|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witam ponownie, dziękuję serdecznie za komentarze.
![]() Nowy odcinek rodziny Kent ( nr 49 ) Noah wrócił z kursu rzeźbiarskiego i poszedł grać do piwnicy. Po chwili przyszła do niego Mia. ![]() - Grasz sobie? - Tak. ![]() - Noah, kochanie chciałabym z tobą porozmawiać. - Jeżeli chodzi o matmę, to mam wszystko odrobione. Jestem na bieżąco. - Nie o to chodzi. Był dzisiaj komisarz Foley i przekazał mi smutne wieści. - A co się stało? ![]() ![]() - Noah, policja potwierdziła, że ten znaleziony mężczyzna to twój ojciec. - Co? Nie rozumiem. ![]() - Twój ojciec nie żyje. Fabian nie żyje. - Jak to? Nie! Mówiłyście, że wszystko będzie dobrze! - Krzyknął i strasznie się rozpłakał. ![]() - Noah, bardzo mi przykro. - Nie wierzę! - krzyknął zanosząc się płaczem. ![]() - Zostaliśmy sami, tylko ty, ja i Gina. Taty już nie ma. Wypłacz się mój kochany synku, to ci ulży. - Mia mówiła do niego spokojnym ciepłym głosem, sama ledwo powstrzymywała się od łez, widząc cierpienie chłopca. - Ale ja nie chcę, nie chcę, żeby tak było! - Wiem, ja też. Życie jest okrutne. - Jak to się stało? Dlaczego? - Uspokoił się trochę, ocierał łzy z twarzy. Mia nie mogła dłużej patrzeć na jego łzy i sama się rozpłakała. Noah przytulił się do niej. ![]() ![]() Gdy pierwsze emocje opadły Mia powiedziała.: - Usiądźmy, opowiem ci czego się dzisiaj dowiedziałam. - Dobrze. Usiedli na ławce. Mia zaczęła opowiadać co jej dzisiaj przekazał Foley. Opowiedziała wszystko, nic nie ukrywała, chciała żeby Noah był w pełni świadomy sytuacji. ![]() - Mamo, to jest makabryczne, jak można kogoś zamordować siekierą! Boże jak tata musiał cierpieć. Nie mogę tego znieść. Ja sam bym zabił tego Rocco! Nienawidzę go! - Noah nie można tak mówić. - A on mógł zabić mojego ojca? - Nie, oczywiście, że nie. - Ja skądś znam to imię - zastanowił się Noah. - Jak to? Skąd? - Wydaje mi się, że Gina o nim coś mówiła. - Co? -Tak, wydaje mi się, że ona go zna. Mówiła o nim z Barneyem. Przechodząc kiedyś obok nich usłyszałem. - Może tylko ci się wydawało? Niby skąd ona może go znać? - Nie wiem, muszę się jej zapytać. Dla mnie najgorsze jest to, że ojciec miał kochankę. Prowadził podwójne życie. Ja nie wiem jak ty to znosisz. Jak mógł nas tak oszukiwać. Zawsze prawił morały a okazało się, że był oszustem. To jest najbardziej wkurzające. - Wiem, ale teraz już nic nie zrobię, jestem na niego wściekła i czuję się oszukana, ale w tej sytuacji, to już nie ma znaczenia. Nie można cofnąć czasu. Chyba trzeba się z tym pogodzić. - Jak można się z tym pogodzić? Ja się nigdy z tym nie pogodzę. Jak mógł coś takiego zrobić? Tobie, nam – mówił wzburzony Noah. - Widzisz, miał swoje tajemnice, nikt o tym nie wiedział. - A pomyślałaś o Barneyu? On na pewno wiedział. On wszystko wiedział o tacie. To on mu organizował wszystkie spotkania. - Organizował, ale czy wiedział o jego kochance? Nie wiem. - To wszystko jego wina, tylko on mógł sprowadzić tatę na złą drogę. ![]() - Nie bądź naiwny, jakby ojciec nie chciał, to by tego nie zrobił. Nie był ideałem. - Wiem, ale Barney mógł mu ją przyprowadzić. Jak Gina może się z nim spotykać, może jeszcze jej zrobić krzywdę. - Jest dorosła, sama decyduje z kim się spotyka – stwierdziła Mia. - Ale z Barneyem? - Coś ich łączy, może miłość. - Akurat tak nagle się w nim zakochała? Może Barney ją zmusza? - Widziałam ich razem, na pewno coś ich łączy. Gina nie wyglądała jakby Barney ją do czegoś zmuszał. Uwierz mi. Jeszcze być może tego nie rozumiesz. - Nie ufam mu. On jest taki oślizgły. Wszędzie się wkręci. Teraz nawet siostrę mi zabrał. ![]() - Ja też mu nie ufam. Wie więcej niż chce powiedzieć. Noah synku musimy jakoś ułożyć sobie życie. Czy Gina będzie z Barneyem czy nie, to musimy ją wspierać. Nie chciałabym, żebyś miał jakieś negatywne emocje w stosunku do Giny. To twoja siostra i ona cię kocha. - Wiem, ja też ją kocham. Nie chcę tylko, żeby Barney ją wykorzystał. Teraz ojciec jej nie pomoże. O Boże, on już nikomu nie pomoże, już nic nie zrobi. - Tak Noah, to takie smutne. Najgorsze co może