![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
|
![]()
No więc moi drodzy doczekaliście się wreszcie. Oto drugi odcinek. Mam nadzieje że udany. Musze się przyznać że w całości pomagała mi Cocaine za co wielkie dzięki :*
~~~~ Była tak zauroczona, że jej samochód zjechał na przeciwny pas. Pech chciał że z drugiej strony akurat nadjeżdżała ciężarówka. Auta zderzyły się ze sobą. Pojazd Mary przybrał kształt harmonijki. Na całe szczęście po paru minutach przyjechała karetka, która zabrała dziewczynę do szpitala. ![]() Lekarze biegli czym prędzej do budynku, niosąc na noszach ranną. -Na sale operacyjną, ale szybko- zażądał chirurg. Pobiegł po swojego kolegę i jedną z pielęgniarek. Wkrótce czasie okazało się że Mary miała dość dużo obrażeń zewnętrznych. Na szczęście wewnętrznych nie było wiele. ![]() Operacja trwała 2 godziny. Pacjentkę odwieziono do sali. Minęło zaledwie kilka godzin i Mary odzyskała przytomność. Obudziła się w nieznanym jej miejscu. Obok niej siedziała młoda pielęgniarka. -Gdzie ja jestem?- pytała. -W szpitalu- odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. -Co ja tu robię? -Miałaś wypadek. Ale już wszystko w porządku. ![]() Mary cały czas patrzyła się na wciąż uśmiechniętą kobietę. Nic nie pamiętała. Tak jakby jej pamięć wyparowała. -Co mi się tak przyglądasz? Jestem gdzieś brudna?- pytała ale już bez uśmiechu pielęgniarka. -Pani jest tu pielęgniarką prawda?- szepnęła. -Jaka tam pani! Jesteśmy w tym samym wieku. Tak jak już słusznie zauważyłaś jestem pielęgniarką. Mary wydusiła z siebie ciche „aha” i spojrzała na drzwi sali. Nagle zaczęła sobie wszystko przypominać. Przypomniała sobie Patricka, tira i wizytę u mamy. Mama! No właśnie, co z mamą!. -Przepraszam mogę o coś zapytać? -Pytaj o co chcesz. -Czy moja mama o wszystkim wie? -Nie martw się. Pierwsza wiedziała. -NIE MARTW SIĘ?! Moja matka jest chora na serce a ty mi mówisz nie martw się?!- wrzasnęła. Odpięła się od wszystkich przyrządów i wybiegła z sali nie zważając na prośby pielęgniarki. Potrącając innych pacjentów doszła do sali numer osiem. Ile sił w nogach wbiegła do sali. Jej matka leżała z zamkniętymi oczami. ![]() Mary przykucnęła przy niej. Odetchnęła z ulgą. Jej mama tylko spała. Nagle zauważyła karteczkę leżącą obok łóżka. Jej treść była następująca. Kochana córeczko. Nie wiem czy zdołasz jeszcze przeczytać tą kartkę. Mam nadzieję że tak. Kiedy dowiedziałam się o wypadku i o operacji… To był dla mnie za duży cios. Bałam się że Cię straciłam. Może tak rzeczywiście jest, a może teraz siedzisz przy mnie i to czytasz. Jedno wiem. Już nigdy cię nie przytulę, nie pocałuję. Ale będę nad tobą czuwać. Pamiętaj, zawsze Cię kochałam i kocham dalej. Twoja mama. Reszta treści była rozmazana przez łzy. Cały tekst był pisany drżącymi rękoma. Mary zrobiła się blada. Nagle jej oczom ukazało się urządzenie pokazujące tempo bicia serca. Niestety… U Tracy Keen maszyna ciągłą, poziomą linią wskazywała że jej serce już nie zabije. -Mamo ale ja żyję! Ja żyję!!!- krzyczała potrząsając bezwładne ciało matki. Krzyki te usłyszał lekarz. Mary wyszła z pomieszczenia, w którym odbywała się akcja reanimacyjna. Po 20 min. lekarz wyszedł z sali. -Przykro mi… -To niemożliwe! Niemożliwe!!!- płakała ![]() Chirurg trzymał ją chwile za ramie poczym odszedł wraz z resztą personelu. Mary usiadła ociężale na krzesło w poczekalni i zaniosła się głośnym i rozpaczliwym płaczem…
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes... Better look the other way. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|