![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
![]()
Dobra, wklejam ;dd
Odcinek 4 - Zaczynam nowe życie! ![]() - Wictor! - krzyknęłam - C... co ty? Podeszłam do niego, sprawdziłam puls. Wszystko było dobrze. Zdziwiłam się tylko, co takiego mu się mogło stać, ale po chwili poczułam od niego alkohol. - Wictor! Ty... Ty piłeś! Wynoś się! Nie chcę Cię więcej widzieć! Odczep się odemnie i od mojego życia! Już i tak za dużo mi napsułeś nerwów! - zaczęłam krzyczeć i płakać. - Ashley... Ja... wtedy - powiedział półprzytomny. - Nie obchodzi mnie co wy wtedy! Wypieprzaj z tąd! Wstał i ledwo wyszedł z mieszkania. Ja pobiegłam do szafy i zaczęłam wyrzucać jego rzeczy na łóżko i podłogę, ale nie wytrzymałam. Zaczęłam gorzko płakać. Położyłam się w jego rzeczach i przytuliłam do jeszcze wyperfumowanej bluzki. Musiałam chyba zasnąć, bo po jakimś czasie obudził mnie telefon. - H...Halo? - spytałam słabo - Ashley? No cześć...! Co tam u Ciebie i Wictora? Słyszałam, że jakieś zaręczyny miały się szykować i w ogóle. No gadaj! Jaki pierścionek Ci dał? - dzwoniła moja przyjaciółka Jovita. - J... Jaki pierścionek? - zdziwiłam się - Ja i Wictor nie jesteśmy już razem. Cisza w słuchawce. - Jesteś? - spytałam - Tak, tak... O kurczę, zatkało mnie! Przecież on rozmawiał ze mną w zeszłym tygodniu i pytał się, czy pomogę mu wybrać pierścionek zaręczynowy. Prychnęłam. - Nie obchodzi mnie on! ![]() - No cóż... Wybierasz się na ten bal jutro, bo słyszałam, że wasze studio jest zaproszone... - No idę, idę... Idę dzisiaj na zakupy... Idziesz ze mną? - spytałam - No jasne! Umówmy się w Velvecie... W tej kawiarni, czekaj jak ona się nazywała? - Eee... ja wiem o którą Ci chodzi... Za ile Ci, tak pasuje? - W każdej chwili, mam teraz wolne... Calutkie dwa tygodnie! - powiedziała - Oh, Jovitko, Jovitko, Ty to masz szczęście, kochana! Bądź za godzine - uśmiechnęłam się. - Okej, to narazie - Do zobaczenia! - powiedziałam, po czym odłożyłam słychawkę Miałam dobry humor, chociaż załamało mnie lekko to co powiedziała Jovita z tym pierścionkiem, ale Wictor nie był mnie wart. Nigdy! - OD DZISIAJ ZACZYNAM NOWE ŻYCIE! ZUPEŁNIE NOWE! - krzyknęłam - Zacznę od sprzedaży mieszkania, lekko zmienie swój wizerunek... Dzisiaj jeszcze pojade do Carmit, powiedzieć jej co o niej myślę. ![]() Wiem, że zgłupiałam mówiąc sama do siebie, ale musiało to wkońcu ujrzeć światło dzienne. Poszłam się przebrać. Upięłam włosy, pomalowałam się i wyszłam z domu. Zjechałam na parking i wsiadłam do samochodu... Pojechałam w stronę galerii Velvet. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Weszłam do kawiarnii, w której umówiłam się z Jovitą. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam dwa duże cappucino. Czekałam na moją przyjaciółkę. Po chwili przyszła. - Jak ty świetnie wyglądasz - pochwaliłam - oo... i schudłaś! - Pięć kilogramów, słuchaj! A Ty zmieniłaś stylistę, czy co? - Niee... Tym razem sama się malowałam - uśmiechnęłam się. - Ty chyba nie załamałaś się po starcie Wictora... - Przepłakałam cały wczorajszy wieczór i dzisiaj... Był u mnie... Upity... Ale zmieńmy temat... - Jasne... To wypijemy kawę i łazimy po sklepach, co? Skinęłam głową. ![]() - A z kim Ty idziesz na ten bal, jak nie z Wictorem, chyba nie sama? - Niee... Idę z Michaelem... Tym stylistą, co układał włosy Agelice na jej ślub... - Aaaa... Gadałyśmy jeszcze trochę, później, po skończonym cappucino zaczęłyśmy "latać" po sklepach. Kupiłam sobie śliczną sukienkę, a Jovita - komplecik z jeansu. Było już ciemno jak parkowałam mój samochód. Wjechałam windą na 3 piętro, na którym mieszkałam. Drzwi były odkluczone... Komentujcie ;d
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Lorette : 23.03.2008 - 15:49 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|