być to śmierć. Ona wszystko kończy, potem nie ma już nic. Wszystkie plany się kończą. Nie wiem co to będzie. Jak będziemy żyć. - Co będzie z jego książkami? Czy one nadal będą wydawane? - Tak, tutaj jest działka Barneya, jak wrócą z Giną musimy wszyscy usiąść i spokojnie omówić każdy temat. Zadzwonię do Ortisa, z nim też musimy się umówić. Jest dużo zawiłości prawnych, w których powinien nam pomóc. - A dzwoniłaś do Giny? Ona nic nie wie? - Nie, jeszcze nie. Nie chcę jej denerwować, boję się, że jak będą wracać w nerwach to może coś stać się nieprzewidywalnego. Wolę być ostrożna po ostatnich wydarzeniach. Lepiej, żeby wróciła normalnie i jak będzie w domu to jej powiemy. Dobrze? - Dobrze. - Odpowiedział Noah i siedzieli przez chwilę milcząc. Trawili w sobie całą sytuację, w której mimo woli się znaleźli. ![]() ![]() - Trzeba zorganizować pogrzeb. Pożegnać ojca – powiedziała Mia smutno, po raz kolejny uświadomiła sobie ile ją czeka spraw do załatwienia. Nie wiedziała czy da sobie radę. - Mamo, ja nigdy się z tym nie pogodzę. Nigdy nie wybaczę mordercy. Dlaczego padło akurat na nas? - Zadał pytanie, ale wiedział, że nie uzyska odpowiedzi. - Wiem synku, jak sobie pomyślę, że już nigdy w życiu go nie zobaczę, to tak mi się ciężko na sercu robi, to jest taki ból, nie można tego opisać. Ta niemoc mnie przytłacza. - Tak, ta niemoc, chciałbym coś zrobić, ale nie mogę, nic nie mogę zrobić. Jestem taki wściekły, aż mi się pięści same zaciskają, chciałbym tego Rocco za gardło chwycić i mocno ścisnąć. Dobrze, że jest w więzieniu, bo nie ręczę za siebie gdybym go dorwał. - Mówiąc te słowa zacisnął zęby, szczęka mu zatrzeszczała, a na dłoniach pojawiły się białe plamy od zaciskanych pięści. - Noah, musisz opanować tą złość, tylko sobie zaszkodzisz, proszę cię uspokój się. Synku, to do niczego dobrego nie prowadzi. - Próbowała go przytulić, ale wyrwał się. - A co mam zrobić? Już tego nie wytrzymuję! - Krzyknął i wybiegł z piwnicy. W ogrodzie podszedł do swojego podestu do rzeźbienia, stał tam kloc drewna, który wcześniej sobie przygotował i zaczął walić z całą siłą młotkiem o dłuto. Drewno odskakiwało w różnych kierunkach pod wpływem dłuta. Tutaj chciał znaleźć ukojenie bólu. Nie wiele to pomagało, zaczął walić mocniej i mocniej. Głowę miał gorącą od przeróżnych myśli. Chciało mu się płakać, ale opanował się. Postanowił, że już nigdy nie zapłacze. Już nigdy nie okaże słabości. Będzie mężczyzną. Już niedługo kończy 19 lat i będzie w pełni dorosły. Od teraz będzie kontrolował swoje życie i nikt mu nie przeszkodzi w planie, który właśnie wymyślił. ![]() Mia wyszła i spojrzała na niego, nic nie powiedziała, tylko pokiwała głową i poszła do domu. Usiadła na kanapie i wspominała ostatni wieczór, który spędziła z Fabianem. Wtedy się pogodzili, on był uroczy, uwodzicielski. W nocy tańczyli do swojej ulubionej muzyki. Nigdy nie zapomni, wpatrzonych w nią oczu i jego ciepłych rąk, czuła się wtedy taka szczęśliwa i bezpieczna. Do głowy by jej nie przyszło, że to ich ostatni wieczór, że już nigdy jej nie obejmie i nie przytuli. Na tą myśl Mia całkowicie się rozkleiła, zaczęła płakać i mówić do siebie.: „Dlaczego mój kochany Fabian?” ![]() ![]() ![]() *** Foley wrócił do domu, zobaczył, że Nikki jeszcze nie ma, więc szybko się przebrał i pojechał do sklepu po wino i coś do jedzenia. Gdy wrócił i stanął w drzwiach, Nikki rzuciła mu się w ramiona. Chwycił słodki ciężar i mocno przytulił. ![]() ![]() - Już nie mogłam się doczekać, nie wiem co we mnie wstąpiło, ale chodziłam od okna do okna i sprawdzałam czy już jedziesz. - Nikki, ja cały dzień myślałem kiedy będziemy nareszcie razem. ![]() ![]() - Odkąd cię poznałam nie mogę przestać o tobie myśleć. John jesteś mi bardzo bliski. Moją bratnią duszą. - To mówiąc dotknęła jego policzka. - Nikki, dziękuję, to najpiękniejsze słowa jakie w życiu usłyszałem. Nikt mi tego jeszcze nie powiedział. ![]() ![]() Przygarnął ją do siebie i mocno pocałował. Był uszczęśliwiony, czekała na niego cudowna dziewczyna. „Wracam z pracy, czeka na mnie Nikki i mnie całuje. Jak