|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 29.11.2011
Skąd: Bel Air, LA / Wroclove.
Płeć: Kobieta
Postów: 366
Reputacja: 10
|
![]()
@Hayley - a może byś nam przedstawiła swoją rodzinkę ?
![]() @schotse - ale fajowo xd przyznam szczerze i bez bicia, że wcześniej ta Fensy mi się nie podobała, ale po tej ''przemianie'' zaczynam dostrzegać jej wewnętrzne piękno ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Zarejestrowany: 07.07.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 29
Reputacja: 10
|
![]()
Z pamiętnika Vanilii c.d
Cz I http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1320 Cz II http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1361 cz III http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1419 Cz IV http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1484 Cz V http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1510 ![]() Kolejny poranek zaczęłam normalnie, bez większych rewelacji. Zjadłam, umalowałam się, fryzura, strój, nastawiłam pranie. ![]() Nagle telefon. Tak rano? ![]() To Booker. Czyżby nagle przypomniał sobie o moim istnieniu? Poprosił o spotkanie, pilne. Chciał koniecznie porozmawiać. Mówił, że to strasznie ważne. Zgodziłam się. Bez większego zastanowienia wyszłam z domu. Nie ukrywam, że byłam ciekawa, co tym razem wymyśli ten Pan. ![]() ![]() Spotkaliśmy się w jakimś obskurnym parku. Nie byłam tam nigdy wcześniej ... i nie żałuje. To miejsce nie będzie kojarzyło mi się pozytywnie. A co tym razem opowiadał Booker? ![]() Podobno zachorował, podobno był w szpitalu w ciężkim stanie, podobno nie chciał mnie martwić, podobno już z nim lepiej, ale dalej jest pod kontrolą lekarzy. Podobno. ![]() Miałam tego dosyć. Potrzebuję kogoś, kto będzie przy mnie, gdy jest mi źle i gdy coś niedobrego dzieje się w moim życiu, to samo chcę dać drugiej osobie. Nie chce zakochać się w kimś, kto będzie ze mną tylko gdy jest dobrze, a gdy dzieje się coś złego, znika... Definitywnie powiedziałam - tylko koleżeństwo - nic więcej. I to na pewno się nie zmieni. Booker, choć widać było rysujące się na jego zmęczonej twarzy zmartwienie - przeprosił jeszcze raz i odszedł. A ja stałam i patrzyłam, jak odjeżdża, ciągle w głowie przekonując się uparcie, że zrobiłam dobrze. ![]() Podczas, gdy ja próbowałam uporządkować, choć kawałek swojego życia, Adriana (nieświadoma jeszcze sytuacji z Pablem i Emmą - nie zdąrzyłam jej tego opowiedzieć, z resztą nie wiem czy powinnam) poddawała się rozkoszom z Pablem. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Potem błądziłam gdzieś po mieście. Wróciłam do domu dopiero wieczorem. Przed wejściem do mojego domu czekał na mnie Alan. ![]() Ucieszyłam się z tej niezapowiedzianej wizyty. Wreszcie miałam komu opowiedzieć o tym co dzieje w moim życiu. Wreszcie ktoś mnie przytulił, pogłaskał po głowie i powiedział (choć nie wiem dlaczego miałabym w to uwierzyć), że będzie dobrze. Tak miło było poczuć się tak bezpiecznie...dobrze... ![]() a potem.... ![]() no tak, nikt się tego zupełnie nie spodziewał. No na pewno nie ja. Potem leżeliśmy jeszcze razem w łóżku, patrząc sobie w oczy. Tak bez gadania, bez komentowania. Tylko uśmiechy nam towarzyszyły. ![]() Alan oczywiście z uwagi na swoją rodzinę, nie mógł zostać na noc. Około północy wyszedł z domu, obsypując mnie tuzinami pocałunków. ![]() achhhhh..... w głowie nie