![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
A może "dziesięciokrotne szczęście"??? Weź zrób z dialogami........
odc. 47 Kiedy się obudziłam leżałam w jakimś dziwnym pokoju Spojrzałam na tapety: szpital. Byłam podłączona do kilku kroplówek i do krwi. Przerażenie mnie ogarnęło - jeśli jestm podłączona do krwi musiałam poronić!! - Dzień dobry - uprzejmie powiedziała lekarka sprawdzając wykres na mojej tabliczce. - Dzień dobry. - odburknęłam zanurzając się w kołdrę. - Wszystko jest już dobrze. Opanowaliśmy sytuację. - powiedziała ona do mnie i pocZułam się niesamowicie szczęśliwa. - A co mi było? - Pani była w ciąży z bliźniakami, ale w tej chwili jeden z bliźniaków zniknął. Zanim jeszcze zdążyły się wykształcić organy zaczął stanowić cząstkę drugiego dziecka. - uśmiechnęła się. - To znaczy że ja mogłam mieć bliźnięta> - zapytałam z niedowierzaniem - Oczywiście. Ale niech się pani nie martwi - 70 procent ciąż bliźniaczyh kończy się właśnie tak. - I jak ja mam się nie martwić? Szczrze mówiąc to trochę się cieszę że będę miała na głowie zaledwie 2 dzieci a nie trójkę. I tak miałabym trójkę i tak....gdyby Zuza przeżyła. Właśnie - Lara!! Sięgnęłam po kartę telfoniczną leżącą na dnie torby i poszłam do automatu. Wykręciłam numer, - Halo? - Halo? - odpowiedział mi głos po drugiej stronie - Och to ty Maciek. Wszystko już jest dobrze. Jak się czuje Lara? - Wspaniale. Dzisiaj zdołała grać już na tym malutkim bębenku. - powiedział on. - To świetnie. A jak rączka>? Nie uszkodziła gipsu? - Staram się nie.....ale w kąpieli o to raczej trudno...- powiedział niechętnie - Zamoczyliście go? - zezłościłam się,. - Nie no cośty. - Przyniesiecie mi normalną koszulę nocną? I mój koc> Acha, będę wdzięczna jak mi dasz jakieś kwiatki...i przynieś mi kosmetyki i ubranie na zmianę. - Oczywiście będziemy za niedługo - karta zaczęła migać więc wyciągnęłam ją i zeszłam do baru. - pOproszę sok pomarańczwoy. - powiedziałam z dumą i zabrałam kartkonik wraz z czekoladowym ciastkiem do pokoju. Tam zjadłam go i poszłam odnieść talerz. Było mi smutno....bo jednak....jedno jest drugiego nie ma....nie ma z czym wyprawić pogrzeb....ale co to za pogrzeb. - Hej zamyśleńcu - wyrwał mnie znajomy głos - Och, witaj. Przyniosłeś?- i zaczęliśmy się całować. Nagle usłyszałam jak Lara coś wysypuje. - Lara nie!!! |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 10 (0 użytkownik(ów) i 10 gości) | |
|
|