marzenia, ale dzisiaj się spełniły” Pomyślał. ![]() - Chodź zjemy deser, przygotowałam ciasto limonkowe. - Powiedziała i poszła po deser do lodówki. Usiedli, gdy rozłożyła talerze. - Uwielbiam to ciasto. Bardzo pyszne. - Zachwycał się Foley. - Cieszę się, że ci smakuje, bałam się czy mi wyjdzie, ale chyba się udało. - Tak, jest doskonałe. ![]() - Nikki, czy masz nagraną płytę jak grasz? Chciałbym sobie posłuchać jak będę jechać samochodem. - Mam, jutro ci dam ze specjalną dedykacją, dla mojego kochanego Johna. - Uśmiechnęła się. ![]() ![]() „Jest urocza, nawet jak je robi to z wdziękiem, wszystko w niej jest piękne.” Myślał patrząc na jedzącą Nikki. ![]() Kiedy zjedli Foley wziął talerze i zaczął zmywać. Nikki podeszła do niego. - John, nie musiałeś tego robić, ja bym chętnie pozmywała. - Nie ma mowy, jesteś gościem. Przygotowałaś pyszne danie a nie musiałaś. Pozmywam, to nic trudnego. - Ok. ![]() ![]() - Co będziemy robić? - Może obejrzymy jakiś film? Chodź znajdziemy coś ciekawego – powiedział John – ale poczekaj naleję nam po kieliszku wina. ![]() Otworzył butelkę czerwonego wina i nalał do kieliszków. Wypili po łyku. Usiedli wygodnie na kanapie i Foley zaczął przeglądać kanały. - Nic, nic, nic, nic – mówił po każdym programie, który zmieniał pilotem. - O tutaj! Zostaw, to program Gordon'a Ramsay'a, świetny gość i naprawdę wspaniale gotuje. Jak byłam w Londynie, to jadłam w jego restauracji, specjalnie dla mnie zrobił dietetyczną sałatkę, jest trochę nadpobudliwy, ale to dodaje mu uroku i niepowtarzalności. No i jest mistrzem w gotowaniu. - Dobrze, niech zostanie, nigdy nie oglądam programów kulinarnych. To takie babskie. - Ha ha ha, babskie srabskie, faceci też to oglądają. Ten program jest wyjątkowy. - To konkurencja MasterChef, kilkunastu ludzi konkuruje o tytuł i ćwierć miliona dolarów. - Wow, dają aż takie pieniądze? - Uhm. - Dobra, oglądajmy. John przytulił Nikki do siebie i z ciekawością oglądał program. Śmiali się z tekstów i ciągłych bluzgów Gordona. Ten facet potrafi rozbawić niemniej, jak nieudane potrawy uczestników. Foley zaczął gładzić włosy Nikki, odgarniać z policzka. Delikatnie opuszkami palców dotykał jej szyi i płatków uszu. Zaczął patrzeć na jej zafascynowaną programem twarz. Nikki wyczuła zainteresowanie jej twarzą. Sprawiał jej przyjemność miłym dotykiem, westchnęła i bardziej się do niego przytuliła. Im bliżej siebie byli, tym bardziej Gordon schodził na dalszy plan. Nikki odwróciła twarz w stronę Foleya i popatrzyła na niego. Ich usta się zbliżyły i zajęli się sobą, co tam Gordon Ramsay. Są ciekawsze rzeczy. ![]() ![]() - Pójdziemy do tamtego pokoju? - Foley szepnął jej do ucha. - Tak, chodź – odpowiedziała Nikki i pociągnęła go za rękę. Gdy znaleźli się w sypialni Nikki założyła mu ręce na ramiona i namiętnie pocałowała. Foley z przyjemnością oddał jej pocałunek. ![]() ![]() Przenieśli się na łóżko i usiedli naprzeciw siebie po turecku. Chwycili się za ręce i patrzyli sobie w oczy. ![]() - Nikki, jestem taki szczęśliwy z tobą. Dziękuję ci za to, że jesteś przy mnie. - Nie masz za co dziękować, przy tobie czuję to samo. Tyle emocji przepełnia moje serce, aż chce się krzyczeć. Nigdy się tak nie czułam. Jestem jak w transie. - Ja też, wydaje mi się, że to sen. Boję się, że mnie ktoś zaraz uszczypnie i się obudzę, a ty znikniesz. Znowu zostanę sam. - Ha ha ha właśnie o tym pomyślałam. Nikt nas nie obudzi. To nie sen. Jesteśmy tutaj razem. - Czy to można nazwać miłością od pierwszego wejrzenia? - zapytał nieśmiało. - Tak, chyba tak, bo co to może być innego. ![]() ![]() Pocałowali się. Powolutku oddawali się sobie wzajemnie. Tym razem delikatnie, bez zrywów i gwałtowności. Bardzo czule i subtelnie. Można powiedzieć, że z pewną dozą nieśmiałości. Wyznane uczucia wyzwoliły w nich innego rodzaju namiętność, bardziej nakierowaną miłością a nie zwykłym pożądaniem. Nie każdemu jest dane coś takiego przeżyć. ![]() ![]() ![]() ![]() Po wszystkim zasnęli spokojnie i głęboko. Regenerowali siły przed następnym wspólnym dniem. ![]() To wszystko na dziś, proszę o komentarze.
