Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 28.01.2016, 17:08   #1
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Miasteczko

No tak pomyliłam imiona przedtem

Domańscy 33333  serduszka kwiatuszki cudowny odcinek, 10/10 ;D hihihi...
I imiennik Dawida! zazdroszczę mieć imiennika w Nienznanowie! xD
Niech tylko Babcia Marlena uważa, żeby mały się nie wyślizgnął, bo coś dziwnie go trzyma... xd
Przedostatni występ Domańskich jak na razie? : o czyli będzie jeszcze jeden... niech Błażej sie ogarnie.
Historia Filipa i jego matki przypomina trochę taki odcinek trudnych spraw w którym matka skrzyczala syna gdy przyniósł 4+ z matematyki Też była blondynką.
No i fajnie poznać tego kujona Piotrka
pozdrawiam!
__________________
Majestatyczność
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 28.01.2016, 19:43   #2
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Nowy odcinek Liiiiv, Tobie miałoby zabraknąć materiału?
Och, Nikola Podobają mi się te jej wstawki myśli, są prawie jak z pamiętnika. Mądra z niej dziewczyna i dzielna! W sumie jestem mega ciekawa jak Czarek sprawdziłby się w roli ojca. Czy faktycznie byłby takim kochającym tatusiem? A może nie radziłby sobie z tym kompletnie? Nic dziwnego, że Wiki nie jest zła na córkę. W końcu sama została matką w młodym wieku (aczkolwiek dalej nie wiem, który sim jest jej synem! Wyobrażasz to sobie?). Kurczę, z Nikoli to naprawdę rozważna simka! Mimo tego, że niedługo zostanie matką stara się pogodzić nowe obowiązki ze starymi i zbytnio nie narzeka! Jestem pełna podziwu dla niej. I to takie słodkie z jej strony, że kontynuuje alfabetyczne nazywanie maluszków No i Daaaawiiiiid Mam nadzieję, że będzie fajnym miksem rodziców
Ojjj, Błaaaaażej Nie łam się, burmistrzu! Biedaczysko. Najpierw syn, teraz żona... Jeżeli przy każdym dzwonku do drzwi tak się zrywał, to chyba mimo wszystko miał niezłą kondycję. No i stalowe nerwy, skoro za każdym razem jego nadzieja gasła, gdy nie widział w drzwiach Marleny. Absolutnie nie jestem zaskoczona jego zachowaniem podczas konfrontacji z Nikolą. Wszak nigdy o niej nie słyszał, a ona zjawia się tak nagle i wygaduje jakieś niestworzone jak dla niego historie.
W sumie Nikola mogła od razu uderzyć do Marleny. Chociaż faktycznie niby dobrze, że poszła najpierw do Błażeja. Wszak to on jest burmistrzem Marlena zachowuje klasę Cudowna pani burmistrzowa z niej! Faktycznie, ze strony Domańskich ciężko by mi było uwierzyć w historię jaką przedstawiła Himlerówna, ale nie takie rzeczy działy się na świecie! Dawid ma siłę przebicia, no naprawdę xD Od razu skrada serce wszystkich dookoła. Ciekawe jak będzie wyglądała jego pierwsza konfrontacja z Błażejem Kochany z niego nunuś Przypomniała mi się scena jak Nora oddawała Błażeja pod opiekę dziadków. To teraz czekam mega niecierpliwie na to jak tymczasowo zakończysz wątek burmistrzów

Historia Avy i Filipa jest słodka! Taka szkolna rywalizacja w ich przypadku to fajna sprawa Widzę, że Lena robi dobrą minę do złej gry. Biedna Ava! Lenie to już zupełnie odbija! Całe szczęście, że nie mogła kontrolować młodych na studiach. A Filip miał niezłe pole do popisu! I wywiązał się z tego wszystkiego wzorowo. Wszak doprowadził najpierw do narzeczeństwa z Avą, a później do ślubu Chociaż nie wiem czy mieszkanie z Leną to takie dobre posunięcie... Może Ava miała nadzieję, że teściowa w końcu zmieni do niej podejście? W sumie na jej miejscu, to nie oczekiwałabym cudów Ale czepialska z niej baba, nooo. Nie pamięta wół, jak cielęciem był xD Jak patrzę na Piotrusia, to wiesz z kim mi się kojarzy? Z Piotrusiem z filmu "Kogel-mogel" Aleeee czeeeemu Lena tak się wtrynia w to małżeństwo =,= Nooo, tym to mnie mega irytuje. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej się opamięta.

Lilka! Och, Alan z Lucynką No i na dodatek Bella! Szkoda, że odeszli, no ale na każdego przychodzi kiedyś pora... Marcyśka to samo cudo! No i widzę, że przyjaźni się z Wadimem (Bo to Wadim, nie?) Oooo, siostrzana miłość. Rozpływam się Kurczę, Lilka coś nie ma szczęścia do facetów Edek jest świetny, ale dobrze, że Lilka postanowiła nie rozwalać jego małżeństwa. Wszak w przeciwnym razie Edek nie doczekałby się później jeszcze córeczki! Lool, z Gienka taki ścisłowiec? xD No i jest Przemo! Haha, jakoś tak go lubię, aczkolwiek nie dziwię się Lilce, że nie wdawała się z nim w głębsze relacje Oho, i na scenę wkracza mój ulubiony więzień!
No, no, no. Odcinek bardzobardzobardzo mi się podobał I mam nadzieję, że następna część pojawi się równie szybko co ta!
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 31.01.2016, 17:02   #3
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

Jej, znów odcinek!

Ha, więc Nikola jednak w ciąży. No... mam coś złe przeczucia.
Plan Nikoli jest z lekka szalony, więc w sumie tak bardzo się nie dziwię, że burmistrz jej nie uwierzył...
Marlena się zgodziła? - i to tak szybko? OK, tego się nie spodziewałam. Mam tylko nadzieję, że jej mąż czegoś głupiego nie odwali.
O boziu...
Cytat:
Na pewno udaje, żeby zaimponować Filipowi, podsumowała ją matka chłopaka.
A Lena zdradza zaskakująco jak na ten wiek silne objawy syndromu wrednej teściowej, podsumowała ją Master of Disaster.
Cytat:
Co za bezczelna smarkula!
Co za walnięta baba.
Tu się zatrzymam na chwilę. Ja sobie zdaję sprawę, że kobieta straciła męża, i teraz przelewa uczucie na jedynego syna, i ojej, teraz znalazła się jakaś inna kobieta w jego życiu, no jak to? To jej wina, jak ona śmie, a tak w ogóle to jest wredna, brzydka i głupia, mój synek zasługuje na lepszą!!1 Ale do licha, to jeszcze nie powód, żeby godzić się z takim zachowaniem, tym bardziej zresztą, że unieszczęśliwia nie tylko swego syna i jego dziewczynę, ale i siebie. Wkurza mnie to, chyba równie co zachowanie Błażeja.
Oświadczył się Avie? Ojej, jego biednej matce serce pęknie!
Cytat:
młodzi postanowili dotrzymać Lenie towarzystwa i zamieszkać z nią.
Znowu mam złe przeczucia.
Cytat:
- Mam tylko pewne obawy co do Avy... A co jeśli zrobi sobie z dziecka królika doświadczalnego i zrujnuje jego psychikę?
Ja to się raczej boję, że TY zrujnujesz psychikę Avie.
No i oczywiście Lena musi se znaleźć jakiś pretekst aby tylko dowalić się do "tej podłej kobiety, która zabrała mi synka".
Piotruś
Nie podoba mi się, ze Filip tak ulega wpływom matki. I oczywiście od razu z ryjem do żony, zanim spokojnie zapytać.
Cytat:
- Chyba nie powiesz mi, że to kolejne bezpodstawne oskarżenie? Że moja mama ZNOWU mnie okłamała?
Okłamała może nie, ale to bezpodstawne insynuacje. Fajnie, żeby jakaś osoba z zewnątrz mu powiedziała parę słów prawdy.
Lena po prostu prowokuje Avę, żeby móc powiedzieć "ach jej, moja synowa taka zła, ja taka biedna". I niestety jej się udało. Uważam że małżonkowie z dzieckiem powinni się wyprowadzić do innego mieszkania, możliwie daleko. I niech sobie siedzi sama, zasłużyła na to.
Hurra, Lilka znalazła kogoś. Mam nadzieję, że okaże się naprawdę porządnym facetem, w przeciwieństwie do tego niedojrzałego gałgana Lucjusza.
Łe. Jednak nie dla niej. Dobrze chociaż, że się opamiętała, bo podrywanie żonatego (i jeszcze dzieciatego) faceta może spowodować tylko kłopoty. No, chyba że własnego męża się podrywa, a co - nie wolno?
Cytat:
Ktoś jednak postanowił dopomnieć się o jej serce.
Ciekawe kto?...

No i cóż. Jak zwykle ciekawie. Mam nadzieję, że Lena dostanie solidnego kopa w tyłek, a pozostałym się poukłada w życiu.

EDIT: A jakby ktoś miał chęć - reaktywowałam (no, tak jakby) wątek z domami przeniesionymi z jedynki. Nawet dziś coś tam wstawiłam

Ostatnio edytowane przez Master of Disaster : 31.01.2016 - 19:24
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.02.2016, 21:42   #4
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,673
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

No, dobry wieczór. Na początku oczywiście podziękowania za komentarze i odpowiedzi do nich.
Spoiler: pokaż
Z góry zaznaczam, że odpowiedzi na pytania dotyczące pracy męża Liliany nie udzielę :>

