|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jak podoba ci się nasze foostory? | |||
5 Gwiazdek - Odlotowe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
35 | 70.00% |
4 Gwiazdki - Całkeim Nieźle |
![]() ![]() ![]() ![]() |
10 | 20.00% |
3 Gwiazdki - Przeciętnie |
![]() ![]() ![]() ![]() |
4 | 8.00% |
2 Gwiazdki - Zgroza |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
1 Gwiazdka - Strach Się Bać |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 2.00% |
Głosujących: 50. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Najpierw moi drodzy posłuchacie pare słów wstępu: Malwina, nieco zdenerwowana, stała przed uniwersytetem. Zaraz miały rozpocząć się pierwsze zajęcia, Jako najlepsza uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 9, z łatwością dostała się do wymarzonej uczelnia – Psychologii i Pedagogiki. Zastanawiała się, czy dobrze wypadnie. Obawiała się nowego otoczenia, bardzo chciała być zaakceptowana… Nagle podeszła do niej uśmiechnięta, sympatyczna dziewczyna:Od Madzi: „Nasze fotostory powstało pod wpływem wielu czynnników i zawiera wiele faktów z życia - musicie wiedzieć, że Caro'tka jest odpowiedzialna za zdjęcia, a Madzia (Madzia222) za opowiadanie. Włożyłyśmy w nie dużo pracy i mamy nadzieję, że będziemy miały wystarczająco duzo czasu, by pisać dalej." - niech to bedzie wspólne” No i pare słów, rzecz jasna technicznych ode mnie: „ No więc jak miałam zacząć? Aha, od kochanej Alii. Dziękuję jej bardzo za pewien domek (ona już wie jaki). No i tak jak już Madzia pisała – jej teskt moje fotki, lecz nasza FABUŁA – rzecz najważniejsza. Ciesze się, że tak pięknię się zgadzałyśmy, pfu! ZGADZAMY. Na forum umieszczam ja, bo tak postanowiłyśmy i koniec ktopka. Lepiej się znam na umieszczaniu plików na serwer i znam kilka takowych ![]() Caro’tka” Plakacik – jak na mnie przystoi i tak nie rewelka taki zwyklaczek: ![]() Kręte Ścieżki Życia… - nie jakaś tam telenowela… - Cześć! – głośno krzyknęła. - Hej. - Nowa? - Tak. - To tak jak ja! – ucieszyła się. –Kinga jestem. - Maliwna. W tej chwili ruszyły do sali. Było w niej wiele osób. Gdy w drzwiach pojawił się nauczyciel, wszyscy zamilkli. ![]() - Witam, witam szanowni państwo. Chciałbym, abyśmy dobrze się zrozumieli. Nie toleruję spóźnień… - Nauczyciel ,mimo swej wesołej i przystojnej twarzy, okazała się cyniczny i wymagający. Na koniec poprosił śliczną, złotowłosą dziewczynę, w skąpym ubraniu o spisanie listy klasy i dostarczenie jej do pokoju nauczycielskiego. Malwina ruszyła do wyjścia, kiedy zagadał do niej pewien chłopak. - Cześć! Czy ty jesteś Malwina Fagot? - Tak, to ja. – dziewczyna uśmiechnęła się miło. Nieczęsto jakiś ładny chłopak ją zaczepiał. Niestety. Cóż, nie należała do najpiękniejszych. Miała nieco za duży nos i zbyt mały biust. Posiadała za to śliczne, niebieskie oczy i zmysłowe usta. Należała jednak do typu „kujonek” i raczej nie wyróżniała się z tłumu. Z charakteru była naprawdę cudowna, ale doceniano to dopiero po lepszym poznaniu. Sprawiało to, że miała kompleksy, a teraz bardzo ucieszyła się z zainteresowania chłopca. - Jesteś moją sąsiadką! Wprowadziłem się na Jagiellońską jakiś tydzień temu. - Naprawdę? To świetnie. Mateusz, bo tak się nazywał, okazał się naprawdę bardzo miły, odprowadził Malwinę do domu i obiecał przyjść po nią jutro, przed zajęciami. ************************************************** *********** Następnego dnia dziewczyna ubrała się bardzo starannie. Długo przeglądała się przed lustrem. Porozmawiała także z mamą. Rodzice bardzo się cieszyli, że poszła na studia. Sami nie skończyli nawet liceum i bardzo tego żałowali. Zagrzewali córkę do nauki. Chcieli dla niej, jak najlepiej. Mateusz, zgodnie z obietnicą, czekał na Malwinę. ![]() Mile gawędząc, udali się do szkoły. Podczas lekcji, nauczyciel zadawał wiele