|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
DWIE GWIAZDY odc. 50
.. Uśmiechnęła się *** W dzień rocznicy ślubu. Dopiero teraz odbyło się rozdanie z niwyjaśnionych ( a może wyjaśnionych....) przyczyn. Oczywiście postali pierwsze i drugie miejsce. Godzinę później małżeństwo wybrało się do kawiarni. *** Przez najbliżeszy rok nie działo się nic ciekawego. Kręcony jest popularny serial, kilka filmów już na ekranach kin... Alinka coraz płynniej mówi. W dniu drugiej rocznicy ślubu małżeństwo wybrało się do kina. Podobno film był nudny. *** Dwa miesiące później. Dianie zaczyna rosnąć brzuch. -Jesteś w ciąży?-pyta Róża -Tak... -W piątym miesiącu? -Nie w drugim.. W kinie i w domu wieczorem... wiesz co.. -Wygląda jakbyś była w piątym. Twoje dziecko będzie duże, o ile nie będzie kilkoro dzieci.. Są na to szanse.. W końcu my byłyśmy trojaczkami. Kilka dni później wszyscy wybrali się do SB, tylko Klara ze swoim narzeczonym poszli na spacer. W tłumie Róża zauważa jakby swoją twarz. Gdy małżaństwo z dzieckiem chcą iść Róża szepce: -Tego już za wiele!..... Diana i John patrzą na siebie tak, jakby uważali ją za szaloną. Odjeżdzają. -Jesteś Edytą. Nie wyprzesz się tego. -Tak. To ja, Edyta. -Zabiłaś mamę! -To nie ja-płacze dziewczyna-Mam dowód!!... -Tak..? -Przez dwa lata żyłam tak, jakby mnie nie było. Byłam zdana na własną łaskę. Na dodatek.. Może powiem ci wszystko od początku. CDN. |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
....jak napiszę większość cześci posta to mi wyskakuje że aplikacja zostanie zamknięta i wszystko przepada.
odc. 36 - Na wózku? - pomogłam jej. - Uhm. - odburknęła ona ciągnąc lemoniadę przez słomkę - To wszystko wina tego faceta....- westchnęłam - Którego? - zapytała zaciekawiona Zuzia ściągając z fotelika Larę. - Połóż ją w kojcu proszę masz w końcu 8 lat. Może pójdziemy do... - Tatusia/ - zapytała z nadzieją Zuzia przekrywając siedzącą w kojcu larę kocykiem - Nie. Miałam na myśli zoo. - spochmurniałam - Może być. - odburknęła Zuzia i poszła sobie do pokoju - Co będziesz robić? - zapytałam nieelegancko. - Palić trawkę. - ironicznie powiedziała Zuzia. Wbiło mnie w fotel. - Skąd znasz takie pojęcia? - zapytałam głośno - Z nikąd. Idę odrabiać matematykę. - powiedziała ona i szybko położyła się na fotelu - Widzę że się obijasz. - powiedziałam do niej wchodząc za godzinę. Uśpiłam Larę, przebrałam do wyjścia, uczesałam ją ładnie, spakowałam torebkę, posprzątałam trochę w kuchni i w pokoju a teraz poszłam do zakurzonego pokoju Zuzy. - To trudno. Dobrze mamo odrboię już no. - powiedziała ona niechcętnie - Najwyżej nie pójdziemy do zoo. - powiedziałam - Najwyżej. - powtórzyła bezczelnie ona i siadła do lekcji. Byłam naprawdę zdzwiona skąd ona zna takie słowa. Przecież ani Maciek ani ja nie używamy takich slów wobec jej czy jej koleżanek które nawałnicami przychodzą do nas do domu. - Już. - powiedziała wchodząc do pokoju - Nie wierze. - powiedziałam szybko i poszłam do pokoju - Nie musisz sprawdzać. - powiedziała ona i siadła na biurku. - Weź się nie broń tylko mi to daj. - powiedziałam wyraźnie sylabując kazde słowo dobitnie. - O.K. Proszę. - podała mi. Wszytsko było jak najbardziej okay. - To teraz angielski historia i geografia. Żegnam - powiedziałam, wzięłam Larę na ręce i poszłam do zoo. Wizyta była długa. Czułam się jak prawdziwa rasowa matka kiedy woziłam ją między wielkimi akwariami z płaszczkami w kolorowym zoo- wotowym wózku i jedząc prażone orzeszki. Wzięłam do ręki komórkę. - Halo? - zapytałąm słysząc przerwany sygnał. - no czego> - zapytała mnie bezczelnie Zuza. - Niczego. Jeżeli chcesz żebym sobie przyszła do domu i zastała twój pokój w tragicznym stanie to się na to szykuj!! - krzyknęłam aż ludzie się zdzwili i pobiegłam na przystanek. Kiedy to opisuję drżą mi ręce. Zatrzymałam tramwaj i wskoczyłam do niego z dzieckiem na rękach. Zgrabnie skasowałam bilety i poszłam do domu. Pokój Zuzy był.... |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
PISZ, PiSZ!!!!!! JKAI był? Ja na razie nie mogę, bo zaraz idę spać! Jutro npiszę ciąg dalszy...!
