![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]() [IMG]http://i42.************/9r0tj9.jpg[/IMG] A więc, przyszedł czas na 4 część ![]() ![]() ![]() A właśnie, wspomnę jeszcze, że ten rozdział dedykuje zawsze rozgadanej i wiernej niepokornej ![]() ______________________ Krople deszczu śmiało spływały po szybach, tworząc pierwsze wodne mozaiki od wielu tygodni. W śród rozległych kałuż ludzie spieszyli do pracy. Zła pogoda negatywnie na nich wpływała, był to dzień pełen napięcia. Może jednak nie dla wszystkich... Pewne ciemnowłose siostry od dawna powinny siedzieć za rozległymi stosami papierów w biurze, czy pić poranną kawę nad fakturami i innymi niedorzecznymi dokumentami, jednak dziewczyny miały co innego do roboty... - Jesteś pewna, że dojedzie tu na czas? Może cię jednak podrzucić? - Spokojnie, nie rób sobie problemu. ... A przynajmniej jedna z nich. - To chociaż pozwól mi wznieść toast! - pożaliła się czarnowłosa. Druga spojrzała na nią marszcząc czoło i rzuciła torbę przy fotelu. - Po co? - Nie codziennie słyszy się, że młodsza siostra oznajmia 'Wyprowadzam się!', czyż nie? Robin zacmokała i spojrzała wymownie w sufit. Na jej twarzy czaił się cień triumfu. [IMG]http://i43.************/2ds4ba9.jpg[/IMG] Uroczyście nalały do kieliszków białego wina, które wdzięcznie w nich połyskiwało, po czym jednym ruchem wypiły całą zawartość.- Cóż, jeśli coś się stanie zawsze możesz tu wrócić... - skwitowała starsza z siostra ze złośliwym uśmieszkiem, który natychmiast potem zniknął - Tylko żeby twoje małżeństwo szybko się nie zakończyło. [IMG]http://i42.************/2z4hc44.jpg[/IMG] Robin powoli kiwnęła znacząco głową, wzrok utkwiła w pustym kieliszku, który nadal trzymała w drobnej dłoni. Zrozumiała aluzję.- Em? - spojrzała jej w oczy - kiedy druga rozprawa? Kobieta westchnęła i wyprostowana założyła nogę na nogę. - Wiem, że to wszystko strasznie się przeciąga. Mimo że od śmierci Troy`a minęło już trochę czasu. To może już z dwa miesiące... - wzrok miała nieobecny, wpatrzony w zapłakane szyby salonu. Już otrafiła normalnie wypowiedzieć Jego imię. ' Troy.Troy.Troy.Troy.Troy...' - upewniała się co dzień w myślach i uśmiechała się do siebie triumfalnie, gdy nic jej mocno nie zabolało. [IMG]http://i42.************/316svi8.jpg[/IMG] - Dopóki jeden ze świadków nie zgłosi się po przejściu pewnej operacji, to rozprawa będzie zbędna. - westchnęła - Reszta mafiozów będzie miała za wiele czasu, by cos zatuszować...Druga kobieta ponownie zmarszczyła czoło i spojrzała na siostrę pytająco. - Jak to ''reszta"? Nie...nie rozumiem o czym mówisz. - Nie da się ukryć Robin, dla mnie opornie staje się to oczywiste i chyba na prawdę zaczynam w to wierzyć... - powiedziała z krzywym uśmiechem, który wyglądał jak grymas bólu, wzięła głęboki oddech. - Chyba nie uda mi się zaprzeczyć jakimkolwiek dowodem, że mój mąż był wysłannikiem mafii lub po prostu dołączył do tych brudnych interesów później... Przez cały ten czas mówiła dość powoli, gdy jednak złapała już myśl, mówiła najszybciej jak się dało. Ruch jej warg był ledwie dostrzegalny. Robin spojrzała na Emmę z szeroko otwartymi oczami, jej usta jedynie drgnęły. [IMG]http://i43.