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Mile : 26.02.2013 - 23:59 |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 | |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Nie ma się co dziwić, że Noah nie ufa Barneyowi. Wie zapewne o jego licznych miłosnych podbojach a nie miał jeszcze okazji przekonać się o tym drugim "ja", które Barni zaczął ukazywać po tym jak związał się z Giną..
Cytat:
Ciekawe jakiż to plan Noah wymyślił.. Mam nadzieję, że nie zabicia Rocco czy coś równie szalonego. Naprawdę źle przyjął wieść o śmierci ojca, współczuję i jemu i Mii.. Została jeszcze Gina, coś czuję, że jej reakcja będzie podobna. No, ale ona będzie miała pod ręką pana B. więc się pozbiera. I na koniec Foley i Nikki ![]() Miłość, miłość czuję w powietrzu, cudooownie :3 Ten w telewizorze to Ramsay? Rudy i z wąsami? ![]() czekam na więcej (jak zwykle zresztą ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Gdy to przeczytałem wyobraziłem sobie jak mogłoby wyglądać dziecko Nikki i Foleya
![]() ![]() A Noach..... ![]() A gdzie Gina? Co ona zrobi? Szkoda słów ![]() Czekam na next Ostatnio edytowane przez Słodki Pan Ciastek : 26.02.2013 - 21:18 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zarejestrowany: 10.12.2012
Płeć: Mężczyzna
Postów: 174
Reputacja: 10
|
![]()
up.może mile chodziło o to ze skończy szkołe i zda mature zauważyłem że Noach ma nową fryzure też pomyslałem że będzie próbował zabic Rocoo zauważyłem w bochaterach że: Foley,Rooco i noach w starej fyrzurce są do siebie podobni,barney jest podobny do fabiana i że Mia jest podobna do Małgorzaty kożuchowskiej [tej co grała Hanke mostowiak] a po za tym odcinek Git
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Ech, teraz rodzinka będzie musiała trzymać się razem, dobrze, że mają ze sobą dobre relacje, będzie im to łatwiej przeżyć... Noah w końcu zaufa Barneyowi, gdy go tylko lepiej pozna. Gina pewnie będzie zrozpaczona, Barney powinien ją pocieszyć...
![]() ![]() Ja chcę więcej Barneya! ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Haha... zazwyczaj zaczynam komentarz od tych słów, bo już gęba mi się śmieje na wstępie
![]() Ale przechodzimy do odcinka. Barney, ciekawe gdzie się patrzył. "Pochyl się bardziej...", tak tak, jasne :p No proszę, pan Barney stać na taki gest? No no... to już nie byle kwiatek, czy pudełko czekoladek... to jednak SAMOCHÓD ![]() Dobrze moim zdaniem oczywiście, że doszło do tej sprzeczki. Dzięki temu mogli powiedzieć sobie co im na sercu leży, a może nawet lepiej takie rzeczy wyjaśniać na początku niż jakiś czas później. A potem... potem już było tylko goręcej. Myślę, że dodatkowo owa ich sprzeczka dodała smaczku do tego co się stało potem ![]() Wreszcie!!!! Czekałam na ten moment ![]() Tylko teraz pytanie, co dalej. Czy Barney w dalszym ciągu będzie taki wobec Giny, z zapewnieniami jego wielkiej miłości? Czy może wyjdzie z niego ignorant jakim był jeszcze niedawno, bo w końcu dostał to czego pragnął? Hah, ciekawa jestem bardzo ![]() Jedno mnie zastanawia... przebieg historii jest bardzo krótki w czasie, a ze strony Barney'a coraz śmielsze deklaracje. Nie wiem czy to możliwe, aby facet przeszedł całkowitą przemianę zaledwie w kilka dni... hmmm... No cóż... pożyjemy, zobaczymy. ![]() I gratuluję dotrwania do 50 odcinka! ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Cóż, czytanie Twojego ojsg to czysta przyjemność
![]() Akcja przy stole bilardowym = pokładanie ze śmiechu ![]() Ach, ten Barney.. Cytat:
![]() Oj Gina, Gina.. Nigdy nie kłóć się z facetem o samochód! Szczególnie, jeśli widać, że ów facet ma fioła na ich punkcie ![]() Tak mnie zastanawiało, kiedy Gina mu wygarnie te panienki, w końcu jest kobietą i chyba tak łatwo by tego w niepamięć nie puściła ![]() I w końcu, nadszedł ten dzień, ta chwila.. Ile myśmy się na to naczekali to głowa boli ![]() Yesyesyes! <tańczy taniec zwycięstwa> ![]() PS. Gina ma faajną piżaamkęę ![]() ![]() I podoba mi się pościel w jej pokoju ![]() czekam na więcej ![]() ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
|
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
Uroczo u Nikki i Foleya.
![]()
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG] |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zarejestrowany: 10.12.2012
Płeć: Mężczyzna
Postów: 174
Reputacja: 10
|
![]()
wnioskując po reklamie 50 odcinka Barney zrobi coś złego
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witam, dziękuję serdecznie za komentarze.
