![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 13.11.2007
Skąd: Sklep z zabawkami
Płeć: Kobieta
Postów: 83
Reputacja: 10
|
![]()
Moje Pierwsze Forumowe Fotostory. Na razie przypomina to bardziej story, ale to dopiero prolog, list. Fotostory będzie o czarodziejach. Nie będę korzystała pisząc to pomysłów z Harrego Pottera ani innej książki . Będzie w pełni ode mnie. Mam Nadzieje że wam się spodoba
Drogi Przyjacielu od serca, Merlenie z Wiecznych Łąk Ostatnio często bywałam w starym archiwum. Jego właściciel regularnie zbierał materiały przez ponad 50 lat. Ma informacje na temat parędziesięciu rodzin i sytuacji jakie zdarzyły się przez całe jego życie! Ten przemiły staruszek pozwolił mi skorzystać z tego obszernego źródła wszelkich informacji. Gdy przerzucałam karty, teczki, segregatory, zauważyłam swobodnie poniewierający się kawałek papieru. "Okazuje się, że choć nie tak łatwo znaleźć szczęście, to dla każdego trochę się tego szczęścia znajdzie. Tak jak w przypadku samotnej czarownicy Irine. Znalazła męża czarodzieja, który przerwał jej samotność. Urodziła dziecko, dziewczynkę. Wprawdzie bez żadnych umiejętności magicznych, ale kochała ją nad życie. Po porodzie nadal praktykowali magie. Jednak mała Sonna źle znosiła magie w domu. Miała tzw. zaburzenia psychiczne. Mało mówiła, jadła, łatwo popadała w popłoch. Gdy dorosła, pomimo swoich problemów, znalazła wymarzonego mężczyznę. Ale niestety nie było jej pisane długie i szczęśliwe życie. W czasie porodu magicznych bliźniąt, zmarła z wycieńczenia. Dziadkowie, choć bardzo chcieli wychować bliźnięta, zachorowali na popularną wtedy ospę wietrzną, a następnie zmarli. Ojciec dzieci, pozostawiony sam ze sobą, popadł w depresje. Ojciec trafił do psychiatryka, a magiczne dzieci do sierocińca..." Wycinek pochodzi z dziennika "Życie pochmurnych wzgórz". Może wyda cie się to dziwne, ale zainteresowałam się tą informacją. Jeszcze długo szukałam w kronice, aż znalazłam adres psychiatryka, w którym przebywał. Gdy pojechałam tam dowiedziałam się gdzie obecnie mieszka. Trochę się nachodziłam, zanim znalazłam miejsce w którym naprawde przebywa. obawiałam że będzie to cmentarz i że moje starania pójdą na marne. Lecz na szczęście znalazłam go w domu starości. Okazało się że gdy ten pan poślubił Sonnę, był od niej o 42 lata starszy, a Sonna miała wtedy dopiero 16 lat! Staruszek powitał mnie chłodno. Niestety nie odpowiedział na wiele z moich pytań. Powiedział, że nie powinnam wtykać nosa w nie swoje sprawy. Wręczył mi parę zdjęć bliźniąt z wieku niemowlęcego oraz adres sierocińca. Powiedział że jak chce to mogę je zaadoptować, a jego nie obchodzi co się z tymi nawiedzonymi bachorami stanie. Chciałam prosić Cię o nauczenie tych dzieci magii. Ja obecnie jestem bardzo zajęta, mam zlecenia do wykonania. Wiem, że to irracjonalne, że interesuje mnie los obcych dla mnie i ciebie dzieci, ale zależy mi na tym. Jak wiesz zawsze uważałam cię za wspaniałego czarodzieja i nieomylnego mędrca. Uważam, że nikt tak dobrze jak ty nie zajmie się bliźniętami. Proszę Cię gorąco, zajmij się tą sprawą Z Poważaniem Twoja Przyjaciółka Zahele z Pochmurnych Wzgórz PS: Dołączam zdjęcie bliźniąt, adres oraz parę innych zdjęć, które udało mi się znaleźć. [IMG]http://i37.************/2vkan13.jpg[/IMG] [IMG]http://i34.************/qpie87.jpg[/IMG] [IMG]http://i36.************/16i5lah.jpg[/IMG] Zdjęcia Znalazłam w domu Państwa Sandro, w starym albumie. Prawie wszystkie strony albumu były wypalone oprócz tych trzech zdjęć. Pierwsze, zrobione jakby z ukrycia. Dziwne jest to że w lustrze nie ma odbicia osoby robiącej zdjęcie. Drugie zdjęcie, znowu nie ma osoby w lustrze. Mała Sonna wygląda jakby się czegoś przestraszyła. Trzecie, ostatnie zdjęcie jest dosyć niewyraźne ale też w charakterze zrobione z ukrycia. [IMG]http://i33.************/vf8l6o.jpg[/IMG] A to zdjęcie które wzięłam z sierocińca. Magiczne bliźnięta.
__________________
r Ostatnio edytowane przez Liv : 26.12.2009 - 11:33 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|