|
|
|
|
#1 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Tak jak Karuś anpisze dziś 2 odcinki w jednym poście
Dziesięciokrotne szczęście odc. 8 ...Zobaczyłam lekarza. Rozmawiał z kimś. Nie byłam na statku. -Edyta nareszcie!-wykrzyknął znajomy głos -Pani Edyto, pani ma..-podał mi karteczkę-nie mogę tego przeczytać. -Jest aż tak źle? -To jest w zaawansowanym stadium. -Co się ze mna działo? -Pokazywała pani tylko objawy choroby. Nic panią nie było w stanie obudzić. I zobaczyliśmy list "Kate Ryan, ul...". Myslełiśmy, że to pani krewna... -Blisko!-uśmiechnęłam się -a jakiś facet nam podał pani imię. Pani Kate powiedziała nazwisko... -I co?.. -Choroba trwa od chyba trzech tygodni... On mi ją przekazał!... A może zaraziąłm się od kogoś innego? Błąd w obliczeniach? Nie zauważyłam jak zostałam sama z Kate. -Nic mi nie powiedziałaś o ciąży... Zerknęłam na kalendarz. -To dopiero 1 miesiąc... -Wygląda na 8! -Róża mówi, że tego będzie więcej niż jeden... -Czy ty mi powiedziałaś całą prawdę? -Nie. I opowiedziałam jej o wszytkim. -Ja tez nie... Wiesz.. Znałam faceta... Wymagał ode mnei za wiele... I był newowy.. Powiedziałam mu "Mam ciebie dość!", a on nic.. zachowywał się jak wcześniej... i uważał mnie za swoją narzeczoną.. Chciałam sobie podciąć żyły, ale poszedł. Kilkanaście dni potem wrócił. Nie reagował na nic. Pisał bzdury (częścowo prawdę) do swojej matki...Podpaliłam dom. Gazety pisały, że "jesteśmy narzeczonymi i zginęliśmy". Gdy go zobaczyłam i odmówiłam mu.. wiesz czego.. Pociął żyły i, stał nad mostem, rzucił się do rzeki. To było około 2 tygodnie temu. Nazywał sie.. -JOHN FLOWY! -Tak... ojciec twoich dzieci. Dostałam ataku. Znów straciłąm przytomność. Teraz siedzę... Dziesięciokrotne szczęście odc. 9 .. w domu Kate. Dostałam już kilku ataków. Moja rodzina, tam, w Polsce, nic o tym nie wie. Jestem w 15 tygodniu ciąży. Nie mogę usunąć dzieci. Wyglądam jakbym była w 14 miesiącu! Jestem strasznie "gruba"... Przez cały czas nie byłam przytomna. Lekarze mówią, ze dopiero jakis sławny lekarz mnie wyratował od rychłej śmierci. A i tak teraz mi grozi smierć... Boję się siedzieć samej w domu. Kate jest na zakupach. Troszczy się o mnie ajk o własne dziecko... Ale ona nie chce mieć dzieci. Powiedziała mi, że miała już 2 chłopaków.. Kiedy on wreszcie się ożeni? Ma jeszcze jednego chłopaka. Właśnie weszła. -Idę z Gary'm... do kawiarni! Wrócę za godzinę! W razie czego dzwoń! Znowu poszła na randkę... przed chwilą wymiotowałam. To codzienność. Siedze sama i nie wiem co robić... Chciałabym być w domu i siedzieć... Bez żadnej ciąży... Ani chorób.. Leczyć ludzi, tak jak 4 miesiące temu... Kate... Jestem w połowie ciąży. Kate powiedziała, że jak wróciła zastała mnie wystającą z łóżka... Ze strachu rzuciła Gary'ego... Leciała mi z ust krew. Byłam poharatana. Mój brzuch miała przecięcia, co mogło skończyć się tragicznie dla dzieci. Jestem chora... Już nie wiem na co... Niektórzy mówią, ze to przez zbyt mnogą ciążę... Ośmioraczki też tak miały... Leżę, zakrwawiona... Moja rodzina wciąż nic nie wie... Chciałabym być już po tym.. na pewno umrę... Albo coś mi sie stanie. Nie chcę