![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ej, ja wcale się nie dołuję, nie obrażam ani nic. Dzięki.
Chciałam powiedzieć jeszcze jedno - specjalnie na potrzeby FS stworzyłam otoczenie podobne do Wioski Takemizu. Tam są parcele z tej wioski i inne parcele w stylu japońskim, ale akcja rozgrywa się w tych maxisowskich, więc myślę, że to ok ;] Rozdział I - Konwalia pojawia się w Wiosce Takemizu ![]() Wczesnego ranka, jeszcze przed wschodem słońca pod płotem otaczającym jeden z najpiękniejszych dworków w Wiosce Takemizu stała płacząca dziewczynka. Jej rodzice zgineli podczas wojny w sąsiednim państwie. Dziecko miało na sobie starą, zniszczoną koszulę nocną. Jej włosy były ciemne i potargane, a na twarzy wyróżniał się lekki rumieniec. Czarnowłosa dziewczynka przestała płakać, po czym rozejrzała się po okolicy. Wszystko wydawało się jej dość znajome, a szczególnie stojąca w oddali pagoda. Nagle wpadła na pomysł zapukania do drzwi pobliskiego dworu. Miała wielką nadzieję, że jego właściciele pozwolą jej przenocować chociaż na tydzień. Nieśmiale podeszła pod dworek, gdzie spotkała ją niespodzianka. Pewna kobieta o promiennym uśmiechu otworzyła drzwi, zanim jeszcze dziecko do nich zapukało. ![]() - Witaj! Co cię do nas sprowadza i kim są twoi rodzice? - zapytała kobieta. - Nie mam rodziców, jeszcze do niedawna mieszkałam w sierocińcu. Niestety, wybuchł pożar, więc uciekłam w ostatniej chwili. Obecnie szukam schronienia. Widzi pani... nie mam przy sobie jedzenia, a mój strój wygląda komicznie przy szatach innych ludzi. Czy mogłabym na jakiś czas zamieszkać u pani? - rzekła dziewczynka. - Oczywiście, nie mam nic przeciwko temu. Właśnie poszukiwaliśmy jakiegoś dziecka do pomocy. Moje dzieci nie nadają się do pracy, a szczególnie córka. Co do stroju, to na korytarzu leży kimono, które wczoraj odebrałam od krawca. Jednak nie spodobało się Róży, więc miałam je dzisiaj oddać. Myślę, że powinnam ci je podarować. Jak masz na imię, skarbie? - Och, dziękuję! Nie trzeba było tyle dla mnie robić! Na imię mam Konwalia. Nie przepadam za tym imieniem. - Ależ kochanie, kiedy patrzę na strój, który masz w tej chwili na sobie, odnoszę wrażenie, jakbym właśnie rozmawiała z żebraczką. - powiedziała kobieta, zaprowadzając Konwalię do wnętrza swojej gustownej posiadłości. Stojąca przy ścianie Róża podbiegła do swojego brata. ![]() - Nie uwierzysz w to, co się wydarzyło! Ja także w to nie wierzę, ale niestety... to prawda. Mama znalazła dziecko do pracy. Okazało się, że jest sierotą i będzie musiała zamieszkać razem z nami. I wiesz co? Ona jest jakaś taka dziwna. Za wszystko dziękuje, jakby to było dla niej nic wielkiego! - szepnęła. - Popatrz na dobre strony, przynajmniej będziemy mieć robotę z głowy. - wybuchł śmiechem chłopiec. - Ale co jeśli będzie musiała zamieszkać z nami w jednym pokoju? Został jeszcze strych, lecz mama tak się nad nią litowała! Myślałam, że zwariuję! Gdybyś to wszystko zobaczył, na pewno byś się ze mną zgodził! - Róża, tobie zawsze coś nie pasuje! Idę na herbatę, bo nie wytrzymam. - brat powędrował do dworku. ![]() - Czy poznałeś już naszą nową współlokatorkę? - zapytała żona właściciela dworu. - Hmmm... Nie. - chłopiec sprawiał wrażenie bardziej zainteresowanego herbatą, niż tym, co mówi jego matka. - Oto Konwalia. - wskazała na dziewczynkę z potarganą fryzurą. - Konwalio, oto mój syn Tulipan. - tym razem wskazała palcem na swojego syna. Konwalia nagle poczuła się dość dziwnie. Wszystko wskazywało na to, że te wszystkie wydarzenia związane z wprowadzeniem się do domu najbogatszej rodziny w wiosce są początkiem nowego etapu w jej życiu. Ostatnio edytowane przez Strawberry : 19.11.2007 - 17:34 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|