Cytat:
Napisał LP23
Jednak Błażej nic się nie zmienił po śmierci Czarka
E, tam. Za wcześnie żeby go oceniać.
Cytat:
Czemu nie zabrała syna? Z braku miejsca?
Ava nie jest egoistką. Poza tym miała nadzieję, że jej mąż sam się o nią upomni w imieniu Piotrusia.
Cytat:
Napisał Annetti
Zwłaszcza, że bardzo ich [Błażeja i Marlenę] lubię jako parę.
Ja też, dlatego nie wyobrażam sobie ich osobno na dłuższa metę ;)
Wiesz, że na to zdjęcie nie zwróciłam szczególnie uwagi? Dopiero jak Ty mi napisałaś, to... No, faktycznie, coś jest na rzeczy!
Żeby tylko simy zawsze mi tak pomagały swoją mową ciała...
A Dawid w wersji Dejw pojawi się później - niech najpierw wyrośnie z pieluch, o! :P
Cytat:
ak od początku wystąpienia w poście? Tego to się nie do końca spodziewałam xD
Ja też nie :D W zasadzie prawdziwa historia powstaje wtedy, gdy zaczynam ją opisywać xD Czasami pozmieniam jeszcze kolejność zdjęć, tak jak to zrobiłam dzisiaj... :D
No to dzisiejszy odcinek Cię nie pocieszy :(
Cytat:
Napisał Cytryśnia
Marlena odmłodniała tak jakoś podczas opieki nad wnukiem.
To wszystko przez miłość, która jest w powietrzu!
Cytat:
Lucek, to imię ciagle kojarzy mi się z Lucyferem
Dobrze Ci się kojarzy
Cytat:
Napisał Laselight
"PÓŁ NIEZNANOWA MA TAKIE OCZY JAK ON."
Całe Nieznanowo ma tego samego burmistrza. A te same oczy to dlatego, że tak bardzo popierają burmistrza, że chcą mieć chociaż oczy jak on.
Ciekawa teoria :D
Cytat:
Co jak umrze przed 18stką Dawida?
Spoiler. Nie umrze.
Cytat:
Tylko taki maminsynek, brakuje tylko by został starym kawalerem z kotem.
Za późno :P
Cytat:
Szef (...) Prostytutek (nie wiem jak to nazwać)?
Potocznie to alfons ;]
Cytat:
Piękny odcinek, mogę liczyć na więcej?
Po to tu jestem!
Cytat:
Napisał MoD
A co on, CSI nie oglądał?
Burmistrz nie ma na to czasu :>
Cytat:
Chyba prędzej go spłaci, niż Lena
:D!
Cytat:
To już się bardziej robi FS niż relacja z gry.
Ja chyba od początku mówiłam o "Miasteczku" jak o "czymś pomiędzy OJSG a FS"?
Cytat:
I to całkiem dobre FS
E, tam.
Ale dzięki - staram się :>
Cytat:
Napisał tut
Ja chyba jednak na miejscu Liliany wymusiłabym na nim rzucenie tej pracy.

Cytat:
Mam wrażenie, że jakoś krótko w tym odcinku?
Nieee. Ten dzisiejszy jest mega krótki.


5000. post musi być wyjątkowy, więc oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich) niezłym pomysłem wydało mi się napisanie odcinka mojego ulubionego OJSG i na to się ostatecznie zdecydowałam.
Kolejny odcinek za jakieś ~9 dni. Kto nie wie dlaczego tak, temu biada :P Szykują się też zmiany kosmetyczne 1. posta oraz krzew :) Ale runda się wlecze, wiec na to ostatnie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

...

Aleksandra
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Ola się wyniosła, a Franek i jego młodziutka kochanka byli dalej szczęśliwi.





Ale...



- Wiesz, jak dostanę 5 na koniec z WOSu, to załapię się na stypendium za wysoką średnią.



- Stypendium? No, fajnie, ale nie rozumiem, po co ci to stypendium?
- No jak to "po co"? Na studia.



- E, tam. Po co ci studia? Bez dyplomu też świetnie można sobie dać radę w życiu.
- Ale Franek... Nie po to poszłam do liceum, żeby nic po nim nie mieć. Poza tym co, czemu niby mam nie iść na studia?



- Jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz? Wyprowadzisz się, tak o, do akademika i będziemy się widywać raz na tydzień przez kilka godzin? A jak będziesz miała dużo nauki, to wcale!
- Oj, Franek, daj spokój. Jakoś to będzie, ale najpierw muszę się tam dostać.
Mężczyzna nagle przyciągnął ją do siebie.



- Ada, nie zrobisz tego - stwierdził nagle smutno, nie patrząc na nią. - Nie zostawisz mnie samego.
- Franek, no... Nie jesteś małym dzieckiem.
- Ale zwariuję bez ciebie.
- No ej... Będziemy się widywać i w ogóle. Nadrobimy wszystko, OK?
Nie doczekała się odpowiedzi.

Z czasem Ada coraz bardziej "nakręcała się" na zdobywanie wyższego wykształcenia, co bardzo niepokoiło jej chłopaka. W końcu poczuł się zmuszony do ostateczności.



- Mam do ciebie bardzo nietypową sprawę - zaczął. - Będziesz zachwycona tym pomysłem!
Dziewczyna uśmiechnęła się i z zaciekawieniem oczekiwała na ciąg dalszy tej przemowy. Ona też czuła, że za chwilę wydarzy się coś niezwykłego.
Nagle jej ukochany schylił się i wyciągnął coś, co po chwili okazało się pudełkiem na biżuterię.



- Ado Lipin, czy zostaniesz moją żoną? - usłyszała.
Dziewczyna ostrożnie podniosłą wieczko chcąc się przekonać, czy to na pewno nie jest żart.
Niestety nie był.
Zapadła długa i bardzo niezręczna cisza. Coś, na co Franek wcale nie był przygotowany. Był pewny, że ona mu nie odmówi i że tym samym uda mu się zażegnać wizję rozstania z nią.
- Ada?



- Nie, Franek - wzdrygnęła się. - Przepraszam, ale nie.
Niedoszły narzeczony wykrzywił twarz w bólu.



- Co powiedziałaś? - zapytał, nie dowierzając.
- Nie zostanę twoją żoną, Franek. Ani teraz, ani nigdy.



Płacz ścisnął mu gardło. Miał wrażenie, że jego serce rozdziera się na pół.





Chwilowa rozpacz jednak szybko ustąpiła pierwszeństwa szaleńczej złości.



Wynoś się z mojego mieszkania i nigdy nie wracaj, szmato - usłyszała Ada.
Dziewczyna posłusznie spakowała swoje rzeczy i wyszła z mieszkania. Zastanawiała się, dokąd ma pójść - z rodzicami nadal była pokłócona...

A Franek? Franek znowu został sam.


...

Jego córka miała zdecydowanie więcej szczęścia jeśli chodzi o te sprawy.





Józio był przystojnym, piekielnie zdolnym chłopakiem marzącym o krojeniu ludzi (chciał zostać chirurgiem), rówieśnikiem Oli i jej nowym sąsiadem.
Wspólne dojazdy i powroty ze szkoły zapewniły im dużo czasu na poznanie się bliżej. Zostali przyjaciółmi.



Ale przyszły maturzysta pomału odkrywał tajniki tej innej chemii ;)



Olę też ona wciągnęła mimo że była typową humanistką.







Na szczęście obie chemie nie miały działania wzajemnie antagonistycznego i młodzi zakochani dostali się na wymarzone kierunki.





Ku wielkiemu zadowoleniu panny Stanek, przyszły pan doktor potrafił wygospodarować chwile dla siebie i dla niej.



Upodobali sobie piątkowe wieczory w studenckim klubie.









Ale prawdziwa akcja zaczynała się po powrocie do akademika.





Raz w jej, raz w jego, bo nie mieszkali razem.



Pewnego razu jednak niekończące się poranne mdłości doprowadziły Olę do szału.



Jedna ze współlokatorek poradziła jej zrobienie testu ciążowego. Jego wynik załamał dziewczynę - nie po to brała tabletki, żeby nie działały...



- Ciąża? - zdziwił się Józio. - No ale chwileczkę - przecież się zabezpieczałaś.



- Taaa, i co z tego? - przyszła mama nie kryła swojego rozgoryczenia. - Szlag to trafił i teraz przyjdzie mi chodzić z brzuchem, potem ryczeć z bólu i przez całą resztę życia bać się o tego potworka... No cudownie po prostu! Dziewczyna, która odgania się od dzieci rękami i nogami, sama będzie miała dziecko!
- Ej, Ola, wiesz co...?
- Co?



- W sumie to po co się zabezpieczałaś? Przecież zgodnie z rodzinną tradycją i tak byś wpadła prędzej czy później. Zmarnowane pieniądze i czas!
- A wystarczyło nie mieć chłopaka!
- Nooo...
- I wiesz co? Zgodnie z tą samą rodzinną tradycją faceci wypinają się na swoje kobiety po oznajmieniu im tej cudownej nowiny. Jak widać, i tu tradycji stało się za dość!
W odpowiedzi chłopak uśmiechnął się z rozbawieniem, a ona, czując znajomy ścisk w gardle i próbując powstrzymać łzy, odwróciła się z zamiarem wyjścia z pokoju.


Ciąg dalszy nastąpił.


Ava w opałach
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Piotrusiu, powiedz "babcia".
- Ma - odparł chłopiec.
- Ba-bcia.
- U-u - pokręcił główką malec.



Lena była niezadowolona.





On tylko "Ma" i "Ma" mimo że Ava wyprowadziła się z domu prawie tydzień temu.
Gotując obiad starsza pani pomyślała sobie, że dobrze będzie rozmówić się z ojcem chłopca.





- Piotruś dalej uparcie mówi "mama" zamiast "babcia" - oznajmiła. - Nie wiem, czy taki upór jest normalny w jego wieku. Trzeba w końcu będzie wezwać lekarza jak tak dalej pójdzie.
Jak dla mnie to powrót jego mamy załatwiłby sprawę, odparł w myślach Filip.
Jakby nie patrzeć rola samotnego ojca nie była najłatwiejszą w jego życiu, chociaż starał się nie dać tego po sobie poznać.











No i Ava w roli matki swojego syna była niezastąpiona, co chłopczyk na każdym kroku podświadomie dawał mu do zrozumienia.


Nicole Bitner z jednej strony cieszyła się z powrotu córki do domu...



... a z drugiej martwiło ją to, że dziewczyna była sama - na pewno będzie tęsknić za swoimi chłopakami, szczególnie małym Piotrusiem.



Fakt - Ava tęskniła. Bardzo. Dlatego łapała się wszystkich możliwych zajęć, żeby tylko zapomnieć o żalu i wyrzutach sumienia, że nie zabrała synka ze sobą.





Jej rodzice już na samym początku oznajmili jej, że przygotują kącik dla ich wnuczka i nalegali, żeby Ava jak najszybciej przywiozła go do nich.
Ale mniejszy Marks nie był jedynym tematem rozmów w tym domu - jakby nie patrzeć ich córeczka wróciła do rodzinnego gniazdka!





W końcu jednak młoda kobieta miała dość tej rozłąki. Postanowiła, że odwiedzi synka następnego dnia po pracy i przy okazji rozmówi się z jego ojcem.

"Powitała" ją teściowa.



- Proszę, kogo my tu mamy! Czy to ta wyrodna matka, która wróciła do dziecka?



- Może i wyrodna, ale w przeciwieństwie do ciebie przynajmniej uczciwa - odcięła się Ava. - Jest Filip, prawda?



- Oj, no nie wiem, nie wiem... - zaczęła się zgrywać starsza pani. - Ja bym na jego miejscu nie chciała cię widzieć na oczy. Żeby coś takiego zrobić własnemu dziecku!



