|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Dzięki za komentarze
![]() ![]() Kto pomógł Kate, dowiecie się już niedługo i mam nadzięję, że to wiele osób zaskoczy ![]() Matt może i był w stosunku do Kate nieco "besczelny", ale nie miejmy mu tego za złe - niewielu zdobyłoby się na opiekowanie się nastolatką ze złamanym sercem, która ma w pakiecie ze sobą również problemy rodzinne i tytuł królewski. ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek 6
William Kate leżała na łóżku z zamkniętymi oczami, próbując sobie przypomnieć cokolwiek z ostatniego wieczora. Obudziła się już jakiś czas temu, ale powieki miała nadal przymknięte. Ból pulsujący w jej głowie utrudniał jasne myślenie. Co się stało na tym przyjęciu? Rozmawiała z Matt’em, później wypiła drinka albo dwa w barze… No, może trzy maksymalnie. Co było później? Jakaś kobieta na scenie… Kto to był? Cholerna głowa, dlaczego tak boli? Kac? Wszystkie wspomnienia są przymglone i pomieszane, jak jakaś dziwna układanka, którą musi ułożyć. Musi się skupić i postarać się wszystko sobie przypomnieć. Margaret, taaaaak, ona była na scenie, zapowiadała pojawienie się kogoś… Ale kogo? W umyśle dziewczyny pojawiło się jeszcze jedno wspomnienie, przemknęło jak błyskawica, jednak jako jedyne było jasne i wyraźne. To była ona, na sto procent. Jej MATKA. Skąd się ona tam wzięła? Kto ją zaprosił? No tak, to musiała być bez wątpienia ta ruda wiedźma! Ale co się stało później? ![]() Blondynka powoli podniosła powieki i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie wie gdzie jest. Natychmiast podniosła się i usiadła na łóżku. Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Co ja mam na sobie, cholera nic nie pamiętam! Może zostałam porwana? Nie, to mało prawdopodobne, gdyby ktoś mnie porwał byłabym związana… A może to jakiś dobrze wychowany porywacz i wie, jak należy traktować damy? Wtedy na pewno by mnie nie związał. Ech, gdyby tylko nie ten ból głowy, ciężko mi się myśli w takim stanie. ![]() Kate siedziała tak przez dłuższą chwilę gorączkowo próbując sobie przypomnieć poprzedni wieczór. Zamyślona, nie zauważyła nawet że nie jest sama w pokoju. W fotelu, stojącym po drugiej stronie łóżka siedział pewien mężczyzna i z uwagą przyglądał się naszej bohaterce. ![]() -Długo zamierzasz tak siedzieć? – zagadnął z uśmiechem. Kate błyskawicznie podniosła się i spojrzała na szatyna. ![]() -Kim jesteś? Co ja tu robię?! Porwałeś mnie, przyznaj się łotrze! Zapłacisz mi za to, zobaczysz! – W oczach dziewczyny natychmiast pojawiły się iskierki złości. -Hej, hej, spokojnie, nikt ci tu nie zrobi krzywdy, uspokój się i… - Mężczyzna próbował załagodzić sytuację. -Jak mam być spokojna! Nie wiem gdzie jestem, nie wiem kim ty jesteś, co ja tu w ogóle robię, co?! ![]() ![]() -Gdybyś dała mi dojść do słowa, to wszystko bym ci wyjaś.. -Że teraz to niby moja wina, tak?! O co ci chodzi, koleś! -Cholera, dziewczyno ZAMKNIJ SIĘ na chwilę i daj mi powiedzieć! ![]() Kate zamurowało. Nie takiej reakcji się spodziewała. -No… dobrze, mów – mruknęła cicho. -Po pierwsze, nie porwałem cię i nigdy nie miałem nawet takiego zamiaru, szczerze mówiąc, to sama wpadłaś mi w ręce. -Chyba sobie żartujesz, albo powiesz mi prawdę, albo… -Czy ty nie miałaś przypadkiem milczeć przez chwilę? –Mężczyzna zaczynał się już denerwować. – Nazywam się William Fitz. Byłem wczoraj na tym samym przyjęciu, co ty. Miałem już wychodzić, gdy nagle zobaczyłem ciebie – stałaś pośrodku tłumu i strasznie dziwnie się zachowywałaś. Chwiałaś się na wszystkie strony, chciałem pomóc ci usiąść, ale gdy podszedłem do ciebie osunęłaś się na podłogę. Złapałem cię