![]() |
#232 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witam ponownie z nowym odcinkiem, dziękuję serdecznie za komentarze
![]() Familia Kent ( nr 28 ) - O czym tak myślałaś? - O niczym, tak tylko. Barney … ![]() ![]() - Masz dość gry? Chcesz już iść? ![]() - Nie, bardzo dobrze się bawię. Chciałbyś trochę potańczyć? Chodź pójdziemy na drugie piętro, tam jest parkiet, pokręcimy się trochę – zaproponowałam. - Oczywiście – uśmiechnął się ![]() Pojechaliśmy windą na drugie piętro, lokal składał się z parteru, pierwszego i drugiego piętra, na każdym poziomie były różnego rodzaju knajpy, na samej górze był bar, duży parkiet do tańczenia i wygodne kanapy. Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy densować. Wywijaliśmy aż miło. ![]() ![]() ![]() Po pewnym czasie Barney zapytał: - Może przyniosę drinki? - Świetnie, już mi zaschło w gardle – odpowiedziałam. Poszedł do baru i za parę sekund przyniósł szklaneczki z kolorowymi drinkami. ![]() ![]() - Usiądziemy? Chwilę odpoczniemy a potem znowu potańczymy? - zapytał. - Chętnie – usiedliśmy na kanapie. - Gina, powiedz mi, jak sobie dajesz radę? Z tą całą sytuacją z ojcem? - Ciężko mi jest, bo nie wiadomo czego się spodziewać, to ciągłe czekanie na jakąkolwiek wiadomość jest dołujące. - Gina chcę ci powiedzieć, że mam pewne informacje od znajomego, że Fabian na pewno był w Riverview, był zameldowany w hotelu, widziało go dużo osób, więc być może dalej tam jest, lada chwila będziemy mieć więcej dobrych wieści. - To wspaniale Barney! Na to czekałam! Jesteś kochany. ![]() ![]() - Jak weszłam do klubu siedziałeś z pewnym gościem, to on jest tym detektywem? - Tak, to mój przyjaciel, on zbiera wszystkie tajemnice i sekrety. - Podziękuj mu ode mnie. - Dobrze, Gina mówiłem ci, że zależy mi na tym abyś była szczęśliwa, zrobię co w mojej mocy … - Barney, myślałam o tym co mówiłeś … - przerwałam mu. - Gina, ja … - zaczął ale znowu mu przerwałam, nagle zapragnęłam znaleźć się w jego ramionach, spojrzałam na niego i powiedziałam cichutko. - Przestań gadać, przysuń się bliżej. ![]() Przybliżył się do mnie, poczułam ciepły, przyjemny zapach ciała połączony z męską wodą toaletową, usłyszałam jego szybki oddech, wstrząsnął mną dreszcz emocji. - Gina … - Powiedziałam, przestań gadać – szepnęłam do niego – pocałuj mnie. Objął mnie i pocałował mnie nieśmiało, delikatnie w usta, nie tego się spodziewałam, nie po Barneyu. To miała być eksplozja namiętności, aż mózg przestaje pracować, a to było jak dla nastolatki. ![]() - Co to miało być? - Pocałunek miłości – szepnął – kocham cię Gina. ![]() - Kochasz mnie? - odpowiedziałam zaskoczona, może trochę za głośno. - Nie widzisz jak szaleję za tobą? Latam za tobą jak wariat. Nikt mi jeszcze tak nie zawrócił w głowie, cały czas o tobie myślę, sprawdzam telefon czy nie dzwonisz, zastanawiam się co robisz? Gdzie jesteś? Czy nie dzieje ci się krzywda? Gina, chciałbym cały czas być przy tobie, chcę cię chronić jak największy skarb. To jest silniejsze ode mnie – mówił szybko, lekko podniesionym głosem, chyba chciał to wszystko wyrzucić z siebie jednym tchem. Był blisko, mówił