na straż pożarną.

Dla Ginny wszystko było jasne.Obie dziewczyny podkochiwały się w jej narzeczonym.To dlatego mogła tu swobodnie mieszkać,gdyby nie to na pewno byłaby już pod mostem.Z zamyśleń wyrwał ją pocałunek.

Odrazu poznała ten słodki zapach.To był Paul.
-I jak tam kochanie,gotowa do pracy-zapytał kładąc swoje ręce na jej biodrach.
-Jasne-odparła-No to co ruszamy?

Po powrocie z pracy,jak zawsze Paul zasiadł do telewizora.Lucy wykorzystała moment i go przytuliła.
-Wiesz,jakoś źle się czuje-odparła a następnie wtuliła się w jego ramie.
Owszem,chłopak czuł się niekomfortowo,ale nie mógł wyrwać się.Co jak co,dziewczyna miała siłę.

Oczywiście nie dało się bez okazywania czułości.Zakochani nie czuli się skrępowani.W Lucy coś pękło.

Kiedy tylko Paul wyszedł,rzuciła się na Ginny.
-Co ty sobie wyobrażasz?-krzyczała,była bardzo zdenerwowana.
-Ale o co ci chodzi?-odpowiedziała lekko zdezorientowana.

-Działasz mi na nerwy jak nikt.Myślisz,że co?Jesteś tu,bo ktoś cię lubi albo ma dobre serce?To wszystko ze względu na Paula!
Wydało się.Ginny już wiedziała.Ale co ma zrobić?Nie może się wyprowadzić,no,bo gdzie by zamieszkała?

Z zamyśleń wyrwał ją cios wykonany prosto w jej twarz.
Dziewczyna nie zastanawiała się co dalej robić,bez zastanowienie wybiegła z pomieszczenia.
Dopiero teraz Lucy uświadomiła sobie,że źle zrobiła.Teraz pewnie poleci do Paula i wszystko mu powie.A on jej uwierzy,bo jak inaczej.

-Co się stało kochanie-zapytał z troską,gdy tylko zauważył Ginny z szklankami w oczach.
Oczywiście wydobył z niej,co się stało,był zszokowany.
-Wiem,że po tym nie chcesz tu być.Ale jeśli nie tu,to gdzie?Mamy tu światło,ciepło,wszystko.Obiecuję,że jeśli się dorobimy kupimy jakieś mieszkanko.Tylko my,no i może nasze przyszłe dzieci-powiedział uśmiechając się do niej szeroko.

-Oczywiście,rozumiem.Kocham cię-szepnęła mu do ucha-A teraz chcę się już położyć,to był ciężki dzień.

Lucy nagle usłyszała pukanie do drzwi,do pokoju wszedł Paul.Lucy wiedziała,że przyjdzie,dlatego przebrała się w krótką piżamę.
-Słucham w czymś ci pomóc-zawołała wesoło-Czyżbyś się zgubił?-zażartowała.

Paul przedstawił sytuacje.Oczywiście Lucy przeprosiła,powiedziała,że nie wie dlaczego to zrobiła,nakłamała ile mogła.Ale Paul uwierzył.

-Tak bardzo cię przepraszam.Jutro zrobię Ginny niespodziankę.Przecież mieszkamy razem,nie możemy żyć w kłótni.

Ginny nie mogła spać.Myśli nie dawały jej spokoju.A jeśli Paul zakocha się w niej?Jeśli ją zostawi,wyrzucą ją stąd i będzie zupełnie sama.Niemożliwe jej ukochany nie jest taki.Oby w końcu było normalnie-zażyczyła sobie.
__________________
I waited for you ...
Misiaa12 jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023