w ostatniej chwili, inaczej teraz leżałabyś w szpitalu z silnym urazem głowy. Wyniosłem cię poza przyjęcie, ale nie mogłem znaleźć nikogo, kto by cię znał, a ty byłaś wciąż nieprzytomna, więc przywiozłem cię tutaj, do mojego domu. Jeśli czujesz się już dobrze to możesz w każdej chwili wrócić do domu. Chciałem ci tylko pomóc, to wszystko… ![]() -Hmm, taak, to skoro byłam nieprzytomna, to dlaczego nie zawiozłeś mnie na pogotowie? – spytała podejrzliwie dziewczyna. -No wiesz, twój oddech był tak powalający, że z pewnością by cię nie przyjęli. Byłaś upita! -A gdyby coś mi się stało? Coś poważnego? – dziewczyna nie dawała za wygraną. ![]() -Uwierz mi, poradził bym sobie – mruknął zirytowany William. -No tak… A gdzie moja sukienka? Dlaczego mam na sobie TO COŚ?! -No wiesz, gdy wypijesz to… nie najlepiej znosisz podróż samochodem. Powiedzmy, że twoja sukienka nie nadawała się do użytku, a miałaś spać w moim łóżku, więc musiałem cię przebrać w coś czystego. Znalazłem to w piwnicy, ta sukienka należała chyba do poprzedniej właścicielki domu. Oczywiście tylko cię przebrałem, nic poza tym! – dodał, widząc wściekłą minę Katherine. ![]() Dziewczyna spojrzała łagodniej na swojego wybawiciela. Podeszła do okna i zamyśliła się na chwilę. W sumie to chyba źle go oceniłam. W ogóle mnie nie znał, a zajął się mną najlepiej jak umiał. Gdyby nie on, nie wiadomo co by ze mną się stało. ![]() ![]() -Przepraszam. Nie powinnam na ciebie krzyczeć, tylko od razu cię wysłuchać. Byłam zdezorientowana, hmm, powiedzmy że taki mam system obronny. – Twarz Williama rozjaśnił szczery uśmiech. -W porządku, rozumiem. Co teraz masz zamiar robić, chcesz wrócić do siebie? Może chcesz się odświeżyć, masz rozmazany cały makijaż. -Nie, wolałabym wrócić od razu do domu. William… może miałbyś ochotę mnie odwieźć? – spytała Kate. -A mam inny wybór? – zaśmiał się w odpowiedzi. ![]() ![]() ![]() ![]() Kate podążyła za Williamem do garażu. Po chwili oboje już siedzieli w samochodzie. -To gdzie mam jechać? -Na Lawendową, do domu Brown’ów. – odpowiedziała dziewczyna. -Mieszkasz tam? -Tak jakby… powiedzmy, że jestem tam gościem. -Wiesz, przez to wszystko nie wiem nawet jak masz na imię. – zaciekawił się Will. ![]() -Kate. Kate No… Norman. – Po raz pierwszy w życiu Kate nie chciała, aby ktoś znał jej prawdziwą tożsamość. W obecności tego mężczyzny czuła się dobrze, nie myślała o matce i o tym wszystkim co ją spotkało. Gdyby William dowiedział się o jej prawdziwym pochodzeniu, mógł zmienić stosunek do niej, a tego by nie chciała. ![]() Reszta drogi upłynęła im na miłej pogawędce. Kate zdziwiła się, gdy zauważyła że są już na miejscu. William wysiadł pierwszy i otworzył drzwi samochodu od strony Kate. -Dziękuję –powiedziała dziewczyna. -Nie ma za co – mężczyzna obdarował Kate uśmiechem. -Nieprawda, jest za co. To co zrobiłeś wczoraj… To było niesamowite. Nie znałeś mnie, a jednak mi pomogłeś. Dziękuję. -Przestań już, zwykła ludzka pomoc. Leć do domu, pewnie się o ciebie niepokoją. -Zdziwiłbyś się. Jeszcze raz dzięki, cześć! ![]() ![]() Kate spojrzała na ginący w dali samochód Williama i powoli skierowała się w stronę domu. Dopiero po chwili zorientowała się, że nie wie co tam zastanie. A jeśli jej matka tam będzie? Jeśli Margaret zaproponowała jej wakacje w Hidden Springs? ![]() Dziewczyna cicho otworzyła drzwi. Postanowiła najpierw poszukać Matta, jeśli będzie miała szczęście, nie natknie się na matkę. Kate usłyszała głos chłopaka dochodzący z jego pokoju. Dziewczyna stanęła obok drzwi, zastanawiając się, co robić dalej. -… tak, wiem, ale to dla mnie ważne! Nie, nie… Tak Nick… Kate przez chwilę się