************/mjohah.jpg[/IMG] - Sprawę odroczono na czas operacji jednego ze świadków. Uwierz mi, podobno był co najmniej jeden. - mówiła kobieta, czując jak ściska jej się gardło. - Teraz kiedy jestem pewna tych najważniejszych spraw, chcę się nareszcie dowiedzieć jak najwięcej.Nie chciała dalej mówić, psuć Robin tego radosnego dnia, jaki sama dobrze pamiętała. Czy przeprowadzka do narzeczonego zdarza się co dziennie? - Ale Em! Dlaczego nie chcesz powiedzieć mi całej prawdy? - nie udało się jej oszukać. Wiedziała już, iż to nie jest wszystko co mogłaby wiedzieć. - Robin - powiedziała stanowczo spokojnym tonem - nie chcę abyś zaprzątała sobie tym głowę, nie dzisiaj! Po tych słowach uśmiechnęła się promiennie i z powrotem usiadła na wygodnej kanapie. Natomiast druga dziewczyna przysiadła na jasnym, miękkim dywanie i spojrzała smutno na Emmę, co nie uszło jej uwadze. - Powiedz mi proszę, tak szczerze... Czy w dzień jego śmierci, na pewno go kochałaś? Czy po tym wszystkim go jeszcze kochasz? - nie patrzyła jej już prosto w oczy - Wiesz, byliście kochającym się małżeństwem, jednak nie wiem... Kobieta drgnęła, ale mimo że to pytanie wydawało jej się tak niesamowicie absurdalne jej twarz rozjaśniła się i złagodniała. - kocham go jeszcze dzisiaj i wątpię czy puki co cokolwiek to zmieni... "Jeżeli oczywiście nie dowiem się czegoś jeszcze gorszego..." - mruknął cicho głosik w jej głowie, którego tak zaczęła nienawidzić. Robin spojrzała na nią z miłością i współczuciem wymalowanym na twarzy. Natomiast Emma wpatrzona prosto w przed siebie, w strugi deszczu, próbowała całą swoją siłą, przypomnieć sobie Troy`a. Jego uśmiech, napady złości, z których potem często razem się nabijali. Zamiłowania do muzyki i architektury... [IMG]http://i41.************/28iqeyd.jpg[/IMG] - Wiesz... - zamyśliła się - Gdyby wszystko potoczyło się inaczej... a on zostałby aresztowany, jestem pewna, iż zażyczyłby sobie, aby do jego celi wwieźli jego ukochane pianino - Obie zaśmiały się cichutko i sentymentalnie.Ona zerknęła na moment w białe klawisze instrumentu, stojącego przy telewizorze. - Byłoby to w jego stylu, taka... Ostatnia wola.A ja przynosiłabym mu nuty, mimo wszystko - podkreśliła i uśmiechnęła się, czując jak oczy jej wilgotnieją. Przez ostatnie tygodnie Emma bardzo się zmieniła nie tylko w oczach siostry. Ta nieśmiała i małomówna kobieta zaczęła nareszcie ukazywać swoje uczucia. Śmiała się i płakała w inny sposób - dotąd nie znany nikomu... Robin objęła Czarnowłosą ramieniem, która wtuliła się w nią jak zagubione dziecko. Nie zauważyły gdy pewien brunet, nonszalancko stanął przy schodach. [IMG]http://i43.************/2ihxso3.jpg[/IMG] - Chyba wystarczy tych wzruszających pożegnań - zakpił, uśmiechając się do nich. - Sorry Em, że tak bez pukania, ale drzwi były uchylone.Kobieta utkwiła wzrok w posadzce i zastanowiwszy się nad tym chwilę, odparła: - Hm... Jasne, nie ma sprawy. Może siądziecie jeszcze na moment na kawkę, co? - mruknęła zachęcająco. [IMG]http://i43.