![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 14.03.2005
Skąd: wiltshire
Płeć: Mężczyzna
Postów: 947
Reputacja: 10
|
![]()
A więc, nadszedł czas, aby dodać planowane przeze mnie 3 miesiące tamu FS pt. "Vampire - the new life". Mam nadzieję, że wam się spodoba
![]() Odcinki: 1 - 2 - 3 - 4 ODCINEK 1 TRANSILVANIA | 1578 rok | 00:04 Ciemne chmury zasłaniały niebo. Ulice Astrid City były mroczne. Księżyc był w nowiu i dookoła panował mrok. Mgła snuła się pomiędzy kamiennymi budynkami. Ciszę nocną zakłócały czyjeś krzyki. Z domu przy Garden Walk 13 wybiegła postać w czarnym płaszczu z zsuniętym na oczy kapturem. ![]() - Tam jest! Łapać ją! – krzyknął jakiś mężczyzna wyłaniając się z tłumu rozwścieczonych ludzi. Wszyscy ruszyli za ową postacią. Ona uciekała co sił w nogach. Nagle jej drogę zastąpił wysoki mur. Mroczna postać upadła na posadzkę. Przywódca wściekłego ludu podszedł bliżej, a następnie wypowiedział głośno: - To już twój koniec! ![]() Chwilkę później drewniany kołek wykonany z jesionu utkwił w sercu zakapturzonej postaci. TRANSILVANIA | 1996 rok | 12:38 Był ciepły sierpniowy poranek. Lekki wietrzyk delikatnie muskał listki drzew, które powoli przygotowywały się do opadania. W takiej krainie jak Transilvania panował spokój i harmonia. Wielkie zielone pola rozciągały się po wysokich rumuńskich wzgórzach. Gdzieniegdzie mieściły się stare zabytkowe zamczyska uważane za dawną siedzibę wampirów. Jednak mieszkańcy owej krainy geograficznej zaczęli życie współczesne i dawno przestali wierzyć w takie istoty jak wampiry. W tym momencie ulicą Garden Walk jechała żółta taksówka. Po chwili zatrzymała się przy dużym, kamiennym domu z numerem 13. Z samochodu wysiadła młoda kobieta o blond włosach spiętych z tyłu spinką. - Pośpiesz się Tom! – krzyknęła do mężczyzny siedzącego jeszcze w aucie, który próbował się wygramolić z kilkukilogramową walizką. Dopiero po kilku minutach Tom’owi udało się wysiąść z taksówki. Małżeństwo stanęło przed kamiennym budynkiem i przez chwilę wpatrywało się w niego w milczeniu. - Ann chodźmy lepiej do środka... – powiedział mężczyzna, jakby się czegoś obawiał. Faktycznie, rozejrzał się bojaźliwe dookoła i skierował się do wejścia. ![]() Oboje weszli po drewnianych schodkach i otworzyli stare drzwi. W wewnątrz dom wyglądał o wiele gorzej niż na zewnątrz. Tynk sypał się z sufitu, a tapety na ścianach były podarte i zniszczone. Było mnóstwo kurzu i pajęczyn. A w pomieszczeniu dało się odczuć lekki zapach stęchlizny. Stare schody prowadzące na górę, nie były w najlepszym stanie. Niektóre deski były dziurawe, albo całkiem ich brakowało. - Chyba dawno nikt tu nie sprzątał. – powiedziała Ann ze skrzywioną miną, a następnie ostrożnie weszła po schodach na pierwsze piętro. Dom z pozoru wyglądał na nie wielki, ale od środka był całkiem obszerny. Mieścił dwa piętra oraz ogromy strych. Po południu dom już był częściowo wysprzątany, ponieważ Ann od razu wzięła się do roboty. - Teraz trzeba wezwać fachowców, aby wyremontowali niektóre części domu. Sypialnia na drugim piętrze jest w bardzo dobrym stanie. Po wysprzątaniu, możemy już tam urzędować i się rozpakować. Meble pomimo swego wieku są również doskonałe do użytku. – powiedziała Ann siadając wieczorem na kanapie w salonie. - No, ale musimy coś zjeść zanim nie odnowimy kuchni. - Spokojnie. Zrobiłam tam porządek. Jest czysto. Całe szczęście, że nie było w tym domu szczurów, albo innych szkodników, bo chyba nie miałbym siły się z nim użerać. - Racja. Jutro z rana przyjdą robotnicy, aby odnowić kuchnię, przedpokój, korytarze i łazienki. Myślę, że do końca miesiąca się z tym wszystkim uwiną. – powiedział Tom po czym zabrał walizki z pierwszego piętra i wtaszczył je do sypialni. Małżeństwo wycieńczone dzisiejszym dniem szybko zasnęli. *** Na drugi dzień obudziło ich głośne pukanie do drzwi. Ann podniosła się i spytała zaspanym głosem: - Kto by przychodził tak wcześnie rano? - Nie wiem, może jacyś nowi, nienormalni sąsiedzi? – zażartował Tom – A tak w ogóle to która jest godzina? Kobieta popatrzyła na elektryczny zegarek, który ze sobą przywiozła. - CO?! Już 11:04!! Przecież o 11 mieli przyjść ci fachowcy! – krzyknęła przerażona Ann - Ubierz się, a ja pójdę im otworzyć. – odparł Tom, po czym włożył na siebie szlafrok i zbiegł na dół. Uchylił lekko drzwi. Na ganku stał tęgi mężczyzna, który spoglądał na jakąś kartkę. Po kilku sekundach zorientował się, ze w końcu ktoś mu raczył otworzyć. - Czy to pan... Thomas Rainne? - zapytał - Tak to ja. - My tutaj mieliśmy