- Niby co zrobić? - usłyszały z boku.
- Już nic - ucięła temat Lena. - Popatrz, synku, kto nas zaszczycił!
Wzrok blondyna krótko spoczął na Avie.
- Mogłabyś zostawić nas samych? - zapytał sugestywnie.
- Och, oczywiście. Nie chciałabym znowu być świadkiem waszej kłótni.
Gdy kobieta zniknęła za przeszklonymi drzwiami, Filip zwrócił się do żony:
- Wejdź. Musimy pogadać.
Zatrzymała się kilka metrów dalej na korytarzu.
- Wróciłaś, prawda?
- Nie - zaprzeczyła z całym zdecydowaniem. - Nie wróciłam i nie wrócę.



- Jak to "nie wrócisz"? Zdajesz sobie sprawę z tego, że przy rozwodzie po tym, co zrobiłaś, nie będziesz miała szans na dostanie pełnej opieki nad dzieckiem?
Jego rozmówczyni odwróciła wzrok i na chwilę zatopiła się we własnych myślach.



- Inaczej - przerwał ciszę jej mąż. - Po co tu przyszłaś?
- Zobaczyć się z moim synkiem. Nie śpi jeszcze, prawda?
- Nie.
Już miała napomknąć o zabraniu chłopca do siebie, ale czuła, że niczego nie wskóra - Filip zbyt twardo stąpał po ziemi, żeby przekonały go jej argumenty, których podstawą były uczucia.
- To ja pójdę do niego - postanowiła.
- Ava, naprawdę myślisz, że i jemu i tobie coś da to rozstanie? Coś innego niż jeszcze większą tęsknotę i ból?
- Jedyne, co wiem, to to, że muszę się z nim zobaczyć.
- Czemu po prostu nie wrócisz do domu i nie będzie jak dawniej? - zapytał z wyrzutem.



- Nie pozwolę, żeby twoja matka zniszczyła naszą rodzinę - odparła. - Ale skoro otwarcie mówisz mi o rozwodzie... Chyba jednak nie doceniłam jej wpływu na ciebie. Chyba się spóźniłam.
- Twoja nieobecność w życiu moim i Piotrka wcale nie polepsza sprawy, moja droga. Nie pozwolę jednak, żebyś złamała serce mojemu synowi.
- Mówisz zupełnie jak twoja matka - przeraziła się tym odkryciem kobieta.
- Lepiej idź już do Piotrka - poradził jej Filip oschle.
Nim jednak kobieta zdążyła wejść do pokoiku chłopca, ten już był na korytarzu.
- Piotruś, chodź do mamy! - zawołała.
- Ma! - powiedział maluszek, gdy Ava wzięła go na rączki.





Nie chciał jej puścić.



I ona tego nie chciała.Tuliła go mocno i dziwiła się, jaką okropną matką musi być, skoro wytrzymała tyle dni bez niego.
Nigdy więcej tego nie zrobię, przyrzekła sobie i jemu.

Kilka następnych godzin upłynęło im na beztroskiej zabawie.





- Ava, kończ. Trzeba Małego położyć spać - oznajmił po jakimś czasie Filip, obserwując jednocześnie ich zabawę.



Nakarmiony, wykąpany i przebrany w piżamkę Piotruś bardzo niechętnie żegnał się ze swoją mamą.



Nie wiedział jednak, że jutro rano znowu zamiast niej przy jego łóżeczku stanie tato...

- I co, tak po prostu sobie wrócisz do swojego faceta czy kogo ty tam masz...
- Nie mam żadnego faceta, to po pierwsze.
- ... i znowu biedne dziecko będzie płakać za swoją mamą?
- Doskonale wiesz, że to twoja zasługa.



- Nie, moja droga, to wyłącznie TWOJA zasługa! To TY unieszczęśliwiasz mojego syna i wnuka! To JA muszę wychowywać Piotrusia!
- Chętnie zabiorę go ze sobą do domu.
- Dziewczyno, ogarnij się! - krzyknęła Lena.



- Nie pozwolę na to, żebyś dłużej ich krzywdziła, jasne? Więcej nie wejdziesz do tego domu! Zrobię wszystko, żeby mój syn jak najszybciej się z tobą rozwiódł! Jeszcze będziesz błagała go o litość!
Kłótnię przerwało wejście Filipa, który pożegnał żonę.

Przed snem zajrzał jeszcze do pokoju synka zwyczajem Avy, która lubiła patrzeć na ich śpiącego królewicza.



Kiedyś często razem tak przy nim czuwali, chociaż zdrowy rozsądek nakazywał, aby chociaż jedno z nich się położyło.
Tak dobrze im było ze sobą, ale nawet to nie powstrzymało jej przed odejściem.



Tak, wspomniał o rozwodzie, ale nie dlatego, że go chciał. Musiał być stanowczy wobec niej. To nie był dobry moment na to, żeby powiedzieć jej, że tęsknił, i że nadal ją kocha.
Nie po tym co zrobiła. Nie po tym, co zrobić miała.



Kolejna samotna noc.



Wish you were here.


Piotruś obudził się w świetnym humorze.



Jeszcze chwilka i mama przyjdzie się z nim pobawić!
Stanął w łóżeczku, rozejrzał się po pokoiku i stwierdził, że jest sam.
Nie ma mamy.



Zawołał ją, ale odpowiedziała mu cisza.



- MAAAAA!!! - krzyczał.
Po chwili drzwi się otworzyły.



- Ma? - zapytał, wpatrując się z wyczekiwaniem w tatę.
Filip przytulił synka.



- Nie wiem, gdzie teraz jest twoja mama, ale zrobię wszystko, żeby jak najszybciej do nas wróciła.

Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...



Ile go nie ma? Hmm, będzie jakieś pół roku, odkąd zniknął. Nie, nie miałam od tego czasu żadnej wiadomości od niego. No, to jest dziwne. Mhm. Gdy wróci... Nie, nie wiem, co mu powiem. Z jednej strony chciałabym go jakoś ukarać a z drugiej... Ech, tęsknię za nim.

Któregoś wieczoru Lilka jak gdyby nic pracowała nad swoim najnowszym dziełem,



gdy nagle z rozmyślań wyrwał ją dźwięk dzwonka. Sądząc po dziwnej porze, mogła to być albo mama, albo Elina (sąsiadka z góry) albo...
Serce zabiło jej mocniej, ale szybko odgoniła od siebie tę myśl i popędziła do drzwi.



A jednak.
- Cześć - przywitał się. - Hmm, malowałaś? Czuję farbę.
- Cześć - odparła, troszkę zbita z tropu. - Tak, malowałam.
- W takim razie przepraszam, że przeszkodziłem. W sumie nie zabawię zbyt długo, ale zawsze... Cieszę się, że cię widzę, Lilka.
Na potwierdzenie swoich słów spróbował ją przytulić,



ale ona najwyraźniej nie miała na to ochoty.



- Gdzie z tymi łapami?! - usłyszał jej wściekły głos.





- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Że przyjedziesz sobie pół roku później i wszystko będzie po staremu?



- Przecież zostawiłem ci list, do cholery! Po uj ten foch?!



- Skąd mogłam wiedzieć, że nie zabili cię? Że wrócisz, i kiedy? Skąd miałam mieć pewność, że nie zostawiłeś mnie na kolejnych kilka lat? Że mnie nie okłamałeś?



- Lilka, przecież nie mógłbym... - zdziwił się on.



- Słuchaj, wiem, że moje zniknięcie po dwóch dniach było dziwne, ale tak to już jest z tą moją fuchą. No i tłumaczyłem ci, że tak będzie zawsze, że nie będziesz wiedziała, co się ze mną dzieje... Przykro mi, że tak to odebrałaś.



- Chcę, żebyś znalazł sobie inną pracę - oznajmiła stanowczo. - Nie mam nerwów, żeby tak żyć.
- Ale Lilka... - Lucjusz szykował się do dłuższej wypowiedzi, ale ona weszła mu w słowo:



- Masz całą resztę życia, żeby to sobie przemyśleć. Ja zdania nie zmienię, a tymczasem... Kanapa w salonie jest wolna. I tak przyjechałeś tylko na chwilę, więc może nie komplikujmy sprawy, OK? - tu uśmiechnęła się przymilnie. - I bez dyskusji.

Zgodnie z jej życzeniem pan Seppi rozłożył się w salonie.



Ale produkcja IKEI okazała się dość niewygodna.



Co za idiotyczny pomysł... Jak ja w ogóle mogłem się na to zgodzić? Nie po to ma łóżko dwuosobowe i nie po to się z nią nie rozwodziłem, żeby się gnieździć na jakiejś lichej kanapce!



Na jego nieszczęście kobieta się obudziła. W dodatku wyskoczyła z łóżka jak oparzona.



- Ty...
- Och, Lilka, katowanie mnie spaniem na tej marnej konstrukcji to naprawdę nie jest dobry pomysł.
- To możesz wracać do tych twoich zleceń! Tam na pewno dadzą ci spać na czymś wygodniejszym!
- Och, daj spokój...
- Z chęcią dałabym sobie z tobą spokój, serio. A teraz dobranoc - mówiąc to wskazała wyciągniętym palcem w stronę drzwi.
- Ech, Lilka... - powiedział ze zrezygnowaniem jej mąż.
Miał bardzo dużo czasu, żeby wymyślić, jak udobruchać ukochaną.

Rano nadal była na niego obrażona.





Każda godzina z nią spędzona była dla niego na wagę złota. Miał jednak nadzieję, że później jakoś wynagrodzi mu to bezsensowne milczenie.
Tymczasem jednak należało sobie pomóc, a przy okazji czymś zająć te kilka godzin.







- Lucek? Co to za zapachy? Mmmm!





- Nie wierzę, że to TY zrobiłeś obiad.
Przez żołądek do serca, skwitował jej mąż.
Zadziałało na szczęście - z każdym kolejnym kęsem język pani Seppi się rozwiązywał i ich wczorajszo-dzisiejsza wymiana zdań odchodziła w niepamięć.

- Nudziło mi się i naprawiłem ci laptopa, wyniosłem śmieci, zrobiłem zakupy, zapłaciłem za prąd i internet, ogarnąłem łazienkę i...
- Och, Lucek, nie musiałeś...
- To, że rzadko jestem w domu, nie znaczy, że mam być w nim gościem. Pewnie jesteś zmęczona po pracy?
- Fakt, trochę...
- Weź gorącą kąpiel, dobrze ci zrobi. Ja zajmę się resztą.



- Lucek...
- No idź, Lilka. Bądź przez jeden dzień szczęśliwą żoną swojego męża.
- Ale... - chciała chyba go przeprosić za tamto, bo na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.
- Ciiii. Zapomnij o tym. Nic się nie stało. Jasne?
- Tak - powiedziała, choć bez przekonania.
- A teraz wyjazd do łazienki.



Mam nadzieję, że to ją czegoś nauczy.

- A co z twoją pracą? - zapytała go wieczorem.