pytań. - Dobrze, a teraz powiedzcie mi, jakie cechy ma dziecko chore na ADHD? Pierwsza zgłosiła się Malwina, jednak nauczyciel wziął do odpowiedzi tę Blond – Piękność. - Jest to np. niezdolność koncentracji. - Bardzo dobrze! Powiedz mi, jak się nazywasz? - Sandra Guszcz. - Ale to nie wszystko. Inne cechy to nadmierna nerwowość, roztrzepanie… - uzupełniła Malwina, która starannie przygotowywała się z tego tematu już w wakacje. Chciała wypaść, jak najlepiej. Nauczyciel, pan Burncki, przerwał jej gwałtownie. - Czy ja pytałem cię o zdanie? Nie! Więc jakim prawem się w ogóle odzywasz?. – popatrzył na Malwinę ozięble. – Pani Guszcz otrzymuje plusa, natomiast panna Fagot, co za nazwisko – niedorzeczność (!) – tu zaśmiał się rubasznie - upomnienie. ![]() - Przepraszam – wydukała Malwina. Gdy lekcja się skończyła, wybiegła z sali i szlochając, wpadła do toalety. Tak bardzo zależało jej, żeby dobrze wypaść. Rzeczywiście, mogła się nie odzywać, ale skąd mogła wiedzieć, że pan Burncki tak zareaguje? Nie przyzwyczajona była do takiego traktowania przez nauczycieli. W jej liceum, każda osoba, która w ogóle się uczyła, była bardzo szanowana, ponieważ takich osób nie było zbyt wiele. Malwina, zawsze przygotowana do lekcji, kulturalna i uprzejma w stosunku do nauczycieli, szybko zjednała sobie ich sympatię, a później miała tzw. „renomę”. Oczywiście, sama tez dawała z siebie dużo, ale również uczący byli dla niej łaskawi. Miała nadzieję, że i na studiach uda się jej zjednać ich sympatię, ale najwyraźniej się przeliczyła. Pa Burncki miał już przecież swoją ulubienicę. Sandrę. Sandrę. SANDRUNIĘ. Malwina z nienawiścią wymieniła jej imię, które odbiło się głuchym echem po turkusowych kafelkach w toalecie. Chociaż ta złotoblond – piękność zachowywała się poprawnie, była dla wszystkich miła, to i tak Malwina jej nienawidziła. Po prostu zazdrościła… Właśnie w tym momencie do ubikacji weszła Kinga. - Oj, mała! – zawołała już od progu. – Nie płacz! – spontanicznie przytuliła Malwinę i roześmiała się serdecznie. – Z takiego powodu? No coś Ty! Nie martw się! Wiesz, co? Mam pomysł! Pójdźmy na zakupy, ok? To mi zawsze polepsza humor!!! - Nie, wiesz… Nie mam specjalnie ochoty, nie jestem w nastroju… - Nie mam mowy! Idziemy! ************************************************** ************* Zakupy z Kingą okazały się jednak całkiem dobrym pomysłem. Dziewczyny świetnie się dogadywały i Malwinie od razu polepszył się humor. Jej towarzyszka wydała 2000 simoleonów i kupiła mnóstwo rzeczy. Była trochę na siebie zła, bała się, że rodzice na nią nakrzyczą. W końcu zagadnęła: - Wiesz, co? Powiedz mi, proszę, kto Ci się podoba z klasy? - Mnie? Ach, nikt… - Maliwna była nieufna, nie chciała zdradzać swych uczuć. W końcu nie znała Kingi aż tak dobrze. - Przestań! Każdemu ktoś się podoba! Ja szaleję za Kubą! Jejku, on jest naprawdę boski! Widziałaś jego oczy? - Szczerze powiedziawszy, to… - Och, jak mogłaś? – emocjonowała się Kinga. – To najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam!!! Są takie śliczne, turkusowe! Rozumne i zabawne! Z głębia! Boże, jak ja bym chciała się z nim umówić… - dziewczyna była bardzo żywiołowa, ale przy tym tak sympatyczna i zabawna, że Malwina śmiała się do rozpuku. - Ale wiesz… - zmieniła temat Kinga. – Ty, chyba podobasz się Mateuszowi. Tak na Ciebie zerkał i widziałam, że bardzo się zmartwił, jak wybiegłaś z sali. Przyznaję, że to przystojniak. Gdyby nie Kuba, to pewnie w nim bym się zakochała… Jak Ty to robisz, że tak na niego działasz, hę? – mrugnęła porozumiewawczo Kinga i uśmiechnęła się przewrotnie. - Ja? Nie, wcale nie… Odprowadził mnie raz do domu i… - O Boże! Naprawdę? To aż tak! Och, gdyby Kuba odprowadził mnie do domu, to ja bym… - Ale to nic nie znaczy. – tłumaczyła Malwina. – Po prostu mieszkamy koło siebie i już. Chciał