|
|
#11 |
|
Guest
Postów: n/a
|
odc. 38
Wstałam rano w świetnym humorze, podniosłam się i zobaczyłam roztrzaskaną doniczkę na podłodze. Powoli podniosłam się do góry i wyskoczyłam z łóżka. Zajrzałam pod kanapę- kluczy ani doniczki nie było. Poskładałąm je zaraz do kupy - to była ta Doniczka! Wbiegłam stąpając ostrożnie do pokoju Zuzi - nie było tam praktycznie nic. Została romemłana pościel, puste biurko, puste szafki. Spojrzałam do mojej szafy - nie było mojego cennego płaszcza Chanel. Spojrzałam do jej szafy - zostało zaledwie kilka ciuszków tych najdroższych. Nie było też skłądanego łóżka polowego, jej plecaka i torby nike. Zadzwoniłam pod jej komórkę - nie rozdzwoniła się nigdzie w domu. Byłam szczrze zadowolona. Zadzowniłam do Denise- odwołałam spotkanie. Postanowiłam pójść na bazarek po świeże warzywa, wzięłam komókę, zapakowałam Larę do wózka i pojechałam autem na poblikski bazarek. Zajechałam, rozłożyłam wózek, przejechałąm zaledwie połowę i co widzę??? Mój cenny płaszczyk i ciuszki mojej córeczki. - Zuza!!- wrzasnęłam na cały bazar - Co? - zapytała robiąc minę niewiniątka. - Pakuj się do domu! odparłam pakując wściekle wszystsko do plecaków i toreb - Sprzedałam już ponad połowę! - wytłumaczyła się - Więcej ciuchów nie dostaniesz! - wykrzyknęłam i pociągnęłam ją mocno za rękaw koszuli. Poszła posłusznie - A łóżko? - zapytała - Twój interes twoje łóżko- warknęłam. - Poczekaj. - rzuciła mi i wróciła się po nie. Ale ja nie miałam najmniejszego zamiaru czekac. Pobiegłam do samochodu z wózkiem i wrzuciłam wszystko do bagażnika. Potem zapięłam Larę, pozamykałam samochód od wewnątrz i zaczęłam rozmowę - Słucham twoich propozycji. - rzuciłam irytująco. - To ja słucham twoich. - powiedziała p- Nie dość że sprzedaje bez mojej wiedzy moje i swoje ubrania to jeszcze jest bezczelna! - wykrzyczałam we górę wciskając kierunkowskaz - Sorry mamo, i tak nie chodzisz w tym płaszczu1 - wytłumaczyła się - Sorry?! Sorry?!- zdenerwowałam się - No sorry. Przepraszam. - wytłumaczyła mi cierpliwie. -Wiem co to znaczy. Jedziemy do SB! - wrzasnęłam i pojechałam w lewo zamiast prosto. - Lara jest głodna. - podsunęła mi ona - Nie będzie zaraz. Denise mieszka przy wjeździe do SB. Na pewno się ucieszy kiedy cię zostawię pod jej opieką. - Nie! - krzyknęła moja córeczka - Nie masz prawa głosu. Zatkaj się albo cię zaknebluję. - krzyknęłam nieco zbyt ostro i skręciłam na podjazd. Denise podlewała kwiatki. - Jak miło, jednak się zdecydowałaś? - Tak, ale chcę na razie zostawić tylko dziewczynki. - odparłasm - Przykro mi że jesteś taka zapracowana. - odparła ona - Nie nie, po prostu Kliss moja przyjaciółka z Sb(zmyślałam no dobra) mnie zawołała. - i znaczącym gestem przejechałam po szyi pokazując to otwierającej już buzię Zuzie. - To pa. - powiedziała ona do dojeżdżającego samochodu. Ledwie zdołałam dojechać do SBa już złapał mnie telefon......... |
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|