Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz to fotostory ?
5 gwiazdek - Odlotowe 208 65.00%
4 gwiazdki - Całkiem niezłe 76 23.75%
3 gwiazdki - Przeciętne 22 6.88%
2 gwiazdki - Zgroza 5 1.56%
1 gwiazdka - Strach się bać 9 2.81%
Głosujących: 320. Nie możesz głosować w tej sondzie

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 28.04.2006, 21:34   #9
~Asiulek94~
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie 7 odcinek

Mam gotowy 7 odcinek. Zdjęcia są jak zwykle rozmazane, ale nic nie poradze komputer mi szwankuje :1smutny: . Tak w ogóle coś ostatnio mi nie idzie to fs. Jak to Perełka-13 stwierdziłam mam chandrę więc to minie, ale jak narazie to mi owieki opadają "klap" w dół. Dlatego nie nudzę, oglądajcie i podziwiajcie (znaczy komentujcie ):

~7 odcinek~

Piotr zamknął drzwi za matką. Z jednej strony był jej wdzięczny za to, że w końcu to wyjaśniła. Z drugiej natomiast był wściekły, że musieli się z Moniką spotkać, aby ujawniła prawdę. A no właśnie... z Moniką. Może to nie był przypadek? Nie każdy w pociągu znajduje swoją miłość, która okazuje się jego siostrą. No nie siostrą, bo to nie jest jego siostra, ale to trochę dziwne, że się spotykają i zaraz obcą dziewczynę przyjąć do domu, bo nie znalazła hotelu? No powiedźcie sami? Wy byście tak zrobili? No nie. Więc, coś musiało nim ruszyć. Może przeznaczenie?

Powolnie stawiał kroki na schodach aż w końcu
otworzył drzwi do sypialni Moniki.
- Monika! Nie!- krzyknął patrząc na...
- - -
Anna jechała już taksówką na stację kolejową. Mężczyzna już miał skręcać w stronę dworca, kiedy...
- Niech pan nie skręca! Niech mnie pan zawiezie do hotelu- powiedziała Anna w ostatniej chwili.
- Teraz? Przecież chciała pani...
- Ale już nie chcę na stację kolejową! Teraz chcę do najbliższego hotelu!- krzyknęła na taksówkarza.
- No... dobrze- odrzekł kierowca i pojechał prosto. Do hotelu.
Annie coś kazało zostać, nie wyjeżdżać. Nie wiedziała co. To taka siła, która powiedziała jej „nie, jeszcze nie wyjeżdżaj, musisz tu zostać”. Dojechała do hotelu. Poprosiła o pokój.

Weszła do niego, od razu padła na łóżko... usnęła.
- - -

- Monika! Coś ty zrobiła!- krzyczał Piotr widząc dziewczynę leżącą na podłodze obok pustego opakowania po jakiś tabletkach.
Mężczyzna zaczął ją cucić. Za chwilę pobiegł, zadzwonił na pogotowie. Potem przyjechała karetka...
- Co się dzieje?- zapytał Piotr lekarza.
- Na razie nie mogę powiedzieć za dużo, otruła się, przepraszam musimy jechać i to szybko- lekarz pobiegł w stronę karetki.
Gdy pogotowie ruszyło, Piotr jechał za nią. Zaczęło padać, chłopak zaczął się jeszcze bardziej denerwować. Dojechali do szpitala.
Lekarz zaczął zwoływać wszystkie pielęgniarki i zajęli się dziewczyną.

- Siostro! Co się dzieje?- pytał z przerażeniem Piotr.
- Zatruła się, jej stan jest ciężki, w karetce była reanimowana, teraz znowu serce zaczęło się zatrzymywać. Proszę nie przeszkadzać! Robimy co w naszej mocy, aby ją uratować!
Mężczyzna wybiegł ze szpitala. Stanął w deszczu, na środku ulicy. Spojrzał w ciemnogranatowe niebo. Zaczął gorzko płakać. Nie mógł się uspokoić. Nie chciał drugi raz stracić kogoś bliskiemu sercu. Nie kolejny raz. Wrócił do szpitala. Poszukał telefonu, wykręcił numer komórki Anny. Odezwał się głos.
- Halo?- zapytał lekko zdziwiona kobieta.

