|
|
#11 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Magi i Zong - świetne!!
Odc. 10 Kulejąc wyszła a lekarz za nią podał mi kule. Pomogłam jej ustawić im odpowiednią wysokość i pokazałam jej jak ma chodzić w nich. - Dziekuje córeczko. - powiedziała i ucałowała mnie. W kieszeni szlafroka poruszyła się moja komórka i wydzwoniła Here I go Again (fanką kiczu jestem czy co...). - Halo?? - zapytałam obracając się od niej. - O, hej tu Lana. - powiedziała, - Skończyłaś już robić gulasz z porami? - Uhm...- odparła i usłyszalam jak kładzie coś na stole. - Przyjdziesz do mnie? - Wieczorem. Z.... - No nie wiem...Z Matim?? - TAK!! A potem zostawię was...khm...samych. - zasugerowała mi delikatnie Lana. - LANA!! - krzyknęłam i wcisnęłam czerwony guzik. Wściekła wrzuciłam do głębokiej kieszeni telefon i zebrałam wszystkie papiery matki, co wcale nie było łatwe. Pękała mi głowa. - Proszę. Półóź się....- powiedziała sztywnoi wzięła teczkę z moich rąk. - Poczekaj. - powiedzialam. - Gdzie idziesz? - zapytała mnie szybko. - Czekaj a zobaczysz/ - odparłam i pobiegłam do toalety. Czy ja się dobrze czuję? Zdziwiłam się sama. Było mi niedobrze, więc dopadłam muszli klozetowej w ostatniej chwili. A potem osunęłam się delikatnie na podłogę. - Sarah? Sarah gdzie jestes....- jęczała słabo moja matka. Przekręciłam zamek i spuściłam wodę. A potem wyszłam do niej. Przepłukałam usta. - Przyszedł do ciebie ten kolega...- szepnęła po czym wyszła kuśtykając i zjechała na dół machając mi w przeszklonej windzie. - No dobra. Pa@! - krzyknęłam w ostatniej chwili i poszłam na salę. Po drodze zapytałam pewnej młodej kobiety z brzuchem/ Pięknie - powiedziała mi na odczepnego. Poszłam więc na salę, a tam już na stołku siedział oparty Mati i ogldał moje gazety. I MÓJ PAMIĘTNIK!! rozejrzał się a potem po niego sięgnął. - Cześć. - odparłam i wprawiłam go w zakłopotanie. - Ja tego...myślałem że to...no wiesz książka... - Acha, pomimo tytułu? - fakt, że pisało tam wielkimi wołami: ŻYCIE SARAH. Nie oznaczało wcale ,ze to może być MÓJ pamiętnik!! - Rozumiesz...że mi się podobaszx? - zapytał i spuścił wzrok. Usiadłam naprzeciwko niego i podkuliłam nogi. - Wychodzę jutro ze szpitala. - powiedziałam i sięgnęłam po kanapkę stojącą tuż obok stolika. Wzięłam ją do ust, ale Mateusz temu zapobiegł. - Leży tu od przedwczoraj. a- powiedział i wrzucił ją do kosza. - Dzięki....- odparłam mocno zdziwiona i sięgnęłam po sok. Wypiłam go duszkiem i poczułam że tracę nieco oddech. - Jesteś cała sina, na pewno wszystko OK? - zapytali mnie przyjaciele - Nie. - odparłam i osunęłam się na poduszki. Czy tio możliwer że jest mi słabo? - Nie, nie nie może ci być słabo...- wyszeptała Lana i klepała mnie po policzkach. - Boli zostaw chcę umrzeć...- szeptałam niepewnie co mówię i widziałam ich zoraz bardziej zdziwione oczy. - Nie, Sarah, Mati leć po lekarza!! - wydawała szybkie komendy Lana. Zobaczyłam po chwili lekarzy. - Panno Sarah, źle pani zrobiłam tak nagle wstając. - powiedział skromnie lekarz i nałożył mi na nos plastikową rureczkę. I nagle poczułam że jest mi niedobrze. Naprawdę niedobrze. I nim tylko oni zdążyli się zorientować zwymiotowałam na ziemię. |
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|