- Pracą? Aaaa... Mogę ci jedynie obiecać, że pogadam z szefostwem. Może uda im się mnie przenieść na inne stanowisko. Nie chciałbym rezygnować z tej fuchy, bo bardzo ją lubię, ale... Ciebie lubię bardziej.
Ona w odpowiedzi tylko nieśmiało się uśmiechnęła i wróciła do oglądania serialu ku niezadowoleniu jej towarzysza.
"M jak makaron" w końcu jednak się skończyło, a pani Seppi wstała, żeby iść nalać sobie wody mineralnej. Nieprędko jednak dotarła do lodówki...

- Wiesz, Lilka, nawet jak się fochasz, to jesteś urocza - usłyszała nagle.
- Hm? - zdziwiło ją to wyznanie.



- Tam w tej twojej pracy to chyba cię nie doceniają, takie mam wrażenie.
- Nie, czemu?
- Bo nie jesteś wcale a wcale rozpieszczona.
- To źle?
- Nie, ale trzeba to zmienić. Przynajmniej od czasu do czasu.
- O?
- I wiesz co? Ja chętnie podejmę się tego wyzwania. W zasadzie już się podjąłem, kiedy się w tobie zakochałem.
- Lucek...



- Teraz nie będziesz próbowała uciekać, prawda?
- To zależy, co będziesz chciał ze mną zrobić.
- Wszystko, żeby cię uszczęśliwić.
- Wszystko?
- Tak.
- W takim razie zostań ze mną na zawsze.
- OK.
- "OK"? A twoja praca?
- Zapomnij o tym, Lilka. Teraz jesteśmy tylko ty i ja.



Już zawsze będziemy.


Ciąg dalszy nastąpił.

Ostatnio edytowane przez Liv : 02.09.2016 - 10:24
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.02.2016, 09:13   #5
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
Napisał Liv
Czasami pozmieniam jeszcze kolejność zdjęć, tak jak to zrobiłam dzisiaj...
Nie Ty jedna tak robisz :d Ja dodatkowo zazwyczaj żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć albo jakiś dodatkowych scen

Cytat:
5000. post musi być wyjątkowy, więc oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich)
Jestem życiowym nieogarem i nie rozumiem tej części zdania

Jeej, to za nieco ponad tydzień będziemy imprezować z Nieznanowem!

Oj Franek, Franek. Nie pamięta wół jak cielęciem był. Sam przecież też szalał na studiach xD Aż dziw, że nie przeszkadzało mu to, że Ada do szkoły chodzi
Cytat:
W końcu poczuł się zmuszony do ostateczności.
omg, Franuś i oświadczyny! Aż czułam ten jego początkowy entuzjazm. I fajny ma obraz na ścianie. Te postacie kojarzą mi się z takimi potworkami z Muminków, i nie, nie chodzi mi o Bukę xd To przerażenie Ady jest genialne! No ale mnie to się zrobiło żal niedoszłego narzeczonego Ale on ma wahania nastrojów, nooo. Nie zmienia to jednak faktu, że mu współczuję. Może tym razem byłby szczęśliwy w życiu. Chociaz z drugiej strony Ada pewnie by nie była...

Józio jest uroczy. Bardzo pasuje do Oli Oho, ale zamieszanie z tą "chemią". Cudowne porównania xD TO zdjęcie Oli wymiata! Aż chce się zaśpiewać "Ale, ale, aleksandra. Ale, ale, ale ładna..." A Józef przystojnieje z wiekiem Ej no, dobrana z nich para, really Pozachwycam się nimi póki jeszcze mogę! Ach ta klątwa xD Ale Józio ma trochę racji z tym marnotrawstwem kasy xD
Cytat:
- A wystarczyło nie mieć chłopaka!
W przypadku tej rodziny to może nie pójście na studia coś by dało No ewentualnie na noc jedynie szklanka wody
Cytat:
W odpowiedzi chłopak uśmiechnął się z rozbawieniem, a ona, czując znajomy ścisk w gardle i próbując powstrzymać łzy, odwróciła się z zamiarem wyjścia z pokoju.
Oooo, i Józio teraz powie jej, że jej nie zostawi, że sobie poradzą, oświadczyn raczej nie będzie, bo raczejchyba nie planował, ale mam wrażenie, że Olcia jednak nie wyjdzie i Józio stanie na wysokości zadania. Akurat jestem w nastroju na takie dyrdymały!

Piotruś Haha, Lena musiała wychodzić z siebie przy nauce mówienia wnuka Jej chyba nie zabraknie pomysłów na uprzykrzanie życia Avie i przekonywaniu syna i wnuka, że bez niej będzie im lepiej. Cóż... Dobrze, że Ava ma wsparcie w rodzicach
http://s20.postimg.org/5qhhu1531/sna...5_e277a05f.jpg <-- Lena jak strażnik domu Bardzo podoba mi się to zdjęcie xd
Czytając ich kłótnie to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać I tu nagle wchodzi Filip, na którego widok wszyscy zaczynają milczeć jakby nic się nie wydarzyło. Nie no, biedaczyska Mimo wszystko ta rozłąka z pewnością dobrze im zrobi! Ojeeeej, spotkanie mamy z synusiem No nie, ale widok Piotrusia bez mamy rozdziera mi serce Filipie, mam nadzieję, że ogarniesz tą straszną sytuację!

Och, Lilka. Coś czuję, że Luckowi nie będzie łatwo przy powrocie. Haha, mówiłam xd Tak coś czułam, że taka kanapa to nie jest najlepsze miejsce dla dorosłego faceta. Że też Lilka ma siłę się tak naokoło wkurzać. No może i rano była obrażona, ale śniadanie mu zrobiła xD Ooo, postarał się chłopak, no no no xD Chociaż w sumie raz na jakiś czas jak się pojawia to może chociaż zabawić się w dobrego męża Patrzeć a w następnym poście Lucek znowu zniknie
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.02.2016, 09:59   #6
tut
 
Avatar tut
 
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich)
Ja też nie ogarniam o co chodzi, ale mam nadzieję, że nie to, co w pierwszej chwili przyszło mi do głowy.

Franek taki zaborczy, nie pozwala dziewczynie na studia iść... Jako jego narzeczona też mogła iść na studia xD No ale jak już sobie wszystko wyjaśnili ...


Cytat:
- I wiesz co? Zgodnie z tą samą rodzinną tradycją faceci wypinają się na swoje kobiety po oznajmieniu im tej cudownej nowiny. Jak widać, i tu tradycji stało się za dość!
Przecież nic takiego nie powiedział, że chce odejść.

http://s20.postimg.org/5qhhu1531/sna...5_e277a05f.jpg Genialne zdjęcie!
Lena jest okropną babą. Najpierw robi wszystko, żeby Ava zostawiła Filipa w spokoju po czym robi jej za to wyrzuty. Zwariować można z taką kobitą! Biedna Ava. Na pewno wciąż kocha Filipa, ale wcale się nie dziwię, że ucieka z tego domu. Powinna zabrać Filipa gdzieś na miasto z dala od jego matki i powinni wszystko sobie wyjaśnić. Tylko czy do niego coś dotrze? No i szkoda malutkiego Piotrusia. Teraz nic nie rozumie, a później, kiedy będzie starszy będzie myślał, że matka zwyczajnie ich zostawiła.

No i moja ulubiona Lilka. Ale się wściekła na Lucka xD Myślałam, że przyjdzie do niej w nocy i ją udobrucha i będą małe Lucki, a tu Lilka jeszcze bardziej się wściekła. Lucek sie postarał. Nawet śmieci wyniósł Serio rzuca tą pracę? Tak po prostu? Eee coś tu wykręcisz pewnie xD Kiedy będą małe Lucki?
__________________
Jagodowo
Jagodowo na blogspot
tut jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.02.2016, 15:55   #7
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Witam ponownie.
Gratulacje z okazji 5000 posta!
Coś czuję, że Franek zostanie sam i jego kochanka rzuci go dla innego.
Oświadczyny? Kolejne przeczucie mam, że Ada go rzuci. I moje przypuszczenia okazały się słuszne, ale w sumie karma do niego wróciła z przeszłości.
Krojenie ludzi. XDD Młodzi stają się ładniejsi coraz bardziej.
Coś wyczuwam (znowu XD), że historia zatoczy koło dla Oli. :< Miałem racje! Czy mi się wydaje, czy Ola zostawi Józia?
Brawa dla Piotrka, za niewymawianie słowa babcia. Aj Lena. Daj młodym ŻYĆ. Czy mógłbym uzyskać namiary na sukienkę/płaszcz Nikoli Bitner? A Filip do tej sukienki mamusi nie puści
I czybym mógł dostać na miary na okna i drzwi w domu tej jędzy Leny? Mam nadzieję, że Filip słyszał krzyki matki na Avę. Czyżby Filip miał puścić się matki? Jeżeli tak to jeden krok więcej do naprawy związku. Ja nie mam łóżka z Ikei, więc nie mogę poczuć tego, co Lucjusz XD
Lucek! Cóż za zmiana! M jak Makaron, to chyba nawiązanie do M jak Miłość. Tam też gra bohater o imieniu Lucek XD
Czekam z wytęsknieniem na następny odcinek
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.02.2016, 17:44   #8
Shiver
 
Avatar Shiver
 
Zarejestrowany: 17.04.2009
Skąd: z Księżyca
Wiek: 27
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,223
Reputacja: 21
Domyślnie Odp: Miasteczko

Opuściłem się, przepraszam
W ogóle to zauważyłem, że zwykle komentuję co trzy odcinki

28.01

Jak mi szkoda Nikoli Dobrze, że przynajmniej ma wsparcie rodziny i przyjaciół. Gdyby jeszcze oni ją opuścili to już chyba całkiem by się załamała.
Dawid wygląda uroczo! Tylko trochę mnie niepokoi, co Nikola chce zrobić... Czarek miał być burmistrzem i to mu na dobrą sprawę odebrało życie, więc po co pakować w to kolejne dziecko? Chyba lepiej byłoby dla Dawida, żeby jego dzieciństwo było jak najspokojniejsze...
No nie... Nikola naprawdę oddała swoje dziecko? To kogo teraz będzie udawała skoro chce się z nim widywać? Ciotkę? Kuzynkę? Jest tyle możliwości... Może poczekać aż mały podrośnie i dopiero wtedy iść na studia albo iść na zaoczne (no wiem, w grze to raczej niemożliwe, no ale mimo wszystko)... Mam tylko nadzieję, że nie skończy się to źle...