************/10gwkl1.jpg[/IMG] Jednak David pokręcił przecząco głową- Wybacz, ale zabieram Robin i musimy lecieć. Jesteśmy już z kimś umówieni. Przepraszam, że tak późno i na tak krótko ale... Emma pokiwała głową by powiedzieć, że rozumie i nie pozwoliła mu dokończyć. [IMG]http://i39.************/2le2wk5.jpg[/IMG] Gdy jeszcze raz wyściskała się z siostrą i jej rozkojarzonym narzeczonym, usiadła na kanapie, patrząc posępnie na wiejące pustką mieszkanie. Wielki, przestronny dom, dla niej jednej.[IMG]http://i39.************/35co2m1.jpg[/IMG] Nawet jej (kiedyś 'ich') ukochany pies Chester, został zawieziony do młodszej siostry Emmy na działkę. * Kiedy patrzyła tępo w czarny ekran telewizora, zadzwonił telefon. W końcu, była to jakaś odmiana po bezczynnym chodzeniu z kąta w kąt, jednak podniosła się niechętnie i podniosła słuchawkę. - Emma? Słuchaj no... Jak się czujesz? - powiedział ciepły, nieco ochrypły, męski głos. Obojętność która dotychczas widniała na jej twarzy, zniknęła bez śladu. - E... Dzień dobry szefie. W porządku, jest lepiej. Usłyszała po drugiej stronie ciche westchnienie. [IMG]http://i40.************/20r1auu.jpg[/IMG] - To bardzo dobrze, cieszę się. Chyba mimo wszystko, będę zmuszony przyczynić się do tego o czym wcześniej myślałem.Zrobiło jej się gorąco, dłonie poczynały się pocić. ''Nie... Tylko nie praca, tylko nie..." - Muszę przekazać następną sprawę panu Evigan`owi, która była przeznaczona dla ciebie. Bardzo żałuję, ale w twojej sytuacje, myślę, że lepiej będzie jeśli... - Nie, nie! - teraz to ona mu przerwała - Jaa... Zwariuję, jeśli nie wrócę jak najszybciej... Jednymi słowy - bardzo bym chciała zająć się tą sprawą szefie - odetchnęła z ulgą, rozluźniając mięśnie. - Hm... - mruknął po chwili - Po prostu wpadnij pod wieczór do biura złotko. - Tylko tyle miał do powiedzenia... I rozłączył się. Czarnowłosa odłożyła ostrożnie słuchawkę i uśmiechnęła się w duchu. Wreszcie będzie mogła cokolwiek zrobić. Otworzyła szufladę w której leżały dwa wysłużone i ulubione pistolety jej i Troy`a. Kobieta z sentymentem zacisnęła dłoń na rękojeści, aż pobielały jej knykcie i patrząc na drugi, srebrny, zasunęła szybko szufladę. Nie miała ochoty i czasu na "szperanie" w wspomnieniach. Po chwili, nie ociągając się dłużej zarzuciła coś w miarę odpowiedniego na siebie i z piskiem opon, wyjechała lśniącym kabrioletem na przedmieścia, do biura. [IMG]http://i40.************/j9vvpw.jpg[/IMG] Pogoda była paskudna, latarnia smagały zalane wodą ulice Detroit.Nad miastem niebo powoli robiło się szare, przechodząc z lekkiej pomarańczy do różu i tonów fioletu. W jednym z biurowców już dało się odczuć męczący i dający w kość koniec dnia. - Ależ mówiłem ci Parker, abyś przeniósł je na piątek! - krzyknął mężczyzna, który omal nie cisnął telefonem. - Boże, że ja muszę się obcyndalać z tymi ludźmi! - zwrócił się zbulwersowany do młodego mężczyzny, siedzącego na kanapie, który wymownie uniósł brew do góry - Wybacz mi, to już prawie koniec tygodnia i jestem trochę poddenerwowany... [IMG]http://i43.