|
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
odc. 37
Cały zdemolowany a w powietrzu unosił się zapach dymu papierosowego. - Śmierdzi tu coś - zawyrokowałam i otworzyłam okno najszerzej jak tylko mogłam. - Nic nie smierdzi. - powiedrziała do mnie z tapczanu Zuza - Masz zaledwie 8 lat, nawet nie masz komunii. Masz szlaban/ - powiedziałam stanowczo - Nie!- wrzasneła - Tak tak masz szlaban i koniec. - odparłam jej i trzasnęłam drzwiami. - mamo wychodzę. - powiedziałą do mnie wieczorem kiedy kąpałam Zuzię. Szybko wyłożyłam ją na specjalny dywanik i połozyłam do "foczki" żeby nie spadła z pralki - Nigdzie nie idziesz. - powiedziałam głośno - Idę. - [powiedziała twardo ona - Nie idziesz bo masz szlaban. Marsz do pokoju! - krzyknęłam na siostrę i usiadłam na komodzie. Nigdy nie byłam taka ostra w stosunku do niej. Zawsze ją kochałam. Ubrałam Larę i położyłam w łóżeczku, dałam jej butelkę i szybko wyciągnęłam notes. Poszukałam pod R. Reynolds Denise. Wykręciłam numer. - Halo? - zapytałam niepewnie - Jestem tutaj/ - odparł głos po drugiej stronie - Tu Kaja, jest tam może Denise? - zapytałam - To ja, kajuś witaj. Nie kręcisz filmów coś o tobie przycichło. - skomplementowała mnie - Dzięki za krytykę. Jutro zbieram się do SB. - powiedziałam i zamilkłam - Byłam naprawdę ciekawa czemu nie chciałaś rozmawiać ze mną. - odparła ona - Ale ja nie miałam czasu. - powiedziałam wymijająco. - Rozmowa się nie klei. Wpadnę do ciebie jutro o 9:00 ok? - zapytała - Tak dzięki pa, - wyrecytowałam i rzuciłam w dal telefonem. - Laro? - zapytałam moje nicnierozumiejące dziecko - Mamo nie mów mi że gadasz do nioej. - roześmiała się Zuzia. - Gadam bo w wieku 7 miesięcy potrzebuje sporo matczynej opieki. - fuknęłam - Nie pojedziesz jutro do SB. - powiedziała ona triumfalnie - Pojadę. - Nie pojedziesz bo nie będziesz miała odwagi zostawić mnie samej. - Sorry dziecko ale zmieniłam klucze. - powiedziałam wesoło - A mi nie dałaś kompletu? - zapytała rozczarowana - Nie warto. Nie jesteś godna zaufania. - odparłam i poprosiłam ją o butelkę dla Lary. Nakarmiłam malucha i ułożyłam czule na wersalce. Poszłam wziąć szybką kąpiel. Jednak trochę się przedłużyła - to zadzwoniła komórka to znowu dolałam ciepłej wody i to mnie rozleniwiło... - Zuzia? - zapytałam nagle ni z tąd ni z owąd. - No? - dobiegł mnie głos zza ściany - Zapomniałam co cimiałam powiedzieć - odparłam. Przecież się jej nie przyznam że chciałam sprawdzić czy nie wyszłą z domu. - Mamo wiem że chciałaś sprawdzić czy nie wyszłam z domu. - powiedziała mi po moim wyjściu. - Tak to trochę prawda. - odparłam - Myślisz że na serio mogłabym skończyć wcześniej karę? - zapytała mnie - Sądzę że nie. - powiedziałam twardo, zamknęłam drzwi, klucze schowałam pod donicę i ułożyłam się w moim gniazdku uwitym wśród pościeli. CDN!!! |
![]() |
![]() |
#5 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Tatułaż
Odcinek 3 Po dwóch dniach chodzenia po Moskwie Gia pojechała na lotnisko. Wszysko co było w kartonie włożyła do walizek z podwójnym dnem. Przeszła pierwszą kontrolę potem drugą i trzecią. Została ostatnia... Czwarta... "Głupio by było teraz wpaść..." pomyślała Gia. "Wkońcu walizka za 2000 euro powinna być wporzo." po tych myślach doszła do ochroniarza. On przez rendgen przebadał jej wlizke. Przprowadził psa. "Nie dobrze, do cholery!" pies zaczął walizek powoli wąchać. Zaczął gwałtownie szczekać. Odworzyli walizke i znaleźli... Cukier. - Co to jest?- zapytał jeden - Cukier- odpowiedziała szczerząc sie Gia. - Po co przewozi pani cukier?- - A tak wrzuciłam co miałam w torebce...- Gia poczuła że sie poci. - W torbie?- - To cukier z kawiarni!- - Acha...- - Może pani przejść.- Gia przeszła szczęśliwa że jej sie udało. Po długim locie stojąc przed drzwiami zobaczyła że są otwarte. Cicho weszła i zobaczyła że na kanapie siedzi jakiś mężczyzna. A w rogu stoi jej... Siostra! Wzieła w ręke Pistolet Ochrony. 380 (niewielki magazynek i stosunkowa słaba amunicja) gdy by coś... |