mi prawie do ucha, czułam jego miętowy oddech. - Barney ja … - zawiesiłam głos, nie wiedziałam co powiedzieć, tego się nie spodziewałam, patrzył mi w oczy, oczekując odpowiedzi – Barney ja … - jeszcze raz zaczęłam, ale znowu ugrzęzłam, on mnie kocha, Barney? Nigdy nie myślałam o nim w tych kategoriach, zawsze go wiązałam z pracą ojca, jako przyjaciela rodziny, no i tyle dziewczyn, o których słyszałam, to ma się nijak do miłości, zawsze lekko cyniczny, a teraz mówi, że mnie kocha? Wtedy gdy powiedział, że wiele dla niego znaczę, nie mogłam uwierzyć i później wydawało mi się, że się przesłyszałam. - Gina, wiem, że ty do mnie nic nie czujesz, ale ulżyło mi, że to powiedziałem. Nie mogłem już dłużej tego w sobie dusić – powiedział smutno. Milczałam. - Odwiozę cię do domu – powiedział, wstał i zaczął poprawiać ubranie. Podeszłam do niego. - Poczekaj, jestem zaskoczona, ale to nie znaczy, że nic do ciebie nie czuję, nigdy w sercu nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Wiesz, ojciec, wasza praca, ty ... - Jest dla mnie szansa? - wykrzyknął – Gina, nie chcę cię do niczego zmuszać. ![]() ![]() - Barney, ty i te twoje dziewczyny … - Gina, żałuję tego, uwierz mi żałuję, wolałbym mieć tylko jedną jedyną, tylko ciebie. - Jesteś wstanie tak się dla mnie zmienić? To jest poważne zobowiązanie, wymaga poświęcenia się tylko jednej osobie – powiedziałam poważnie. - Tak, Gina. Teraz jesteś tylko ty. Nie chcę nikogo więcej. ... Mogę cię pocałować? - zapytał, rozejrzałam się po sali, na szczęście nikogo nie było poza obsługą, a nimi się nie przejmowałam i sama go delikatnie pocałowałam. ![]() ![]() - Co to miało być? - Pocałunek miłości – zaśmiałam się. Wtedy rzucił się na mnie z taką siłą, że aż stuknęliśmy się jedynkami, przeprosił mnie i zaczął jeszcze raz, całował mnie mocno a zarazem czule, ściskał moje usta swoimi wargami, przygryzał, potem je puszczał, czułam jego miękki, sprawny język, miętowy smak, aż mi ciarki przechodziły po całym ciele, tak, to był pocałunek godny Barneya, w pewnym momencie, poczułam, że mam miętową gumę do żucia w ustach, on miał cały czas gumę? Kiedy on ją wziął? On nie żuje gum. Wyrwałam się z jego objęć i pokazałam mu gumę na języku. - Oddaj – powiedział, uśmiechnął się i przysunął swoje usta do moich, istotnie raz dwa oddałam mu gumę, przerwaliśmy i zaczęliśmy się śmiać. ![]() ![]() ![]() ![]() - Barney tego się po tobie nie spodziewałam, co mi tu gumę wciskasz? - Sama mi ją zabrałaś, – powiedział i przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać - Boże jaki jestem szczęśliwy. - Puść, bo mnie udusisz. - Przepraszam, to ze szczęścia, najchętniej bym cię nigdy nie wypuścił z rąk. Tak bym cię ścisnął z miłości, żeby słyszeć bicie twojego serca. I tak trzymał, żeby nikt mi ciebie nie ukradł, żebyś była tylko moja. Patrzyliśmy na siebie wzruszeni i zachwyceni. Oszołomieni nowymi emocjami, nowymi doznaniami. ![]() ![]() To było jak olśnienie, ja też uświadomiłam sobie jak bardzo jest mi bliski, jak bardzo mi na nim zależy, przez lata tak naprawdę ukrywałam głęboko w sercu to uczucie. Barney zawsze był przy mnie, zawsze