|
|
|
|
#1 |
|
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
A proszę macie. Gdzieś się muszę wyżyć. Tak, jestem nienormalna xD
Odcinek łan
U Chooser’ów zaczął się kolejny zwyczajny i nudny dzień. Cała gromada powędrowała do kuchni, zasiadła przy stole i niczym małe dzieci tupała nóżkami pośpieszając w ten sposób Evę, która kompletnie sobie nie radziła. To, że robiła w domu wszystko nie znaczy, że robiła to dobrze. Jej dania były jak połączenie nutelli z ogórkiem kiszonym. Pyszne, nie? No ale w końcu dobrnęła do końca i na stole usadowiły się naleśniki. Wszyscy rzucili się na to jak świnki w korycie. Rozpoczęło się ucztowanie. ![]() Między mlaskiem, a wypluwaniem resztek odezwała się Eveline do Evy: - Haha, a ty kiedy w końcu urodzisz ten odkurzacz? – wszyscy spojrzeli się na nią jak na nienormalną. - Boże, kobieto weź skończ. Ogarnij się, lol. – oburzyła się nastolatka, rzuciła korytem, znaczy się talerzem, wstała, tupnęła nóżką, strzeliła focha z przytupem i melodyjką i wyszła. ![]() Reszta dokończyła jedzenie w jakiś dzikich krzykach, zostawiła bałagan i rozeszła się po kątach. Adam poszedł zakładać profil randkowy, na którym przedstawiał się jako niebieskooki brunet 190/80. Inteligentny, wykształcony, oczytany, elokwentny, miły, czuły, opiekuńczy, romantyczny…Może on jednak taki głupi nie jest skoro używa takich wyszukanych słów? ![]() Eveline poszła pindrować się do łazienki. Nałożyła na siebie tonę mazideł, ohydnych perfum i coś, co miało przypominać ubranie i wyszła na miasto wyrywać „lachonów”. Dzień jak co dzień, a przecież żadna praca nie hańbi ![]() Henry poszedł do swojego pokoju obmyślać plan wieczornej imprezy. W dzień taki z niego nudziarz. Obrażalska Eva za to pogrążyła się w marzeniach o swoim pierwszym razie. Romantyczny zachód słońca, wzgórze, mięciutki kocyk, lampka ulubionej lemoniady, ukochana w stroju sado maso i…stado dzikich krów. Po kwadransie znudziło jej się to i poszła sprzątać pole bitwy w kuchni. Zajrzyjmy teraz do Eveline. ![]() - Och, ach jaki ty boski. Jakie ciało! Oooocchhhh taaaak dalej dalej, jeeeah. - Ej ogarnij. To tylko sztanga – blondyn skwasił minę. - Ładne masz te, noo… kwiatki na oknie. – kokieteryjnie flirtowała. W sumie to zostawmy ich samych, romans kwitnie jak te owiędniałe badyle na parapecie. Adam dorwał jakąś naiwniaczkę na necie. I teraz wymienia z nią te wyszukane słówka. Żeby tylko nie wpadł na pomysł, żeby wysłać jej fotkę. Przestraszy się dziewoja i to może nawet śmiertelnie. No chyba, że lubi horrory to mogą zostać małżeństwem. O nie…stało się najgorsze. Dziewczyna jest bezpośrednia: zaproponowała spotkanie. Że też ten tępak musiał jej napisać, że jest z tego samego miasta. Nie mógł napisać, że jest z Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysilio gogogocha? Czy to takie trudne? Koleś wystraszył się, trzasnął laptopem, usiadł w kącie i zaczął ssać kciuka. Biedactwo. |
|
|
|
|
|
![]() |
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|