być miły. - Uwierz mi! Ja się na chłopakach znam! – uśmiechnęła się Kinga. – Ojojoj. – biadoliła radośnie. Wieczorem, już w piżamie, Malwina wszyła na samotny spacer. Chciała sobie wszystko spokojnie przemyśleć. Dzwoniła do niej Mateusz, pytał się, jak się czuje. Mówił, żeby nie smuciła się z powodu ich głupiego nauczyciela. Obiecał, ze przyjdzie po nią rano i że razem pójdą na uczelnię. Zastanawiała się, czy może rzeczywiście mu się podoba? Byłoby to spełnienie jej marzeń, sama bowiem była nim oczarowana! Szybko jednak uprzytomniła sobie, że to chyba jednak niemożliwe… Była smutna także z innego powodu. Zauważyła, że między rodzicami się ostatnio nie układa. Wciąż kłócą się o pieniądze. Tata stracił pracę trzy miesiące temu i do tej pory nie mógł znaleźć nic nowego. Mama zarzucała mu, że się nie stara i że to na niej spoczywa obowiązek utrzymywania rodziny. Twierdziła, że nie zależy mu na znalezieniu pracy. Prawda leżała chyba pośrodku, mimo tego Malwinie było przykro, że się ze sobą nie dogadują. Kiedy, tak rozmyślając, wędrowała ulicami Dziwnowa, zauważyła pewną parę. Doszedł ją strzępek rozmowy. - Wejdź, proszę Cię, chociaż na chwilkę… - Ponaglał mężczyzna. - Nie mogę dzisiaj… Kiedy indziej… - odmawiała tamta. Kiedy Malwina podeszła bliżej, zobaczyła, że są to – nie kto inny, ale Sandra i pan Burncki. Zniechęcony mężczyzna, pocałował namiętnie swoją uczennicę i wszedł do domu. ![]() Dziewczyna szybko pognała ulicą do domu. Malwina była bardzo zdziwiona…Najpierw chciało jej się śmiać, że przyłapała „szanownego” nauczyciela w tak niedwuznacznej sytuacji, pomyślała, ze mogłaby wykorzystać to przeciw niemu. Uprzytomniła sobie jednak, że nie ma przecież dowodów. W jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli.. Pan Burncki i Sandra! Niesłychane! Nie dziwiła się, że „Sandrunia” mu się podoba, ale żeby aż tak? Narażał swoją reputację i karierę nauczyciela z takiego powodu. ROMANS Z UCZENNICĄ… Była tak oszołomiona, że nie mogła zasnąć Następnego dnia, nawet Mateusz zauważył, że jest jakaś „nie w sosie”, ale myślał, że to z powodu wczorajszego dnia. Podczas lekcji, Malwina ani razu się nie odezwała. Nie chciała znów podpaść. Na dużej przerwie Sandra oświadczyła: - Słuchajcie! Mam dla was świetną propozycję! Co powiedzielibyście na imprezę u mnie na chacie dzisiaj wieczorem? Moi rodzice wyjeżdżają i moglibyśmy się lepiej poznać! Byłoby mi bardzo miło, gdyby i pan, panie Burncki był na moim przyjęciu… Wtedy do Malwiny podszedł Mateusz: - No i co Ty na to? Pójdziemy? - Jasne. – odparła dziewczyna. Była cała w skowronkach! Przecież to cudownie! Praktycznie tak, jakby Mateusz ją zaprosił! Szybko jednak uświadomiła sobie, że nie ma co na siebie włożyć. Kiedy wróciła do domu, postanowiła, że poprosi rodziców o trochę kasy. - Mamo, tato! Dzisiaj moja koleżanka z klasy zaprosiła nas na prywatkę u niej w domu! Rozumiecie, co to dla mnie znaczy? Proszę was! Dajcie mi trochę pieniędzy na jakiś wystrzałowy ciuch! Proszęęęe! Po minach rodziców poznała jednak, że natrafiła na stalowy mur. Tata cmoknął tylko z niezadowoleniem, a mama wypaliła: ![]() - Co? Jeszcze czego! Cieszę się, że chodzisz na studia, ale bez przesady, kochanie. – W jej głosie była nieznana Malwinie ironia. – Może zaczęłabyś wreszcie pracować, zamiast żerować na mojej dobroci? Nie dość, że Cię utrzymuję, to jeszcze mam Ci dawać kasę na superciuchy, co? Poproś tatusia! Może on by się wreszcie gdzieś zatrudnił, zamiast podrywać młode laski w wolnym czasie?! – wysyczała mama. - Grażyna, cholera! Ile razy mam Ci tłumaczyć, że zaprosiłem tę listonoszkę na kawę, tylko dlatego że…. - O co tu chodzi? – szepnęła Malwina i wybiegła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżka i głośno zaszlochała. C.D.N. |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|