o mnie dbał, cały czas mogłam na niego liczyć, zawsze był dla mnie życzliwy i okazywał zainteresowanie. Kocham go. Kocham. Jak człowiek sobie uzmysłowi, że kogoś kocha, to jest takie oczyszczające, daje moc, czuje się, że ma się siłę góry przenosić, jakby faktycznie można było to zrobić. Wielki wdech w płuca. Mocny i orzeźwiający. A jak uczucie jest odwzajemnione, daje podwójną energię. - Barney, ja też cię kocham – szepnęłam i sama się wtuliłam w niego. Staliśmy tak wtuleni w siebie, czas się zatrzymał, świata obok nas nie było, byliśmy tylko my. ![]() Barney odsunął się ode mnie i wziął mnie za rękę. - Będziemy się spotykać? Będziesz ze mną? ![]() ![]() - Tak, Barney będę – odpowiedziałam i pocałowaliśmy się leciutko. ![]() Przytuliliśmy się. ![]() Pogładziłam jego piękną twarz, stał się dla mnie piękny i bardzo zmysłowy, zmrużył oczy, coś zamruczał, potem dotknął mojej dłoni i delikatnie wewnątrz pocałował. Ogromnie mnie rozczulił ten gest. - Bardzo cię kocham – wyszeptał. ![]() ![]() - Czy mogę teraz z moją dziewczyną zatańczyć? – zapytał z rozkosznym uśmieszkiem. - Taaaak! - wykrzyknęłam i zaczęliśmy tańczyć. Cudownie się czułam w jego ramionach. Teraz ten taniec był tańcem dwojga kochających się ludzi. Pełnym miłości. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Jak przestaliśmy tańczyć, zwróciłam się Barneya. - Barni, mam do ciebie prośbę, na razie nie mówmy o tym nikomu dobrze? Dopóki nie wyjaśni się sprawa z moim ojcem – zastrzegłam. - Czemu? Będziemy spotykać się po kryjomu? - zapytał. ![]() ![]() - Myślę, że tak będzie lepiej. Na razie. Przeszkadza ci to? - Nie. To będzie nawet bardziej ekscytujące – stwierdził – chodź zaproszę cię na coś do jedzenia po kryjomu. - Cha cha cha, dobrze idziemy. - Nie będę mógł cię trzymać za rękę przy ludziach – zauważył ze smutną miną. - Spokojnie, tylko chwilowo – uśmiechnęłam się i poszliśmy do baru na dół. Zjedliśmy posiłek. - Muszę iść do domu, już świta – powiedziałam. Wyszliśmy na zewnątrz. - Odwiozę cię. - Nie, pojadę taksówką. Jedź do siebie, zadzwonię wieczorem i umówimy się. - Dobrze. Uważaj na siebie – powiedział i mocno mnie przytulił na pożegnanie. ![]() ![]() To wszystko na dziś, proszę o komentarze.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#233 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Nigdy nie widziałam, żeby ktos pisał " Cha" . Nawet nie wiem jak jest poprawnie. xD
Odcinek taki pełen uczuć. ![]() Barney jest taaaki seksowny... ;** Czekam na next.
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG] |
![]() |
![]() |
![]() |
#234 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Że tak to ujmę:
ŁŁAAAAAAAAAAAAAAHHHH!!! ![]() ![]() ![]() Dziękuję za uwagę ![]() Nie no, to już jest zwrot o 180 stopni, Barni już nigdy nie będzie taki sam ![]() ![]() "rzucił się na mnie z taką siłą, że aż stuknęliśmy się jedynkami" - rozwalił mnie ten tekst "cukiereczków" i "misiaczków" nie było ale chyba niewiele brakowało. Ich teksty były słodkie jak deser z nutellą ![]() Gina nie chce się z nim oficjalnie umawiać, byleby ten barman nie był plotkarzem ![]() czekam na więcej!