************/24exeyr.jpg[/IMG] - Ach, jesteś złotko! - zawołał radośnie do młodej kobiety, stojącej w progu, sprawiając wrażenie uszczęśliwionego.- Dobry wieczór szefie. - odparła cicho. - Witaj! Witaj! Jak samopoczucie? - tu, jego głos spoważniał. Tylko machnęła ręką niedbale. Po czym usiadła na jednym z jasnych krzeseł naprzeciw biurka, dopiero teraz zauważając nieznajomego siedzącego wygodnie na sofie, który zdawał się być nieco zaintrygowany jej towarzystwem. [IMG]http://i40.************/2elxhzr.jpg[/IMG] - No tak! Cała ty, zawsze konkretna i jak się domyślam chcesz już przejść do rzeczy? - uśmiechnął się jej pracodawca.Spojrzała na niego pytająco i ledwo zauważalnie kiwnęła głową. Pomijając ten fakt - siedziała w bez ruchu z posągową miną. - Co do tej sprawy... - ciągnął, widocznie nie za bardzo miał ochotę teraz o tym mówić. - Po mimo ostatnich wydarzeń - mruknął z naciskiem, przyglądając się uważnie jej niewzruszonej twarzy. - zdecydowałaś się, że chcesz jednak rozpocząć śledztwo... A więc to śledztwo. Było to kobiecie obojętne, niezauważalnie uniosła kącik ust do góry, ale jej twarz pozostała nieprzenikniona. W końcu przytaknęła. [IMG]http://i44.************/6dybsk.jpg[/IMG] Mężczyzna widząc, że nie zamierza nic powiedzieć oraz niczym już nie kiwnąć, wziął głęboki oddech i... mówił dalej.- Tak się składa, że to pan Evigan - tu wskazał na oszałamiająco spokojnego a także pięknego blondyna - miał wziąć tę sprawę. - E... Tak szefie. - wyparowała, dopiero teraz, chodź na ułamek sekundy zerkając na oszałamiająco przystojnego osobnika. - Wypiłam butelkę wody mineralnej w samochodzie, więc czy mogłabym udać się... - Ah, jasne, oczywiście. - machnął ręką i spojrzał na drugiego gościa, który znowu uniósł brwi do góry i w teatralnym geście poprawił kołnierzyk .śnieżno-białej koszuli. - Tak tak! Idź. - mruknął, a gdy zamknęły się drzwi do małej toalety, dodał - Biedaczka... Teraz trzeba być dla niej aż do bólu delikatnym i uprzejmym. Ów blondyn spojrzał na mężczyznę wyczekująco - Sprawia inne wrażenie - odezwał się w końcu - Nie rozumiem, kim ona jest? - Żona twojego byłego pracownika - tu spojrzał znacząco w jego błękitne oczy. Mężczyzna od razu poznał ten ponury gest i otworzył usta w zdumieniu. Drgnął, czego drugi mężczyzna na szczęście nie zauważył. - N-naprawdę? Nie mogę w to uwierzyć - powiedział już jakby do siebie. Nigdy nie widział jej w biurze, wystarczająco się zdziwił, widząc obcą sobie kobietę, która wcześniej miała się zajmować śledztwem, a w dodatku była żoną (!) jego byłego współpracownika. Dobrego współpracownika ot co! Wydawała mu się dziwnie znajoma... Ozwała się słuchawka leżąca na biurku. Obydwoje zwrócili zaciekawione spojrzenie w jej stronę. - Szefie poważna sprawa, chyba coś odkryli w labolatorium odnośnie tych bliźniaków. Sam szef wie, jak wielu rodzi się teraz sobowtórów. Nie wiemy, który z nich kłamie! - Dobrze Bathy, dziękuję, już tam lecę - odpowiedział, przestał już obracać długopis w dłoniach .Zwrócił się jeszcze do towarzysza - Słuchaj, wytłumacz jakoś pani Winkler sprawę w wolnym czasie. Tego nie można załatwiać na szybko, a ja