![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witajcie ponownie, dziękuję za komentarze i uwagi.
Kolejny odcinek familii Kent ( nr 4 ) W Sunset Valley Gdy leżeli odprężeni i szzęśliwi Fabian powiedział: - Candy w gruncie rzeczy to nie wiele o sobie wiemy, powiedz mi coś o sobie. - Ok, nazywam się Cassie Hutton – dziewczyna zobaczyła zdziwioną minę Fabiana – a co myślałeś, że naprawdę mam na imię Candy? Barney to wymyślił. - No nie wiem, pasuje do ciebie cukiereczku – uśmiechnął się figlarnie. - Ty też jesteś słodki misiaczku – zaszczebiotała i znów nie było końca, czułościom i pieszczotom, para nie mogła oderwać się od siebie. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kiedy się chwilowo uspokoili, przenieśli się w pobliże kominka, słuchali skwierczącego drewna i sączącej się cichutko muzyki z radia. Delektowali się wspólną chwilą. ![]() ![]() Fabian ponowił pytanie, Candy odpowiedziała: - Nie wiem czy wiedziałeś, że Barney od jakiegoś czasu spotyka się ze Sweetie? - Nie, ciągle go widzę z różnymi kobietami, ale nie rozmawiamy na te tematy. - Akurat, faceci i nie gadają na te tematy – podkreśliła szczególnie słowo te – ok, w każdym razie Barney powiedział Sweetie, że organizuje imprezę w pensjonacie z okazji jubileuszu i żeby przyprowadziła koleżankę dla towarzystwa. To miała być podwójna randka. - Przebiegły Barney ale jestem mu wdzięczny, bo poznałem ciebie – Fabian czule pocałował Candy – nie jesteś rozczarowana z takiej randki w ciemno? - zapytał niepewnie. - Dla mnie nie była w ciemno, Barney powiedział mi kto będzie dla mnie randką, wiedziałam kim jesteś i zawsze chciałam cię poznać odkąd przeczytałam „Pech Alberta”. - To moja pierwsza powieść, która utorowała mi drogę do sukcesu – zawołał – to niesamowite, że czytasz moje książki- zachwycił się. - Tak, wszystkie i tą najnowszą też. Byłam wczoraj na promocji, nawet dałeś mi autograf, ale jak widać nie zwróciłeś na mnie uwagi – odparła Candy - Przepraszam cię – rzekł smutno – jak mogłem nie zauważyć tak pięknej dziewczyny. Jak mogę ci to wynagrodzić, zrobię dla ciebie wszystko – wykrzyknął - wszystko? - zapytała z uśmiechem. - Wszystko – krzyknął jeszcze głośniej i wybiegł z pokoju, po czym zaraz wrócił, stał i patrzył na nią tajemniczo. Candy nie wiedziała o co chodzi. Ktoś zapukał, Fabian coś odebrał i powiedział: - Podejdź tu do mnie kochanie Candy podeszła a Fabian wyciągnął zza pleców piękny bukiet czerwonych róż. Candy oniemiała z zachwytu ![]() ![]() ![]() ![]() - Jesteś dla mnie wszystkim, co jeszcze mam dla ciebie zrobić? – wyszeptał - Och Fabi, przestań, jesteś niemożliwy, ja nic od ciebie nie chcę, tyle czułości co ty, nikt mi wcześniej nie okazał – pocałowała go ![]() ![]() ![]() Przytulił ją mocno i wziął delikatnie na ręce, stał przez chwilę. Leciutka jak piórko. Pomyślał i położył Candy na łóżku, zaczął całować, szeptać czułe słówka. Był zauroczony tą dziewczyną, fascynowała go coraz bardziej, jej uroda, wdzięk, zapach, zmysłowość. Nie mógł opanować pożądania … ![]() ![]() Po południu w świetnych humorach zeszli do salonu i zagrali w cymbergaja, Fabian nie spuszczał z oczu Candy. W zwykłych ubraniach jest jeszcze bardziej urocza – pomyślał – ale wydaje się być jeszcze młodsza, dlaczego nie zapytałem ile ma lat? ![]() ![]() ![]() Candy też nie spuszczała Fabiana z oczu. Jest boski, ozłocę Barney'a za ten weekend – pomyślała. ![]() - Wygrałam - krzyknęła ![]() Do salonu zeszli Barney i Sweetie i jak tylko usłyszeli „Lovesong” The Cure w wykonaniu Adele od razu zaczęli się gibać a do nich dołączyli Candy z Fabianem. ![]() ![]() Potańczyli chwilę a potem zagrali w piłkarzyki. Czarni przeciwko białym tak ustalili ale praktycznie to Barney grał przeciwko Fabianowi, bo dziewczyny się tylko wygłupiały i dokuczały gdy któryś z nich popełnił błąd. ![]() ![]() Tak miło spędzony czas leci jak pocisk i nie da się go zatrzymać, zbliżał się czas wyjazdu i czas wrócić do rzeczywistości. Fabian czekał przed pensjonatem na Barneya, który czule żegnał się ze Sweetie. ![]() Do Fabiana wybiegła Candy, rzuciła mu się na szyję i mocno wtuliła. ![]() ![]() - Muszę wyjechać – głos zabrzmiał ochryple jakby miał gulę w gardle, która rosła i nie pozwalała mu mówić – dziękuję ci za wszystko … Candy czy jeszcze się kiedyś zobaczymy? Chciałabyś? - Fabi, czy ja chcę? O niczym innym nie marzę, chciałabym żebyś był przy mnie cały czas, ja już czuję, że nie mogę bez ciebie żyć. Bałam się czy ty będziesz chciał. Prawie płakała. - Candy … - pogłaskał ją po policzku – jesteś taka piękna. ![]() ![]() ![]() ![]() Uświadomił sobie, że jego życie właśnie teraz obróciło się o 180 stopni. Mieliście uczucie straty po przeżyciu czegoś intymnego z ukochaną osobą i musicie się z nią rozstać, kłucie w sercu, którego nic nie zagłuszy dopóki się jej znowu nie zobaczy? Tak właśnie czuł się Fabian. Teraz Candy pogładziła jego policzek. - będę tęsknić. Pocałuj mnie. ![]() ![]() To na razie tyle proszę o komentarze.
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Mile : 09.12.2012 - 11:08 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 15 (0 użytkownik(ów) i 15 gości) | |
|
|