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#235 |
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
|
![]()
Zaniedbałam komentowanie
![]() Zacznę od pewnej kontrowersyjnej postaci. Jest nią Barney, którego dużo osób uwielbia. Ale są też tacy, co go nie znoszą. Wrócił do swojej roboty! Niby OK, jednak teraz akcja kręci się wokół niego. Barney tamto, B. tatamto, x tamto... To jest denerwujące. Jeszcze je obiad razem z rodziną Dżiny ;// Szkoda, że jeszcze Kokoko się nie pojawił i śledztwo dalej stoi w miejscu. Detektyw źle wykonuje swoją robotę. ![]() GIna i Barney razem?! To nie może być prawda, nieeeeeeeeeee! PS. ale Gina ma duże.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#236 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
ooooj jak słodko... xD
Barney i "kocham cię" ...? nie wierzę... hmmm... nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jakoś nienaturalnie brzmią te słowa w jego ustach :p hmm... ![]() edyk do Mile: może i stać... ale robi to w taki sposób, jakby... Gina nie była jedyna do której tak mówi :]. Jak dla mnie powinien się bardziej wysilić, tym bardziej, że pewnie się domyślał jakie Gina mogła mieć o nim zdanie :]. Ostatnio edytowane przez Sqiera : 07.01.2013 - 22:16 |
![]() |
![]() |
![]() |
#237 |
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
|
![]()
Wiedziałam, że prędzej czy później będą ze sobą. A jak dokładnie opisywałaś pocałunki, romantycznie
![]() A wgl. Barney ma kolczyka? WTF? Spostrzegawcza jestem ![]()
__________________
I waited for you ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#238 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję wam bardzo za komentarze
![]() Misia Barney nie powiedział, że ona za nim lata tylko, że taka jedna kręci nim jak tylko może Laselight, detektyw pracuje intensywnie, policja musi wszystko sprawdzić, wkrótce śledztwo nabierze tępa ![]() Sqiera dlaczego nie wierzysz w jego szczere chęci, czy go nie stać na prawdziwe uczucie? jak będzie dalej zobaczymy ![]()
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Mile : 07.01.2013 - 21:18 |
![]() |
![]() |
![]() |
#239 |
Zarejestrowany: 21.04.2010
Skąd: Świdwin
Płeć: Kobieta
Postów: 124
Reputacja: 10
|
![]()
Co robiła przez cały odcinek [oprócz czytania?:
![]() Boziuuu, BARNEY < 33 Nawet nie wiedziałam, że potrafi być taki romantyczny o3o Coś ty z nim zrobiła?! < 3
__________________
![]() Fight. |
![]() |
![]() |
![]() |
#240 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję bardzo za komentarze. Jak zwykle cudownie
![]() Kolejna część rodziny Kent. ( nr 29 ) Wróciłam do domu, nikogo już nie było, wzięłam gazetę sprzed drzwi, poszłam do kuchni i zaczęłam przeglądać. ![]() To co zobaczyłam, przerosło moje najgorsze oczekiwania. ![]() Zaczęłam czytać artykuł: „ Fabian Kent zaginął? Dowiedzieliśmy się od bliskiej osoby z otoczenia rodziny, że w tajemniczy sposób zniknął znany pisarz Fabian Kent, wyjechał w środę i do tej pory nie wrócił, to już szósty dzień, jak nie daje znaku życia. Nie wiadomo gdzie w tej chwili przebywa. Czy to się wiąże z ujawnionym ostatnio romansem? Czy ukrył się z tajemniczą blond pięknością? Czekamy na komentarz rodziny.” To był tylko