muszę to sprawdzić. Mogę na ciebie liczyć, nie mylę się? Mężczyzna zdobył się tylko na apatyczne kiwnięcie głową i po chwili drzwi szybko zamknęły się za szefem. - Nigdy nie rozumiałem tego gościa i chyba nigdy nie zrozumiem... - mruknął do siebie, po czym usiadł na jego fotelu z bezgraniczną pewnością siebie i począł kręcić się na nim jak dziecko. Na biurku leżały przeróżne papiery, nieliczne dokumenty i kolorowe długopisy. Mężczyzna rozsiadł się wygodnie i muskał palcem owalne pióro, tkwiące w przyborniku. [IMG]http://i40.************/1112p1t.jpg[/IMG] Boczne drzwi, otworzyły się skrzypiąc. Emma powolnymi krokami wślizgnęła się do gabinetu, patrząc obojętnie a zarazem z zaciekawieniem na nieznajomego, siedzącego, jak zauważyła, nie na swoim miejscu.Odchrząknęła, przerywając niezręczną ciszę, która panowała w biurze od momentu, gdy brunetka zdjęła dłoń z klamki. - Gdzie Samson? - spytała, patrząc nieprzyjemnie na towarzysza, który uśmiechnął się nonszalncko i tak czarująco, że mógł by rozpalić najbielsze policzki do czerwoności, jednak na Emmie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. [IMG]http://i42.************/2wqh9ft.jpg[/IMG] - Miał bardzo pilną sprawę w labolatorium i był na tyle łaskaw, że nakazał mi wyjaśnienie pani całej sprawy - to mówiąc, zerknął na wciąż nieprzyjemny wyraz jej twarzy i dodał, nie bacząc na złowrogie nastawienie czarnowłosej. - W miłej atmosferze, pani Winkler. - nadmienił jednak, świdrując ją wzrokiem.[IMG]http://i40.************/23t14r5.jpg[/IMG] Ona natomiast spojrzała na niego ze zdziwieniem, oczy nieco jej się rozszerzyły, były w pełni brązowe.- Tak, tak. Szef nieco mi o pani powiedział - mruknął, machając piórem niedbale i zakręcił się wolno na czarnym fotelu. Znów nastała nieprzyjemna cisza. Kobieta cmoknęła cicho, co zwróciło uwagę mężczyzny, który jednak cały czas się w nią wpatrywał, aktualnie w jej wyrzeźbione pośladki ( gdyż odwróciła się na chwilę) Emma dobrze wiedziała gdzie patrzą się mężczyźni, jak tylko straci ich z oczu. Blondyn speszył się nieco, przyłapując się na tym i wstał, przerywając niezręczną ciszę. - Wybaczy pani, że się jeszcze nie przedstawiłem - mruknął, może wydawało mu się, że kolejny z jego zniewalających uśmiechów jej to zrekompensuje. - Nazywam się Ian Evigan i bardzo miło mi panią poznać - to mówiąc, wyciągnął masywną dłoń w jej kierunku, na której wdzięcznie błyszczał zegarek. Kobieta uścisnęła ją, przyglądając mu się uważnie. Wewnątrz czuła niewytłumaczalną niechęć.Tak na prawdę, zamierzał pocałować jej dłoń, na szczęście ubiegła go mocnym uściskiem. " Kolejny kulturalny ni to bezczelny amant" - pomyślała i nieco ironiczny uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Jak już wspomniałem, muszę pani wyjaśnić całą te sprawę. Możemy przejść do kawiarni na górze i omówić to przy kawie... - rzekł Ian a jego usta wykrzywiły się w czarującym uśmiechu. Jego równe i nieskazitelnie białe zęby niemal ją oślepiły. [IMG]http://i43.