Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 14.01.2010, 16:27   #11
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Detektyw Georgia Roberts

seattle

No i następna osoba kojarząca moje FS z Housem. Może faktycznie jest trochę podobne? Nie, przecież tylko charakter Gerogii jest, jakby to powiedzieć, w ten sam deseń (ale na pewno nie skopiowany )

Co do szybkości na skrzyżowaniu- właśnie to jest w tym takie niezwykłe

No i cieszę się, że Ci się podoba Pozdrawiam.

Antonina

"Przymulona mądrala"- haha Dobrze to ujęłaś
Tak w zasadzie to jestem zaskoczony, że w ogóle przeczytałaś, ale jednocześnie bardzo się cieszę. No i gorąco pozdrawiam

Kuruk

WOW... najlepsze na forum Niezły komplement mi tutaj zafundowałeś. Bardzo dziękuję za Twój niezwykle wspierający i mobilizujący do pracy komentarz

A teraz- czas na nowość! W odcinku główny wątek nie posunie się choć o milimetr, chociaż gdyby się zastanowić, to się trochę posunie. Odcinek bardziej obyczajowy, niż detektywistyczny Serdecznie zapraszam do lektury





4
Noc niespokojna cz.1





Kiedy zegar wybił trzecią nad ranem specjalna ekipa detektywistyczna, składająca się dokładnie z czterech osobników, opuszczała zanurzony w ciemności budynek biura detektywistycznego WILSON.
- Zrobiliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty- Roy zamknął za wszystkimi drzwi.
- Ustaliliśmy tylko najważniejsze fakty- Georgia wyjęła ze swojej teczki kilka zapisanych komputerowym pismem kartek- Kate, masz nowe zadanie.

[IMG]http://i46.************/24fycr8.jpg[/IMG]

- Słucham- brunetka przystanęła naprzeciw swojej szefowej.
- Dam Ci te papiery, a ty je przeanalizujesz w domu. Masz po prostu poukładać sobie w głowie wszystkie etapy sprawy, no i spróbuj powiązać ze sobą jakoś te wszystkie fakty. Ważne, żeby wszystko dotarło do mnie z powrotem w całości. Zawiera to efekt kilkudniowej pracy biura nad tą sprawą.
- Będę ich pilnowała jak oka w głowie.
- Wolałabym, żebyś ich pilnowała jak najważniejszych kartek w swoim życiu.

Georgia podeszła do samochodu. Trójka dwudziestolatków kroczyła krok w krok za nią.
- Na co czekacie? Aż zaproponuje wam podwiezienie?
Wszyscy potrząsnęli głowami przecząco.
- Więc o co wam chodzi?
Kate wystąpiła przed dwóch mężczyzn.
- Moglibyśmy mieć jutro wolne?
- Że co? Sprawa, w której liczy się każda sekunda i mogą być kolejne ofiary, wy śmiecie się pytać, czy mogę wam zrobić wolne? Albo ze mnie kpicie, albo naprawdę jesteście bezmózgowcami.

Cooper szturchnął łokciem Roya.
- Mówiłem, że się nie zgodzi.
- Jak dla ciebie Tom, masz dożywotni zakaz brania urlopów.
Praktykanci odebrali to jako żart, ale głos detektyw mimo wszystko brzmiał bardzo poważnie. Pani Roberts wsiadła i odjechała z piskiem opon.

[IMG]http://i48.************/2ekiy6r.jpg[/IMG]

- To na razie- blondyn pożegnał się z pozostałą dwójką i udał się w swoją stronę. Na małym, wybrukowanym placyku, pozostali tylko we dwoje- Roy i Kate. Przez chwilę stali w milczeniu, nie mając odwagi niczego do siebie powiedzieć, potem kobiecie umyślnie wypadły z rąk wszystkie papiery, które dostała od zwierzchniczki.
- Już podnoszę- reakcja mężczyzny była natychmiastowa. Schylił się, pozbierał wszystko do kupy i ponownie wręczył koleżance.
- Dzięki. Tom by pewnie tego nie zrobił.
- Tom to dupek.
- Dupek? Znasz się z nim od piaskownicy, a teraz obgadujesz go za jego plecami ?! I gdzie tu męska solidarność?