![]() Kolejny odcinek rodziny Kent. To już 50 odcinek !!! Jak ten czas zleciał. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za komentarze. Cieszę się, że komentujecie a to znaczy, że warto się wysilać i robić kolejne odcinki. Bardzo mi zależy na waszych opiniach. Wiem, że wiele osób wchodzi i nie zostawia komentarza, ale cieszy mnie to, że chociaż czytają. Szczególnie chcę podziękować Kędziorkowi i Sqierze, za to, że są ze mną od początku i nadal czytają tą opowieść. ![]() ![]() Ktoś powiedział, że za wolno akcja leci. Później będzie o wiele szybciej, bo nie da się już opisywać każdego dnia. Tak musiało być, aby nakreślić zaistniałą sytuację i pokazać jak ona zmieniła życie kilku osób. To jest historia oparta na faktach, z moimi drobnymi dodatkami, żeby było ciekawiej i bardziej dostosowane do simsów. Zaczęło się 22.09 w sobotę. Teraz jest 15.10 poniedziałek popołudnie. Gina z Barneyem jest w Starlight Shores i ogląda dom. Ten odcinek jest może przydługi, ale nie chciałam go dzielić na dwa. Pozwoliłam sobie dzisiaj na reklamę, nie mogłam się powstrzymać, w końcu to już 50 odcinek i raz na 50 można trochę poszaleć ![]() Przenieśmy się zatem do Giny Barneya i zobaczmy co robią. Niech Gina sama się wypowie. *** Zaśpiewaliśmy kilka piosenek, niestety żadne z nas nie miało głosu do śpiewania. Fałszowaliśmy tragicznie. Chyba od tego śpiewania zgłodnieliśmy, bo burczało nam w brzuchach. Przygotowałam hot dogi na grillu i zjedliśmy przy stole na tarasie. Było przyjemne ciepłe popołudnie, słońce powoli zachodziło, wiał lekki wiatr. - Gina, bardzo dobre hot dogi ci wyszły. - Dziękuję, ale nie przesadzaj. To zwykłe parówki. - Z twoich rąk wszystko jest smaczne, nawet zwykłe parówki. - Tak, tak, tak. Co będziemy teraz robili? Pozwiedzamy dalej? - Może pogramy w bilarda? Miałbym ochotę trochę pograć. - Dobrze. ![]() ![]() Poszliśmy z powrotem do salonu. Barney rozbił i zaczęliśmy grę. ![]() ![]() - Nie jestem najlepszy, więc spokojnie możesz wygrać. - No to chyba jesteśmy na tym samym poziomie. Ja też średnio gram. ![]() - Uwaga 12 do narożnika - zakomunikował Barney i uderzył. Niestety nie celnie i była moja kolej. ![]() ![]() - Gina, dobrze ci idzie, pochyl się bardziej, bo inaczej nie trafisz. - Komenderował z tyłu. - Tak dobrze? - pochyliłam się bardziej, już prawie leżałam na stole, żeby dosięgnąć kijem do bili. - Tak, znakomicie. - Powiedział z uśmiechem, ale i tak nie trafiłam do łuzy. - No trudno teraz ja. ![]() ![]() ![]() ![]() Wygrał a ja miałam już dość. Podeszłam do niego, przerywając mu układanie bil w trójkącie. Już chciał zaczynać od nowa. - Chodź dalej pozwiedzamy dom - powiedziałam do niego, na co Barney chętnie przystał. Widocznie aż tak nie chciało mu się grać. Poszliśmy do przestronnej kuchni, była urządzona w biało czarnych kolorach, był tam też wielki kominek, pięknie to wszystko wyglądało. Bardzo spodobała mi się ta kuchnia, mogłabym tu rządzić. ![]() ![]() Następnie udaliśmy się na piętro do sypialni. Była bardzo skromnie ale przytulnie urządzona. Dominowały jasne pastelowe kolory. ![]() Poszliśmy również do dużej łazienki obok sypialni. Ktoś urządził ją w stylu mojej w domu, glazura i terakota ta sama, ucieszyłam się, bo zawsze mi się bardzo podobała. Tutaj jednak było dwa razy tyle miejsca, nawet był fotel przy wannie. Można siedzieć i prowadzić rozmowy z siedzącym w wannie, hmm świetny pomysł. ![]() ![]() Przeszliśmy na drugą stronę domu i naszym oczom ukazał się zaskakujący widok, była jeszcze jedna sypialnia, ogromna, w kolorach czarno-białych. Ściany pomalowane na biało z komiksowym wzorem. Łóżko też miało komiksową narzutę. Świetnie to wszystko wyglądało. Duży telewizor na ścianie i półokrągła czarna sofa. Bardzo nowoczesna. Widać, że ktoś część domu już wyremontował i postawił na współczesny styl. - Ja tu dzisiaj śpię, a ty w tamtej. - rzuciłam do Barneya. - Jasne, a nie będziesz się bała w tak dużym pokoju? Ja będę aż na drugim końcu domu. Co zrobisz jak będziesz miała koszmary? - dopytywał się - ja skutecznie mogę ci pomóc. - Spokojnie, dam sobie radę. - uśmiechnęłam się. ![]() ![]() Obok