************/nda39h.jpg[/IMG] - Nie sądzę - odparła chłodno- kawiarnię zamknęli przed godziną.Mężczyzna z zakłopotaniem skinął głową i z zawodem spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą. Uniósł wzrok na czarnowłosą, zgrabną kobietę, uśmiechnął się do siebie w duchu, zatapiając się w jej zimnym, zaciekawionym spojrzeniu. - Ach, faktycznie, jest już dość późna pora, jak na siedzenie w biurze... -zniewalający uśmiech nie schodził mu z twarzy. Jego oczy zabłysły, gdy wypowiedział te słowa. Widząc to, Emma wyjęła z kieszonki spódnicy małą wizytówkę i wręczyła ją amantowi do ręki, nie zaszczycając go spojrzeniem. Zaskoczony tym ruchem, wyjął swoją z marynarki. Po tej krótkiej wymianie nadszedł czas na jej ruch. Westchnęła mimowolnie. - Chciałabym załatwić to jak najszybciej, proszę mi wierzyć. Niech pan do mnie jutro zadzwoni. Dobranoc - mruknęła i nie czekając na jego odpowiedź zniknęła bezszelestnie za drzwiami Ian zerknął na czarno-białą karteczkę, która przed minutą stała się jego własnością.. - To tobie powinno zależeć - syknął cicho. [IMG]http://i40.************/ruv2oo.jpg[/IMG] W przedsionku biura, było słychać jedynie jak palce szybko i zwinnie uderzają w klawisze klawiatury. Bathy siedziała jeszcze przy niej z kawą w pogotowiu. - Dobranoc Bathy - uśmiechnęła się Emma do koleżanki, która odwzajemniła się tym samym. Gdy miała już wyjść, Bathy mruknęła nieco zachrypniętym głosem: - Jeżeli chodzi o Evigan`a, radziłabym ci się ustrzec do niego. Sam fakt, że jest taki seksowny... - tu zatraciła się na chwilę - nie oznacza, że można mu ufać. Takie jest moje odczucie. Czarnowłosa w odpowiedzi kiwnęła powoli głową. Taaak, seksowny Ian Evigan jakoś nie zrobił na niej takiego wrażenia jak na swojej koleżance z biura. Hm, zdarza się. tak zwany - gust. - Ach... Em -Zawołana nie odwróciła się, tylko stanęła nieruchomo w miejscu, patrząc przez ramię - Na prawdę, bardzo mi przykro. - Zwróciła głowę z powrotem w kierunku drewnianych drzwi, za którymi po chwili się znalazła. [IMG]http://i42.************/35n086q.jpg[/IMG] Mężczyzna stojący nadal przy zapełnionym papierzyskami biurku, podszedł do okna. Na jego twarzy nadal widniał pewien grymas i zakłopotanie.Zbliżała się noc, noc bezgwiezdna. Wśród nielicznych latarni w mroku i ciszy wyłoniła się wyczekiwana przez niego postać. [IMG]http://i40.************/rjgzd4.jpg[/IMG] Kobieta zgrabnie sunęła po startych kamykach. Jej niedbale upięte włosy powiewały, łaskocząc ją delikatnie w uszy. Niebieskooki blondyn nie mógł oderwać wzroku od jej zgrabnych a zarazem silnych nóg, które elegancko stąpały po chłodnej i wilgotnej od deszczu ziemi. [IMG]http://i44.************/20fdwlu.jpg[/IMG] Nawet przez grube szyby biurowca słychać było stukot obcasów, który chwilę potem ustał a drzwi od ciemno-zielonego Chevroleta zamknęły się cicho, co poniosło się echem po mniejszych skwerach, zakątkach, uliczkach...[IMG]http://i44.************/2a6v76b.jpg[/IMG] ___ Uff. Jak późno ![]() ![]() ![]() PS I CHCĘ WIDZIEĆ TU DUUŻO WASZYCH KOMENTARZY, JASNE? ![]()
__________________
Well well well...
Ostatnio edytowane przez ultraviolence : 12.06.2012 - 18:49 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|