miałam żadnych mądrych myśli, tylko to "achhhh", a może brak mądrych myśli wynikał z podświadomości, że niczego mądrego nie robię, ale ... nie mogłam się oprzeć... ![]() Następny poranek upłynął mi na sporządzaniu rozliczeń itp. co do mojego nowego mini pokoju do stylizacji. Postanowiłam, że zrezygnują z pracy w salonie. Teraz zajmę się jaką stałą pracą, a dorywczo będę zapisywała moje stałe klientki do domu. Alan pomagał mi w tym wszystkim. Cały czas byliśmy w kontakcie: sms, maile, telefony. To On zasponsorował mi mój mini pokoik do stylizacji. Teraz byliśmy partnerami w małym biznesie. ![]() Popołudniu postanowiłam kupić mojemu kochanemu pieskowi nowy kojec. Podczas wizyty w sklepie, zadzwonił telefon. Myślałam, że to Alan. Numer nieznany. Głos w słuchawce również. Prośba o spotkanie u mnie w domu. Zgodziłam się. Byłam przekonana, że chodzi o stylizację. ![]() Odwiedziła mnie niezwykle piękna kobieta. Urzekła mnie jej uroda od pierwszego momentu, gdy ją tylko zobaczyłam. ![]() ![]() To była żona Alana. Nie wiem jak się o Nas dowiedziała, skąd miała mój adres i telefon. Zamurowało mnie totalnie. ![]() ![]() Ta piękna kobieta przyszła do mnie prosić, a właściwie błagać mnie o to, żebym nie rozbijała jej małżeństwa. Opowiadała o małej Zoli, którą odbierze im opieka jeżeli dowie się o rozpadzie ich małżeństwa. Po ślubie starali się o dziecko ponad 2 lata, w końcu podjęli decyzję o adopcji. Z trudem przebrnęli przez dżunglę formalności i papierkowych zawirowań. Kobieta powiedziała, że zniesie braku Zoli w jej życiu. ![]() ![]() ![]() Byłam w ogromnym szoku. Totalnie nie wiedziałam, co powiedzieć, co zrobić... Opowiedziałam o wszystkim Adrianie, o mnie, o mojej mamie, o jej (i mojej mamy) chłopaku ... rozmawiałyśmy do 3 nad ranem. Były łzy, uśmiech, no i przede wszystkim kombinowanie. Co tu dalej zrobić? ![]() ![]() Adriana położyła się spać, ostatnio chodziła bardzo zmęczona i osłabiona. Ja natomiast dalej nie mogłam zasnąć. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 07.07.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 29
Reputacja: 10
|
![]()
Z pamiętnika Vanilii c.d
Cz I http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1320 Cz II http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1361 cz III http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1419 Cz IV http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1484 Cz V http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1510 Cz VI http://forum.thesims.pl/showthread.p...11#post1481511 ![]() Booker nie dawał spokoju. Przyjechał do mnie. Poprosił o nową fryzurę. Choć oboje wiedzieliśmy doskonale, że nie była mu Ona potrzebna. ![]() Na szczęście przyszła umówiona klientka, więc Booker szybko poszedł. ![]() Potem przyjechał też Alan. Ale rozmawialiśmy tylko o sprawach służbowych. Właściwie oprócz delikatnego pocałunku na przywitanie, nic nie wskazywało na to, że jeszcze zupełnie niedawno spędzaliśmy razem tak piękne chwile. ![]() Ja pracowałam, a Adriana w tym czasie...hmmm zachowywała się dosyć dziwnie. Była rozdrażniona i słaba, bardzo przejęła się Pablem i Emmą. Ciągle nie mogła podjąć decyzji. ![]() Podobno zwierzęta wyczuwają, gdy z ludźmi dzieje się coś niedobrego, zwierzęta instynktownie, chcą pilnować najbliższych. ![]() A ja ćwiczyłam stylizacje. ![]() Oto moje nowe stroje w garderobie. ![]() I