|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]()
Dobra, wstawiam już teraz, bo potem mogę już nie mieć dostępu do kompa
![]() Część VIII "Żniwo przeznaczenia" Zofia Kowalska oddalając się od miejsca swej zbrodni, wiedziała, że wróci tam za kilka minut, jako niczego nieświadomy obserwator, którego pociąga ludzka tragedia. Nie przypuszczała jednak, że przyjdzie jej w tej tragedii wziąć czynny udział. I tak o to zemsta, niefortunnie wybrana droga, doprowadziła ciężarną kobietę do stanu obłąkania, do poczucia winy i jeszcze większego zamknięcia się w sobie- już po paru chwilach. *** Brandy Murphy, owinięta w ciepły koc (nie tylko dlatego, że była naga) popijała z plastikowego kubka gorącą herbatę. Oczy zalane miała łzami, ręce jej drżały, a jej wzrok od czasu do czasu wędrował po oknach zwęglonej rezydencji. Wokół kobiety krzątało się paru lekarzy, którzy opatrywali jej rany i oparzenia, które były jedynymi świadkami tego, co naprawdę działo się w środku. Przez myśli jasnowłosej kobiety jeszcze raz przebiegło to wszystko, co stało się zaledwie dziesięć minut temu. [IMG]http://i31.************/2vblrp2.jpg[/IMG] Pamięta, jak Robert zszedł z niej, gdy już skończyli i położył się po drugiej stronie łóżka ciężko sapiąc. W powietrzu unosił się zapach potu, które neutralizował dochodzący z parteru zapach spalenizny. Następne wydarzenia potoczyły się jednak już o wiele szybciej. Robert zauważył na korytarzu ogień, nawet chwili się nie zastanawiając wziął koc i zaczął go gasić, mimo nieustających próśb Brandy, aby uciekali. Potem widziała jak z sufitu odpada farba. Nie miała czasu się zastanawiać, czy to na skutek wysokiej temperatury, która o mało nie doprowadziła ją do omdlenia, czy to też efekt pękającego muru, jakby dom zaczął się rozsypywać. Kobieta zeskoczyła z łóżka i podbiegła do okna by zaciągnąć trochę świeżego powietrza i rozejrzeć się nad możliwościami drogi ucieczki. Odwróciła się do Roberta, aby zaalarmować go o drabinie stojącej przy dachu, którą zostawili poprzedniego dnia robotnicy- ostatniej deski ratunku. Wtedy widziała go po raz ostatni. Dało się słyszeć niewyobrażalny łoskot, a potem do sypialni wdarły się kłęby pyłu, przez które co jakiś czas pokazywały się języki ognia. Kobieta wiedziała, że nie ma czasu. Wyszła na parapet i jedną ręką trzymając się okna dosięgła drabiny, po której zeszła chwiejnym krokiem. W połowie drogi na jej głowę posypały się kawałki szkła, po wybuchu jaki miał miejsce w sypialni. Potem nie pamięta nic, prócz paru szczegółów- odgłos nadjeżdżającej karetki, twarz starszej sąsiadki, wszechogarniający ją ból, ciepły koc. Brandy uroniła kolejną łzę, której nie miała zamiaru otrzeć i śledziła wzrokiem strażaków krzątających się przy budynku. W tej samej chwili zjawiła się przy niej Hania i Judyta. [IMG]http://i30.************/11j0sk9.jpg[/IMG] - Boże, co się stało?- Hania uklękła przy Brandy chwytając ją za drżącą dłoń. Kobieta jednak nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego słowa. - Przybiegłyśmy na miejsce gdy tylko zobaczyłyśmy dym- Judyta rozejrzała się dookoła, jednak gdy natrafiła na strofujący ją wzrok swej siostry wiedziała, że lepiej będzie, jeżeli nic nie będzie mówiła. - Czego szukają strażacy? Chyba wszystko się spaliło- czarnowłosa kobieta nie potrafiła powstrzymać się od paru pytań, które od razu wszystko by wyjaśniły. - Szukają….- pani Murphy wzięła głęboki wdech- Szukają Roberta. Hania zbliżyła się do niej, jakby nie dosłyszała, lub źle zrozumiała. - Roberta- powtórzyła kobieta. - Roberta Kowalskiego? - Tak. Hania wolała nie myśleć co będzie dalej, ale łzy naszły jej do oczu dopiero wtedy, gdy zobaczyła zbliżającą się do nich żonę zagubionego. - Tak ci współczuję- Zofia niczego nie podejrzewając, a jednocześnie wdając siew rolę świetnej aktorki od gry pozorami przytuliła Amerykankę, którą ten uścisk kosztował dużo bólu. Po wszystkim pani Kowalska odsunęła się od niej i rozejrzała się po reszcie zgromadzonych. Wszystkich wzrok był smutny, wszystkich wzrok kierował się właśnie na nią, wszyscy milczeli. „Czyżby wiedzieli, co ja zrobiłam, czy gdzieś popełniłam błąd, coś ominęłam?”- pomyślała w jednej chwili kobieta, po chwili wiedziała jednak, że jej przypuszczenia są błędne. Pierwsza podeszła do niej Hania, położyła jej dłoń na ramieniu i zaczęła mówić, wcześniej jednak postanowiła się upewnić. - Gdzie masz Roberta? - Nie wiem, wyszedł gdzieś- Zosia odpowiedziała zbulwersowanym tonem, jakby czarnowłosa przyjaciółka zaingerowała w jej prywatne sprawy. - Bo widzisz…- Hania przez chwilę się wahała, jednak w końcu postanowiła powiedzieć do przyjaciółce w twarz- Robert jest uwięziony pod gruzami. Nastała chwila ciszy. Pani Kowalska dopiero teraz zauważyła krzątających się przy gruzach strażaków, biegające po resztkach olbrzymiej rezydencji psy. Zakryła dłonią usta. - Boże…- chciała jeszcze dokończyć „co ja zrobiłam”, ale nawet w takiej sytuacji postanowiła zachować zimną krew. Łzy poleciały jej jak groch. – Jesteście pewne? - Zapytaj się Brandy.