![]() |
#24 |
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
|
![]()
OK, po dłuugiej przerwie... w końcu aktualizacja, niestety, nie tych azjatyckich simów. Najpierw nie miałam ochoty grać w Simsy, potem mnie coś naszło, żeby przeprosić się z trójką (pewnie z powodu Czterech Pór Roku), ale w końcu... No cóż. Wybaczcie, że krótko zdjęć niewiele, trochę się odzwyczaiłam od częstego wciskania Print Screen
Z życia pewnego donżuana, część 6 "Doigrałeś się" - czyli konsekwencje lekkomyślności Zaraz po powrocie z Takemizu Blaine przeszedł się do knajpy, bo wieczór był wyjątkowo przyjemny, jak na późną jesień. Traf chciał, że spotkał tam Amayę. ![]() Upłynęło nieco czasu, odkąd się ostatnio widzieli, ale nadal miał na nią ochotę, więc nie marnował czasu. Tu słodkie słówko, tam komplement... ![]() Dziewczyna ani się spostrzegła, a znów była u niego, na jego kanapie... ![]() Ale tym razem na pocałunkach się nie skończyło. Co w tym facecie jest takiego, że z łatwością uwodzi i zalicza kolejne dziewczyny? ![]() Jednak już następnego dnia zdarzyło się coś, co poważnie zakłóciło jego spokojne życie. Wizyta jego byłych, którym, jak się okazuje, zostawił coś więcej niż, ehem, wspomnienia... ![]() Okazało się, że Terri, Cherrie i jeszcze jedna z jego byłych kochanek, której chyba jeszcze nie poznaliście, Kaelle, mają z nim dzieci. Osaczyły go pod domem, jak tylko wrócił z pracy i przyparły do muru, żądając alimentów... ściślej mówiąc, alimentów chciały tylko dwie, Terri i Kaelle. - Ja sobie poradzę, niedługo wychodzę za mąż - oświadczyła Cherrie, która widać przyjęła rolę rzeczniczki skrzywdzonych dziewczyn. - Satoshi, mój narzeczony, nieźle sobie radzi. Ma dobrze prosperującą firmę... - No dobrze, ale co ja mam właściwie zrobić...? - wtrącił zdezorientowany Blaine. - Proponujemy ugodę - powiedziała Kaelle. - Ani tobie, ani nam nie zależy na łażeniu po sądach... - Ja to może wyjaśnię pokrótce - podjęła znów Cherrie. - Chcemy, żebyś co miesiąc łożył na utrzymanie Faith i Iana. Szybko rosną, a dziewczyny nie mogą sobie pozwolić na pracę w pełnym wymiarze godzin. Blaine poczuł, że na razie może zapomnieć o rozkręceniu własnego klubu ze striptizem. - O jaką sumę chodzi? - Tysiąc dwieście dolarów na każde dziecko. - TYSIĄC DWIEŚCIE? Za kogo wy mnie macie, za Billa Gatesa? - Nie, za Rockefellera - odgryzła się Kaelle. - No, ale jak jesteś taaaki biedny, to ja mogę zejść do tysiąca, a ty, Terri? - zwróciła się do szatynki, która dotąd milczała, nie patrząc nawet na swego byłego. Teraz tylko skinęła głową. - Zatem, możemy zejść do tysiąca na dziecko, ale ani centa mniej. No i w końcu się doigrałeś, Blaine... ![]() Cdn. BTW, możecie także skomentować w moim trójkowym dziale z Simami - http://bit.ly/WFbWUx, byłoby mi miło ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|