![]() |
#11 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
O Boże... <marudzi>
Odcinek już miałam 2 dni temu! A właśnie jestem w trakcie przygotowań do kolejnego... No ale niech Wam będzie ![]() XX Zaproszenie 26 I Dochodziła północ. Lily, wykąpana już, zbierała się do spania. Zbierała się, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest wcale zmęczona. Dzień jej zleciał nadzwyczaj wolno i leniwie, bo całą czekającą ją robotę skończyła wczoraj. Gotowa płyta z tłumaczeniami czekała aż jej tymczasowa właścicielka odda ją następnego dnia w ręce szefa. Żeby nie leżeć bezczynnie w łóżku postanowiła wejść sobie jeszcze na neta. ![]() Otworzyła Operę, potem odruchowo GG. Spodziewała się, że nikogo już o tej porze nie będzie (Julka np. bardzo wcześnie chodzi spać) i rzeczywiście. Nikt nie był dostępny, ale o dziwo czekała na nią nieoczytana wiadomość… od Julki. „księgarnia na 3-go Maja organizuje zabawę. nasza firma jest zaproszona! ![]() na razie tyle wiem. jutro szef ma nam powiedzieć coś więcej ![]() ![]() Uśmiechnęła się. Fajnie- jest karnawał, są zabawy. Ona też pójdzie- w końcu, dlaczego nie? Może jakimś cudem Dustin dostanie przepustkę na ten jeden wieczór? Bardzo by tego chciała, bo tak naprawdę za zabawie karnawałowej jeszcze nigdy razem nie byli. Skoro nadarzyła się okazja, trzeba ją wykorzystać! Myśli na ten temat całkowicie ją pochłonęły. W głowie zaczęła sobie układać plan dnia jutrzejszego: jak już się wszystkiego dowie, spotka się z Dustinem i go zapyta. Jeśli nie będzie mógł pójść… Dopiero wtedy zastanowi się co zrobić dalej. *** 27 I Szczęśliwie udało jej się dotrzeć do miejsca pracy w stosunkowo krótkim czasie- zręcznie ominęła wszystkie korki, jakie o tej porze (i nie tylko) wręcz dławiły stolicę. Tak- całkiem niedawno do garażu wrócił jej bordowy Renault. Naprawa nie kosztowała mało, co też znacznie nadwerężyło domowy budżet. Jedynym jej pocieszeniem było to, że za kilka dni wypłata. Wszystkie dotychczasowe tłumaczenia miała właściwie oddane, więc nie musiała się martwić o jakiś niepożądanych cięciach w swoich 4000 złotych, które dostawała ostatniego dnia każdego miesiąca. Gdy przekroczyła szklane drzwi miejsca pracy, serdecznym uśmiechem powitała ją czerwonowłosa przyjaciółka. - Dostałaś moją wiadomość, prawda?- zapytała, nie przestając się uśmiechać - Tak, tak- odparła- Rudek powiedział już coś więcej? - Nooo… Ja już wszystko wiem!- zaśmiała się- Leć już, bo chyba zaczyna się niecierpliwić. „Ha, Rudek chyba zapomniał, że nie jestem rannym ptaszkiem…”- pomyślała. ![]() - O, Okularnica, nareszcie!- „powitał” ją, odwracając wzrok od ekranu monitora. - Szefuńciu, chyba zapomniałeś, że nie lubię zjawiać się w pracy o siódmej rano- rzekła z wyrzutem - Nic a nic się nie zmieniłaś przez te dziesięć lat- stwierdził bezradnie jej rozmówca- Całe szczęście, że jeszcze jesteś punktualna- charakterystycznym gestem wskazał na zegarek. - Skoro tak bardzo wkurzało cię, że spóźniłam się o dwie minuty na randkę, to co miałam zrobić?- westchnęła Zaśmiał się. Zawsze miał jej za złe, że nie przychodzi na czas- ile to razy z jego ust słyszała „nie zależy ci na naszym związku, skoro przychodzi sobie kiedy chcesz?” albo „dla swojego chłopaka mogłabyś już zrobić wyjątek i przyjść na umówioną porę”. Cieszyło go, że jego krótkie „kazania”, które kiedyś jej prawił nie poszły na marne. - No widzisz, kochana. Coś ci zostało z tych starych czasów- powiedział w rozbawieniu - Czy ty nigdy nie przestaniesz we mnie widzieć swojej dziewczyny?