- odpowiedziała Hania, która w tej samej chwili zauważyła zniknięcie Judyty. - Co z nim tam robiłaś, suko?!- Zofia dopadła panią Murphy, odrzuciła na bok kubek z gorącą herbatą i zacisnęła dłonie na jej szyi.- Gadaj! - Myślisz, że ci powiem? Jeśli mnie nie puścisz, zacznę wołać o pomoc- Brandy wyglądała tak, jakby wcale się jej nie bała. - Gadaj! Gdzie jest mój mąż?! Gadaj bo cię uduszę!- Zofia zaczęła zaciskać dłonie. [IMG]http://i31.************/290rbjs.jpg[/IMG] - Zosia, uspokój się!- w porę jednak do dwóch kobiet podbiegła Hania, które odsunęła ciężarną od „niewinnej”- Proszę, uspokój się. Tym sposobem nic nie wskórasz. - Ta ku**a spała z moim mężem! - A nawet jeśli powiem, że tak, to co mi zrobisz?!- Brandy Murphy wstała i odrzuciła koc, odkrywając swe nagie ciało. Wskazała palcem brzuch, na którym miała zaschniętą spermę. Zofia w tej chwili chciała ją zabić, stanęła jednaki w miejscu i zaczęła płakać. - Brandy, lepiej załóż ten koc i usiądź. Nie możesz się denerwować. Zbyt dużo przeżyłaś- czarnowłosa niczym opiekuńcza matka postanowiła opanować sytuację, mimo tego, że nadal nie dawało jej spokoju zniknięcie Judyty. Zofia Kowalska siedziała na ziemi i płakała, Brandy Murphy popijała kolejny kubek herbaty, Hania Linde szukała swej siostry, a ta grzebała w gruzach, pomagając w akcji ratowniczej, co było do niej w ogóle nie podobne. Jednak czasem nawet ślepa kura trafi na kamień: - Znalazłam! – krzyk był jednocześnie przerażający i szczęśliwy. Wszyscy zwrócili głowę w kierunku, z którego owy dobiegał. [IMG]http://i30.************/5u0dp2.jpg[/IMG] Kilku strażaków zgromadziło się wokół Judyty szperając w gruzach. Ona jednak wcale nie zamierzała oddalić się na bok. To ona pierwsza chwyciła pokrytą pyłem rękę Roberta, to ona pierwsza zapytała go jak się czuje, to ona pomogła mu położyć się na noszach i to ona pierwsza podnieciła się jego genitaliami, które cały czas były odsłonięte. Pierwsza też zawiadomiła o tym Zofię, która tak bardzo była pochłonięta swoim rozpaczaniem, że nawet nie usłyszała okrzyków bohaterki. - Twój mąż, żyje- Judyta podało jej rękę niczym wybawiciel, po czym zaprowadziła ją do męża. Zofia już miała przytulić swojego męża, pocałunkom nie miało być końca, gdy nagle ujrzała szminkę na jego policzku. W tejże chwili przypomniało jej się też, co on robił z tą **** Brandy. I zamiast uścisków i pocałunków, Robert zaliczył „liścia” od swej małżonki. *** Szybko też na miejscu pojawiła się też lokalna prasa i telewizja, a głównym ich celem była Judyta Linde- do tej pory anonimowa bohaterka, która była tajemniczą siostrą dobrze znanej Hani Linde, do tej pory uważana za niezbyt miłą osobę, teraz nagle kochana przez wszystkich. - Proszę powiedzieć, jak to stało, że to właśnie pani, a nie strażacy ani wyszkolone psy znalazła rannego. – reporterka zbliżyła mikrofon do ust czerwonowłosej, a kamerzysta zrobił zbliżenie na jej twarz. - Nie wiem, to po prostu mój kobiecy instynkt. On mnie nigdy nie zawodzi- bohaterka uśmiechnęła się niczym Hollywoodzka gwiazda i potrząśnięciem głowy odgarnęła sobie włosy opadające na czoło. - Skąd się pani tutaj wzięła? Ludzie mówią, że pani musiała spaść z nieba. Wszyscy uważają pani za bohaterkę… Pytania reporterki nie miały końca, podobnie jak słodkie odpowiedzi Judyty i jej uśmieszki. „ Pani to, pani tamto…”- Hania dostawała białej gorączki. To, że Judyta zrobiła raz coś dobrego nie zmienia faktu jaka jest naprawdę- z tym, że nikt niestety tego nie zauważał. Czarnowłosa postanowiła się wycofać w tył, przedarła się przez tłum otaczający „lokalną gwiazdę” i udała się do domu, gdzie zaczęła płakać. „Inni ją kochają, a ona jej nienawidzi”. [IMG]http://i30.************/2jbuvxy.jpg[/IMG]
__________________
Evil is a Point of View |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 | |
Zarejestrowany: 25.08.2008
Skąd: Łódź
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 120
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
![]()
__________________
Titellè znów na forum.
|
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]() Cytat:
![]() A następne się towrzy, ale czy dłuższe to nie wiem ^^ Hnat- dzięki ![]() ![]() Aniołek- dziękuję ![]()
__________________
Evil is a Point of View Ostatnio edytowane przez Gio : 15.08.2009 - 11:10 |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
![]()
no nie wiem, ale na pewno ten erotyczny humor będzie nieco łagodniejszy
![]()
__________________
Evil is a Point of View |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|