![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Pozytywne oceny motywują do działania, a więc...
![]() odcinek 2 Anielka szybko zadomowiła się w nowym otoczeniu. Każdy dzień spędzony z nią był dla Weroniki i Juliana dniem niezapomnianym. Weronika chodziła do pracy, a jej mąż w tym czasie pracował w przydomowym ogródku i pilnował dziewczynki. Zakupiono jej przeróżne sprzęty dla małych dzieci. Była radosna i zawsze uśmiechnięta, zupełnie jak Ela, kiedy była małym dzieckiem... ![]() Była niedziela. Godzina 14.00. Weronika przygotowywała obiad dla męża i „wnuczki” (dla wnuczki butelka ![]() -Mmmm...kochanie świetnie się spisałaś...kiełbasa i buraki z patelni- Julian wysłał żonie czułe spojrzenie, odpowiedziała na nie zalotnym mrugnięciem. -Moje serce jest podzielone na dwie części...jedną zajmujesz ty...a drugą to co gotujesz- dodał Weronika tylko uśmiechnęła się, wiedziała , że mąż ma specyficzne poczucie humoru. ![]() Po zakończeniu niedzielnego obiadu poszła do kuchni pozmywać naczynia. Usłyszała dzwonek do drzwi i po czym wydała z siebie tradycyjny okrzyk „Ja otworzę!” i pobiegła przez salon zostawiając wodę ociekającą z rąk na podłodze. Otworzyła drzwi. Zobaczyła kobietę ciemno ubraną w czarnych okularach. ![]() Zaprosiła ją do domu: -Proszę wejść, w jakiej pani sprawie? -Przepraszam...-odpowiedziała smutnym głosem. -Słucham? -Mamo...przepraszam- kobieta ściągnęła ciemne okulary. Weronika spojrzała na jej twarz. -Na Boga!! Ela!! Jak ty się zmieniłaś... Córka rzuciła się matce na szyję, po chwili obie płakały ze szczęścia. Słysząc imię „Ela” Julian wybiegł z jadalni jak najszybciej tylko mógł i...biedak niestety przewrócił na mokrej podłodze w salonie, którą Weronika zachlapała idąc do drzwi ![]() ![]() -Mamo, tato...ja przepraszam...nie chciałam uciekać z domu...ja musiałam- Ela drżąc ocierała łzy- ja chcę wytłumaczyć... -Elżuniu nic nie tłumacz, kochanie! Cieszymy się, że wróciłaś! Choć tam...tam do gabinetu! Zobaczysz swoje dziecko! Anielka na ciebie czeka! -Jaka Aniel...?- Weronika nie dała jej dokończyć, pociągnęła ją za rękę do gabinetu. W kącie pokoju siedziało dziecko, bawiąc się jakimś debilnym królikiem, który tak naprawdę skrzywiał jego psychikę, ale jak to dziadkowie...musieli kupić zabaweczkę ![]() ![]() -Eeee, macie małego gościa?- zapytała Ela -No kochanie nie żartuj, przecież zostawiłaś list, żeby się nią zaopiekować- uśmiechnął się Julian -Jak to?! Przecież to nie moje dziecko! Nie widziałam go nigdy na oczy! -Ale..ale...jak wyjechałaś....przecież...mówiłaś...przecież byłaś w ciąży!- dodała Weronika -No bo...nie daliście mi wytłumaczyć...- jąkała się Ela- bo ja...- w tym momencie jedna łza spłynęła po policzku dziewczyny- wywróciłam się... i poroniłam, kiedy uciekaliśmy z Markiem, kiedy policja nas...- przerwała z głośnym płaczem... No i jak się podoba (lub nie podoba)? ![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|