- Mamo, to ja Piotr- powiedział łamiącym głosem.
- A to ty. A dlaczego...- nie dokończyła.
- Mamo, Monika jest w szpitalu, chciała popełnić samobójstwo. Nażarła się jakiś tabletek. Walczą o jej życie- zaczął płakać.
- Co? W jakim szpitalu jesteście?- zaczęła się denerwować i łkać.
- Na Simskiego, wezwij taksówkę i przyjedź, zadzwoń do Romana.
- Zaraz tam będę- odłożyła słuchawkę.
Piotr opadł na ławkę. Zaczął błagać Boga o życie ukochanej. Po chwili przyszedł lekarz...
- - -
Anna pospiesznie zaczęła dzwonić do Romana.
- Halo- odezwał się mężczyzna.

- Roman, ubieraj się i jedź do Simcity. Monika jest w szpitalu, otruła się. Jej stan jest ciężki!- krzyczała do słuchawki.
- Co? Do jakiego Simcity?! Ja jestem na Simkaraibach!- powiedział pijanym głosem.
- Twoja córka jest w szpitalu, a ty pijesz jak... ach nie powiem co! Nawet nie myśl, że nie uwzględnię tego w sądzie podczas sprawy rozwodowej!- wykrzyczała wściekła.
- Jakim sądzie? Aneczko!- powiedział Roman.
- A z Moniką też się już pożegnaj! Zabiorę ci ją! I nie mów do mnie Aneczko!- rozłączyła się.
Anna wezwała taksówkę. Pojechał do szpitala.
- - -

- Doktorze! Co z nią?!- Piotr poderwał się z miejsca widząc lekarza wychodzącego z sali gdzie zawieziono Monikę.
- Jej stan jest bardzo ciężki. Zażyła bardzo silne środki depresyjne, które w małej ilości są niebezpieczne, a ona zażyła całe pudełko, co grozi nawet śmiercią- mówił poważnie doktor.
- Czy... czy ona będzie żyć?- zapytał płacząc Piotr.
- Należy być dobrej myśli. Ma silny organizm, który jest w stanie wygrać. A teraz przepraszam muszę już iść.
- Mogę do niej wejść?- zapytał chłopak.
- Dobrze, ale niech się pan pojedzie do domu przespać. Wygląda pan gorzej niż ona- poprosił lekarz.

Piotr wszedł do sali w której leżała Monika. Wyglądała mizernie. Była podłączona do kroplówki. Włosy w kompletnym nieładzie. Twarz jakby zapadnięta. Nagle zadzwoniła komórka Piotra, okazało się, że miał ją przez cały czas w kieszeni. Wyszedł na korytarz.
- Tak, słucham?- powiedział.
- Tutaj Anna, słuchaj nie mogę dziś dojechać. Jakaś blokada dróg. Powiedz mi przez telefon co z nią?- prosiła kobieta.
- Lekarz powiedział, że jej stan jest ciężki, ale ma silny organizm i, że musimy być dobrej myśli.
- Tak strasznie się czuję dlatego, że nie mogę tam być. Synku, nie mogę już rozmawiać, ale zadzwoń jak tylko się obudzi.
- Dobrze. Do widzenia mamo- odłożył słuchawkę i wrócił do sali Moniki.
Piotr siedział przy Monice. Zbliżała się już pierwsza w nocy. W końcu mężczyzna usnął.
- Panie Piotrze, proszę iść do domu- lekarz obudził Piotra.
- Yy.. nie, nie, zostanę- odparł zaspany.
- Nie, proszę iść. Ona i tak się dziś nie obudzi- przekonywał Piotra lekarz.
- To co. Chcę być przy niej. Idę po kawę- wyszedł do małego baru w szpitalu.
Za chwilę wrócił. Zobaczył kilku lekarzy reanimujących dziewczynę. Pielęgniarka kazała mu wyjść. Znowu tak się strasznie bał. Przecież przed chwilą tam był i nic nie wskazywało na zatrzymanie akcji serca, a teraz wraca i... już jest źle. Po chwili wszyscy lekarze wyszli, do Piotra podszedł tylko jeden lekarz i powiedział:

- Stan jest o wiele gorszy, ale na szczęście nie będzie się już pogarszał.
- Czyli Monika przeżyje?- dopytywał.
- Wiele wskazuje na to, że tak, ale jest nadal nie przytomna i nie wiadomo kiedy się obudzi.
Piotr od razu lepiej się poczuł kiedy dowiedział się, że dziewczyna wyjdzie ze swojego obecnego stanu zdrowia, który nie był dobry. Usiadł na krześle, przy niej. Siedział tak aż do 7.00 rano.
- Monia no dalej, obudź się. Przecież musisz. Bo... ja cię kocham...- spuścił głowę w dół z bezradności.

- Ja ciebie też...- odezwał się cichutko słodki głosik.
- Monika! Ty... ty... się obudziłaś...- zapłakał z radości.
- Poczekaj pójdę, po lekarza- powiedział uradowany Piotr.
- Nie, jeszcze nie. Zaraz pójdziesz. Daj mi rękę...
Usiadł, podał jej rękę i pocałował ją w czoło. Nareszcie z nią był.
- Teraz już będziemy razem... zawsze- powiedział szczęśliwy mężczyzna.
- Zawsze...- uśmiechnęła się chora.

- Monika! Kochanie!- do sali weszła macocha dziewczyny.
- Mamo dobrze, że jesteś! Monika się obudziła!- krzyczał z radości Piotr.
- Córciu martwiłam się! Dzwoniłam do ojca, ale nie mógł przyjechać!- Anna mówiła do Moniki popłakując.
- Anno, dziękuję, że przyjechałaś- odparł cicho dziewczyna.
Anna trochę posmutniała. Wolała kiedy Monika mówiła do niej „mamo”. No ale... musiała to zrozumieć, nie będzie wymagać, aby jej pasierbica mówiła do niej „mamo”. I tak cieszyła się, że nabrała do niej szacunku. Nie chciała z nią walczyć. Ona w młodości musiała „walczyć” o miłość i zainteresowanie matki (ojciec zostawił ich gdy Ania miała pięć lat), ponieważ miała troje rodzeństwa.
- Jak się czujesz?- spytała dziewczynę Anna.
- To ja pójdę po lekarz, powinien cię zbadać, a po za tym pogadajcie sobie- powiedział Piotr do Moniki.
- Czuję się dobrze, ale nie na siłach, aby rozmawiać. A już szczególnie z tobą- spojrzała na kobietę dość poważną, gniewną miną.

- Pani Moniko! Bardzo mnie pani zaskoczyła! Nie przewidywaliśmy z innymi lekarzami, że tak szybko się pani obudzi! Musimy pani porobić badania- powiedział lekarz.
- Mamo, to może my pójdziemy do domu. Zrobią Monice badania i wrócimy- odparł Piotr.
- No... dobrze- powiedziała niepewnie Anna.
Anna wraz z Piotrem wrócili do domu. Kobietę coś niepokoiło. Przeczuwała coś niedobrego. Sam lekarz stwierdził, że za szybko się przebudziła. Coś tu nie pasowało. A może to zbieg okoliczności?
- - -
Po dwóch godzinach Anna z synem wrócili do szpitala. Na korytarzu spotkali akurat lekarza opiekującego się Moniką. Podeszli do niego, chcieli z nim porozmawiać.
- Doktorze! I co, zrobił pan badania Monice?- spytała Anna.

- Tak... ale wolałbym porozmawiać o nich w moim gabinecie, zapraszam- otworzył drzwi do gabinetu.
Macocha dziewczyny już zaczęła się bać. Już wiedziała, że coś jest nie tak. Inaczej lekarz nie byłby aż tak poważny. Piotr też nie czuł się pewnie. Lekarz w końcu przemówił.
- Więc tak... sytuacja Moniki jest...- w pewnym momencie się zatrzymał.
Anna osunęła się na podłogę...

CDN

P.S. skomentuj ten banalnie głupi odcinek :con:

Ostatnio edytowane przez ~Asiulek94~ : 29.04.2006 - 15:29 Powód: literówka
  Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:09.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023