- udała sfrustrowaną - Chyba jeszcze nie doszło do mnie, że jesteś zajęta- wyznał Uśmiechnęła się do niego pocieszająco. Gdyby sam Rudek miał żonę albo chociaż dziewczynę pewnie nie dręczyłyby go takie skrupuły i w rozmowach z nią teraz nie nawiązywałby do ich wspólnej przeszłości. Ale niestety- pan Rozmowa ciągle był kawalerem a wspomnienia dotyczące Lily zbyt mocno wdzierały się w jego myśli. Gdyby była wolna z pewnością próbowałaby odbudować ich starą więź, może na tym etapie ich młodzieńcza miłość przeszłaby na etap uczucia ludzi dorosłych. Jednak z racji tego, że był uczciwym człowiekiem postanowił dać temu spokój cały czas mając nadzieję, że prędzej czy później spotka swoją przysłowiową „drugą połówkę”. Kiedyś na pewno do tego dojdzie… - No to daj mi te tłumaczenia- ocknął się, przerywając wewnętrzną ciszę. W jego rękach trafiła płyta, która następnie znalazła się na wolnym kawałku szefowskiego blatu. - Zdradzisz mi coś więcej o tej zabawie?- zagadnęła Pokiwał twierdząco głową i zaczął opowiadać. Udało jej się wyłapać najważniejsze informacje: sobota, 3 lutego*, początek o 19.00, koszt wstępu: 20 złotych od pary. - Z kim ty idziesz?- zapytała, gdy skończył swój monolog - Nie idę w ogóle. - Nie masz z kim?- próbowała odgadnąć - Nie, nie o to chodzi…- tłumaczył- Pamiętasz Lizkę**? Parę lat temu wyszła za mąż i urodziła im się córeczka, która trzeciego lutego obchodzi roczek. Jestem jej chrzestnym, nie mogę nie być… - Rozumiem…- odparła - Jeszcze będzie inna okazja- uśmiechnął się Już chciała coś powiedzieć, gdy odezwała się jego komórka. Pomachała mu na pożegnanie i opuściła gabinet. *** - Idziesz?- niecierpliwiła się Julka podekscytowana tym, że Lily już wie - Pewnie tak, jeszcze nie wiem- odparła, próbując wydobyć z siebie uśmiech - Z kim? Z mężem? - Jeśli Dustin dostanie przepustkę, to idę z nim, a jeśli nie… - Może Bartek cię zaprosi?- rzuciła O tym nie pomyślała. Propozycja pójścia z Bartkiem nie byłaby wcale taka zła… - Zobaczymy- ucięła- Muszę już lecieć. - Wpadnij na gadu jak będziesz w domu- poprosiła- Musimy się zgadać… Bo też nie masz sukienki, prawda? - No nie mam- odrzekała po chwili zastanowienia- Dobra, umówimy się potem! Prawie że wybiegła na zewnątrz. Z tego co wiedziała, były teraz godziny widzeń. Tylko nie była pewna co do tego, o której się kończą… Z tego też powodu bardzo jej się spieszyło. Jednak ktoś nie zauważył jej pośpiechu… - Lilka! Przystanęła, po czym obejrzała się za siebie. Chwilę później koło niej stał właściciel głosu. - Sory, Bartek, śpieszy mi się…- próbowała uniknąć rozmowy - Nie zajmę ci dużo czasu- odparł Obróciła się przodem do niego. ![]() - Słuchaj, tak pomyślałem…- zaczął- Nie chciałabyś pójść ze mną na tą zabawę? Stało się. - Chciałam pójść z mężem…- odparła, próbując go nie urazić - Aha- nie dał jej dokończyć, jakby myśląc, że tyle mu wystarczy- To tyle chciałem wiedzieć. Cześć. Odszedł. Po raz kolejny zostawił ją zdziwioną. *** Było jej żal Bartka. Widziała jego zwiedzoną minę, mimo jego starań by jej nie zdradzić. Ale z drugiej strony… Dlaczego liczył, że ona się zgodzi? Wiedział doskonale, że ma męża i że to z nim będzie chciała spędzić ten wieczór. A może z góry zakładał, że Dustin nie będzie mógł pójść z nią? No tak- w końcu mówiła mu, że rzadko jest w domu i jeśli już, to nie na długo. I tyle wystarczyło, żeby sobie ubzdurał, że Lily jest „prawie” jak panna? W końcu znalazła się na miejscu. Jak się okazało, w samą porę. Za 10 minut koniec widzeń… *** Na salę wszedł on. Od razu zauważyła, że coś z nim nie tak. Głowę miał dziwnie spuszczoną- chyba był wściekły. Czyżby na nią? Nie, to niemożliwe… Gdy znalazł się blisko niej, podniósł głowę… ![]() - Co się stało?