[IMG]http://i47.************/ehlxmc.jpg[/IMG]

- Ale przyznaj, że też nie obdarzasz go sympatią.
- Jestem w stosunku do niego neutralna, choć koleś wydaje mi się co najmniej podejrzany.
- Odczuwam dokładnie to samo- to było ostanie zdanie w ich krótkim dialogu. Potem nie mieli odwagi już nic powiedzieć. Może wstydzili się obgadywać Toma, a może po prostu zostali onieśmieleni przez taką otwartość względem siebie. Do tej pory rozmawiali tylko o nauce, a ich dialogi było strasznie sztuczne. Nie wiedzieli tego, ale czym prędzej obydwoje oddalili się od miejsca, które będą przeklinać do końca życia.

---

Kate szybkim krokiem przemierzała kolejne skrzyżowania. Jednak wcale jej to nie przeszkadzało. Lubiła spacerować w takie ciepłe noce, dziś na pewno dobrze zaśnie. Już sobie wyobraziła siebie, leżącą na miękkim łóżku, przy uchylonym oknie. Razem z nim. Na tą myśl przyspieszyła tempa. Wiedziała, że ktoś w domu na nią czeka. A ten ktoś jest dla niej bardzo ważny. Pogrążyła się jeszcze w głębszych myślach, analizując wszystko, co ma się stać, jak dojdzie do mieszkania. A może on już dawno śpi? Przecież powiedziała mu, że przyjdzie o 22. Nie, chyba taki nie jest. Dla wszelkiej pewności szybki chód powoli zamienił się w trucht, a potem w bieg. Nie zważała na to, że biegnie przez środek miasta, które mimo nocnej pory, dalej żyło swoim życiem.
Z nieba spadły pierwsze krople deszczu. Bardzo nieliczne. Czyżby szykowała się jakaś burza? Chcąc uniknąć ulewy, jeszcze bardziej przyspieszyła. Jednak stare przysłowie mówi, że jak człowiek się spieszy, to się diabeł cieszy. Tyle, że w tym przypadku, nie było to diabeł…

[IMG]http://i46.************/j63byo.jpg[/IMG]

Kilkoro ludzi odwróciło głowę w tamtym kierunku. W kierunku, z którego dobiegł ten dźwięk. Pisk opon. Krzyk? Nie? Wszystko stało się zbyt szybko. Samochód równie szybko odjechał, nikt nie zdążył spisać tablic. Nikt też nie podbiegł, mimo, iż struga krwi, szybko zmierzała w kierunku kratki ściekowej. Nikt też nie zauważył, że czegoś brakuje.

---

Blondyn zdążył w ostatniej chwili wskoczyć do swojego wynajmowanego mieszkanka, nim zdążyła dopaść go ulewa. Szybko wkroczył po schodach na ostatnie piętro- winda była zepsuta od kilku lat- i otworzył drzwi, wpierw wyszukując odpowiedni klucz ze sporego pęka najprzeróżniejszych breloczków. Wszedł szybkim krokiem, ściągnął z siebie spoconą koszulkę i po omacku, bez oświecani światła udał się w kierunku łazienki. W połowie drogi, zatrzymało go jednak dziwne uczucie. Mógłby przysiąc, że czuł na sobie czyjś oddech. Nawet go słyszał. Nie, to pewnie wiatr przeciska się przez nieszczelne okna. Ile by dał żeby wynieść się z tej budy! Jednak wina zdezorientowania Toma nie stała po nieszczelnych oknach, ale…

- Zabiję cię!
Cooper szybko odskoczył na bok, potykając się tym samym o śmieci na podłodze. Przewrócił się. Widział, jak zarys tajemniczej postaci zbliża się do niego, jednak strach go sparaliżował. Nie potrafił wykonać żadnego ruchu. W tym samym momencie światło się zapaliło.

