![]() |
#11 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Mea culpa. Bardzo przepraszam i obiecuję poprawę
![]() I bardzo dziękuję za komentarze. Cieszę się, że jest ktoś komu się podoba moja historia ![]() I wiecie… Tak właściwie to ja nie napisałam, że ona się zgadza.. chociaż.. w sumie.. A co mi tam ![]() Kyoko po chwili skinęła głową wyrażając zgodę ![]() - Zdajesz sobie sprawę, że będziemy musieli razem zamieszkać? I to w większym domu, bo ani mój, ani twój, nie pomieści nas wszystkich.. - Mam pewien pomysł. Znajomy wyprowadza się do Bridgeport i zaproponował mi kupno domu po promocyjnej cenie. Wtedy odmówiłem, ale teraz.. Może warto by się nad tym, zastanowić. ![]() - Chodzi ci o ten wielki dwupiętrowy budynek z tym takim dziwnym balkonem? – spytała. Swoją drogą architekt musiał mieć niezłe kiełbie we łbie, kiedy to projektował, pomyślała. - Dokładnie o ten sam. Chciałabyś go bliżej obejrzeć? - Właściwie czemu nie.. A, Kensei? - Hmm? - Dziękuję. – Kyoko uśmiechnęła się delikatnie. Kto by pomyślał, że kąpiel zimowa może jej przysporzyć narzeczonego.. Co z tego, że udawany, ale za to jaki foczurek ![]() ![]() Dom był niedaleko, więc udali się tam piechotą. Dziewczyna nigdy mu się nie przyglądała uważniej, teraz jednak mogła dokładniej porównać go ze swoją chatką, którą dotąd maltretowała swoją obecnością. ![]() Kiedy szukała dla siebie nowego lokum, próbowała w swoim wyborze uwzględnić nie tylko miejsce dla psa oraz kilku zwierzątek mających prawdopodobnie znaleźć kiedyś miejsce pod jej jakże odpowiedzialnymi i opiekuńczymi skrzydłami, lecz również dla jej przyszłego boskiego męża i ewentualnych małych, płaczących, żądających jedzenia potworków. Ten dom wydawał się spełniać jej warunki. Bardzo podobał się jej duży ogród oraz wysoki taras, który zapewniał piękny widok na plażę oraz całą okolicę. ![]() - Przykro mi – powiedział Kensei. – ale nie obejrzymy teraz wnętrza. Wygląda na to, że mój kumpel wciąż jest w pracy. Przepraszam, nie przewidziałem tego, że ktoś taki jak on w ogóle będzie pracował. Widocznie moja wyobraźnia jest zbyt ograniczona. ![]() Kyoko zdawała się go nie słuchać. Mamrotała coś tylko o rachunkach i debecie na koncie. Mężczyzna spojrzał na nią dziwnie. Coś tu było nie tak. Nie znał jej długo, ale wiedział, że w normalnej sytuacji nawet by nie pomyślała o czymś tak przyziemnym jak rachunki. Pod tym względem nawet jej pies wydawał się mądrzejszy. Chyba dopiero teraz zaczaił, jak bardzo Kyoko przejmuje się tym wszystkim. Stresowa rozmowa z matką i to nagłe narzeczeństwo z obcym facetem. Nie dziwię się, że zrobiła się taka poważna – pomyślał. ![]() Kyoko natomiast miała głowę zajętą czymś kompletnie innym. - I co teraz? Muszę zapłacić tamte stare rachunki skoro się przeprowadzam? W końcu co z tego, że odłączą tam prąd. To będzie problem nowego właściciela. Byleby nie miał debetu na koncie.. - chyba nie do końca zdawała sobie sprawę, że zaczęła gadać do siebie. Jak za starych dobrych czasów ![]() ![]() - Więc, co o tym myślisz? – Kensei bardzo chciał znać jej zdanie. – Jeśli dobrze pamiętam, na górze znajdowały się dwie sypialnie, więc nie musisz się martwić koniecznością spania ze mną w jednym wyrku. - Że co?! – pomyślała Kyoko. – A kto by się tym przejmował? Ogłupłeś?. Na głos tylko powiedziała – Nie musisz się tak o mnie martwić. Dam sobie radę. ![]() - Gdybyś dawała sobie radę, nie byłoby nas tutaj – odrzekł. Jakoś nie potrafił się o nią nie martwić, szczególnie od czasu, kiedy musiał jej rozmrażać pięty suszarką. Kyoko zostawiła to bez komentarza. Nagle sobie przypomniała.. - Muszę zadzwonić do matki i jej o wszystkim powiedzieć. Inaczej pomyśli, że nie mam nic przeciwko tamtym