![]() |
#11 |
Administrator
Zarejestrowany: 26.05.2005
Sk±d: Warszawa
Wiek: 30
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,565
Reputacja: 102
|
![]()
Apocalypsa już dodała. Jest to tag [ justify=x ] dostępny pod przyciskiem
![]() A tutaj przykładowy tekst autorstwa Aleksandra. Justowanie 800px i cało¶ć wycentrowana: ---
¦wiat zamilkł obecnego dnia, nie wiedzieć czemu. Przerażało mnie to, ale nic nie mogłam poradzić. To już nie mój ¶wiat, może to i lepiej. Wiatr targał gał±zkami płacz±cej wierzby, otulał ludzi wychodz±cych z ko¶cioła zimnym u¶ciskiem, rozwiewał włosy małych dziewczynek, trzymaj±cych chusteczki przy twarzy. Czarnowłosa zaniosła się płaczem, łapi±c za trzęs±c± się rękę człowieka, który miał ponoć nerwy ze stali. Nie dzi¶, nie tutaj, teraz każdy pozwolił sobie na chwilę słabo¶ci. Wszyscy, całe skupisko ludzi, których było niewiarygodnie dużo pod±żyli za trumn± na cmentarz, czuj±c, że to już ich naprawdę ostatnie pożegnanie. Kruk wydał odgłos, chc±c wzi±ć udział w nostalgicznej ceremonii. Matka obróciła się, poprawiaj±c na głowie toczek i wydaj±c cichy jęk. Naprawdę, nie s±dziłam, że aż tyle ich przyjdzie. Rodzice pewnie też, ale nie dawali po sobie poznać, że tak nisko ceni± własn± córkę. Wszyscy trzymali w dłoniach bukiety wygl±daj±ce jak prosto z wystawy najdroższej kwiaciarni. Przypominały często te, które otrzymuje się z okazji kolejnych urodzin, różniły się jedynie przewi±zan± wst±żk± z t± okropn±, kiczowat± formułk±. Mój udział w ich życiu jednak się nie skończy, mimo że nikt nie będzie tego odczuwał. Postaram się doradzać Anne w kwestii doboru ubrań, chichotać, gdy Charlotte zarumieni się przed przystojnym facetem i najważniejsze – całować rodziców na dobranoc. Starać się być razem, choć nie wiem ile czasu będzie trwać to pożegnanie. Nie spostrzegłam się, a już moje ciało wędrowało w dół. Razem z ostatnim uderzeniem trumny o podłoże opadł zwykły, niepozorny li¶ć, prosto na jej powierzchnię. Pragnęłam czego¶ doznać, fizycznego bólu, namacalnego, ale to już minęło. Pozostały mi jedyne uroki życia martwych – cierpienie psychiczne. Poczułam pustkę w głębi duszy, tak jak puste były zwłoki te pod ziemi±. Kiedy¶ zapomn±, że istniała Margaret Moon, dziewczyna o niebieskich oczach, które hipnotyzowały rozmówcę. Margaret, która była dobra z fizyki, Margaret, będ±ca uciele¶nieniem marzeń o idealnej córce a tym samym mało perfekcyjnej przyjaciółki. Mimo to, Charlotte i Anne nie mogły się z tym pogodzić. Musnęłam ich policzek, wargami zimnymi od ¶mierci, mówi±c, że je kocham. Spojrzały wtedy na siebie, czuj±c, że moja ¶mierć zbliży je do siebie bardziej niż cokolwiek innego. I ulga w oczach, jakby wiedziały, że maj± jeszcze siebie. Żadna nie odeszła, mimo tragedii jaka spotkała mnie. Chcę by były razem, nie musz± pamiętać. Nikt nie musi pamiętać. Po prostu życzyłam im szczę¶cia, jak każdemu tutaj. Wszyscy przeżegnali się, gdy duszpasterz skończył uroczysto¶ć. To koniec. Co¶ pękło. Co¶ rozpływało się przed moimi oczami. Co¶ się kończyło. Słyszałam tylko wycie. Zapłacz, mój drogi. Niech twój szloch będzie moim marszem pogrzebowym. W końcu nie od dzi¶ wiadomo, że nie powinno się tego wstydzić. Ostatnio edytowane przez Caesum : 25.11.2013 - 12:36 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytaj±cy ten temat: 11 (0 użytkownik(ów) i 11 go¶ci) | |
Narzędzia w±tku | |
Wygl±d | |
|
|