![]() |
![]() |
#6 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
odc. 38
Wstałam rano w świetnym humorze, podniosłam się i zobaczyłam roztrzaskaną doniczkę na podłodze. Powoli podniosłam się do góry i wyskoczyłam z łóżka. Zajrzałam pod kanapę- kluczy ani doniczki nie było. Poskładałąm je zaraz do kupy - to była ta Doniczka! Wbiegłam stąpając ostrożnie do pokoju Zuzi - nie było tam praktycznie nic. Została romemłana pościel, puste biurko, puste szafki. Spojrzałam do mojej szafy - nie było mojego cennego płaszcza Chanel. Spojrzałam do jej szafy - zostało zaledwie kilka ciuszków tych najdroższych. Nie było też skłądanego łóżka polowego, jej plecaka i torby nike. Zadzwoniłam pod jej komórkę - nie rozdzwoniła się nigdzie w domu. Byłam szczrze zadowolona. Zadzowniłam do Denise- odwołałam spotkanie. Postanowiłam pójść na bazarek po świeże warzywa, wzięłam komókę, zapakowałam Larę do wózka i pojechałam autem na poblikski bazarek. Zajechałam, rozłożyłam wózek, przejechałąm zaledwie połowę i co widzę??? Mój cenny płaszczyk i ciuszki mojej córeczki. - Zuza!!- wrzasnęłam na cały bazar - Co? - zapytała robiąc minę niewiniątka. - Pakuj się do domu! odparłam pakując wściekle wszystsko do plecaków i toreb - Sprzedałam już ponad połowę! - wytłumaczyła się - Więcej ciuchów nie dostaniesz! - wykrzyknęłam i pociągnęłam ją mocno za rękaw koszuli. Poszła posłusznie - A łóżko? - zapytała - Twój interes twoje łóżko- warknęłam. - Poczekaj. - rzuciła mi i wróciła się po nie. Ale ja nie miałam najmniejszego zamiaru czekac. Pobiegłam do samochodu z wózkiem i wrzuciłam wszystko do bagażnika. Potem zapięłam Larę, pozamykałam samochód od wewnątrz i zaczęłam rozmowę - Słucham twoich propozycji. - rzuciłam irytująco. - To ja słucham twoich. - powiedziała p- Nie dość że sprzedaje bez mojej wiedzy moje i swoje ubrania to jeszcze jest bezczelna! - wykrzyczałam we górę wciskając kierunkowskaz - Sorry mamo, i tak nie chodzisz w tym płaszczu1 - wytłumaczyła się - Sorry?! Sorry?!- zdenerwowałam się - No sorry. Przepraszam. - wytłumaczyła mi cierpliwie. -Wiem co to znaczy. Jedziemy do SB! - wrzasnęłam i pojechałam w lewo zamiast prosto. - Lara jest głodna. - podsunęła mi ona - Nie będzie zaraz. Denise mieszka przy wjeździe do SB. Na pewno się ucieszy kiedy cię zostawię pod jej opieką. - Nie! - krzyknęła moja córeczka - Nie masz prawa głosu. Zatkaj się albo cię zaknebluję. - krzyknęłam nieco zbyt ostro i skręciłam na podjazd. Denise podlewała kwiatki. - Jak miło, jednak się zdecydowałaś? - Tak, ale chcę na razie zostawić tylko dziewczynki. - odparłasm - Przykro mi że jesteś taka zapracowana. - odparła ona - Nie nie, po prostu Kliss moja przyjaciółka z Sb(zmyślałam no dobra) mnie zawołała. - i znaczącym gestem przejechałam po szyi pokazując to otwierającej już buzię Zuzie. - To pa. - powiedziała ona do dojeżdżającego samochodu. Ledwie zdołałam dojechać do SBa już złapał mnie telefon......... |
![]() |
![]() |
#7 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ej, Ty co sie czepiasz mojej historyjki? :mu:
Coś Ci nie pasi ? :mu: Jak to and by ujeła: /joke/ |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 41 (0 użytkownik(ów) i 41 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|