|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jak podoba ci się nasze foostory? | |||
5 Gwiazdek - Odlotowe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
35 | 70.00% |
4 Gwiazdki - Całkeim Nieźle |
![]() ![]() ![]() ![]() |
10 | 20.00% |
3 Gwiazdki - Przeciętnie |
![]() ![]() ![]() ![]() |
4 | 8.00% |
2 Gwiazdki - Zgroza |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
1 Gwiazdka - Strach Się Bać |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 2.00% |
Głosujących: 50. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#18 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 6 - Wiem, co o mnie sądzisz. I się nie dziwię. Jestem głupi. Kinga…ona… Dobrze, że się ciebie spytała. Przynajmniej nie robię sobie nadziei. Ale chciałbym, żebyś wiedziała…ja…- Ale o co chodzi? Kinga? Ona się o nic nie pytała… - Jak to nie? Przecież powiedziałaś, że jestem taki sobie. - Ale…ja…nie….no wiesz…ja się nie spodziewałam… - jąkała się Malwina.. - Nie tłumacz się. Niczego mi nie obiecywałaś. Pocałunek, to wiesz. Nic takiego. Znaczy nie dla mnie. Dla mnie to było cudowne…Ale ty nie jesteś niczego winna. Chciałbym ci tylko powiedzieć, że…że…że cię kocham, Mel. - włożył jej do ręki maleńkie, czerwone pudełeczko i szybko odszedł zawstydzony. - Ale, Mateusz! Ja… - podbiegła do niego, i nie bardzo wiedząc, co zrobić… pocałowała go. Była taka szczęśliwa. A więc to tak. Mateusz ją kocha. Tak przyjemnie było znów dotknąć jego warg. Przytulili się. Mel spostrzegła Kingę, przyglądającą się im z oddali. Uśmiechała się serdecznie. ![]() - Czy…może poszłabyś gdzieś ze mną? D..do mnie? - spytał oszołomiony Mateusz. - Chętnie. Ale ja dzisiaj pracuję. Do 24.00. - zarumieniła się pod jego spojrzeniem. - A po pracy? - spytał nieśmiało. - Tak. - odpowiedziała poważnie. - Niech tak będzie. W pracy nie zwracała na nic uwagi. Była taka szczęśliwa. Chodziła do stolików i uśmiechała się do wszystkich promiennie. Mateusz JĄ KOCHA. Tylko JĄ! To takie wspaniałe uczucie. Cały świat wydawał się być cudowny. Jak pięknie jest żyć. A teraz…teraz czekała ją najwspanialsza randka na świecie… Gdy podchodziła do stolika jakiegoś pulchnego faceta, zauważyła Burnckiego. Wchodził do baru. W towarzystwie Sandry. To pewne. Malwina schowała się szybko za barem i zwróciła do Basi: - Psst. Jest tutaj mój nauczyciel. - wskazała go palcem. - Możesz obsłużyć ten stolik i inne w pobliżu? Nie chcę, żeby mnie zauważył. - Jasne. - zgodziła się tamta. - Niemożliwe - rozmyślała Malwina. - Cały czas są razem - nagle ją olśniło. - Może przyjdą tu jeszcze kiedyś? Mogłabym wziąć aparat i zrobić im zdjęcia. Burncki miałby kłopoty. Przemyślę to. - uznała w końcu i poszła obsłużyć klientów. Po skończonej pracy, czuła duże zmęczenie, ale jej radość ze zbliżającego się spotkania, była ogromna. Stałą na przystanku i modliła się, żeby nikt jej nie zaatakował. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie. Przyjechała do domu, wzięła szybki prysznic, umyła głowę i spryskała się perfumami. Nie wiedziała, co ubrać, a chciała wyglądać niepowtarzalnie. W końcu znalazła starą, bladoróżową, trochę poprutą sukienkę. Podszyła ją szybciutko, lekko wyczyściła wilgotną szmatką i beształa się w duchu, że nie pomyślała o tym wcześniej. Wysuszyła i poczesała włosy. Była 1.35. Wiedziała, że Mateusz już na nią czekał. Zrobiła jeszcze lekki makijaż i po cichutku zeszła na