wstęp, dalej coraz gorsze insynuacje i tworzenie historii, której nie ma. Załamałam się, Boże skąd oni to wiedzą? Kto im powiedział? Z otoczenia rodziny? Kto to mógł być? Wokół nas są raczej zaufane osoby. Może ten policjant Foley? Miał być dyskretny, ale po co miałby to robić? Przecież jemu na początku śledztwa zależy na dyskrecji. Nie, to nie on. Myślałam intensywnie. Barney? Nonsens. Rzuciłam gazetę i zaczęłam szybko chodzić po salonie. Muszę zadzwonić do Barneya. ![]() - Barni! - krzyknęłam do słuchawki. - Tak? Gina co się stało? Czemu tak krzyczysz? Już się stęskniłaś za mną? - Barni, przestań, przeczytałam artykuł w gazecie, napisali o zniknięciu ojca! Kto im o tym powiedział? - Co? To niemożliwe! Co to za gazeta? - WesterZeitung, Barney napisali, że mają te wiadomości od osoby bliskiej rodzinie. Kto mógł nas zdradzić? ![]() - Nie wiem, jestem zaskoczony – odpowiedział a ja kątem oka zobaczyłam pokojówkę. - Może pokojówka? - zniżyłam głos. ![]() - No co ty, ta kobieta jest u was od tylu lat, nie zrobiła by tego, zresztą nie wiadomo czy w ogóle wiedziała? Rozmawialiśmy zawsze w ścisłym gronie. - No to kto? - Zastanów się kto u was jeszcze często przebywa? Może ta mała Deanna? - Deanna? - Może jej zapłacili i udzieliła wywiadu, wiesz te hieny dziennikarskie są do wszystkiego zdolne. - Zapłacili jej? ![]() - Wszystko jest możliwe, ja pojadę do redakcji, znam tam redaktora naczelnego i z nim pogadam. Zawsze czegoś się dowiem. Gina ty pewnie jesteś zmęczona, połóż się spać a ja przyjadę do ciebie po południu. Dobrze? - Dobrze. - Całuję cię Gina, pa. - Pa pa – odpowiedziałam i rozłączyliśmy się. Barney mówi do mnie całuję cię, to takie urocze. Muszę się do tego przyzwyczaić. Jak teraz będzie? Jak będziemy się spotykać? Właściwie dlaczego chciałam to ukrywać? Co to zmieni? A sytuacja będzie niezręczna. Trzeba będzie oficjalnie powiedzieć o naszym związku. Związku, jak to brzmi, już dawno nie spotykałam się z nikim na stałe. Czy Barni dosłownie traktuje słowa "tylko ty jedyna"? Niestety ma słabość do kobiet. Zdrady nie wybaczę. Tylko jak ja to sprawdzę, on chodzi własnymi drogami. Dobrze, ale w tej chwili to nie ważne, trzeba się zastanowić nad Deanną. Noah jako naiwne dziecko jej wszystko powiedział, to w sumie zrozumiałe, martwi się o ojca, a z nią spędza najwięcej czasu, muszą o czymś gadać. Dlaczego ona to zrobiła? Daliśmy jej tyle zaufania. Co ona sobie myślała? Pewnie przyjdzie z nim od razu po szkole, jak co dzień. Poczekam aż wrócą ze szkoły, wtedy się z nią rozmówię. Usiadłam przed telewizorem i oglądałam jakiś program kucharski. ![]() Trochę mnie to znużyło i pomyślałam, że będę na leżąco oglądać. ![]() ![]() Niestety zasnęłam na kanapie. ![]() Obudziło mnie rycie piłą mechaniczną. Wyjrzałam przez okno, to Noah rzeźbił w lodzie, kiedy on przytachał ten lód? ![]() Dosłownie sekundę potem, weszła Deanna, od razu mnie krew zalała, zaczęłam na nią wrzeszczeć. - Dlaczego to zrobiłaś? Czemu to powiedziałaś? - Co ja zrobiłam? ![]() - Opowiedziałaś wszystko w gazecie! - Jakiej gazecie? Nic nie powiedziałam! ![]() ![]() - Powiedziałaś, że ojciec zaginął, już wszyscy o tym wiedzą! - Uspokój się, nic nie powiedziałam! – odpowiedziała, to