moja ostatnia wielka pasja: buty, buty, buty ![]() Następnego dnia byłam umówiona na 09:00 do mężczyzny, z którym mieliśmy tworzyć nową garderobę z okazji awansu. Miałam być u niego w domu. Niestety zaspałam. Wiec prędko pojechałam pod wskazany adres. Chyba nawet za szybko. Ledwo wyjechałam i się ... zatrzymałam. A właściwie zatrzymała mnie policja. Prędkość. Zadzwoniłam prosząc Klienta, żeby przyjechał do mnie (akurat był w pobliżu) a z policjantem...no cóż. Okazało się ze wystarczy jak wpłacę datki na fundację działającą na rzecz bezdomnych zwierząt. Potem pojawił się Kevin. ![]() Dzień upłynął na pracy. Ale tym razem zupełnie mi to nie przeszkadzało. ![]() Zasnęłam bardzo szybko. ![]() Ten dzień, zaczął się niezwykle piękną pogodą. ![]() ![]() ![]() Adriana wyraźnie się zaokrągliła. ![]() Potem razem przyrządziłyśmy śniadanie. ![]() Pojechałam do Alana do domu. Chciałam z nim porozmawiać. Niestety nikogo nie było w domu. ![]() Wracając odwiedziłam koleżanki z salonu. ![]() Oczywiście musiałam trafić akurat na Filipa... ![]() ![]() Sophie uprzedziła mnie, że na górze czeka na mnie Alan. Przyjaciółka miała jakoś odwrócić uwagę Filipa. Poleciałam szybko na górę, do Alana. ![]() Wszystko to, co miałam w głowie, całe przemówienie o wierności, żonie, dziecku, o tym, że nie chcę...po prostu wyleciało mi z głowy. Dotknął mnie, a ja zapomniałam o całym świecie. ![]() I nagle znowu nic nie było ważne, oprócz nas. ![]() A Adriana? Hmmm, była na okresowych badaniach u lekarza. Jest w ciąży. Podjęła też decyzję. Pablo nie dowie się o dziecku. Zaprosiła go do siebie i powiedziała, że chce żeby zostali tylko przyjaciółmi. Nie wspominała, że wie o Emmie, chciała, żeby choć oficjalnie to była tylko jej decyzja. Pablo bardzo się rozzłościł. Krzyczał na nią. Była zaskoczona taką reakcją. ![]() ![]() Przygotowywałam kolację, gdy zadzwonił telefon. To Alan. Nalegał na spotkanie, jednak ja nie miałam ochoty. Ten wieczór chciałam spędzić z Adrianą. Czułam, że mnie potrzebuje. Była w tym mieście sama, bez swojego domu, bez faceta, bez rodziny. Miała tylko mnie. ![]() ![]() Ciąża zaczęła jej dokuczać, a najbardziej nudności. ![]() Zamyślona i zaniepokojona leżałam i próbowałam ułożyć jakiś mądry plan na nasze życie. Zdrzemnęłam się. ![]() Następnego wieczoru, do drzwi mojego domu zawitał nikt inny jak Kevin. Przyszedł, żeby podziękować za dobór garderoby itd. ![]() ![]() Zjedliśmy kolację, akurat w lodówce miałam świeżo przygotowywane sushi. ![]() Bardzo miło nam się rozmawiało, potem Kevin dostał telefon, musiał szubko jechać do pracy. Potem razem z Adrianą wyjaśniłyśmy i przedyskutowałyśmy kwestie tego, co dalej będzie. Czy godzę się na małe dziecko w domu no i finanse. Postanowiłam jej pomoc. W końcu miałam takie poczucie, że Adriana rozstała się i zrezygnowała z kasy od Pabla z uwagi na moja matkę, nie chciała psuć im związku... poczułam się trochę odpowiedzialna. ![]() ![]() Czas na kilka chwil przy komputerze. Dałam ogłoszenia o mojej działalności.I rozesłałam zaproszenia na imprezę. Tak, postanowiłam zorganizować imprezę. Potrzebowałam, z resztą Adriana też, więc obie potrzebowałyśmy odskoczni i rozrywki. W sobotę już od rana zaczęłam przygotowywać jedzenie na imprezę. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 24 (0 użytkownik(ów) i 24 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|