dół. Stał tam. Miał na sobie śliczną, błękitną bluzkę. Uśmiechnął się szarmancko i pocałował Mel w usta. ![]() - O, założyłaś łańcuszek. - Tak, dziękuję. Jest śliczny. - uśmiechnęła się wdzięcznie. Przypomniała sobie czerwone pudełeczko, które je dał. Widniał na nom napis: „Kocham Cię”. Dwa najwspanialsze słowa… Wsiedli do taksówki i rozmawiali wesoło. O niczym. Gdy podjechali pod dom, światła były zgaszone. - Rodziców nie ma. - odparł, jakby zgadując, Mateusz. Weszli do środka. Chłopak nalał im wina. Mel oglądała zdjęcia rodzinne w salonie, śmiejąc się z Matiego w olbrzymim pampersie. Nagle zamilkli. No, bo o czym tu rozmawiać? Przecież wszystko jest jasne. Mateusz podszedł do dziewczyny i lekko ją pocałował. Odwzajemniła pocałunek. - Na pewno tego chcesz? - spytał. - Tak. - odpowiedziała poważnie. Objął ją ramieniem. ![]() Cały drugi semestr był dla Malwiny wybuchową mieszanką - szczęścia, smutku i ogromnego zapracowania. Świetnie układało jej się z Kingą i Mateuszem. Przyjaciółka naprawdę cieszyła się z udanego związku Mel. A Mati…był CUDOWNY. Jak zawsze. Spędzali ze sobą dużo czasu, odbierał Malwinę z pracy. Często zostawał na noc (za co karciła wzrokiem właścicielka mieszkania), a później razem jechali na zajęcia. Tata dzwonił dwa razy w tygodniu i posyłał Mel niewielkie sumy pieniędzy. Obiecał, że pojadą gdzieś razem na wakacje. Niestety, mama zbyt zaabsorbowana Romanem (i pracą), który nie robił nic, by wreszcie coś zarabiać, prawie w ogóle nie utrzymywała kontaktów z córką. To Malwina do niej dzwoniła. Miała teraz mnóstwo obowiązków i starała się niczego nie zaniedbywać. Ustalała listę rzeczy, które musi załatwić i ściśle jej przestrzegała. Żyła bardzo oszczędnie, ledwo starczało do pierwszego. Zaopatrywała się w tanich sklepach z żywnością, tylko czasami gotowała obiady. Nie miała na nie czasu i pieniędzy. Przez niesystematyczne jedzenie schudła pięć kilo i wyglądała mizerniej, niż zwykle. Ubrania na niej wisiały, a większość z nich była już bardzo sprana, niemodna i stara. Mateusz i Kinga widzieli, jak wielki trud wkłada w pracę i naukę, jak niewiele ma pieniędzy i jak bardzo stara się nie załamywać. Wspierali ją, stawiali hamburgery i pizzę (co strasznie zawstydzało Malwinę), a na urodziny w marcu kupili dwie śliczne, różowe bluzeczki i parę dżinsów. ![]() Dziewczyna starała się nie pokazywać, jak skromnie żyje i nie wzbudzać litości. Ale oni, jako prawdziwi przyjaciele, znali jej sytuację i postępowali, jak serduszka im podpowiadały. Egzaminy końcowe cała trójka napisała dobrze., ale oczywiście Malwina była najlepsza. Miała same piątki, oprócz z przedmiotu Burnckiego. Ale i z niego miała nadzwyczaj dobrą ocenę - czwórkę. Nauczyciel skomentował to tak, że jest to bardzo słaba „czwórczyna”, aczkolwiek wystawił ją „z litości dla tego małego mózgu”. Komentarz iście w jego stylu, ale to już nie obchodziło dziewczyny. Już dawno przestała się nic specjalnie przejmować. Dojrzała, stała się pewniejsza siebie i wiedziała, że piątka u Burnckiego nic nie zmieniłaby w jej życiu. Pewnego lipcowego popołudnia, kiedy Mateusz i Malwina spacerowali alejkami parku Gombrowicza i planowali wspólne wakacje, w torebce dziewczyny rozległ się znajomy dźwięk. Wyjęła stary model Siemens-a i odebrała. - Mel!!! - usłyszała w słuchawce przeraźliwy głos przyjaciółki. ![]() C.D.N…
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|