![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję Wam za tak miłe komentarze, to naprawdę cudnie( uwielbiam to słowo
![]() Na wasze wyraźne życzenie Dacjan znowu stał się okularastym i zgodnie stwierdźmy dodaje mu to sex apelu ![]() ![]() ![]() ![]() Niestety w ich rodzinie, nie trwa sielanka jak kiedyś. Dominic po konkursie " Miss i Mister", nadal nie może przestać pozować, zupełnie zbzikował. Codziennie lata po sklepach kupując nowe ciuszki, po nocach uskutecznia sesje zdjęciowe, albo jeździ po mieście. ![]() Pewnej nocy, ubrał się w marynarkę i niezgodnym gestem pokazał na śpiącą małżonkę "Nie Mogę z nią spać, ona zupełnie nie pasuje do mojego style. Powinna być taka Gangam.. A no ciągle śpi, i śpi."- po czym ubrał marynarkę z HsM i wyszedł ![]() ![]() Wsiadł w swoje szałowe, nowoczesne autko i wyruszył w nocne życie, miasto kipiało, i czekało tylko na niego. ![]() Dominic tańczył z kobietami na parkietach, dawał się uwodzić właścicielką kiecuniek z Tesco, oraz utlenionym małpką. Chciał być porządany, dość miał rodzinnej ciepłoty.. Chciał się wyrwać, zabawić. Chciał być Bożyszczem tłumu. ![]() Kiedy Wrócił, koło 5.. był kompletnie napruty, nie myślał o tym co w domu przeżywa jego żona Aleksandra, a przeżywała.. Kiedy wszedł powitała go.. ![]() ![]() -Oooo.. Wstała Waćpaana, Alesandraaa..- mówił bełgocząc- Mooożęę Dryynneecczzzka? A nie, prpraszam, pannaaa niepijąca.. ![]() -Dominic, ty skończony idioto? Gdzie ty byłeś całą noc? Zasypiam a ty wychodzisz?Czy ty jesteś nie poważny?- wrzeszczała przez łzy Olka. -Oco ci chodzi, Koteńku, bulwersik- żartował Dominic, któremu humor dopisywał.. ![]() -Nie chodzi mi o to, że całkowicie ci się już w głowie poprzestawiało!Jeśli myślisz że ja będę to znosić, grubo się mylisz.. W końcu skończymy te ceregiele, a ty zostaniesz sam jak twój ojciec- wymsknęło jej się, wiedziała że Dominic jest drażliwy na tym punkcie. ![]() - O nie, mojego tatusia, w to nie mieszaj babo- krzyknął Dominic- Zajmij się swoją hipisowską rodziną, rodzinką.. ku** która nigdy cie nie chciała- krzyknął i wyszedł.. ![]() Aleksandrę bardzo zabolały słowa męża. To prawda jej rodzice byli "kolorowymi ptakami". Ale dziecko wyraźnie im przeszkadzało. Nie zajmowali się nią. Ona sama była rozważna.. Przysiadła na dywanie, i płakała.." Wyszłam za takiego cudownego mężczyznę, urodziłam mu dwójkę synów, karmiłam i prałam jego gacie a on tak mi się odwdzięcza".. Koniec niech sam zajmie się swoim życiem.. po co ja się zgadzałam na te chorą sesję?! ![]() Dominic natomiast bez wyrzutów położył się na kanapie w salonie, i nawalony zasnął. ![]() Następnego dnia chłopcy mieli jak zawsze iść do szkoły, był przecież Poniedziałek ( ulubiony dzień tegorocznych podstawczaków, gimbusów, i liceaków,)Jednak Arthur miał inne plany postanowił zajść po swoją szkolną przyjaciółkę z ławki - Brooklyn. ![]() -Hej Brookie, co tam?- wszedł jak gdybym nigdy nic.. -A ok, poniedziałek hę? nie chce do budy... -Wiesz właściwie, to wcale nie musimy iść, idziemy na waksy, mała?-zaproponował Arthur. ![]() -Dobra, ale nie możemy zostać na chacie, mój ojciec ma dziś wolne, idziem w plener. ![]() -Nie ma sprawy, zawsze to lepsze niż siedzenie na Chemi i pisanie reakcji, wolę powdychać świeże powietrze, wiesz.. ten uroczy zapach spalin.. ![]() Arthur i Brookie wybrali się do pobliskiego parku. Rozmawiali tam o szkole, rodzinie, przyjaciołach,i imprezach szykujących się na ten tydzień. ![]() Nagle Brookie spytała Arthura" Słuchaj, blondasie czy ja jestem ładna, znaczy wiesz podobam Ci się'? "Bo wiesz.. mam wrażenie że ty chcesz a się boisz..." Ja cię nie pogryzę.. ![]() -Nie Brookie.. jesteś ładna, ale.. ale no wiesz.. - Arthur próbował wybrnąć. ![]() -Ale co kręcą cię czekoladki tak?