sypialni była łazienka, jak to Barney powiedział, miała hotelowy look. Wszystko proste ale eleganckie. Duża wanna to najważniejsze. Barney nawet sprawdził czy kran jest w porządku i umył dłonie. ![]() - Gina, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. - Taaak? Jaką? - Chodźmy do garażu, to ci pokażę. - Odpowiedział z tajemniczym uśmiechem. Gdy tam zeszliśmy moim oczom ukazał się taki oto widok. Piękny czerwony samochód. - Porsche 911 Carrera S – powiedział z przejęciem – 4,5 sekundy do setki. ![]() - Co to ma być? Kupiłeś nowy samochód? - Tak, dla ciebie. Podoba ci się? - Oszalałeś? - Chciałem ci zrobić prezent. - Odpowiedział zmieszany. - Ja nie potrzebuję takiego szpanerskiego samochodu. Musiał kosztować majątek. - 135 tysięcy dolarów. To nie jest majątek. Stać mnie. - To nie jest majątek? Tobie się chyba w głowie poprzewracało! - Nie wytrzymałam i krzyknęłam na niego. ![]() - Gina, uspokój się, moje pieniądze i robię z nimi co chcę. - Teraz on nie wytrzymał i krzyknął na mnie. - Chciałem zrobić ci prezent, tobie się nic nie podoba! - Zbyt kosztowny! Chcesz mnie zmanipulować prezentami? - O co ci chodzi? Zmanipulować? To ty mną ciągle manipulujesz, owinęłaś mnie sobie wokół palca, jestem na każde twoje zawołanie, a jak chcę ci zrobić prezent to jeszcze narzekasz. ![]() - Tu cię boli, mówisz, że cię wykorzystuję?! - Tego nie powiedziałem. - Ja tak zrozumiałam. - To źle mnie zrozumiałaś, mówię tylko, że kiedy chcesz to jestem i chcę ci dać prezent. Jestem tobie oddany, jak nikt inny. - Ale okazujesz to w dziwny sposób. - W dziwny? Gina, mam pieniądze to je wydaję, sam je zarobiłem, nie ukradłem. - Wiem, ale nie uważasz, że to dziwne tak szastać pieniędzmi? Ja nie potrzebuję na każdym kroku się dowiadywać jaki ty jesteś bogaty. Nie interesuje mnie to i nie imponuje. - Nie chciałem ci zaimponować, ale coś ci powiem. Wiem dlaczego taka jesteś, masz to po Fabianie. On cię tak wychował, nie umiecie się cieszyć z tego co macie. Wieczni cierpiętnicy. Macie fortunę a kisicie te pieniądze, już samo ich posiadanie was kręci. To sknerstwo. Dlaczego Fabian od 30 lat mieszka w tym samym starym domu? Stać go na kupno nowego, ale nie, szkoda wydawać, lepiej patrzeć jak leżą na koncie. ![]() - Co ty mówisz? Jak śmiesz? Nic nie kisimy, tylko nie wydajemy na bzdury. Siódmy samochód? To czysty idiotyzm! Masz kompleksy? - Nie, nie mam, jak szkoda ci wydawać to proszę bardzo, ale ja nie zamierzam, pieniądze rzecz nabyta, cieszę się życiem i wydaję na co chcę, tak mnie rodzice wychowali, ciesz się tym co masz. Tak mi zawsze mówili. - Nie żałuj sobie. Tak też ci mówili? Widać to było na każdym kroku. - Powiedziałam z przekąsem. Wkurzał mnie coraz bardziej. - Wszystkie panny w mieście to zaświadczą! ![]() - Gina, to było okrutne! Bałem się, że w pewnym momencie ktoś to wykorzysta i obróci przeciwko mnie, ale nie spodziewałem się, że to będziesz ty, Gina. - Spuścił głowę. - Wiem, ale nas obraziłeś i zareagowałam instynktownie. - Przepraszam, nie chciałem. To już się nie powtórzy. - Niemniej jednak, masz to na sercu i w końcu wyszło. - Ty też wyrzuciłaś mi moją przeszłość, a wcześniej mówiłaś, że to nie ma znaczenia. Tobie też to leży na sercu. Nie możesz się z tym pogodzić. Gina, ja niestety nie mogę cofnąć czasu. Oddał bym wszystkie pieniądze, gdyby to było możliwe. Chcę sobie dobrze ułożyć życie. - Przykro mi, widocznie mam to z tyłu głowy. Rozsądek mi mówi, że to nie ma znaczenia a w sercu żal. ![]() - Uspokójmy się, oboje za dużo powiedzieliśmy. - Próbował się lekko uśmiechnąć. - Nie, ja powiedziałam to co myślę. Nadal uważam, że to zbyt drogi samochód. - Gina, dalej sądzisz, że chcę cię oszukać? Zmanipulować? - Powiedział smutno. - Może nie oszukać, ale coś uzyskać w zamian. - Nie odpuszczałam, bardzo mnie tym zdenerwował, już widziałam czarne scenariusze. - Co ja mogę chcieć? Ach to … Gina ja cię kocham, nigdy bym się do tak niskich działań nie posunął. Rozmawialiśmy już o tym. To będzie twoja decyzja. - Wiem, ale się wystraszyłam. To był dla mnie zbyt wielki szok. Ot tak dajesz mi samochód i to tak ekskluzywny