|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 10.11.2009
Skąd: Minecraft
Płeć: Kobieta
Postów: 219
Reputacja: 10
|
![]()
Uwaga, uwaga. Drugi odcinek. Chyba gorszy.
![]() -No, co chcesz mi powiedzieć? – tuż po zamknięciu się drzwi, Lena zaczęła się niecierpliwić. -Lena, ja Cię nie kocham, nie kochałem, i nigdy nie będę kochać. – Marco, z pokerową twarzą, wyjaśniał wszystko. -Ale, co ty robisz? Grałeś w butelkę z chłopakami? – czarnowłosa piękność nie mogła uwierzyć. -Nie, nie żartuję. I nigdy nie żartowałem, w takich tematach. ![]() Lena poczuła, że jej serce zostaje jakby zamrożone. Już nigdy nikogo nie pokocha, bo wszyscy to kłamcy, żmije, i Bóg wie co jeszcze. Ze łzami w oczach wybiega z domu, nie zwracając uwagi na pytania siostry, zdziwionej jej widokiem. Maia wbiega za nią. -Lena, stój!! -Co?! Zdążyła tylko odwrócić głowę w lewo, i zauważyć auto, które jechało wprost na nią. Boże, co ja zrobiłam?! Zaraz tu zginę! Całe życie przeleciało jej przed oczami – pierwsze kroki, pierwsza ocena w szkole, pierwszy chłopak, pierwsze pocałunki. -Oddycha, wszystko dobrze! Przenieść na łóżko! -Gdzie… ja… jestem?… -W szpitalu, proszę pani, podaliśmy pani środki nasenne, zaraz zaczną działać. Więcej nie usłyszała. Już nie mogła – leki zaczęły usypiać. ![]() Gdy się obudziła, obok niej siedziała kobieta, w okularach, młoda, z surowym wyrazem twarzy. Medycynę to ona ma w genach – pomyślała Lena. -Dobrze, że pani już się obudziła. Pani Lena Allgot, prawda? -Tak, chyba tak – Lenie pękała głowa, a w dodatku czuła okropny ból w boku. -Zostanie tu pani około miesiąca, zostanie pani na obserwacji, i rehabilitacji. -Miesiąc?! -Tak, miesiąc. Musimy zrobić prześwietlenia, wypisać leki. – Lekarka obróciła się w drzwiach – Będzie pani miała zaraz gościa. Jeszcze to. Kto to, do jasnej! Mam nadzieję, że nie jest to Marco. Tego młota na pewno nie chcę teraz widzieć. W drzwiach stanęła nagle Maia. -Boże, Lena! – ciężarna rudowłosa podbiegła do Leny. Ona jest w ciąży? No tak. Przecież mi opowiadała… Nic nie pamiętam… -Cześć. Co tam w Ciebie? -Super. Wczoraj byłam ostatni raz przed porodem u ginekologa, i powiedział, że poród będzie w tym tygodniu. Trochę się boję, ale to szczegół. -Wybaczysz mi, że teraz się położę? Jestem okropnie słaba. -Nie ma problemu, ale na pewno nie wyjdziesz stąd szybciej jak miesiąc. -A to niby czemu?! ![]() -Była tu lekarka i Ci mówiła. Potrąciło cię auto. Jak dobrze pójdzie, to wypiszą cię stąd tydzień, czy dwa szybciej. Podobno nie potrącił cię mocno. No, to odpocznij, a ja wracam do domu. – Maia wolała szybko skończyć rozmowę, bo Lena miała zwyczaj patrząc się podle spod grzywki, przed kłótnią. Co się stało tam w łazience? – myślała Maia – Spytam się potem. Nagle upadła – Boże, przecież to nie może być poród! Muszę iść z powrotem do szpitala! PS. Wiem, że końcówka mi nie wyszła. Ale według mnie takie nagłe ucięcia z gruszki i pietruszki zaostrzają apetyt ![]()
__________________
mod eidt: nieregulaminowa sygna. |
![]() |
![]() |
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|