zawahała. Nie była w zwyczaju podsłuchiwać cudzych rozmów, ale musiała jak najszybciej porozmawiać z Mattem. -Nick, zrób coś… tak te badania kręgosłupa, wiem że są złe! Nie… Nie, nie wiem… Gówno mnie to obchodzi, do cholery Nick! I tak tam wrócę, z twoją zgodą czy bez! – Matt rzucił komórkę na biurko a sam opadł na fotel. Obserwująca zza uchylonych drzwi Kate stwierdziła, że to dobry moment, żeby wkroczyć. ![]() ![]() -Hej. -Cześć – odburknął chłopak. -Możemy pogadać? -Nie bardzo. -Matt, chcę tylko wiedzieć, czy Margaret tu jest i jeśli tak to z kim… ![]() ![]() -Cholera Kate, nie zawracaj mi teraz głowy! Meg wyjechała z samego rana, nikogo tu więcej nie ma, daj mi spokój! Zamiast szlajać się gdzieś po nocach nie wiadomo z kim idź lepiej się uczyć! – Brunet był wyraźnie wytrącony z równowagi. ![]() -Wiesz, wiem, że mnie nie lubisz i że ci przeszkadzam, ale daję ci moje słowo, że z wzajemnością! - Kate obróciła się na pięcie i wybiegła z pokoju. ![]() -Jeszcze tego mi brakowało… Cholerne baby! – mruknął chłopak. ![]() Kate w tym czasie wzięła prysznic i przeprała się. Z ulgą położyła się na łóżko i próbowała wszystko przemyśleć, uporządkować myśli. Zawsze pomagało jej w tym pisanie pamiętnika, ale robiła to ostatnio przed zastaniem jej matki w łóżku z jej chłopakiem. Może czas do tego wrócić? Blondynka podeszła do komody i wyjęła mały notesik, głęboko ukryty na dnie szuflady. Dziewczyna położyła się z powrotem na łóżko i zaczęła pisać. ![]() ![]() ![]() Drogi pamiętniku, już dawno do ciebie nie zaglądałam… Tak dużo się działo! Nie chciałam o tym myśleć, pisać, mówić, chciałam zapomnieć, ale ten wczorajszy wieczór uzmysłowił mi, że nie ucieknę od mojego życia. Przeszłość, czy chcę, czy nie i tak mnie kiedyś dopadnie. Nie wiem po co moja matka tu przyjechała… W sumie pewnie po to, żeby mnie znowu zranić. Wczoraj pękało mi serce… A teraz? Chyba nie czuję już bólu na wspomnienie o niej, nie czuję już nic. Dziwne, zero emocji… Czyżbym musiała spojrzeć ponownie w jej oczy, żeby pozbyć się całego gniewu i rozgoryczenia? Jak już wspomniałam o gniewie… Co ten Matt wyprawia?! Kompletny kretyn i idiota! Mam go dość, gdybym tylko mogła to… Miałam ostatnio pewną chwilę słabości i byłam dla niego miła, ale teraz to koniec! I jest jeszcze William… Z nim to co innego, czuję się z nim tak swobodnie… Nie wiem, po prostu dobrze. Nie żeby mi się podobał, za dużo ostatnio przeszłam przez faceta. Poza tym William ma pewnie z czterdzieści lat, chociaż całkiem nieźle się trzyma… Kate i Matt nie odzywali się do siebie do końca dnia. Dziewczyna położyła się wcześniej do łóżka, a Matt postanowił ukoić skołatane nerwy kilkoma drinkami. Siedział w salonie, pijąc, gapiąc się w telewizor i rozmyślając na swoim życiem, zupełnie nieświadomy tego, że ktoś na zewnątrz już od kilku godzin obserwuje cały dom i jego mieszkańców… ![]() ![]() ![]() ![]() Kto czatuje za drzwiami domu Matt’a? Jak dalej rozwinie się znajomość Kate i Williama? To już w następnym odcinku! Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam Jak zwykle zapraszam do wyrażania swojej opinii i dziękuję za poprzednie komentarze! Znów musiałam przeprowadzić moich innego domku, w tamtym gra cięła się niemiłosiernie, niestety za dużo dodatków z internetu zapewne ;/ no ale miejmy nadzieję, że w tym domku pomieszkają dluzej ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Ma nadzieję, że William będzie robić co najwyżej za dobrego przyjaciela Kate, a nie za jej potencjalnego przyszłego chłopaka.. Chociaż pewnie nie obejdzie się bez chemii między nimi. W końcu jego miły charakter tak się różni od charakteru Matta.
