|
|
Zobacz wyniki ankiety: Czy podoba ci się moje fotostory? | |||
Jest beznadziejne. Lepiej daj sobie spokój. |
![]() ![]() ![]() ![]() |
5 | 7.35% |
Nie podoba mi się. |
![]() ![]() ![]() ![]() |
2 | 2.94% |
Takie sobie. |
![]() ![]() ![]() ![]() |
18 | 26.47% |
Bardzo mi się podoba. |
![]() ![]() ![]() ![]() |
35 | 51.47% |
To najlepsze fotostory na forum. |
![]() ![]() ![]() ![]() |
8 | 11.76% |
Głosujących: 68. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Oto 1odcinek mojego pierwszego fotostory pt. Kropelki. Tytuł jest głupi, ale będzie miał związek z treścią. Na początku to fotostory może się wydawać, zwykłym: "O nastolatkach i ich miłościach"-ale to fotostory jest o czymś innym. Proszę o komentarze te dobre i te złe. Za nie wszystkim dziekuję. A szczegółnie za te dobre.
![]() Odcinek 1(poniżej) Odcinek 2 Odcinek 3 Odcinek 4 Odcinek 5 Odcinek 6 Odcinek 7 Odcinek 8 Odcinek 9 Odcinek 1 Jenny otworzyła swoje orzechowe oczy i pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła był biały sufit zalany promieniami słońca. Zapowiadał się kolejny, słoneczny dzień. Dziewczyna popatrzyła na budzik, który wskazywał godzinę 7:00. Z kuchni znajdującej się na dole dochodziły dźwięki porannej krzątaniny. To matka Jenny przygotowywała śniadanie dla niej i dla ojca, który jeszcze smacznie spał w swoim łóżku. Młoda dziewczyna wstała z łóżka i poszła do łazienki, gdzie zaczęła rozmyślać, na jaki kolor pomalować dzisiaj usta, w końcu zdecydowała, że nie będzie się malować. ![]() Nie lubiła jak to mówiła picowania się przed lustrem. Jej przyjaciółka Tamara zawsze twierdziła, że Jenny jest zacofana i nie zna się na modzie, ale ją to mało obchodziło. Nawet bez makijażu cieszyła się dużym powodzeniem wśród chłopców, ale obchodził ją tylko i wyłącznie jeden. Mianowicie Scott, który był jej drugą połówką. Kiedy już się umyła i ubrała zeszła na śniadanie, a przy stole zastała mamę i tatę popijających kawę. -Co dzisiaj na śniadanie? – spytała, tak naprawdę nie, dlatego że ją to interesowało, lecz dla zasady. Pytała tak zawsze i zawsze otrzymywała krótką odpowiedź i tak było i tym razem: -Oh, kochanie już jesteś? Naleśniki z czekoladą. Jenny uśmiechnęła się słodko do matki i usiadłaby rozkoszować się cudownym smakiem tejże potrawy. ![]() - Ja już muszę lecieć!- zakomunikował tata wstając od stołu- Dowidzenia moje serduszka kochane. Po tych słowach ucałował je obie i wyszedł do pracy. Jenny zawsze uważała że ma nadopiekuńczych rodziców i nie myliła się. Każde ich rozmowy były nader słodkie, a pożegnania nie obchodziły się bez całusków i uścisków. A wakacje zawsze spędzali razem. „ W rodzinnym gronie” – jak to mówił tata. Ich córka nigdy nie mogła jechać na jakikolwiek obóz przez przesadny niepokój rodziców. - Daj kochanie ja pozmywam. Ty idź sobie pooglądać telewizję albo poczytać książkę. – powiedziała pani Newdember do swojej ukochanej córeczki, a córeczka grzecznie, bez oporu udała się do salonu, gdzie zasiadła na drogiej kanapie przed wielkim telewizorem. Wszystkie te luksusy były wynikiem wygranej w Toto-lotka. W telewizji leciały same głupie programy typu: „Gotuj z Madzią” „Nauka tańca” i „Winogronowe marzenia”. ![]() Dziewczyna wyłączyła odbiornik i wzięła z półki książkę. - O matko! Co za głupoty. To by było coś dla Tam. – zaśmiała się Jenny odkładając książkę spowrotem na miejsce. „ Super i co mam teraz robić? Gapić się w ścianę. Ale nudy! Nie wytrzymam.” – myślała rozdrażniona nastolatka. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Dziewczyna rzuciła się z krzykiem na słuchawkę: - Ja odbiorę! Halo! -To ty Jenny? - Tam? Siemka! - Co porabiasz? Ja się nudzę, wiec pomyślałam że może poszłybyśmy na zakupy? - Spadasz mi jak z nieba. Już nie mogę wytrzymać w tym domu. To o której idziemy? Może teraz? – Jenny obrzuciła przyjaciółkę setką pytań. -Okej, możemy iść teraz. To ja wpadnę po ciebie! Narka! -Na razie! Jenny była w siódmym niebie. Czym prędzej pobiegła do kuchni gdzie jej matka sprzątała po śniadaniu. - Mamo, mamo! Czy mogę iść z Tamarą na zakupy? – zapytała jednym tchem. Matka zastanowiła się chwilę. - No dobrze ale weź komórkę żebym mogła do ciebie zadzwonić, w razie czego. - Oh, mamo! Jesteś kochana! Dziękuję!