żyć... Za późno się obudziłam i nie mogę usunąć ciąży... Właściwie większą jej część przespałam... A Kate? Jak widzi moje cierpienie, odechciewa jej się porodu... ciąży... facetów... -Edytko? Nie odpowiedziałam. Nie mogłam. Coś mi przeszkadzało. Znowu jestem chora... Mowią, że już na pewno umrę... Kate jest chora z cierpienia i żalu... Mówie jej "nie martw się".... Ona płacze.. -TY BĘDZIESZ ŻYĆ! -Co to za życie z dziećmi na głowie! -Pomogę ci! -Co to da? one nie będą miały zawsze ojca... Jęknęłam z bólu... Czułam się tak jakbym rodziła... Ostatnio edytowane przez Zong : 04.11.2004 - 19:24 |
|
|
|
|
|
#2 |
|
Guest
Postów: n/a
|
"Blood" odc.4
- Nick, teraz! - Haney szła prosto do bramki. Byłą kolejka. Udawała, że ma atak. Zaczęła się dusić. - Wezwać karetkę!- krzyczał personel. - Nie, jeśli dzisiaj nie polecę stracę prace! - współpracuję z nią, proszę pozwolić jej lecieć!- Pochwili siedzieli już w jednym z foteli samolotowych. O 4 rano byli w Anglji. Haney weszła do małego motelu pzry drodze. Wzięła prysznic, pzrebrała się i wyszła na spacer. Jechała ciasnym autobusem. - czy nieposzłaby pani ze mną na kawę? - NIE! - A czy te kwiaty panią przekonają? - Haney wzięła kwiaty i wyrzuciła do kosza. -Chętnie się z tobą przejdę...- Następnego dnia tego natrętnego kolesia znaleźli zamordowanego w jednej z bocznych pzrecznic. CDN nie mam weny... aaaaa :1smutny: |
|
|
|
#3 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Tatułaż
Odcinek 9 Gia obudziłas sie o 14:00. Zeszła na dół gdzie mama sie kszątała. - Zjadła bym coś... - Prosze tu masz zupe na boczku! - Acha, a co dostane w prezencie od Ciebie? - Aaa... Dowiesz sie o 18!- powiedziała mama z wiglarnym uśmiechem. Gia wzieła tależ i nalała sobie zupe. Uznała ze będzie lepiej jak pójdzie na góre do swojego pokoju. Zaczeła jeść i... "Rozi jest dostępna". "Super!" pomyślała Gia i odrazu zagadała... Gia Hejka! = * Rozi No cze = ) Gia Co porabiasz? Rozi Nudze sie... Gia Ja też, a nie przepraszam jem zupe = D Rozi I jak dobra? Gia Pyszna! Na bekonie = D Rozi Moze wybierzemy sie do "Shop'a"? Gia O której? Rozi No może o... 15? Gia Za godzine? Rozi Nom Gia Dobra, to przyjdź po mnie = ) Rozi Ok. To dozobaczenia! Gia No pa =* Rozi Pa =* Gia odrazu zeszla na dół i powiedziała o wszystkim mamie. - A nauczyłaś sie do klasówki? - Eee... Jak wruce to sie naucze! - No, dobrze - wreszcie ugieła sie mama. Gia szybko sie umyła, ubrała i umalowała. Wzieła portfel i zapakowała do niego 100 $. Usłyszała dzwonek do drzwi. "Och to npewno Rozi!" pomyślała, zbiegła na dół i ujrzała Maxa! - Hej, Gia!- - Eee... Hej...- - Chciała byś wyjść ze mną na dyskoteke?- zapytał dość śmiało - Oj, Max bardzo bym chciała, ale umuwiłam sie już z Rozi... - Acha, no cóż możę kiedy indziej... Pa! - Pa...- Gia nie mogła uwierzyć, że Max chciał ja zaprosić na dyskoteke! Mysilała, że ona dla Maxa jest obojętna. A jednak... Nagle weszła Rozi i zapytała... - Co taka osłupiała?- Gia opowiedziała jej wszystko ze szczegułami. Po wypiciu litrowej Coli i zjedzeniu paczki chipsów wyszły... NARESZCIE MAM WENE!!! |
|
|
|
#4 |
|
Guest
Postów: n/a
|
- Nick , co tu robisz?