- zapytała z przejęciem, widząc co się dzieje. - Taki jeden zaczął, sam nie wiem o co mu chodziło. Drobna sprzeczka, nic takiego- wyjaśnił- Nic mi nie jest. Zdobył się na lekki uśmiech. Przytuliła się do niego. Mogła się tego po nim spodziewać- jej dzielny chłopiec nikomu nie odpuści. ( ![]() - Co cię tak nagle do mnie sprowadza?- zapytał, gdy usiedli - Dustin…- postanowiła zapytać wprost- Mógłbyś się postarać o przepustkę na 3 lutego? W jego oczach wyczytała powątpiewanie. - Raczej nie da rady- odpowiedział- można powiedzieć, że wykorzystałem „limit” przepustek. - Nawet na jeden wieczór nie dałoby rady? - Aż do dnia rozprawy muszę siedzieć tutaj- powiedział smutno - Szkoda- bezradnie spuściła głowę - Czemu? - Jest zabawa i chciałam pójść z tobą... - Przykro mi- odparł- To może… Ktoś inny poszedłby z tobą? Ktoś inny=Bartek, pomyślała. - A co, jeśliby tym „innym” miał być Bartek? Jego mina nabrała groźniejszego wyrazu. - Mówiłem ci coś na ten temat… - Ale…- próbowała czymś go przekonać, jednak okazało się, że skończył się czas wizyty. Szybko wymienili pożegnalny pocałunek, po czym jej mąż wyszedł z sali. Zanim jednak zamknęły się za nim drzwi, raz jeszcze spojrzał na nią. Z jego znaczącego wyrazu twarzy wyczytała jedno: „Pamiętaj, uważaj na niego”. Po chwili i ona opuściła salę. *** - Mamusiu, telefon!- zawołała Tania. Lily, kończąc właśnie karmienie Wiktorka, ułożyła go w łóżeczku, po czym pobiegła odebrać telefon. Okazało się, że była to Julka. Pytała się o zabawę, a konkretniej o to z kim idzie. Przyjaciółka opowiedziała jej całą tą historię. Sugestia Julki była jedna: idź z Bartkiem. Jakby co Dustin i tak się nie dowie. Z jednej strony miała rację- co by jej szkodziło pójść z nim? Tak naprawdę nic. Ale z drugiej pozostawały przestrogi jej męża. Czy powinna je tak po prostu zignorować. Przecież Dustin może nie mieć racji… Dwa głosy w jej głowie nieustannie się sprzeczały. Jeden mówił: idź, drugi zaś odradzał. Kilka godzin później, gdy rozważyła jeszcze raz dokładnie wszystkie „za” i „przeciw”, złapała komórkę, po czym wybrała numer. Po chwili usłyszała znajomy głos. - Halo? - Sory, że tak późno, ale muszę ci to powiedzieć. Czy twoje zaproszenie jest nadal aktualne? Po krótkiej ciszy, jaka rozległa się w słuchawce zrozumiała, że jej rozmówca jest co najmniej bardzo zdziwiony. - Tak, a… - W takim razie idę z tobą- oświadczyła uroczyście Usłyszała jego śmiech, a chwilę później i entuzjastyczny ton głosu. - Fajnie. Zgadamy się kiedy indziej, bo teraz idę spać- w słuchawce słychać ziewanie - OK, dobranoc. - Dobranoc. Usatysfakcjonowana odłożyła słuchawkę i po paru minutach sama już leżała w łóżku. * Tak naprawdę 3 luty to poniedziałek, ale po prostu nie mogłam dać tam innej daty ![]() ** Luiza Kamyk, z domu Rozmowa- młodsza siostra Rudka Jeśli będziecie mieli zastrzeżenia co do niejasności zaistniałej rozmowy (bo tak naprawdę miała się odbyć na GG), wyjaśnię czemu tak a nie inaczej ![]() Tym razem dowolność w komentarzach, ale przy następnym Wam nie odpuszczę, bo będzie co komentować... A ciekawa jestem Waszej reakcji. EDIT: Ostatnio edytowane przez Liv : 02.07.2009 - 10:45 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|