- zawołała i rzuciła się matce na szyję. ![]() - No dobrze, już dobrze. Tylko pamiętaj miej włączoną komórkę, bo zadzwonię. – ostrzegła uwalniając się z uścisku córki. - Okej. To ja idę się przygotować. – Jenny już miała biec do swojego pokoju gdy coś sobie przypomniała- Aha… Mamo jakby przyszła Tamara to wyślij ją do mnie na górę. Kobieta tylko pokiwała głową i zabrała się spowrotem do robienia porządków. Tymczasem nasza bohaterka zasiadła przed lustrem. „Jak ja tego nie lubię no ale cóż do miasta wypada się pomalować.- pomyślała nastolatka-„Ubiorę te kolczyki od Scotta. Ależ one są śliczne. Dlaczego ja ich nie noszę codziennie?”- dziewczyna wyciągnęła z szufladki malutkie, różowe kolczyki w kształcie serduszek. Teraz przyglądała się jak w nich wygląda i doszła do wniosku że nawet nieźle. Już miała zabierać się do grzebania w toaletce w poszukiwaniu szminki, gdy do jej pokoju wbiegła Tamara jak zwykle wymalowana od stóp do głów. ![]() - Ty jeszcze nie gotowa? – spytała zdziwiona.- A cóż to ja widzę. Nasza buntowniczka się maluje i nawet założyła kolczyki. - Jak mus to mus.- sprostowała Jenny.-a teraz pomóż mi pomalować te rzęsy. Przyjaciółka niezwłocznie zabrała się do pracy. Znalazła się w swoim żywiole, ponieważ najlepiej wychodziło jej malowanie, wszyscy mówili to samo: „ Tamara powinna być wizażystką.”. - No i włala!- wykrzyknęła dumna ze swego dzieła Tam. -Nie przesadziłaś troszkę z tym cieniem? – Jenny niepewnie przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. - Ależ wyglądasz świetnie. No chodź już bo nam wszystkie sklepy pozamykają. Dziewczyna jeszcze raz przyjrzała się sobie i pobiegła za koleżanką. - Mamo to ja lecę! – wykrzyknęła jeszcze w progu. - A nie zapomniałaś…- nastolatka nie dała matce dokończyć. -Tak, tak nie zapomniałam komórki.- zawołała, przewracając oczami. Obie przyjaciółki udały się na przystanek autobusowy, gdzie zasiadły na ławeczce w oczekiwaniu na pojazd, który miał je zawieźć do miasta. ![]() Nie musiały czekać długo ponieważ pojawił się już po niecałych 5minutach. Obie dziewczyny zasiadły na miejscach i pojechały wraz z innymi pasażerami do miasta. Po drodze Jenny zobaczyła swoją sąsiadkę panią Tibbs, spacerującą ze swoim wstrętnym psem. Jej sąsiadka była naprawdę nieznośna. Wszystkich krytykowała i wszystkim dokuczała bez najmniejszego wyjątku, a jej pies był jeszcze gorszy, ujadał i gryzł kiedy tylko ktoś się do niego zbliżył, a pani Tibbs oczywiście uważał że jest najukochańszym zwierzakiem na świecie. Autobus dojechał do miasta, wiec obie nastolatki wysiadły i jak szalone pobiegły do sklepu z ubraniami by poprzymierzać i może kupić nowe ciuchy. - Jenny! Tylko popatrz jak super wystrzałowa bluzka! –zawołała z zachwytem Tamara. Jej przyjaciółka uważnie przyjrzała się tej część garderoby i odparła: -No, a popatrz jak super wystrzałowa cena. – wskazawszy na etykietkę przypiętą do bluzki, poczym nastolatce od razu zrzedła mina. - A popatrz na to!- tym razem to Jenny pokazała na ubranie wiszące na wieszaku. ![]() -Super. Przymierzaj! I to zaraz!- nakazała. Jej rozkaz został niemal niezwłocznie wykonany i już po chwili z przymierzalni wyszła Jenny w nowym ubraniu. Oczywiście później ubranie zostało kupione. Dziewczyny wróciły do domów dopiero około godziny 20:00. Rodzina właśnie zasiadała do kolacji. - Cześć mamo! Cześć tato! – powiedziała dziewczyna po czym zjadła kolację. ![]() -Dzwonił do ciebie jakiś chłopak. Powiedział że nazywał się…poczekaj Sam. Chyba tak. Jenny zrobiła niewyraźną minę. - A nie Scott? - No może i Scott, ale mówił żebyś oddźwoniła. Nastolatka postanowiła udać się do swojego pokoju i zadzwonić do swojego chłopaka. Wykręciła numer i czekała, wsłuchując się w przeciągłe piiii… -Halo?- odezwał się głos w słuchawce. -Cześć Scott! To ja Jenny. Dzwoniłeś prawda? - Tak dzwoniłem.- głos chłopaka zmienił się od razu, był wyraźnie wściekły. -Czy coś się stało? -Nie rób ze mnie głupka Jenny. Ty dobrze wiesz co się stało! -niemal wykrzyczał do słuchawki Scott. -Ale, ale o co ci chodzi. ![]() -Jak ty mogłaś. Dlaczego? Przecież ja Cię kochałem. - oznajmił. -Ale co ja takiego zrobiłam? -Jeszcze się pytasz? Otóż ja wszystko widziałem. Widziałem jak całowałaś się z tym blondynkiem w parku! -krzyknął do słuchawki. -CO? Nie, nie to jakieś nieporozumienie. Przecież ja dzisiaj cały dzień… - nie dokończyła ponieważ Scott się rozłączył. To pierwszy odcinek. I jak? Podobał się? Ostatnio edytowane przez Tiffany : 05.11.2005 - 22:52 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|