A właśnie, Matt.. Między nim a Kate znowu się psuje ![]() I po co go tak ciągnie do tego wojska? Niech siedzi na tyłku i koniec ![]() Jak to dobrze, że Margaret już pojechała, co za wredny babsztyl :\ Ciekawe, kto też się tam czai w krzakach.. Jakoś nie mam pomysłu. Może jakaś była dziewczyna Matta? ![]() czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek 7
Nieproszony gość Następne dni nie przynosiły żadnej poprawy w relacjach Kate i Matt ‘a. Od ostatniej kłótni większość czasu spędzali osobno, nie odzywając się do siebie i unikając nawzajem. Niestety, nic też nie wskazywało na to, aby taki stan rzeczy miał się zmienić. Matt całe dnie pracował, biegał albo robił te wszystkie inne rzeczy, które robią ludzie gdy nie chcą myśleć o swoich problemach. Wieczorami siadywał zrezygnowany przed telewizorem i spędzał czas wraz ze swoim ulubionym drinkiem. Nie trzeba było by być psychologiem, żeby zauważyć, że coś go dręczy. ![]() ![]() Kate natomiast ze zdziwieniem zauważyła, że koszmar, który śnił się jej od wielu tygodni zniknął. Nie wiedzieć czemu, od czasy przyjęcia, gdy to spotkała tam swoją matkę, cały ten incydent przestał ją obchodzić. No, może nie do końca, nadal były chwile, gdy dziewczyna siadywała przy oknie i ze smutkiem w oczach zadawała sobie pytanie: dlaczego. Dotarło jednak do niej, że i tak nie uzyska odpowiedzi na to pytanie i że musi żyć dalej i radzić sobie sama – tak, jakby nie miała nigdy matki i chłopaka, którzy ją zdradzili. Dziewczyna zaczęła też myśleć o zbliżających się egzaminach wstępnych na uczelnię, więc z braku jakiegokolwiek innego zajęcia (wszechogarniające cierpienie zniknęło, pozostawiając Kate na łasce nudy), blondynka postanowiła zajrzeć do kilku książek. ![]() Często myślała też o Williamie, jednak nie mogła znaleźć pretekstu, z powodu którego mogłaby go odwiedzić. Bardzo chciała mieć kogoś, z kim mogłaby się pośmiać, porozmawiać, zaufać. Wszystkich przyjaciół zostawiła w Bridgeport, poza tym po tym wszystkim co przeszła jej starzy znajomi wydawali się być strasznie dziecinni, nie zrozumieliby jej uczuć. A William… wydawał się być kimś, kto rozumie wszystko. Nie wiedziała, skąd się u niej wzięło te uczucie, znała go krótko, widzieli się tylko raz – jednak mimo to, nie mogła się pozbyć myśli, że musi się z nim nów spotkać. Dopiero wiele miesięcy później Katherine zdała sobie sprawę, że czuła się po prostu strasznie samotna, a William był jedyną osobą, która była dla niej życzliwa. Mimo że lato miało się już ku końcowi, to jednak słońce wisiało nadal wysoko na niebie. Kate postanowiła wynieść do ogrodu koc i poopalać się. Przy okazji chciała powtórzyć sobie łacińskie słówka, nigdy nie wiadomo, co pojawi się na egzaminie. Dziewczyna, chwilowo nie mając celu w życiu mimowolnie skupiała się na przygotowaniach do testu. ![]() Ciekawe, gdzie jest Matt –pomyślała – Nie widziałam go już od dwóch dni. Ciągle gdzieś wychodzi, ucieka. Chyba się mnie boi, w sumie od ostatniej kłótni zamieniłam z nim może dwa słowa. Ta sytuacja zaczyna mnie męczyć, nie lubię takiego napięcia… Może gdy posprzątam dom to będzie mu milej i się pogodzimy? Cholera, czemu to musi być takie