samochód. - Tobie dam wszystko. Co tylko chcesz, co jest moje będzie twoje. Kocham cię. - Ja też, przepraszam cię Barney. Uściskaliśmy się serdecznie. Ale coś tam w nas zostało, jakaś mała zadra. Jak mogło dojść do tej bezsensowniej kłótni? O ten głupi samochód, po raz kolejny o samochód? ![]() - Barney, jestem strasznie zmęczona, zbyt wiele emocji jak na jeden dzień, idę spać. - Dobrze kochanie, odprowadzę cię. - Złapał mnie za rękę i pocałował. - Gina, nie gniewaj się na mnie. - Ok, nie gniewam się, bo cię kocham, ale nie kłóćmy się już więcej o samochody. - Powiedziałam, gdy szliśmy w stronę domu. - Dobrze, ale podoba ci się? - Zatrzymaliśmy się. Spojrzałam na niego. - Tak Barney, byłabym idiotką gdybym powiedziała, że porsche jest brzydkie. Ma niezwykły, niepowtarzalny design. Od lat się w nim specjalizują i jest cały czas na czasie. Chyba żaden człowiek na świecie nie może powiedzieć, że nie wie jak wygląda porsche. To świetny samochód, ale nie zmienię zdania, że zbyt pretensjonalny. Jest synonimem bogactwa i luksusu. Rozjeżdżają się nim bogaci snobi. Ja taka nie jestem. - Wiem. Może teraz chciałabyś się nim przejechać? - zapytał nieśmiało, po wysłuchaniu mojego kazania, ale się wysiliłam, nie wiem po co to powiedziałam. Przecież Barney taki nie jest, nie jest snobem, nie popisuje się. On chciał żebym miała to co najlepsze. Na prawdę jest mi szczerze oddany. Dla niego pieniądze nie mają znaczenia. Jak ma, to wydaje. Chyba źle go traktuję, ale zawsze muszę się popisać. Jak by mu to wynagrodzić? - A wiesz co, może spróbuję. Pojedźmy na plażę. Jest piękny wieczór. Nie jestem aż tak zmęczona. - Uśmiechnęłam się do niego. - Super! - krzyknął i aż zatarł ręce, on na serio uwielbia samochody. Nawet jest słodki z tą małą słabością. Swoją drogą zawsze myślałam o tym żeby mieć 911. Nie powiem mu tego, bo dostanie zawału z wrażenia albo pęknie z dumy. Szkoda by było stracić takiego chłopaka. Zaśmiałam się w duchu. Poszliśmy z powrotem do garażu, Barney nie musiał wyjmować kluczyka z kieszeni. Gdy tylko dotknęłam klamki drzwi, system automatycznie sprawdził kod dostępu zapisany w kluczyku i drzwi zostały odblokowane. Silnik uruchomiłam elektronicznym włącznikiem stacyjki. Ruszyliśmy przez miasto w stronę plaży. Nie powiem, trochę mnie poniosło i przygazowałam na prostej drodze, samochód lekko się poddawał i szybko rozwijał prędkość. Barney tylko patrzył na mnie i się z aprobatą uśmiechał. - Dajesz maleńka, idzie jak złoto. - Jest świetny! - Krzyknęłam z zachwytem. W pięć sekund byliśmy na miejscu. Aż szkoda było wysiadać. Musimy pojechać na autostradę i sprawdzić jego możliwości. Sama się zdziwiłam, że o tym pomyślałam. Wysiedliśmy i poszliśmy na plażę. Chodziliśmy po plaży rozmawiając z entuzjazmem o samochodzie. Barney przyznał, że Porsche jest lepsze od jego nowego BMW, ale on woli większe auta. Porsche jest dosyć niskie i z jego wzrostem, nie jest mu zbyt wygodnie. ![]() ![]() ![]() Chciałam już wracać, może nie tyle wracać, co znowu usiąść za kółkiem porscha. Zrobiliśmy dwie rundki naokoło miasta i wróciliśmy do domu. Uściskałam Barneya za bardzo emocjonujący dzień i delikatnie pocałowałam w usta. Poszłam wziąć gorącą kąpiel. Po kąpieli poszłam do łóżka. Była już prawie druga godzina, nie mogłam spać, kręciłam się, a w głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli. Barney miał rację, byliśmy sknerami, mimo dużej ilości pieniędzy żyliśmy bardzo skromnie. Ojciec nie pozwalał na zbędne wydatki, kupował w ostateczności. Nie modernizował naszego domu. Tylko z zewnątrz wyglądał ładnie. Ciągle były problemy ze spłuczkami w toaletach albo z kranami. Nawet ja kiedyś jeden naprawiłam. Balkony trzeszczały, strach było wchodzić. W piwnicy z jacuzzi wylewała woda przez nieszczelne rury. To cud, że nikomu jeszcze nic się nie stało. Mój samochód mi kupił, bo już nie miał wyjścia, bo skończyłam 18 lat i tak były problemy, że jest za drogi. Ja tak bardzo chciałam mieć cabrioleta, że się uparłam. Ojciec nie mógł odmówić. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i głos Barneya. - Gina śpisz? Ja nie mogę. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Nic nie odpowiedziałam. Pomyślałam, że jak będę cicho to pójdzie. Uciszyło się. Chyba poszedł. Zamknęłam oczy. Dalej leżałam i nie mogłam zasnąć. Znowu przypomniałam sobie mojego ojca, co za dziwny człowiek, ja go w ogóle nie znam. Dotychczas żyłam z przekonaniem o jego nieomylności. Był dla mnie prawie ideałem, niestety teraz wiem, że kłamał i kręcił cały czas. Oszukiwał Mię i mnie z Noah. Cassie Hutton kim ona jest? Co takiego ma, że ojciec stracił dla niej głowę? Przekręciłam się na drugi bok. Nie będę o niczym myśleć tylko policzę do 50, może wreszcie zasnę. Leżałam tak jeszcze z półgodziny. Przynajmniej tak mi się wydawało i znowu usłyszałam ciche pukanie. - Gina, śpisz? - mówił głośnym szeptem, umarłego by obudził. Och mój Barni. - Nie śpię, wejdź. - Wstałam. Ciekawe co powie, jak mnie zobaczy w tej piżamce. ![]() ![]() Wszedł, zrobił okrągłe oczy i się błogo uśmiechnął. - Gina, śliczny masz ten kostium. - To jest piżamka. Specjalnie taką ubrałam, wiedziałam że przyjdziesz. Chciałam cię trochę wystraszyć. - Powiedziałam, a on podszedł do mnie bliżej i spojrzał mi w oczy. Błysnął zębami. - Tak? Nie mogłaś. Uroczo w niej wyglądasz. We wszystkim ci pięknie. ![]() - Dziękuję, zawsze sprytnie wybrniesz. Nie możesz spać? - Nie mogę, kręciłem się w łóżku i nie mogłem zasnąć, myślałem o tobie. - Ja też nie mogłam zasnąć. - Myślałaś o mnie? - Dotknął palcem mojej brody i przysunął swoje usta. - Też. - Pocałował mnie delikatnie, właściwie tylko musnął moje usta. ![]() Wzięłam jego twarz w ręce i mocno pocałowałam. Bardzo chciałam go dzisiaj całować. - Ile tu masz guziczków. - Powiedział dotykając mojego biodra. ![]() ![]() Później zarzuciłam mu ręce na ramiona i dalej całowałam, nie mogłam się powstrzymać. Smak jego ust mnie rozbrajał, chciałam go więcej i więcej. On też łapczywie kąsał i drażnił moje usta. ![]() ![]() ![]() W pewnym momencie podniósł mnie i zaniósł na łóżko. Przytulił się do mnie. - Boska ta piżamka, ale pewnie nie wygodna. Musi ci być strasznie gorąco. - Chcesz mi pomóc? - Zapytałam rozbawiona. - Tak, już taki sympatyczny jestem. - Uśmiechnął się słodko. ![]() Rozpinał mi powoli guziczek po guziczku z przodu i cały czas patrzył na moją reakcję, ja się uśmiechałam tajemniczo, gdy zobaczył co mam pod spodem, prawie zerwał ze mnie moją czerwoną piżamkę. Chwycił mnie i podniósł do góry. - Gina, Boże Gina! Piękna ... - Podobam ci się? - Mamisz mnie i kusisz! Trudno ci się oprzeć. - Postawił mnie na podłogę i płomiennie pocałował. - Fascynujesz mnie coraz bardziej. ![]() ![]() ![]() Położył mnie z powrotem na łóżko i dalej zmysłowo całował. Jego pocałunki były gorące i namiętne, cały czas o tym marzyłam, na to czekałam przez tyle dni, teraz ja nie mogłam mu się oprzeć. Potrafił mnie rozgrzać. ![]() - Tak bardzo cię pragnę. - szeptał. ![]() Coraz bardziej oddawaliśmy się przyjemności. Na każdym skrawku skóry czułam jego dotyk, jakby miał z milion rąk, które mnie pieściły i dawały rozkosz. Barney był zarówno delikatny jak i gwałtowny, jego pożądanie nakręcało mnie jeszcze bardziej. Zmysłowe usta muskały moje ciało, centymetr po centymetrze. Czułam na ciele przeszywające dreszcze. Co jakiś czas patrzył mi w oczy jakby pytał, mogę iść dalej, czy zatrzymać się teraz, bo później nie będzie odwrotu. Ja tylko przymykałam oczy, pozwalając na co tylko chciał i wzdychałam ciepłym coraz szybszym oddechem. Jeszcze mocniej poddawałam się fali miłości. Byłam w siódmym niebie. Wsłuchał się w moje potrzeby, w najwrażliwsze miejsca. Byliśmy dla siebie stworzeni. Była kompletna cisza, dało się słyszeć tylko nasze namiętne westchnienia i szybkie oddechy. Nikt mi jeszcze nie dał tyle czułości, wrażliwości, ognia i miłości. Dał mi to, czego tak bardzo w tej chwili potrzebowałam. Czułam się z nim szczęśliwa i kochana. ![]() ![]() ![]() Po wszystkim spojrzeliśmy sobie w oczy, jego twarz wyrażała miłość i wdzięczność, uszczęśliwieni i wyczerpani zasnęliśmy spokojnie. ![]() ![]() To tyle w tym 50 odcinku zachęcam gorąco do komentowania. ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|