mnie jeszcze bardziej rozsierdziło. ![]() ![]() - To skąd mają te rewelacje? Od ciebie! - Ja tylko rozmawiałam z taką jedną babką, mówiła, że jest od Barneya z agencji. Zaczepiła mnie na przerwie w szkole. - Co? Czy ty oszalałaś? Jakkolwiek by się nie przedstawiała, to nie jesteś upoważniona do przekazywania takich informacji! Zaufaliśmy ci, a ty nas strasznie zawiodłaś. - Gina przepraszam, ja nie chciałam. ![]() ![]() - Przeprosiny tu nic nie pomogą, stało się, idź do siebie do domu i więcej mi się nie pokazuj na oczy. - Jak to? A Noah? Ja z nim … - To już z nim załatwisz, ciekawe czy będzie się chciał z tobą spotykać jak się dowie, że naszą rodzinę oczerniasz. - Nie oczerniałam, powiedziałam tylko, że pana Kenta nie ma od kilku dni w domu i wszyscy się martwią, bo nie wiedzą gdzie jest. - Jakim prawem? Takich rzeczy się nie mówi obcej osobie. - Ale mnie się wydawało, że nie jest obca, Gina przepraszam. - Idź do domu - powiedziałam stanowczo – i nie rozpowiadaj więcej takich bredni. ![]() ![]() ![]() Wyszła z obrażoną miną. To gówniara, ale mnie wkurzyła. ![]() Może za bardzo na nią nakrzyczałam, ale jak mogła to zrobić? Teraz będą się rozpisywać i znowu Mia będzie załamana, to też może źle wpłynąć na przebieg śledztwa, jak pismaki zaczną węszyć wokół tej sprawy. Boję się, co jeszcze może się zdarzyć. Zadzwonię do Barniego. ![]() - Cześć Barney, rozmawiałam z Deanną, to ona się wygadała, wygoniłam ją z domu. - Gina, ojej zupełnie niepotrzebnie, ale ty jesteś w gorącej wodzie kąpana, dziewczyna została bezczelnie wmanewrowana i powiedziała za dużo, to jeszcze dziecko, nie wie jak się zachować w takiej sytuacji. - Przestań, będzie miała nauczkę, to nie jest dziecko, ma osiemnaście lat i za kilka miesięcy maturę, czas wydorośleć, niektórzy w jej wieku od lat mieszkają w internacie i samodzielnie myślą. ![]() - Gina, kochanie nie przesadzasz? Ciekawe co na ten temat powie Noah, on chyba się zabujał w tej dziewczynie. Chyba będziesz musiała ją przeprosić. - Co to, to nie. On też niech przejrzy na oczy, z kim się spotyka, to jest dla mnie nie do zniesienia, znowu będą źle pisać o tacie. - Gina, rozmawiałem z naczelnym i przyznał się do manipulacji, obiecał, że będzie sprostowanie, poza tym dla zwykłych ludzi, to nic innego jak sensacja, która znika na drugi dzień, zaraz zapomną, kochanie, czy ty nie za bardzo się przejmujesz opinią publiczną? - Barney, ty nie wiesz jak to jest, gdy źle mówią o twoim ojcu. ![]() - Rozumiem cię, ale nie masz na to wpływu, co byś nie zrobiła, to i tak ktoś się znajdzie, kto będzie chciał mu zaszkodzić, słuchaj on jest znaną osobistością i osiągnął sukces, jest wiele zazdrośników, czy nieudaczników, którzy szukają czyjegoś błędu, to są albo nieszczęśliwi ludzie albo zwykłe dranie, więc nie denerwuj się. Ja nie chcę żebyś się martwiła, uśmiechnij się – powiedział na koniec z uśmiechem w głosie. - Barni, ty jesteś taki wyrozumiały, ja tak nie potrafię. - Po prostu, świat nie jest doskonały i trzeba to sobie uświadomić, trzeba znaleźć swoje szczęście, my to zrobiliśmy prawda Gina? - Tak, Barni, przyjdziesz? - powiedziałam przymilnie. - A ty w ogóle spałaś? - Tak, zdrzemnęłam się kilka godzin. Ty pewnie