skomplikowane! Niby jest mi obojętny, ale gdy się gniewamy dziwnie się czuję, a przecież nie powinnam. Ech, w sumie od sprzątania nikt jeszcze nie umarł. Kate podniosła się z koca i skierowała się w stronę domu. Pozmywała talerze, odkurzyła salon i jadalnię i postanowiła zrobić pranie. Zebrała wszystkie rozrzucone cpo całym domu ciuchy Matt’a i wrzuciła je do pralki. Nagle zauważyła leżącą na podłodze jakąś szarą szmatę. -Hmmm, dziwne, skąd ona się tu wzięła? – mruknęła dziewczyna. – Oooo, to ta sukienka, w którą przebrał mnie William, fuuuj! Chyba to wyrzucę… - skrzywiła się. Chwilę później jednak, do jej głowy wpadł pewien pomysł. -A co, jeśli ta sukienka mu się jeszcze przyda? Muszę mu ją jak najszybciej odnieść! – Dziewczyna uśmiechnęła się na samą myśl spotkania z Willem. ![]() Kilkadziesiąt minut później pranie suszyło się już w suszarce, a dom lśnił. Kate już miała wychodzić, gdy w ostatniej chwili spojrzała w lustro wiszące przy wejściowych drzwiach. Krytycznym wzrokiem omiotła swoje odbicie. Skrzywiła się nieznacznie, po czym wróciła do swojego pokoju i przebrała się w sukienkę. Już miała wychodzić, gdy zatrzymała się znów przed tym samym lustrem. -W rozpuszczonych lepiej. – Blondynka szybko rozplątała luźnego warkocza i w końcu wyszła z domu. ![]() ![]() Nie znała dobrze Hidden Springs, a dom Willa jak pamiętała znajdował się na obrzeżu miasta i to na dodatek w górach. Czekał ją co najmniej godzinny spacer, jednak humor nadal jej dopisywał. Blondynka kilka razy pomyliła drogę, ale w końcu po długiej wędrówce jej oczom ukazało się miejsce, do którego zmierzałą – dom Willa. ![]() Dziewczyna delikatnie nacisnęła przycisk dzwonka. Poczekała kilka minut, jednak nikt nie kwapił się, aby jej otworzyć. Zaczynała już myśleć, że Williama nie ma w domu, gdy nagle klamka się poruszyła i po chwili zza drzwi wyłoniła się twarz szatyna. ![]() -Kate? Hej, co za niespodzianka! – Mężczyzna uśmiechnął się na widok blondynki. – Coś się stało? -Cześć, nie nic się nie stało, nie musisz się martwić, byłam w okolicy (taaa, jasneee ;> ) i pomyślałam, że podrzucę ci od razu te ciuchy, w które mnie przebrałeś, może będą ci jeszcze potrzebne. – wyjaśniła Kate. -No tak, dzięki za ubrania, wiesz przydadzą się następnym razem, bo co wieczór ratuję pijane blondynki od upadku na podłogę – zaśmiał się Will. – Proszę, wejdź do środka. A co takiego miałaś do załatwienia w tej okolicy? Przecież tu w promieniu dwóch kilometrów jest sam las.. – Spytał z wesołymi iskierkami w oczach Will. -Yyyy, a wiesz… takie tam... - Kate w spuściła głowę, a jej policzki oblał purpurowy rumieniec. Mężczyzna postanowił już o nic nie pytać. Chociaż z tym rumieńcem na policzkach wygląda uroczo – stwierdził w myślach, po czym zaproponował dziewczynie zimną lemoniadę. ![]() ![]() ![]() Całe popołudnie Kate spędziła z Williamem na tarasie, popijając lemoniadę i rozmawiając o życiu. Po kilku godzinach Kate postanowiła zbierać się do wyjścia. ![]() ![]() ![]() -Naprawdę chcesz już iść? Tak dobrze nam się rozmawiało. – zaprotestował Will. -Nie chcę, ale zaraz zajdzie słońce, a przede mną jeszcze długa droga powrotna. -Zostań jeszcze, odwiozę cię