- Mam informacje o tym banku! - NIe, tym razem na to nie ide! - To czego tu szukamy? -Mam własne sprawy do załatwienia! Nicky zrozum wole zabijać niż okradać! - Skonatktujemy się! - POwiedział NIky i wyzsedł. Haney wyjeła kolzcyki, związała włosy, założyła perukę, założyła okulary i ubrała się w szarą spódnicę do kolan, białą bluzkę z półkrótkimi rękawkami. - Dz... dzieńdobry! Jestem Samantha Smith! - POwiedziała Haney kierownikowi biura, podając papiery (fałszywe). - Zastanowimy się nad przyjęciem pani! Ma pani duże szanse. - Haney wyszła i szubko pojechałą do domu. Zdjęła z siebie te szmaty i ubrała się po "swojemu". Kupiła gazetę gdzie na pierwszej stronie widniał napis: Masziewiarygodnie piękną twaqrz i figurę? Czymprędzej udaj się do dzielnicy showbiznesu" " Tą gazetą mogę sobie najwyżej podetrzeć tyłek" pomyślała. Tak też zrobiła. CDN I... I.. I JAK?? |
|
|
|
#5 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Dziś już nie będę pisać bo zaraz idę pisać wypracowanie z polskiego....
GirlX pomysl z gadu-gadu byl moj.....spojrz sama kilka postwo dalej :/....czemu wiec Magi jest super a moje do du**y?
|
|
|
|
#6 |
|
Guest
Postów: n/a
|
NIe mówie,że twoja jest do dupy Kara!!! xP
|
|
|
|
#7 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Nie mówisz ale czemu ja zawsze wszystkich chwalę a ja nic nie dostaje? Koniec tego!!
Bebe Twins odc. 11 Piszę jako Ashley bo nie wyrabiam. Obudziłam się rano i z przerażeniem stwierdziłam że mam sińce pod oczami. W łazience skutecznie je zamaskowałam korektorem i zeszłam na śniadanie. - Wiesz już? - spytała mnie jedząca śniadanie siostra - Tak. Cieszysz się? - spytałam odrobinę weselej. - Nie, wcale. MAma zajmie sie dzidkiem a ja co? - Masz siostrę. - Mam ale nie możesz być ze mną 24 h na dobę. - odparła i wfrzuciła miseczkę do zlewozmywaka. - No tak. - poiwedziałam i podgrzałam mleko. Nagle usłyszałam glos płynący z telefonu: "Ashley tu Melissa wejdz na gg. " Mary kate poszła spokojnie do góry spakowąć torbę a ja weszłam na górę i włączyłam komputer Mell Cześć, mam super wiadomość. Ash Mianowicie? Mell Będę miała rodzeństwo!! Ash Coooo? Ja też!! Matko baby boom! Mell Cieszysz się z tego powodu? Ash Nie. Wcale. Będę musiała zajmować się siostrą Mary - Kate i wiesz, to pracochłonne zadanie. Mell Rozumiem. Pa, spóźnimy się do szkoly. Ash Pa! Zerknęłam na zegarek: Matko!! Już była ósma za osiem! Uno momento reszte napisze jak wroce! |
|
|
|
#8 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Bebe Twins odc. 10
Na dole leżała moja mama i dusiła się. - Mamo co jest? - Astma....tabletki.....- wyspała. Przerzuciłam casły koszyk, znalazłam w końcu odpowiednie tableteczki i podałam je mamie. Potem jednak duszności nie ustępowały. - Mamo mamo....- szeptałam. Wrócił tata - Jedziemy do szpitala! - i ubrał mamę w dres i kurtklę po czym pobiegł po samochód. Momentalnie wybiegłam przed dom krzycząc - A Mary- Kate?? - Zostań z nią! - wrzeszczał tata odjeżdżając. Super. Oni będą walczyć o życie a ja będę...właśnie mam wolną chatę!! Mell elo, co tam u ciebie ash nic ciekawego. w sumie to tylko bzdury mell a jak tam twoi rodzice i siostra? ash zwykle....wiesz mama miala atak astmy... mell biedaczka....a może by tak.... ash nie mam zamiaru dawać jej prezentów mell sorry siostra mnie wzywa. ash papapapapapapa :* Nie, tym razem nie zamknęłam gg. Pogadałam z jeszcze kilkunastoma osobami, posiedziałam na czacie, napisałam blogasa i odczułam głód - Mk?- zapytałam - Hej - Jesteś głodna? - O 1 w nocy? - spytała ona nieco sennie - Ach no fakt. Śpij sobie. - I poszłam do kuchni. Odgrzałam resztkę zupki pomidorowej i zjadłam przy stole kiedy zazgrzytał klucz w zamku. - I co?? - zapytałam - mama.... - Ona żyje? - Żyje żyje o to spoko...ale - Nie ....będę? - spytałam błędnie - Będziesz! Będziesz miała siostrę! - rzucił gniewinie ojciec a ja usiadłam przy stole. Moja głowa łagodnie na niego opadła. A potem usnęłam na tej twardej powierzchni....... |
|
![]() |
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|