![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ekhemm... Uwaga, uwaga! xP Dnia 5.X.2008 Robynka po przeczytaniu tak cudnych FS jak:
Kroniki Bloodeye The Residence Imię Potęgi i inne. Doznała olśnienia, jakim jest wena na napisanie jej pierwszego FS xD Przepraszamy za wszelkie błędy w pisowni ;-) A teraz tak na poważnie. Miłoby było, gdybyście wytykali mi błedy ortograficzne i gramatyczne, zarówno jak te stylistyczne ![]() _______________________ ![]() Jesień. Całe Riverstone zostało pokryte złocistą barwą liści. Zbliżała się 10:00. Sobotni poranek był piękny, za oknami przytulnego domku, świergoliły wesoło wróble. Czteroosobowa rodzina jadła w ciszy śniadanie. Tylko od czasu do czasu rodzice wymieniali uśmiechy i różne uwagi typu „Ładnie wyglądasz” i „Ta nowa woda kolońska dodaje Ci uroku”. Dwóch synów siedziało spokojnie na krzesłach. ![]() Starszy wyglądał na około 24 lata. Na imię miał Jackson. Miał kruczo czarne włosy, szare oczy. Jego ubiór zewnętrzny zazwyczaj nie przekraczał pary skarpetek, poszarpanych jeansów oraz czarnej, luźnej koszuli. W jego uszach można było dojrzeć słuchawki prowadzące do jego MP4, z którą się nigdy nie rozstawał. Młodszy brat był zupełnie inny. Ubierał się również w jeans’y, jednak zamiast czarnej bluzki nosił niebieską bluzę. Jego włosy mieniły się barwą brązu, a oczy błyskały raz po raz szmaragdowym kolorem, jaki wzbudzał zachwyt wśród wielu ludzi. Nosił imię Nicolas. 16sto latek. Starszy syn nagle wstał i ruszył ku drzwiom, rzucając słowa na wiatr: - Gdzie idziesz? - zapytała jego mama. - Jadę do Jerremy’ego. - Jadę z Tobą – zerwał się z krzesła Nicolas. - Ale nie samochodem… Akumulator wysiadł… - wymruczał tata. - Po jakie licho jedziesz ze mną? – powiedział przez zaciśnięte zęby Jackson. - Zapomniałeś już, że ten Twój kolega ma brata w moim wieku? - No dobra. Pojedziemy autobusem. - Tylko nie wracajcie zbyt późno! – krzyknęła mama. Jackson zgromił ją spojrzeniem oznajmującym „Mamo, jestem już pełnoletni!”. Ale darował sobie tę wypowiedź. Szli jakieś 10 minut do przystanka. W końcu przyjechał upragniony autobus o numerze „66”. ![]() Chłopcy weszli do środka. Jackson usiadł przy oknie słuchając piosenki, która leciała z jego umiłowanej MP4, a Nicolas rozglądał się po autobusie. Z tyłu siedziała jakaś staruszka, trzymała w żylastych dłoniach mocno zaciśnięte narcyze, z których wydobywał się wonny zapach. Za kierowcą spał jakiś bezdomny. Chociaż… czy on śpi? Nawet nie drgnie. Można by bez wahania pomyśleć, że biedak skonał z głodu. ![]() Była także para młodych ludzi, którzy raz po raz obściskiwali się i całowali. Była też kobieta w ciąży, zajmowała nawet 2 fotele! Jechali i jechali. Czas się dłużył. Nicolas miał wrażenie, że minuty zamieniały się w godziny, a przynajmniej według jego zegarka wodoodpornego. W końcu młodszy chłopak nie wytrzymał. Wszyscy już wysiedli, nawet bezdomny, rzekomo nie poruszający się. Nicolas nawet nie zauważył kiedy wstał. Zniecierpliwiony 16-latek podszedł szybko do kierowcy. ![]() Był zdziwiony – mało powiedziane – przestraszony, tym co zobaczył. Właściwie, to nic nie zobaczył, na miejscu kierowcy leżał tylko papierek od „Dumbli”, znanych w Riverstone cukierków. Kierownica sama kontrolowała jazdę. Autobus zaczął przyśpieszać i przyśpieszać. Jackson czując to zerwał się na równe nogi, wyrwawszy się ze świata muzyki. - Co TY robisz do cholery?! – zawołał do swojego brata. - Ja… NIC! Pomóż mi! – wskazał na hamulec ręczny. Bracia próbowali zatrzymać rozpędzony do 225 km/h autobus. Nic nie skutkowało. Nagle stanęli. Za oknami autobusu było ciemno. Słychać było pomrukiwanie i od czasu do czasu wycie jakichś zwierząt. - Wilki…? – spytał szeptem, Nicolas brata. Jackson nie odpowiedział; stał wpatrując się w wyjście z autobusu. Drzwi otworzyły się, na co młodszy brat zareagował jękiem. ![]() Oboje wyszli na wilgotną trawę, zdziwieni swoją teraźniejszą sytuacją. Patrzyli na siebie tępym wzrokiem, a wiatr biczował ich twarze swoimi niesfornymi językami. Nicolasowi przeszły ciarki po plecach, a włoski na karku Jacksona stanęły dęba. Chcieli jak najszybciej się wynieść. 16-latek spojrzał na swój mega-ultra zegarek. Data wskazywała: 3:00, 05.11.89r. p.n.e. . - Jackson zobacz… - powiedział bratu. - Tak, fascynujące, a ja zamierzam wleźć do tego wehikuł czasu i znaleźć się ponownie w Riverstone… - odpowiedział z lekką ironią w głosie. - Ale miejsce aktualnego pobytu w moim zegarku wskazuje właśnie na Riverstone… Starszy brat go jednak nie słuchał. Teraz wpatrywał się tępo w miejsce, gdzie stał jeszcze 10 sekund temu autobus. - O kurka, utknęliśmy… - wyjąkał 16-latek. _________________________________ I jak wyszło? ^^" Ostatnio edytowane przez Liv : 26.12.2009 - 11:40 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|