nie. - Jeszcze nie, może przyjedziesz do mnie i położymy się razem spać? Co myślisz? - Barni … - zawiesiłam głos, już sobie wyobraziłam jak byśmy spali, powiedział to w taki zmysłowy sposób, aż mnie przeszły dreszcze – Barni może jeszcze nie, wiem do czego zmierzasz. - Naprawdę chciałem się normalnie położyć i obok ciebie zasnąć, ale też myślę o tym, co ty pomyślałaś. Cały czas to sobie wyobrażam, już mi się ręce trzęsą. - Barney, proszę cię przestań. - Gina, co ja poradzę, że tak na mnie działasz. - Barney, gdzie ty w ogóle jesteś? Ktoś cię słyszy? - Nie, jestem sam w samochodzie, zjechałem na pobocze, mogę zaraz być u ciebie. - Nie, jedź do domu i weź zimny prysznic. - Nie dobra dla mnie jesteś, ale zrobię wedle twojego życzenia, kochanie. - Jedź i idź spać, ja też jestem bardzo zmęczona, później się zobaczymy. - Dobrze, będę śnił o tobie, całuję cię słodko. - Ja ciebie też – powiedziałam i rozłączyliśmy się. On jest niemożliwy, co za facet. Mia wróciła z pracy, ale już mi się nie chciało nic jej tłumaczyć. Wzięłam gorący prysznic i poszłam spać. *** John Foley właśnie wychodził z pracy, kiedy zadzwonił telefon, był to burmistrz Henry Mellus. On też był fanem twórczości Fabiana Kenta, zależało mu aby jak najszybciej wyjaśnić sprawę, gdy przeczytał prasę, strasznie się zdenerwował i postanowił rozmówić się Foleyem. - Foley, czytałeś gazety? - Tak panie burmistrzu, już podjąłem kroki w tej kwestii. ![]() - Co się dzieje, dlaczego ja nie mam raportu o postępach śledztwa? Jak się umawialiśmy? - Panie burmistrzu, właśnie miałem przesłać panu e-mail'em. - Dobrze, czekam, tylko szybko, bo zaraz idę na spotkanie. - Może streszczę szybko, ustaliliśmy, że Fabian Kent w dniach 3 i 4 października przebywał na terenie hotelu „Riverview” w miasteczku Riverview, widziało go wielu świadków, od tego czasu ślad się urywa, ponadto ustaliliśmy, że wpis meldunkowy zniknął, mamy już u siebie komputer i specjaliści badają, kto zmienił wpis. Jutro pewnie będzie wiadomo, kto za tym stoi. Ustaliliśmy kim jest kobieta z którą się widywał Kent, jest to córka znanego Bossa, bardziej znany pod pseudonimem „Big Joey”, zajmuje się przejmowaniem firm, wchodzi w spółkę, potem sprytnie podpisuje umowy z właścicielami i doprowadza do bankructwa, likwiduje konkurencję na rynku finansowym, w jego ręku jest wiele banków. Nie wiemy jeszcze czy Kent miał coś z tym wspólnego, ale monitorujemy to środowisko. Nasi agenci działają pod przykrywką. Być może uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. To byłby wielki sukces. ![]() - No wreszcie coś się ruszyło, widzę, że to grubsza sprawa, Foley ja wychodzę na krótkie spotkanie, chciałbym żebyś do mnie przyjechał, mam taką małą prywatną sprawę, chcę porozmawiać w cztery oczy. Możesz teraz? - Oczywiście panie burmistrzu – zakończyli rozmowę. ![]() Usiadł do komputera i wysłał wiadomość z raportem do burmistrza. ![]() Wstał i pojechał do ratusza. ![]() ![]() ![]() Koniec tego odcinka, zapraszam do komentarzy.
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Mile : 08.01.2013 - 23:33 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 16 (0 użytkownik(ów) i 16 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|