|
|
#11 | |
|
Guest
Postów: n/a
|
Mam kilka złych wieści. Po pierwsze, znów się spóźniam z komentarzem. Po drugie, nie chce mi się wytykać błędów natury formalnej. Po trzecie, jestem trochę senny i oczy mnie bolą, więc będzie raczej krótko.
Swego czasu Leszek Miller (żaden tam mój idol) powiedział kiedyś, że "sztuką nie jest wybierać między dobrem a złem; sztuką jest wybrać mniejsze zło" (wybacz, jeśli się powtarzam). I właśnie wydaje mi się, że opcja proponowana przez ojca L. jest w tej chwili najmądrzejszym z rozwiązań. To coś mniej więcej w stylu zakładu Pascala: 1. L. powie mężowi o zdradzie: a) on jej wybaczy (szczerość jako okoliczność łagodząca) - aczkolwiek znając Dustina, nie przyjdzie to łatwo (chyba że on ma podobny grzech na sumieniu - tylko dobrze zagrzebany :->) = L. wychodzi na na plus; b) on zerwie z nią i wyjdzie z tego depresja u niej i frustracja u niego (a u dzieci to rysa w psychice głęboka jak Rów Mariański) = L. wychodzi na minus, i to poważny. 2. L. nie powie mężowi o tym wszystkim: a) będzie udawać, że wszystko w porządku, co jest niemożliwe, bo takiej gratki to Szymon zapewne nie przepuści - a więc skończy się dramatem; b) ucieknie przed mężem i też będzie trząść portkami - znowu minus; c) zabije męża - i nastąpi ostateczna zagłada rodziny Wingów. :-> Wnioski są chyba proste. Powyższe moje wywody mogą stać w pewnej sprzeczności z tym, co napisałem 23 października: Cytat:
Podziwiam wyrozumiałość Wiktora Muchomorka, choć jednocześnie nie jest ona dla mnie jakaś nadzwyczajna. Moim zdaniem on się zachowuje tak jak powinien. Staje po stronie córki nawet w tak krytycznej sytuacji. I ten Rudek... Czy to FS kryje w sobie jakąś tezę? Naprawdę, przepraszam Cię za taki mizerny komentarz, ale no niestety nic lepszego z siebie wykrzesać w tej chwili nie mogę. Pozdrawiam, życząc weny. Szczęśliwego Nowego Roku. |
|
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|