Ava i Filip jakoś mi do siebie nie pasują. Chyba bardziej przemawia do mnie zasada, że przeciwieństwa się przyciągają

Cytat:
do tej pory to właśnie matka była najważniejszą kobietą w jego życiu. Nie chciał, żeby myślała, że czyha na nią jakieś niebezpieczeństwo ze strony jego... dziewczyny
Chyba już wiem czego się spodziewać... I nie podoba mi się to
No i miałem rację, nadopiekuńcza matka i maminsynek. Już jedno to za dużo a jak się oba połączy to nic dobrego z tego nie wyjdzie...
Ale Lena wygląda bardzo atrakcyjnie, nie można tego ukryć A młodzi wyglądają o wiele lepiej bez okularów
Ślub piękny jak zawsze I chyba nie widziałem wcześniej u Ciebie żadnej pustynnej okolicy... To otoczenie studenckie/uniwersyteckie (nie wiem jak to się w grze nazywa w sumie )? :3

Cytat:
Myślisz, że ledwo trzykilogramowy noworodek go zadowoli?
Padłem
Dzidziuś jest słodki
Zamieszkanie z Leną to był błąd... Teraz już tak łatwo nie wypuści syna z domu. Mam nadzieję, że Ava w końcu znajdzie jakiś sposób, żeby sobie z nią poradzić.

Liliana jest cudowna Szkoda tylko, że cały czas musi pokonywać jakieś przeszkody... Nie dość, że musi zmagać się z przeszłością to jeszcze opuszczają ją bliscy
Lilka z Edkiem dobrze razem wyglądają, może on pomoże jej wyjść na prostą...
Teraz już wiem po kim nazwałaś te apartamenty ze swojego simblra
Ehhh, szkoda że z Edkiem (i resztą) nie wypaliło


04.02

Chyba po raz pierwszy jestem po stronie Błażeja Co prawda jestem w innej sytuacji, bo wiem, że Dawid to dziecko Czarka no i niekoniecznie odpowiada mi ta jego porywczość, ale chodzi mi o to, że trzeba wiedzieć kiedy odpuścić... A okłamywanie dziecka przez jego całe życie nigdy nie wychodzi na dobre...
No ale zobaczymy jak to wszystko pójdzie, mam tylko nadzieję, że Domańscy nauczyli się czegoś na swoich błędach... Wyglądają razem na szczęśliwych

Oooo, czyżby nastąpiło zawieszenie broni? Ciekawe tylko na jak długo...
Najwidoczniej na krótko... I jeszcze Filip zachowuje się jak jakiś totalny idiota I kolejne dziecko zostało bez rodzica Boję się tylko, że Lena nastawi małego przeciwko własnej matce, to byłaby już kompletna tragedia Oby ta rozłąka nie potrwała za długo, może w końcu Filip się opamięta...

Ale smutno u tej Liliany Ale to chyba dobrze, że Lucek w końcu się pojawił. Takie sprawy trzeba do końca rozwiązać, dla własnego spokoju.
Coooo?! Takiego obrotu spraw kompletnie się nie spodziewałem. Chociaż nie jestem pewien czy to dobre rozwiązanie, dwa razy do tej samej rzeki się podobno nie wchodzi... I jeszcze ta praca, za dużo tajemnic od samego początku. Z tego wszystkiego będą tylko same problemy
Ehhh, ledwo się zeszli i znowu muszą się rozstać


18.02

Gratulacje! I kolejnych 5000 postów

Kiedy w końcu Franek przestanie być takim cholernym egoistą? Ma w nosie córkę, marzenia i przyszłość jego dziewczyny, obchodzi go wyłącznie własna przyjemność Przynajmniej dostał za swoje, zresztą nawet gdyby wyszedł za Adę to nie sądzę, że ten związek przetrwałby jakoś specjalnie długo...
Ale przynajmniej u Oli jest dobrze Chociaż Józia już znam i nie wygląda na to, że ten związek skończy się happy endem Niemniej jednak wyglądają razem bardzo ładnie
No jak widzę, wszystko się zgadza Ale mimo wszystko, Józio się nie popisał tym razem...

Piotruś nie daje sobie wyprać mózgu I bardzo dobrze!
Nie mogę oderwać wzroku od spodni Filipa, nie wiem czy patrzeć na te buty jak z lat 70 czy na jego goły tyłek
No w każdym razie mam nadzieję, że w końcu się opamięta, skontaktuje z Avą i najlepiej wyniesie od matki.
Dobrze jest w końcu zobaczyć Avę chociaż odrobinę bardziej szczęśliwą. A Piotrusiowi z pewnością byłoby lepiej z mamą.
This more like:

Spoiler: pokaż




Ava powinna w ogóle nie rozmawiać z teściową i dawać się wciągać w kolejne kłótnie. Nie może sobie pozwolić odebrać dziecka przez jakąś starą jędzę No i oczywiście to właśnie dziecko na tym wszystkim najbardziej cierpi...
Smutne to wszystko

Luckowi wyjątkowo słabo przychodzi dopasowanie zachowania do sytuacji W ogóle nie podoba mi się, że Liliana chce w to wszystko dalej brnąć... Nie wierzę, że Lucek zmieni pracę...

Cytat:
"M jak makaron"

Trochę niepokoi mnie, że Lucjusz może tak łatwo wpływać na żonę (albo, że ona tak łatwo mu ulega). Wystarczy, że trochę posprząta a ona już o wszystkim zapomina.
Mam złe przeczucia...
__________________
Shiver jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.02.2016, 03:08   #9
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

Ach, jak miło wrócić do Miasteczka.

... Ło-ło-ło-ło, chwila!
Cytat:
Napisał Liv
więc oprócz pożegnania z forum
Czy ja dobrze rozumiem...? Rzadko bywam na forum ostatnio. Mam nadzieję, że jednak nie to, co mi przyszło do głowy na początku...
No ale czas komentować akcję, a zatem.

Jeszcze bardziej nie lubię Franka, za to Ada ma u mnie dużego plusa za to, że chce się dalej uczyć.
Został sam? I dobrze mu tak, bo to cham!
Cytat:
Napisał Shiver
Kiedy w końcu Franek przestanie być takim cholernym egoistą? Ma w nosie córkę, marzenia i przyszłość jego dziewczyny, obchodzi go wyłącznie własna przyjemność
O to to! Dodam jeszcze, że za słowa, które powiedział do Ady "na pożegnanie", powinien oberwać solidnego liścia prosto w gębę.
Cytat:
Józio był (...) chłopakiem marzącym o krojeniu ludzi (chciał zostać chirurgiem)
Już zaczęłam myśleć, że to "krojenie" to taki żargon i chce zostać złodziejem, politykiem albo ewentualnie prawnikiem
Ola jako studentka mi kogoś przypomina, ale nie wiem kogo. Tak czy inaczej, ładna jest. A jej chłopak - przystojny.
No nieźle, żeby tylko z tych "akcji" jakiejś wpadki nie było...
... noo i wykrakałam.
Cytat:
Napisał Annetti
Cytat:
- I wiesz co? Zgodnie z tą samą rodzinną tradycją faceci wypinają się na swoje kobiety po oznajmieniu im tej cudownej nowiny. Jak widać, i tu tradycji stało się za dość!
Przecież nic takiego nie powiedział, że chce odejść.
No właśnie. Chyba że to tzw. cliffhanger i pozostaje nam tylko czekać na ciąg dalszy.
Tak czy siak pozostaje czekać, no ale.

Mam nadzieję, że Piotruś będzie kochał swoją babcię tak samo jak Piotruś z filmu Kogel Mogel kochał swoją matkę Kto oglądał, wie, co mam na myśli.
Cytat:
- Piotruś dalej uparcie mówi "mama" zamiast "babcia" - oznajmiła. - Nie wiem, czy taki upór jest normalny w jego wieku. Trzeba w końcu będzie wezwać lekarza jak tak dalej pójdzie.
Tobie przydałby się lekarz, wredny babsztylu. Masz szczęście, że mały cię jeszcze nie ugryzł.
A Filip mógłby się postawić matce, do cholery.
Cytat:
Napisał Shiver
Ava powinna w ogóle nie rozmawiać z teściową i dawać się wciągać w kolejne kłótnie. Nie może sobie pozwolić odebrać dziecka przez jakąś starą jędzę
I znów pozostaje mi tylko podpisać się pod tym stwierdzeniem.
Cytat:
Zdajesz sobie sprawę z tego, że przy rozwodzie po tym, co zrobiłaś, nie będziesz miała szans na dostanie pełnej opieki nad dzieckiem?
To już się rozwodzić chcesz, ty żałosny maminsynku?
Cytat:
- Dziewczyno, ogarnij się! - krzyknęła Lena.
No i kto to mówi?!
Cytat:
- Nie pozwolę na to, żebyś dłużej ich krzywdziła, jasne? Więcej nie wejdziesz do tego domu! Zrobię wszystko, żeby mój syn jak najszybciej się z tobą rozwiódł! Jeszcze będziesz błagała go o litość!
Powiedziałabym, że Lena to potwór, ale byłaby to obraza dla potworów, więc powiem tylko, że życzyłabym sobie, aby tej Simce przydarzył się nieszczęśliwy wypadek.

Cytat:
- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Że przyjedziesz sobie pół roku później i wszystko będzie po staremu?
No i ma dziewczyna rację, kolejny raz.
Swoją drogą zaczynam mieć wątpliwości co do ważności i tego małżeństwa. No bo Lucek powinien powiedzieć Lilce PRZED ślubem, jak może to wyglądać, aby ona mogła zaakceptować to, że jej mąż będzie znikał na długie miesiące. Zataił, jakby nie było, dość ważny fakt.
Cytat:
Mam nadzieję, że to ją czegoś nauczy.

Cytat:
Już zawsze będziemy.
Ee, no to zabrzmiało jakoś tak... dziwnie, przynajmniej dla mnie. I widzę, że nie tylko ja jestem zaniepokojona.
Cytat:
Napisał Shiver
Mam złe przeczucia...
Patrz, chłopie, jak my się często zgadzamy
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 22:30   #10
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,673
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Tylko 5 tym razem? Oho, opadamy z sił...?
No ale podziękowania dla tych najwytrwalszych :D Oby Wasze trudy zostały nagrodzone!
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał Liv
5000. post musi być wyjątkowy, więc oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich)
Cytat:
Napisał Annetti
Jestem życiowym nieogarem i nie rozumiem tej części zdania
Cytat:
Napisał tut
Ja też nie ogarniam o co chodzi, ale mam nadzieję, że nie to, co w pierwszej chwili przyszło mi do głowy.
Cytat:
Napisał MoD
Czy ja dobrze rozumiem...? Rzadko bywam na forum ostatnio. Mam nadzieję, że jednak nie to, co mi przyszło do głowy na początku...