robić remont. Zgadza się? - Tak oczywiście. Proszę wejść do salonu i zaraz omówimy szczegóły. Tylko się ubiorę. – powiedział Tom i uśmiechnął się. Nie widząc zadowolenia z drugiej strony od razu przybrał poważną minę. Zaprosił robotników do salonu i szybko poszedł się przebrać. W tym czasie Ann zaparzyła kawę dla wszystkich. Po południu wszyscy zabrali się do remontu zgodnie z planami. Taki mijały kolejne godziny, dni i tygodnie, aż wreszcie dom był całkowicie wykończony. Ann bardzo lubiła staroświecki styl, dlatego mieszkanie przybrało podobny wystrój. *** - Ehh... chyba całkowicie zapomnieliśmy o piwnicy. Ale myślę, że nie przyda nam się to pomieszczenie. Dom jest wystarczająco duży, aby wszystko pomieścić. Tam możemy trzymać najwyżej jakieś rupiecie. – powiedziała kobieta o blond włosach - Tak. Masz rację. Ja też myślę, że piwnica nie jest nam potrzebna. A tak w ogóle może zejdziemy tam i się trochę rozejrzymy? - Dobry pomysł – odparła Ann po czym razem ze swoim mężem udała się na dół. W piwnicy było pusto i panował półmrok. Na podłodze było dużo kurzu, a ze ścian zwisały olbrzymie pajęczyny. Prawdę mówiąca n ie było tutaj nic do oglądania. - Tom, spójrz! Tutaj są jakieś drzwi! – krzyknęła Ann, która była na drugim końcu pomieszczenia. Mężczyzna natychmiast podszedł do swojej żony. Chwycił za klamką i mocno pociągnął w swoją stronę. Drzwi otworzyły się. W piwnicy bardzo się zakurzyło. Weszli do kolejnego pomieszczenia. Tam również było pusto i ponuro, jednakże na środku stał wielki kamienny grobowiec... ![]() - Co to jest? – zapytała z zaciekawieniem, a także ze strachem. - Nie wiem. Może jakaś skrzynia. Spróbuję odsunąć głaz. – odparł Tom. Jednak jego wysiłek zdał się na nic, ponieważ kamień ani drgnął. - Wezwiemy kogoś jutro, a na razie musimy pojechać do miasta na zakupy, bo nasza lodówka jest pusta. – powiedziała Ann i razem z mężem opuściła piwnicę. *** Późnym popołudniem Ann wzięła się za sprzątanie strychu. Nie było tam aż tak źle, za wyjątkiem kurzu. Na podłodze było porozrzucane kilka książek. Kobieta postanowiła odłożyć je na półki, które się tam znajdowały. Kończyła układać, gdyż jej wzrok przykuł mały czerwony dzienniczek w skórzanej oprawce. Znajdował się w samym końcu strychu, w jednym z najciemniejszych kątów. ![]() Blondynka powoli otworzyła książkę na pierwszej stronie. Ujrzała napis „Pamiętnik należy do Cassandry Catherine D... „. Nie mogła się doczytać ostatniego słowa, ponieważ rozmazał się czerwony atrament. Zaciekawiona tym przewróciła kartkę. Jednak była pusta, tak samo jak kolejne kartki. Zdziwiona tym odłożyła pamiętnik na półkę. Ruszyła w kierunku schodów, aby zejść na dół i zrobić coś n kolację, gdy nagle się potknęła o wystającą z parkietu deskę. Upadła na ziemię. Na szczęście nic jej się nie stało. Podeszła do oderwanej deski i odchyliła ją całkiem. ![]() Pod podłogą leżała mała, brązowa sakiewka. Ann otworzyła ją i wysypała jej zawartość. Na jej dłoń wypadł mały, czerwony kamień. Obejrzała go dokładnie z każdej strony, lecz nie zauważyła w nim nic nadzwyczajnego. „To tylko zwykły kamyk” – pomyślała i schowała go do kieszeni. *** Nastał wieczór. Dzisiejszą noc rozświetlał blask księżyca w pełni. Latarnie uliczne się nie świeciły, ponieważ było wystarczająco jasno. Tom już zasypiał w swoim łóżku. Ann właśnie wyszła z łazienki po długiej i relaksującej kąpieli. Ubrana już w koszule nocną udała się w kierunku sypialni. Idąc korytarzem usłyszała za sobą czyjeś kroki. Jakby ktoś wchodził po schodach. Obejrzała się za siebie lecz nikogo tam nie było. Zignorowała to i ruszyła dalej. Znów usłyszała kroki. Odwróciła się za siebie. Tym razem zobaczyła zarys jakiejś postaci i błyszczące, czerwone oczy. Nie zdążyła nawet krzyknąć, a postać wbiła swoje kły w szyję kobiety. ![]() Następnie postać udała się do sypialni, gdzie nie zauważywszy Toma zabrała czerwony kamień z parapetu. Otworzyła okno i wyskoczyła przez nie. ![]() - Ann, czy to ty? – zapytał zaspanym głosem Tom, który poczuł powiew zimnego wiatru. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi i usnął po kilku minutach. C.D.N. Hmm... przepraszam, bo w jednym miejscu zabrakło mi zdjęcia (tam gdzie jest taka duża luka i jest sam tekst), ale gdzieś się zawieruszyło i musiałabym wchodzić na innego kompa, a mi się nie chce. Myślę, że obejdzie się bez niego. A narazie komentujcie ![]() Pozdrawiam :*
__________________
![]() ![]() ![]() Ostatnio edytowane przez rosex : 27.06.2005 - 20:53 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|