…po stronie jego kuzyna.

[IMG]http://i50.************/bi5i6c.jpg[/IMG]

- Jezu, ale mnie przestraszyłeś. Przynajmniej pomóż mi wstać.
Kuzyn cały czas się śmiał. Tom musiał uporać się z podniesieniem sam.
- Nieźle cię nabrałem, co nie?
- Jakbym wiedział gdzie zostawiłem nóż, byłbyś przebity na wylot.
- Pomyślałem o tym- Orson wyciągnął z kieszeni nóż Toma- Żeby nie było nieporozumienia.
- Czego chcesz? – blondyn spojrzał na niego badającym spojrzeniem.
- Nie mogę wpaść do kuzyna i dobrego przyjaciela?!
- Myślałem, że…
- Mam dla ciebie ofertę.
- Wiesz, że z tym skończyłem- mężczyzna otworzył drzwi przybyszowi- Wyjdź.
- Wysłuchaj mnie.
- Wyjdź.
- Jest nowa sprawa. Wiesz, ile możesz za to zarobić?! Wreszcie, raz na zawsze wywiniesz się z tego obleśnego, pożal się Boże, mieszkania. Pojedziesz to Paryża…

[IMG]http://i45.************/2a5ngwl.jpg[/IMG]

- Nie chce pojechać do Paryża. Wyjdź!
- To nie jest sprawa ważna tylko dla ciebie, ale także i dla mnie! Nie pomożesz własnej rodzinie?
- Nie jesteś już moją rodziną. Wyjdź, albo za chwilę wylecisz przez okno.
Orson uśmiechnął się chytrze.
- Dobrze, jak chcesz Tom- poklepał blondyna po ramieniu- Wiedz jednak, że jeszcze tutaj wrócę.

---

Georgia Roberts zaparkowała samochód, w którym jeszcze przez chwilę siedziała, potem wyszła i wolnym krokiem poszła w kierunku swojego mieszkania. Nie wiedziała jednak, jakie będzie jej rozczarowanie, gdy drzwi od winy, się otworzą.

- Jack?

[IMG]http://i46.************/24xq928.jpg[/IMG]

Stanęła jak wryta. Nie wierzyła własnym oczom. Odebrało jej mowę, a torby, które trzymała w rękach z łoskotem upadły na ziemię. Drzwi od windy się zamknęły, a potem maszyna pomknęła dwa piętra wyżej. Blondynka przez chwilę odetchnęła z ulgą. Powtarzała sobie, że to tylko przez przemęczenie, jakieś halucynacje i że kiedy drzwi od winy z powrotem się otworzą, już tam GO nie będzie.
Do windy weszli jacyś szczęśliwi nowożeńcy, cały czas się całując i przytulając.
- Pohamujcie się trochę, to miejsce publiczne- potem odwróciła się w kierunku młodej kobiety- Za dwa lata będzie ci kupował najtańsze kwiaty, a za pięć zapomni o okazjach, żeby je kupować.
Kobieta spojrzała na nią z poirytowaniem. Nie zdążyła jednak niczego powiedzieć, bo drzwi winy znowu się otwarły i jednocześnie spełnił się najgorszy koszmar Georgii Roberts. ON stał tam nadal. Zatrzymała się, znowu ją sparaliżowało.
- To wychodzi pani, czy nie?- mężczyzna popchnął ją do przodu. Pewnie po tym, co detektyw powiedziała do jego małżonki, nie życzył już sobie więcej jej obecności. Drzwi szybko się zamknęły.
- Boże, zamknę oczy i już mnie tutaj nie będzie- powiedziała do siebie i idąc w czyn za słowy przymknęła powieki. Nic się jednak nie stało. Był tam nadal ON i nadal była tam ONA.

[IMG]http://i45.************/22jxu.jpg[/IMG]

- Witaj.
Ten dźwięk odbił się w jej uszach kilkakrotnym echem.
W tym czasie Georgia miała już łzy w oczach.
- Gdzie byłeś Jack? Gdzie byłeś?
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:45.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023