zaręczynom – powiedziała, po czym odeszła na stronę dryndnąć do faktycznej głowy jej rodu. ![]() - Cześć mamuśka, whazzzuuup??! ![]() - Nie, nie, to pewnie jakieś zakłócenia na linii. Powiedziałam: Witaj Wielce Szanowna Matko, jakże zdrowie twe? Azaliż znowuż szwankuje? ![]() - Cieszęż sięż ogromnież ![]() ![]() - Mamo, ile razy mam ci powtarzać, tamtych lekarstw się nie połyka. Tata cię nie pilnuje? No mówię ci, nie połykaj ich. Co „dlaczego”? To są czopki! Nie, nie czapki tylko… Wiem, że czapkom bliżej do głowy niż do… Może i wiesz wszystko lepiej, ale… Aha, no, no. Aha, no. Aha. Aha.. No. No, aha.. (To ja trochę przewinę). ![]() - Bardzo-mnie-to-cieszy-ale-muszę-ci-powiedzieć-że-jestem-zaręczona – wyrzuciła z siebie jednym tchem, gdy mamuśka zrobiła sobie w końcu przerwę na złapanie oddechu. - . . . . . . . . . . . . ![]() - Mama? Jesteś tam?.. O.Czym.Ty.Do.Mnie.Rozmawiasz?! Mamo, proszę cię, tamtych proszków też nie wciągaj nosem, one nie pomagają na katar.. ![]() - Jak to nie wciągnęłaś? Chcesz mi wmówić, że samo z siebie przyszło ci do głowy, że zaręczyłam się ze swoim psem?! ![]() - Nie mamo, on jest stuprocentowym ludzkim facetem, przysięgam na grób twojej matki. Nie mamo, nie MOJEJ, bo jakbyś nie zauważyła wciąż żyjesz.. Jeszcze. Chociaż czasem mam wątpliwości, czy nie umarłaś, by teraz po prostu prześladować mnie zza grobu. ![]() - Ja coś takiego przed chwilą powiedziałam? Ach, znowu te zakłócenia ![]() ![]() - Mój narzeczony? Co z nim? Och.. Chcesz go poznać? No tak, ale nie wybieramy się póki co do Moonlight F… ![]() - JAK TO PRZYJEŻDŻACIE?! Ale, mamo… O rany, Wielce Szanowna Matko, tak lepiej? C-c-co t-takiego? Naprawdę tego chcesz? N-no ale.. Nie, nie mam nic przeciwko.. A kiedy.. ZA 3 DNI?! ![]() - Ach, no dobra, tak, tak, do zobaczenia… Kyoko jeszcze przez chwilę stała jak wryta.. ![]() - Coś nie tak? – Kensei zaczął się zastanawiać, czy każda rozmowa z matką pozostawia Kyoko jakieś urazy na psychice.. ![]() - Ekhm.. Moi rodzice tu przyjeżdżają.. - No, tyle sam zdążyłem zakapować. Coś jeszcze? ![]() - Mama uparła się, że skoro jestem jedynaczką to musi zobaczyć moje zaręczyny na własne oczy. - Chcesz przez to powiedzieć.. - Zgadza się. Kiedy przyjadą, moja matka oczekuje, że mi się przy niej oficjalnie oświadczysz. - Ożż w mordę.. – Kenseia kompletnie zatkało. Nie przewidział takiego obrotu sprawy. ![]() Rozmyślania przerwała mu Kyoko. - Pewnie chcesz się teraz wycofać, nie? – spytała smutno. Nie miała mu tego za złe. Co innego udawanie narzeczonych, a co innego takie oficjalne oświadczyny z pierścionkiem i w ogóle… ![]() - Nic takiego nie przyszło mi nawet do głowy – uśmiechnął się. Nie miał serca ani ochoty zostawiać jej samej z tym całym bałaganem. – Jakoś sobie poradzimy z tym wszystkim. Byle by przeżyć jakoś ich wizytę, a później będzie już tylko z górki – starał się ją pocieszyć. ![]() Kyoko stała przez chwilę w bezruchu (chyba procesor się jej wyłączył), po chwili jednak podeszła do swojego prawie-narzeczonego i bez słowa się do niego przytuliła. ![]() ![]() - Hej, chyba nie płaczesz, co? – Kensei był przerażony myślą, że mógł doprowadzić ją do tego stanu. Nie mówiąc o tym, że jak większość znanych mu facetów, nie miał zielonego pojęcia jak się zachować, gdy niewiasta roni łezki.. ![]() - No co ty.. – starała się uśmiechnąć. – Oczy mi się pocą i tyle. Straszny tu upał, nie sądzisz? Powiedziała, co wiedziała.. W środku zimy.. W czasie śnieżycy.. Przy temperaturze -15st. C.. Cała Kyoko.. ![]() ![]() Zapraszam do komentowania ![]()
__________________
Mam łopatę.
Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 23.04.2014 - 21:57 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|