- zażartowała rudowłosa. ![]() -Owszem, ale kręcą mnie też ładne rudowłose dziewczynki- szybko zmienił temat prawiąc Brookie komplement. ![]() -To miłe, czyli.. wiesz mam jakieś szanse u Ciebie?- dopytywała się Brooklyn. ![]() -Szansę, to.. możliwie, Brookie nie zrozum mnie źle.. ale- Arthur nie chciał robić dziewczynie nadzieji.. - Nie mów już nic, chodźmy do mnie. Ojciec zwykle o tej porze uprawia joging. ![]() -Ja bym wolał pouprawiać inne sporty- zażartował rudej do ucha.. ![]() Przy okazji złapałam wychodzącą ze szkoły ślicznotkę Einarka- Maię, u mnie jeszcze licealistka, ale już nie długo ![]() --------------------------------------------------------------------- ![]() -Rozumiesz więc a_{n}= 3+3^2+3^3+...+3^n. -tak.. TAK wiem już to to -96n, spokojnie znam ten przykład na pamięć.. -Chce żebyś była jak najlepsza w konkursie, dość.. ok.. późno już. Zmykaj do domu Erin. ![]() ------------------------------------------------------------------------------------ Natomiast Arthur zaczął coraz lepiej dogadywać się z " tatuśkiem". -No wiesz te baby.. one są takieee głupie- wyznał Dominic. ![]() -Tak, tato wiem.. ale mama, szkoda mi jej. Powinieneś mieć dla niej szacunek, jesteście razem 20 lat.. wiesz to nie jest parę miesięcy, ona robi co może.. ![]() -O matko, nakręciła cię na swoją stronę?! Nie Gadaj jak ona. Ona uważa że małżeństwo to związek gdzie ja nie mogę wyjść nawet na kawałek z poza naszej zielonej trawy. to chore.! Mam dopiero 40 lat, a nie 80.. ![]() -A teraz zbieraj się synku, tata ci pokaże co to dobra zabawa- zaproponował Arthurowi wyjście, a ten z ochotą chciał "pobansować" z tatusiem. ![]() Tymczasem u Arena i Lilly.. kilka miesięcy po ślubie. - Coś mi się ostatnio przytyło, i ospała jakaś jestem.. Obym nie była w ciąży, nie teraz.. Kiedy Aren dowie się o.. o ciąży i o mojej chorobie.. musze to ukrywać muszę. ![]() Myjąc zęby Lilly myślała o tym że nie może dłużej okłamywać męża. Chciała powiedzieć mu prawdę która dla niej też była bardzo cięzka. ![]() Kiedy Aren wstał Lilly, już nie było.. Wstawała tak wcześnie, mówiła że idzie do pracy, podobno pracowała w jakiejś lokalnej gazecie, podobno bo Aren nigdy nie widział jej szefa. -Gdzie ona tak rano pędzi- przeciągając się rzekł Aren- pęd tej kobiety, mnie zabije. ![]() Postanowił ogarnąć dom i zapłacić rachunki. Kiedy zbliżył się do skrzynki by je wziąć, ujrzał swoją teściową. ![]() -Witaj, mamo.. Co tam u Was? Jak się czuje mój teściu.. -U nas wszystko w porządku, idę właśnie do sklepu po kwiaty do ogrodu postanowiłam że wstąpie..jest Lilka? -Nie, Lilly nie ma. Pracuje od niedawna w lokalnej gazecie.. ![]() -To dziwne, czytam codziennie lokalną gazetę i nigdy nie widziałam tam jej podpisu pod jakim kolwiek artykułem, może się pomyliłeś? ![]() -Możliwe, dopytam ją. Ostatnio ciągle się mijamy, ja biegam na uczelnie, ona idzie do pracy.. ![]() -Dobrze lecę już. Trzymaj się i pozdrów Lilkę, przyjdźcie do nas na obiad w niedzielę. Ale dopiero był Wtorek, trzeba było wziąć się za obiad. ![]() + Bonusik penny na ślizgawce. ![]() Ostatnio edytowane przez Horsez : 09.10.2012 - 19:16 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|