Nie, nie wybieram się nigdzie ;]

Cytat:
Napisał Annetti
Ja dodatkowo zazwyczaj żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć albo jakiś dodatkowych scen
A to ja nie mam z tym problemów. Sporo zdjęć z rozgrywki w ogóle się nie pojawia w ostatecznym odcinku ;]
Cytat:
Patrzeć a w następnym poście Lucek znowu zniknie
Nie może być inaczej :D
Cytat:
Myślałam, że przyjdzie do niej w nocy i ją udobrucha i będą małe Lucki
Cytat:
Kiedy będą małe Lucki?
Co Ty z tymi małymi Luckami? xD
Cytat:
Serio rzuca tą pracę? Tak po prostu?
No chyba nie xD
Cytat:
Napisał LP23
Gratulacje z okazji 5000 posta!
Dziękować :D
Cytat:
Czy mi się wydaje, czy Ola zostawi Józia?
Hmmm... :P
Cytat:
M jak Makaron, to chyba nawiązanie do M jak Miłość.
Bingo ;D
Cytat:
Napisał Shiver
Czarek miał być burmistrzem i to mu na dobrą sprawę odebrało życie, więc po co pakować w to kolejne dziecko?
No ale czemu nie? Dawid to nie Czarek.
Cytat:
To kogo teraz będzie udawała skoro chce się z nim widywać?
No przecież będzie dla niego normalnie mamą :P Nie wiem, skąd ta drama.
Cytat:
Mam tylko nadzieję, że nie skończy się to źle...
Spoiler dla uspokojenia Twojego sumienia: nie, akurat w tym nie będzie nic złego ;) Nikola będzie odwiedzać synka :)
Cytat:
To otoczenie studenckie/uniwersyteckie?
Mhm.
Cytat:
Teraz już wiem po kim nazwałaś te apartamenty ze swojego simblra
Nie rozumiem.
Cytat:
A okłamywanie dziecka przez jego całe życie nigdy nie wychodzi na dobre...
Kto miałby okłamywać młodego i dlaczego? Tzn. na pewno nie powiedzą mu, że jego ojciec odebrał sobie życie, ale pewnie nie to miałeś na myśli.
Cytat:
dwa razy do tej samej rzeki się podobno nie wchodzi...
No właśnie się NIE wchodzi, bo woda w tej rzece przecież już jest inna - "stara" przepłynęła ;)
Cytat:
Gratulacje! I kolejnych 5000 postów
Dzięki, ale niedoczekanie moje i wasze xD
Cytat:
Chociaż Józia już znam i nie wygląda na to, że ten związek skończy się happy endem
Nigdy nie mów "nigdy" ;]
Cytat:
Wystarczy, że trochę posprząta a ona już o wszystkim zapomina.
To co, miał ją jeszcze zabrać na zakupy i randkę? :D
Cytat:
Chyba że to tzw. cliffhanger i pozostaje nam tylko czekać na ciąg dalszy.
Och, jakbyś mnie nie znała! :P
Cytat:
życzyłabym sobie, aby tej Simce przydarzył się nieszczęśliwy wypadek.
Dla Twojej wiadomości Lena już nie żyje.
Cytat:
No bo Lucek powinien powiedzieć Lilce PRZED ślubem, jak może to wyglądać, aby ona mogła zaakceptować to, że jej mąż będzie znikał na długie miesiące. Zataił, jakby nie było, dość ważny fakt.
Wtedy jeszcze tego nie wiedział. Poza tym, gdy się pobierali, ciągle mieli przed sobą 2-3 lata (nie pamiętam ile dokładnie) studiów.
Cytat:
Ee, no to zabrzmiało jakoś tak... dziwnie, przynajmniej dla mnie.
Reakcja jak najbardziej prawidłowa ;)


Odcinek napisałam "na szybko". Akurat w okolicach godziny 20.00, kiedy brałam się za ostatnią część, zrobiłam sobie chwilkę na zamysł, że...
7 lat temu mniej więcej o tej porze tworzyło się Nieznanowo!

Z okazji rocznicy niestety tylko odcinek.

...

Aleksandra
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Ola, stój!
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i posłała mu spojrzenie pełne żalu i nieufności. Pomyślał, że sprawa z jej punktu widzenia naprawdę musiała wyglądać źle, skoro tak zareagowała na jego - jak mu się wydawało - niegroźne docinki.
- Przepraszam - powiedział. - To nie jest tak, że to nie moja sprawa i tylko ty masz problem... Zresztą, jaki to problem? Przecież damy sobie radę.
- DaMY? - zapytała, nie bez powodu akcentując ostatnią sylabę.
- Nie wierzę, że naprawdę pomyślałaś, że mógłbym cię zostawić samą w takiej sytuacji! - tu zrobił krok w jej stronę. - Kocham cię, zapomniałaś o tym?
- To tylko słowa...
Przytulił ją.



- Nie, nie tylko. I wiesz... Nie mogę się doczekać, aż maleństwo będzie z nami.
- Naprawdę się cieszysz...?
- Naprawdę. I wiem, że damy sobie radę.
- Ale...
- Nie bój się. Historia nie zatoczy koła, obiecuję.

Chociaż słowa chłopaka wtedy ją uspokoiły, to jednak przez większość ciąży Ola czuła się niepewnie i obco w swoim własnym ciele. Ono zaś za sprawą hormonów zmieniało się z dnia na dzień.



Przerażał ją nie tylko rosnący brzuszek, wilczy apetyt i "humorki", ale i sam fakt, że ciąża kiedyś się skończy i trzeba będzie żyć dalej, co prawda już bez brzucha i wszystkich niedogodności jej obecnego stanu, ale za to z małym, bezbronnym i kompletnie od niej uzależnionym małym człowiekiem, który swoje potrzeby na początku będzie wyrażał głównie głośnym płaczem, w dodatku wybuchającym znienacka, często, o dziwnych porach i z pozoru bez powodu. Niestety, nikt do tej pory nie napisał dobrej "instrukcji obsługi" dziecka...
Dziecko! Jaką matką dla niego będzie, skoro nie ma żadnego doświadczenia w opieką nad tymi najmniejszymi i skoro najzwyczajniej w świecie działają jej na nerwy swoją głupotą i nieporadnością?
W dodatku nie było nikogo, kto na dobre mógłby rozwiać jej wątpliwości.

Jej ukochany zrobił to, co wypadało w tamtej chwili zrobić.







Oli tak naprawdę nie spieszyło się do małżeństwa, ale przyjęcie oświadczyn było najrozsądniejszą rzeczą, jaką mogła wówczas uczynić.



Młodzi postanowili się pobrać w swoim rodzinnym miasteczku.

Uroczystości przyglądali się...



1. rząd - świadek: Marek Szopen,
2. (L>P) - rodzice pana młodego: Jakub i Iwetta Inkowie,
3. - partnerzy świadków: Sławek Kerner i Arabella Wintowicz oraz Gabryś Szymuk i jego dziewczyna, Matylda Skarpa,
4. - Bruno Marks i Oliwka Burk.



1. - świadek: Angelika Teryll,
2. - ojciec panny młodej, Franek Stanek (Ola uznała, że jednak ojca wypada zaprosić na swój własny ślub) oraz ciotka i wujek - Elinora i Seweryn Sowowie,
Tak, sprawdziłam odmianę...
3. - dziadkowie Oli z obydwu stron: Miranda i Maurycy Działkowiczowie oraz Linda i Tymon Stankowie,
4. - Cecylia Jaskierczyk i Szymon Kołek.

Józef Inek + Aleksandra Stanek





























Niedługo później młodzi powitali na świecie Jonatana.



Tata chłopca bardzo szybko odnalazł się w nowej roli.







Ola... Niestety nie bardzo.





Starając się nadążyć za potrzebami synka zaniedbywała siebie.

Z pomocą jednak przychodzili jej bliscy i nie mam tu na myśli tylko Józka ;)



Kto jak kto, ale Elinora to chyba wiedziała wszystko o dzieciach.
Była zachwycona małym Natankiem.



Ale widziała też zrezygnowanie i zmęczenie wymalowane na twarzy bratanicy.
- Och, ciociu, bycie matką to jakaś kara za wszystkie moje grzechy, słowo daję - wyznała dziewczyna.



- Dlaczego tak sądzisz? Przecież dodrze sobie radzisz.
- Ale najczęściej jestem przy dziecku sama, jem byle co, śpię byle kiedy, włosów nie myłam już nie wiem od jak dawna... A studia najprawdopodobniej zawalę, bo nie mam kiedy się uczyć i chodzić na zajęcia.
- A Józek?



- Fakt, pomaga mi jak może, ale... On uważa, że koniecznie musi skończyć te studia, bo na pewno będą z tego pewniejsze pieniądze niż po moim kierunku. No i może i ma rację, ale rozumiesz... Najpierw byłam inkubatorem dla jego dziecka, a teraz jestem całodobową niańką mimo że nie prosiłam się o to!
Elinorze ciężko było słuchać narzekań dziewczyny - ona sama nie miała takich przykrych wspomnień z opieki nad bliźniakami.



- Początki zawsze są trudne - próbowała ją pocieszyć. - Zresztą jestem pewna, że gdybyś porozmawiała szczerze z Józkiem, na pewno nie odmówiłby ci pomocy. No i masz przecież przyjaciółki w akademiku, które z pewnością po krótkim przeszkoleniu chętnie zajmą się przez kilka godzin Natankiem.
- Ciociu, to bez sensu... - młoda mama podniosła się z kanapy. - Jak mam im wytłumaczyć, co mają robić z dzieckiem, skoro ja sama niezbyt to wiem? Jak mam pogadać z Józkiem, skoro ostatnimi czasy prawie go nie widuję?



- Oleńka, zapomniałaś już, jaka dzielna dziewczyna z ciebie była? Ile już przeszłaś? Małemu potrzebna jest taka silna mama, żeby i on kiedyś był taki jak ona. Nie możesz się tak łatwo poddać. Ledwo się obejrzysz, a Natanek będzie biegał po domu.
- Do tego czasu chyba zwariuję.
- Nie zwariujesz, uwierz. Tyle kobiet było już w podobnej sytuacji co ty, a one i ich dzieci teraz żyją i są szczęśliwe. Po burzy zawsze wschodzi słońce, pamiętaj.



- I nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
- No dobrze ciociu, będę próbować dalej - rozchmurzyła się.
- Wiesz, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Sówki nie mogą się doczekać, aż poznają swojego małego "kuzyna".
- Dzięki, będę pamiętać.

Wieczorem Ola spróbowała się rozmówić z mężem.
Niestety, niczego nie wskórała, a bardzo cierpliwemu zwykle Józefowi puściły nerwy.



Jakkolwiek następnego dnia oboje pożałowali swoich gorzkich słów, tak "zawieszenie broni" nie trwało zbyt długo.
Ściany tego małego domku jeszcze nigdy nie były świadkami tak cichego i pozornie niepozornego dramatu.

Ciąg dalszy nastąpił.


Ava w opałach
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Bardzo się ucieszył, gdy kilka dni później Ava ponownie zjawiła się u nich. Tym razem jednak nie krył się z uczuciami.



