![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Odcinek 4-,,Spotkanie i przeprosiny''
![]() Te ostatnie dni z mamą tak szybko minęły, że nie zdążyłam się odwrócić. Sobotnie spotkanie rodzinne skończyło kłótnią pomiędzy mamą, a babcią. Jak zwykle babcia pogniewała się na mamę, wzięła tego wstrętnego kota i wyszła… A mama? Mama nie przejmowała się tym. Obie dobrze wiedziałyśmy, że babcia wróci z tym kotem, bo nie będzie miała z kim porozmawiać i będzie narzekać jaka jest samotna. Niedzielna impreza pożegnalna… Mogło być lepiej. Mama pozapraszała tylko swoich znajomych i nauczycieli, z którymi nie chciałam rozmawiać. Posiedziałam z godzinę i wyrwałam się z domu… Na samotny spacer po parku. Rozmyślałam. Jakie będę miała życie w nowym domu. Jaka będzie dla mnie Clara, tata i Rose? Będę tam miała dobrze, a może źle? Przekonam się już jutro o godzinie 08:00, kiedy to tata zajedzie swoim Fordem pod nasz dom i pomoże nam wpakować mase walizek do bagażnika i odjedziemy… ![]() Usiadłam na ławeczce. Para leciała mi z ust, ale to mi nie przeszkadzało. Nie chciałam tam wracać. Wolałam spędzić ten dzień z mamą i Dominickiem. Najpierw byśmy poszli do kościoła, potem na lody do cukierni, do parku i wrócili do domu na obiad. Tak sobie wyobrażałam ten dzień. Moje przemyślenia przerwał Victor. -Cześć… Kurczę zapomniałem twojego imienia.- zawstydził się chłopak. -Cześć Victor. Donna.- przywitałam się z nim. -Co robisz o tej porze, samotna w parku? -Eh… A ty? -Ja wyszedłem na spacer. Z nudów, a ty? -Ja… A tak sobie.- uśmiechnęłam się w jego stronę. Oh… On ma takie piękne oczy. -Coś cię gnębi.- spojrzał mi prosto w oczy chłopak. -Nie… Wydaje ci się.- natychmiast spojrzałam na coś innego. Victor złapał mnie za rękę. Poczułam się dziwnie. -Donna. Możesz mi zaufać.- posłał mi ciepły uśmiech. -Ale u mnie w porządku.- odwzajemniłam mu uśmiech. -No cóż, ale pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. -Victor ja nie mogę ci tak od razu zaufać, znamy się za krótko.- spojrzałam na jego ręce. Drżały. -Szkoda…- odpowiedział… Tak smutno. -Victor jak poznamy się bliżej…to…-nie wiedziałam co mam powiedzieć. -To…?- ponaglił mnie chłopak. -To…- zaczęłam szukać odpowiedzi pomiędzy drzewami.- Nic, nieważne. Zaczęło się milczenie. -Powiedz mi coś o sobie.- spojrzałam na niego, a on na mnie. -No, więc…- zawahał się chłopak- Wiesz może kiedy indziej teraz mi się śpieszy.- wstał z ławki i już miał pobiegnąć kiedy… -Idziesz, bo…Nie chciałam ci powiedzieć co mnie gryzie?- spytałam. Milczenie. Victor stał… Nieruchomy. Cóż miałam robić? Wstałam z ławki i poszłam do domu. Tak to zdarzenie było bardzo dziwne. Dziwnie się czułam. ![]() -Dziecko? Gdzieś ty była?!- krzyknęła mama gdy pojawiłam się w przedsionku. -Byłam na spacerze.- odparłam sucho.- Źle się czuje. Idę się położyć. Dotarłam do pokoju. Tak to moja ostatnia noc w domu. Zapewne z nerwów nie będę mogła usnąć. Nagle z mojego stolika nocnego wydobyła się melodyjka. Szybko zajrzałam do szafki i wyjęłam komórkę. -Halo? -Donna? -Tak, a kto mówi? -Tutaj Tom. Słyszałem, że się przeprowadzasz. -Nagle sobie o mnie przypomniałeś?- spytałam z ironią. Tom był moim chłopakiem. Byliśmy razem 3 lata do czasu kiedy pojawiła się Claudie i zepsuła nasz związek. -Nie tak dzwonie, bo może pójdziemy jutro do kina?- spytał. -Nie… Wydawało mi się, że nasza znajomość jest skończona. -Donna, czekaj nie rozłączaj się. -Co chcesz? -Spotkać się. -Ahhh… Widziałeś mnie w parku i stałeś się zazdrosny. Przykro mi, ale nie mam miejsce dla ciebie.- rozłączyłam się i włożyłam komórkę do szafki. Dzwoniła kilka razy, dostawałam tysiące SMS’ów, na które nie zwracałam uwagi. ![]() Nadszedł poniedziałek. Zdążyłam się jeszcze pożegnać z mamą. O godzinie 07:00 pod naszym domem stała żółta taksówka. Spoglądałam z okna jak kierowca pomaga mamie wkładać walizki do bagażnika, a potem mama wsiada. I Koniec! Zobaczę ją dopiero za miesiąc. -Donna… Ktoś do ciebie przyszedł.- w drzwiach pojawił się Dominick. -Kto to?-spytałam. -Idź zobacz.- powiedział i uciekł. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, a tam… Tom stał z kwiatami. -Donna weź mi wybacz.- uklęknął i podał mi kwiaty. -Nie wiem co mam powiedzieć.- chwyciłam z kwiaty rozczarowana. -Wybaczysz mi zdradę?- spytał. -Wybaczam, ale… Możesz liczyć tylko na przyjaźń z mojej strony i na nic więcej, bo ja już cię nie kocham i nie ma sensu abyśmy byli parą. -Dobre i to… Cieszę się, że mi wybaczyłaś.- uśmiechnął się Tom.-To cześć. -Cześć.- podaliśmy sobie ręce i poszedł… Było zimno, a ja stałam na dworze w szlafroku trzymając kwiaty. Mam nadzieje, że na długość nie będziecie narzekać. Tekst pisałam bardzo długo. Na 99,9 % pisze, że dzisiaj dam odcinek jak mi coś nie wypadnie. Proszę o ocenki ![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|