później. Chcę ci pokazać widok na miasto ze wzgórza nocą, mówię ci – jest niesamowity! No, Kate, nie daj się prosić… -I tak zabrałam ci całe popołudnie, nie wiem czy mogę… -Możesz! – przerwał jej mężczyzna. – Chodź za mną do ogrodu, nie pożałujesz. ![]() ![]() Kate podążyła za Williamem we wskazane miejsce. Zaprowadził ją na skraj urwiska, pod którym rozpościerało się Hidden Springs. Widok rzeczywiście nie mógł się z niczym równać. -Wiesz Will, bardzo się cieszę, że cię poznałam – powiedziała po chwili Kate i spojrzała szatynowi głęboko w oczy. -Ja też się cieszę, że cię poznałem. Jesteś wspaniałą dziewczyną, Kate. ![]() ![]() Po chwili dziewczyna wspięła się na place i zbliżyła twarz do twarzy Williama. Ich oddechy dzieliło kilka centymetrów, a ta odległość z każdą sekundą się zmniejszała, aż Kate delikatnie musnęła wargami wargi Willa. Ich pocałunek trwał ułamek sekundy, po czym mężczyzna stanowczo odsunął od siebie blondynkę. ![]() ![]() -Kate… Co… Ty…? Dziewczyna spojrzała na niego wielkimi, okrągłymi oczami. -Ja… Przepraszam, nie wiem co mnie napadło… -Kate, nie chcę, żeby między nami były jakieś niejasności… Jestem od ciebie straszy o prawie dwadzieścia lat, żeby nie wiem co, to… -William, wiem, przepraszam. Po prostu ktoś mnie zranił i długo po tym cierpiałam, a teraz sama nie wiem, co mnie naszło… Chyba chciałam sprawdzić, czy jeszcze umiem coś poczuć, przepraszam. -Ok, zapomnijmy o tym. Chodź, lepiej odwiozę cię do domu. ![]() ![]() Gdy Kate wróciła do domu, w drzwiach minęła się z Mattem, który postanowił wybrać się na wieczorny jogging. Chłopak rzucił jej przelotne „cześć” i już go nie było. Chciał biec wzdłuż rzeki, aż do starego cmentarza Hidden Springs. Tam posiedział chwilę nad grobem rodziców, rozmyślając w ciszy. Spędził tam dobre pół godziny, po czym postanowił wracać. ![]() ![]() ![]() Drogę powrotną pokonał dość szybko, jednak gdy zbliżył się do domu, zobaczył coś niepokojącego. Jakaś tajemnicza postać ukrywała się wśród świerków i obserwowała dom. ![]() Matt szybko i cicho przebiegł na podwórze po drugiej strony domu, tak aby zajść nieproszonego gościa od tyłu i go przechytrzyć. Lata spędzone w wojsku pozostawiły jednak trwały ślad w sposobie myślenia chłopaka. Matt skradał się najciszej jak mógł. Na szczęście świerki były dość duże i można było się za nimi schronić. Ciemna postać stała nadal w tym samym miejscu, ukradkiem chowając się za drzewo. Chłopak mógł go teraz wyraźnie zobaczyć, jeszcze kilka kroków, jeden dłuższy skok, kilka sekund szamotaniny i… ![]() -Kim jesteś i co tu… Yasmine? -Matt… ![]() ![]() Kim jest tajemnicza Yasmine i skąd zna Matta? Jak dalej rozwinie się związek Kate z dużo starszym mężczyzną? To wszystko w następnej części!
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Wow, między Willem a Kate jest dwadzieścia lat różnicy? W życiu bym nie zgadła.
Cieszę się, że pan starszy ( ![]() Ciekawe, czy Matt zauważył, jakie porządki Kate zrobiła w chałupie, mam nadzieję, że się pogodzą i będzie między nimi spokój na trochę dłużej ![]() Co do Yasmine do stawiam na byłą dziewczynę Matta albo jego siostrę czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|