Zdziwiona kobieta oczywiście odwzajemniła pocałunek, chociaż mając w pamięci to, co Filip powiedział jej wtedy, zastanawiała się, czy jej mąż oby na pewno jest z nią szczery. Czy to nie jest tak przypadkiem ten moment, w którym poczucie winy i nagła poprawa zachowania sugerują, że partner jest na bakier z wiernością małżeńską...?
Czyżby naprawdę się spóźniła?
Nie zdążyła pociągnąć dalej swoich przemyśleń na ten temat, gdyż nagle ktoś zaczął się dopominać o jej uwagę.







Czy ktoś mógłby być ważniejszy niż on...?



Tym razem Ava mogła być naprawdę sobą - teściowa wybrała się z przyjaciółkami na koncert i miała wrócić bardzo późno w nocy.
Tak, tego wieczoru mogła być mamą dla swojego synka - to ona go wykąpała, nakarmiła i ułożyła do snu.
Gdy chłopiec zasnął, Filip poprosił ją, żeby zjadła z nim kolację. Zgodziła się.
Miała nadzieję na szczerą rozmowę z nim.



- Ava, najwyższy czas zakończyć tę dziecinadę - oznajmił. - Jesteśmy dorośli, a zachowujemy się jak obrażone dzieciaki.
- Przykro mi, Filip. Ja zdania nie zmienię. Charakteru teściowej też nie. Ty możesz co najwyżej zmienić sobie żonę - ostatnie zdanie wypowiedziała z goryczą. - Chociaż wydaje mi się, że twojej matce żadna się nie spodoba.
- Jak możesz w ogóle o czymś takim myśleć?! - odparł dotknięty do żywego jej rozmówca.
- Myślałam, że masz lepszą pamięć.
- Ach, tak... Fakt, zachowałem się okropnie ostatnio. Przepraszam cię. Nie miałem na myśli rozwodu naprawdę.
- W porządku, ale... Obawiam się, że w obecnej sytuacji...
- Ava, przyjaźnimy się odkąd pamiętam - zaczął.



- Jesteś wspaniałą kobietą i zależy mi na tobie...
- Ale to twoja matka ma pierwsze miejsce w twoim sercu, a nie ja.
- Nie, Ava, to nie tak...
- W takim razie przeczysz sam sobie, Filip. Niby jestem dla ciebie najważniejsza, a jednak godzisz się na to, żebym pomieszkiwała u rodziców zamiast być przy tobie i Piotrusiu.
- Proszę, zrozum, nie mogę tak po prostu zostawić mamy samej. Ona się starzeje, potrzebuje mojej pomocy.
- A myślisz, że ja nie potrzebuję mojego męża? - zapytała z żalem w głosie.
- Nie wiem, co mam o tym myśleć, zważając na to, jak rzadko się tu zjawiasz.
- Wiesz, że to nie moja wina.
- Tylko czyja niby?
- Ech, myślałam, że teraz, kiedy twojej matki nie ma, dogadalibyśmy się jakoś, ale widzę, że nic się nie zmieniło od mojej wyprowadzki. Lepiej pójdę już. Dziękuję za spaghetti, było pyszne.
- Ava, proszę...



- Przysięgam, zwariuję, jeśli znowu mi to zrobisz - dodał, zupełnie poważnie.
- Musisz wybrać. Ona albo ja.
- Ty.
- Słucham? - zapytała z niedowierzaniem.
- Łamiesz mi serce, ale ja nie chcę mieć na sumieniu złamania przysięgi małżeńskiej. Za dużo mam do stracenia.
Po chwili zaś dodał, nieco ciszej:
- Zostań ze mną, proszę.
Wydawało się, że dokładnie to chciała usłyszeć. Uwierzyła.



Po chwili kolacja była zjedzona, a naczynia umyte. Ava czekała na jakiś krok ze strony męża. Ten nie kazał na siebie czekać.



Jego oczy śmiały się do niej. Przez chwilę znowu czuła się szczęśliwa.



Ale czar szybko prysnął.
Wypuścił ją nagle z objęcia, przerażony.
- Co się stało? - zapytała, zdziwiona.
- Mama! - odparł gorączkowo Filip. - Prosiła mnie, żebym był cały czas pod telefonem, a ja zostawiłem go na wyciszonym... Przepraszam cię na chwilę.
Sekundę później był już na korytarzu. Nie wracał przez kolejne trzy minuty.
Po wyjściu na korytarz okazało się, że jej przypuszczenia były słuszne - jej mąż rozmawiał z matką przez telefon i bynajmniej nie spieszyło mu się do zakończenia rozmowy.
Oszukana i bardzo zawiedziona Ava zaczęła wkładać płaszcz. Już miała się schylać po buty, gdy stanął przed nią Filip.



- Jak to - już idziesz?
- No... Tak.
- Mieliśmy...
- Po tym, co przed chwilą zrobiłeś?
- Ava, musiałem, naprawdę...
- Przy gościach nie rozmawia się tak długo przez telefon - myślałam, że przynajmniej tego cię nauczyła twoja matka! - wybuchnęła.
- Przepraszam, naprawdę nie mogłem przerwać tej rozmowy - odparł ze skruchą mężczyzna.
- Nawet nie próbowałeś - stwierdziła chłodno ona.
- Ava... Przykro mi. Naprawdę. Ale dajmy temu już spokój...



- Ooo, nie! - powstrzymała go ona. - Mowy nie ma! Okłamałeś mnie! Tak naprawdę to ONA siedzi tylko w twojej głowie!
- Nie, Ava, mylisz się!
- Może innym razem lepiej pójdzie ci udowadnianie mi tego.
- Ile jeszcze razy będę musiał cię przepraszać? - zapytał, zrezygnowany.



- Jak dla mnie to może być ostatni raz. A teraz dobranoc.
Powiedziawszy to, zwinnie go wyminęła i nie zatrzymała się, gdy ją zawołał.

Prawda zaś była taka, że bardzo nie chciała wracać do domu. Ciąg dalszy takiego trybu życia naprawdę doprowadzi ich do rozstania.
Kobieta nagle zapłakała. Ona też miała za dużo do stracenia.

- AVA?! - zawołał z niedowierzaniem jej mąż, gdy ta nagle weszła do sypialni - już bez płaszcza i butów - i zamknęła za sobą drzwi. - Coś się stało?
Gdy kobieta dostrzegła ślady łez pod spoglądającymi na nią ze smutkiem zaczerwienionymi oczami, zrozumiała, że dobrze zrobiła wracając do niego.
- Filip, teraz to ja chciałam cię przeprosić - powiedziała. - Wiem, że nie chciałeś, żeby to się tak skończyło.



- Chciałam ci powiedzieć, że nie jestem już na ciebie zła. Możemy się pogodzić?
- Jasne, możemy - odparł, bez przekonania. - Ale ty za chwilę odejdziesz i znowu będzie tak samo.
- A jeśli zostanę?
- A chcesz zostać...?
- Tak, Filip. Dlatego wróciłam. Żeby zostać.
- To dobrze. A zamknęłaś dom...?
- Tak. Nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- No, nareszcie.





Nareszcie tylko ty i ja.




- Dlaczego musisz być taka dla Avy? Co ona ci złego zrobiła, że kazałaś jej się wynosić?!
- Znowu ona?! Przecież powiedziałam jej wyraźnie, żeby tu nie wracała, bo tylko zamęt sieje w głowie twojej i Piotrusia!
- Jedyną osobą, która sieje zamęt w tym domu, jesteś TY, i NIE ZAMIERZAM tego dalej tolerować!
- Na razie to ty mieszkasz pod moim dachem, a nie na odwrót - odparła starsza pani.
- Szybko możemy to zmienić.
- Zostawisz mnie samą po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam?! Taki wyrodny syn z ciebie?!



- Albo przeprosisz moją żonę i przestaniesz jej dokuczać, albo się stąd wyprowadzę - zagroził. - Wybieraj.
- Widzę, że jedna noc wystarczyła jej, żeby nastawić cię przeciwko mnie! Myślałam, że będziesz bardziej odporny na jej wdzięki...
- Nawet nie zaczynaj!
- A pfff! - prychnęła kobieta.



- Idź sobie, jak chcesz! Ale pamiętaj - "z ładniej michy się nie najesz"! Jeszcze wrócisz do mamusi!
- Jeszcze zobaczymy.

Tego samego dnia dwóch ukochanych pani Marks w końcu do niej dołączyło.





Dziadkowie byli przeszczęśliwi mając Piotrusia na co dzień :)





Ale jeszcze szczęśliwsi byli Filip i Ava mając samych siebie na co dzień :)





A Lena...



... miała bardzo dużo czasu na przemyślenie sobie wszystkiego.

- Ava, przepraszam cię.



- To było bardzo nierozsądne z mojej strony, żeby walczyć przeciwko tobie. Myślałam, że pozbywając się ciebie, już nigdy nie będę sama. Że Filip będzie zawsze ze mną. Po śmierci Szczepana tylko on mi został, to na niego przelałam całą swoją miłość, to dla niego żyłam... Prawda jest taka, że tak bardzo bałam się go stracić, że ogarnęła mnie paniczna zazdrość. Mój syn nie mógłby mieć lepszej żony od ciebie, i to mnie bolało - że możesz dać mu więcej, niż ja...



- Poddaję się i proszę o wybaczenie. Żałuję że próbowałam rozbić twoje małżeństwo i cieszę się, że mi się to nie udało. Że twoja miłość do Filipa okazała się silniejsza niż moja nienawiść do ciebie.
- Dobrze, mamo, wybaczam ci. Wybaczam wszystko. Mam nadzieję, że teraz będzie między nami naprawdę dobrze.

Młodsi Marksowie wrócili do Leny, a wszystkie złości z przeszłości odeszły w niepamięć :)



Piotrek! :D



Babcia była z niego bardzo dumna.







Chłopak odziedziczył po swoich rodzicach wszystkie najlepsze możliwe cechy.
Niestety jednak nie doczekał się młodszego rodzeństwa :(

Z okazji robienia drzewa genealogicznego Graczyków wyszła mi spontaniczna sesja zdjęciowa z Leną :D Aż żal wstawiać te zdjęcia w linkach.

http://s20.postimg.org/762d4gxkt/lenka1.jpg
http://s20.postimg.org/49fc46rr1/lenka2.jpg

Lena w gruncie rzeczy to naprawdę fajna simka
Ale i na nią przyszedł czas :(



Obecnie syn państwa Marksów jest na studiach, a jego rodzice, którzy przystopowali z "robieniem karier", z chęcią wydają na mieście rodzinną fortunę :D



Ale co najważniejsze, nadal świata poza sobą nie widzą



Koniec.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Wkrótce Lucek ponownie zniknął na czas nieokreślony.
Ten "czas nieokreślony" tym razem jednak napawał jego żonę jeszcze większą niż zwykle niepewnością.
Przyszłość stała pod (smoczkiem i) znakiem zapytania.





Ale to nie jest tak, że Lilka nie cieszyła się z tego, że będzie mamą. Nie - od dłuższego czasu przecież marzyła o dziecku. Po drobnym przemeblowaniu mieszkania spokojnie znajdzie się miejsce dla jeszcze jednego lokatora, pieniądze też nie stanowiły dla niej problemu. Rodzice i siostra na pewno będą zachwyceni nowiną i będą ją wspierać w opiece nad maleństwem. Niespecjalnie też przerażał ją poród i samo wychowywanie dziecka.
W zasadzie wszystko byłoby idealne, gdyby on tu był. Chciałaby widzieć jego reakcję. Chciałaby przynajmniej móc mu powiedzieć "Lucek, będziesz tatą!".
Ale nie, nic z tych rzeczy. Pan Seppi był sobą, nie zwyczajnym mężem i ojcem. Tylko czy wobec faktu, który miał się dokonać - narodzin ich pierwszego dziecka - nic się w tej kwestii miało nie zmienić?
To najbardziej frasowało młodą mamę.
Chciałaby dać swojemu potomkowi wszystko, co najlepsze pod słońcem, ale przecież miłości i zainteresowania jego ojca nie można było kupić za żadne skarby świata.

Nastka czuwała.





Dopiero przy mamie Lilianie puściły wszystkie hamulce.



Wraz ze łzami wylewała swoje żale i obawy. W zasadzie wszystkie one przybierały postać imienia jej męża.
Pani Jaskierczyk kroiło się serce na widok rozpaczy córki. Niczemu winna Liliana - to dobre, kochane dziecko - tak bardzo cierpiała!



Przecież ten drań, Seppi, powinien ją nosić na rękach!, oburzała się teściowa drania.
Nigdy nie chciała, żeby jej córki płakały przez facetów. Razem z Leonem starali się je wychować na mądre, silne, niezależne, ale równocześnie potrafiące kochać całym sercem kobiety. Zawsze byli dumni z Liliany - mimo tego feralnego małżeństwa z przestępcą i narkomanem odbiła się od dna, a później zaczęła zarabiać na swojej pasji i usamodzielniła się. Tylko w miłości nigdy nie miała szczęścia...



- Z Luckiem czy bez Lucka, na pewno świetnie dasz sobie radę w nowej roli - przekonywała ją. - Nie możesz sobie pozwolić na to, żeby być od niego zależną.
- Przecież go kocham...
- I on to może wykorzystać. Nie pozwól na to.
- Nie chcę, żeby maleństwo wychowywało się bez ojca.



- Lepszy żaden niż byle jaki - odparła Nastka. - Musisz myśleć przede wszystkim o dobru dziecka, ale pamiętaj - szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko. I ty i ono zasługujecie na wszystko co najlepsze.



- Wiesz co? Najlepiej kopnij w tyłek tego twojego Seppiego zaraz jak tylko się tu zjawi! A wcześniej koniecznie sobie powtarzaj "jestem silną i niezależną kobietą".
- Och, mamo! - Lilka się roześmiała. - To jest hasło feministek!
- Gdyby nie to, że mam Leona i dwie córki, to sama z chęcią bym taką została - stwierdziła. - Uszy do góry, kochanie, i zapomnij o tym draniu dla dobra swojego i mojego wnuczka.
- Spróbuję. Dzięki, mamo.
- No i pamiętaj, Lilka - pokój po dziadkach jest nadal wolny.
- Dzięki, ale skorzystam w ostateczności.
Oby ta "ostateczność" szybko nastąpiła, zażyczyła sobie jej mama.

Na brak zajęć







i towarzystwa





na szczęście młoda mama nie narzekała.
W dodatku okazało się, że z synkiem widocznej na zdjęciach wyżej Adrianny, Arturem Graczykiem, jej córeczka będzie w jednej klasie ^^

Ale chandra niestety zbyt często łapała Lilianę.



Jednego z takich smutnych wieczorów, kiedy postanowiła szybciej położyć się spać, rozdzwonił się jak na złość telefon. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać, ale ktoś po drugiej stronie był bardzo natrętny. Z niechęcią podniosła słuchawkę aparatu.
- Tak?
- NO NARESZCIE! - usłyszała po drugiej stronie. - Cześć, Lilka. Chciałem ci tylko powiedzieć, że...
- Lucek? - nagle zakręciło jej się w głowie z wrażenia.
- Eeee, no - usłyszała. - Lilka, coś się dzieje?
- Kiedy wrócisz?
- No właśnie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nieprędko... Do pół roku ma mi jeszcze zlecieć...
- "PÓŁ ROKU"? - kobieta jawnie uderzyła w płacz. - Jak to "pół roku"?
- Lilka, spokojnie, błagam - jej rozmówca zaczął się niecierpliwić. Najwyraźniej nie spodziewał się tak emocjonalnej reakcji z jej strony. Ona jednak, cały czas płacząc, wychlipała do głośnika:



- Jestem w ciąży.
- Uspokój się, Lilka, i powtórz.
- JESTEM W CIĄŻY! - niemal krzyknęła z rozpaczy.
Nagle zapadła cisza, a po chwili rozmówca się rozłączył.

To już kompletnie załamało Lilianę. Gdyby chociaż dał jej do zrozumienia, że taka nowina jest złą nowiną...! Ale on nie powiedział nic. Po prostu się rozłączył.
Łzy utuliły ją do snu.

Następnego wieczoru znowuż ktoś zaczął się dobijać do drzwi jej mieszkania. Było już późno, więc było wysoce prawdopodobne, że jakiś pijak pobłądził i zupełnie nieświadomie zagłuszał ciszę nocną.
Po jakimś czasie dźwięk dzwonka do drzwi umilkł. Chyba sobie poszedł, z ulgą pomyślała kobieta. Zimny pot jednak wstąpił na nią, gdy usłyszała, że drzwi mieszkania się otwierają...
Sparaliżowana strachem nie wiedziała, co robić. Włamywacz najpierw zajrzał do łazienki, a po chwili otworzyły się drzwi sypialni...
- Przepraszam za wczoraj - odezwał się znajomy głos. - Byłem tak zszokowany, że nie wiedziałem, co powiedzieć... No i spieszyłem się.
- To naprawdę ty? - upewniła się.
- No przecież nie święty Mikołaj - żachnął się on. - Bogowie, Lilka, jesteś blada jak ściana!
- Bałam się...
- Ale chyba nie było czego? - to powiedziawszy, przytulił ją mocno.



- Ale jak...?
- Wyżebrałem dziesięć dni urlopu "na już". Szybko się ogarnąłem i przyleciałem. Zrobiłem też małe zakupy, ale to za chwilę.
Po tym odsunął ją od siebie i wlepił wzrok w jej wielki brzuch.
- Który to miesiąc?
- Prawie ósmy.
- Cholera, dawno mnie było w domu. Ale poprawię się. W sumie nie mam wyboru...



- Wiesz, Lilka, nigdy bym nie pomyślał, że stan błogosławiony tak ładnie cię zaokrągli tu i ówdzie. Teraz, jak już nie jesteś blada z przerażenia, wyglądasz ślicznie.
Młoda mama zarumieniła się.
- Mówisz, że to moja robota...?
- Niczyja inna, Lucek.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Dziewczynka. Lidka.



- Ziemia do Lidki, ziemia do Lidki! - wygłupiał się przyszły tatuś. - Słychać mnie tam dobrze? Słuchaj, Młoda, mówi ojciec. Ja i Lil... tfu, twoja mama czekamy na ciebie z niecierpliwością. A spróbuj się spóźnić, to dostaniesz szlaban na czekoladę, gdy będziesz większa! Masz być taka ładna, mądra i urocza jak twoja mama, zrozumiano? W sumie jak nie będziesz, to i tak cię będę kochał, ale... No, rozumiesz. W każdym razie lepiej nie dyskutuj. Do zobaczenia na ziemi, mam nadzieję, że wkrótce.
- Nie będzie cię przy porodzie?
- Chciałbym być, ale... Oj, mamo Lidki, nie rób takiej miny. Będziesz mnie miała dość przez te dziesięć dni, zobaczysz.
- Wątpię. Ale... Lucek?
- Co?
- Co sobie tak naprawdę pomyślałeś jak usłyszałeś, że będziemy mieli dziecko?
- Hmm... - zastanowił się jej mąż. - Najpierw przeliczyłem sobie, kiedy to musiało się stać, a później... Później bardzo się ucieszyłem i załatwiłem powrót do Nieznanowa, żeby pokazać ci, jak bardzo się cieszę i żeby pomóc ci. Musimy trochę pozmieniać w twoim mieszkanku i kupić mebelki dla dziecka. A, właśnie, wstąpiłem po drodze na zakupy i... Zresztą chodź, pokażę ci.

Kilka dni później rearanżacja mieszkania została ukończona i młodzi rodzice mogli cieszyć się efektami swojej pracy.



Nie tylko w znaczeniu dosłownym ;)





Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy.
Znowu została sama. Obiecał jej jednak, że wróci za miesiąc, żeby powitać na świecie ich córeczkę.

Obietnicy jednak nie dotrzymał.



Do szpitala rodzącą Lilianę zawieźli jej rodzice.
Do ostatniej chwili miała nadzieję, że lada moment drzwi sali porodowej się otworzą i wpadnie przez nie zziajany Lucek i złapie ją za rękę.
Ale ten cud się nie zdarzył.

Stał się za to inny.
Otrzymał on na imię Lidia.











http://s20.postimg.org/9nfg3rs59/Sim...2_22_23_94.jpg

Patrząc na swoją córeczkę Liliana zrozumiała, dlaczego Lucek tak lekkomyślnie obiecał jej, że nigdy jej nie zostawi.



Tak łatwo spełnił tę obietnicę! Przecież Lidia była jego córką...

No właśnie - do trzech tygodni po narodzinach należało zarejestrować dziecko w USC.
I tu stało się coś, czego Liliana nie mogła zrozumieć i o co była zła.

Specjalnie ściągnęła mamę z pracy, żeby chwilę posiedziała z Lidką, bo ona musi biec do ratusza, żeby załatwić "formalności".
Gdy już się tam znalazła, okazało się, że jej córka już widnieje w rejestrze jako Lidia Lucyna Seppi, córka Liliany i Lucjusza. Rejestracji - w świetle prawa - może dokonać tylko ojciec lub matka dziecka...

Gdzie on był, gdy rodziła się jego córka?, zastanawiała się rozgoryczona Liliana wracając do domu. Dlaczego nie odezwał się do mnie...?

Ciąg dalszy nastąpił.



Ostatnio edytowane przez Liv : 15.08.2016 - 10:01 Powód: można czytać!
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 05:58.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023